piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 73.



-Och Harry, było po prostu cudownie…- mówię podekscytowana, gdy tylko wchodzimy do mojego mieszkania w Paryżu.- Ten skrzypek i to miejsce i te kwiaty…- spoglądam na bukiet różowych róż.
-Bardzo się cieszę, że ci się podobało…- uśmiecha się szeroko.
-To była najlepsza randka w życiu…- odkładam kwiaty do wazonu i wieszam mu się na szyję, przytulając mocno.
-Powtórzymy to…- uśmiecha się pięknie ukazując śnieżnobiałe zęby.
-Zostaniesz na noc?- pytam go odpinając sukienkę z boku.
Kiwa głową. Chłopak idzie do kuchni i słyszę, że myje ręce w zlewie. Sukienka, którą kupiłam na ostatnich zakupach z Lou w Sztokholmie prezentowała się fantastycznie, ukazując bardzo dobrze mój nienaganny biust. Rozplątuję włosy i sięgam po schowany w szafce ręcznik. Ściągam kolczyki i chowam je do małej szkatułki ukrytej w walizce. Buty miałam moje ulubione. Czarne Loubutiny. Zmazuję makijaż i biorę prysznic.
-Grace?- słyszę.
-Słucham cię…
-Mogę do ciebie?
-Jasne…

Po chwili pod gorącym strumieniem wody mam przystojnego towarzysza. Przytulam się do niego i stoimy pod oblewającą nas gorącą wodą słuchawką prysznicową. Czuję się przy nim taka bezpieczna i kochana. Harry przez cały czas całuje moją głową delikatnymi muśnięciami ust. Za to ja czuje, jak po nosie spływa mi woda, która kapie z jego włosów. Jest idealnie. Nic nie mówimy. Jedynie słyszymy szum wody. Po dzisiejszej kolacji widzę po raz kolejny jak bardzo do siebie pasujemy i jak bardzo nawzajem się kochamy. To nie jest zwykłe zakochanie. Ja po tych wszystkich zawodach i wzlotach w naszej relacji wiem, że jest tym jedynym, którego nie przestanę kochać nigdy. Przytula mnie mocniej do siebie i szepcze mi w kółko, jak bardzo mnie kocha. On nawet sobie nie wyobraża jak bardzo czuję to do niego. Odsuwam się od niego i ujmuje jego mokrą twarz w dłonie. Jego oczy w romantycznym świetle wodoodpornej lampki na szafce wydają się być jeszcze piękniejsze niż zawsze. Zielone tęczówki błyszczą komponując się wspaniale z rozszerzonymi źrenicami. Unosi do góry brwi i marszczy czoło, jego grzywka spada mu na czoło, przez co szeroko się uśmiecham. Poprawiam ją, a on uśmiecha się lekko.
-Kocham cię…- szepcze.
Uśmiecham się i całuje jego brodę.
-Też cię kocham…- mówię.
Oplatam go nogami wokół pasa i rękami trzymam się kurczowo jego szyi. Harry z lekkością zakręca wodę i wychodzimy z kabiny. Mokry Harry siada na drewnianym krzesełku stojącym w rogu łazienki. Sięga po ręcznik i zaczyna mnie wycierać. Jest taki skoncentrowany na tym, że pragnie bym była suchutka. Gdy już każdy cm mojego ciała jest suchy zaczynam wycierać Hazzę. Podaję mu czyste bokserki, które znajduję w swojej walizce. Sama ubieram czysty biały stanik i koronkowe majtki. Jest już prawie 2 w nocy, a jutro wyjeżdżam z Paryża do domu. Rozkładam łóżko i siadamy na nim z Harrym, kładziemy się i od razu zasypiamy.
Cały kolejny dzień jest fantastyczny zaczynając od wspólnego śniadania w łóżku i kilku godzinach wspólnego leżenia i przytulania. Potem przyjemny lot do Londynu, tym razem trzymam się z chłopakami, którzy rozmyślają o wieczorze panieńskim i jak bardzo są nim przerażeni. Mam z nich niezły ubaw. Po przylocie do Londynu jadę do mieszkania, a wraz ze mną Harry, który dopiero późnym wieczorem jedzie do domu. W tym czasie oglądamy smutne filmy, jemy masę popcornu i zamawiamy fast-foody. Ja następnego dnia muszę być wypoczęta do prób.

(…)
Tak ciężkiej harówy dawno nie miałam. Beyonce przyjechała do Londynu i przez ostatnie pięć dni całodniowe Single Ladies i Haunted. Dostałyśmy już stroje do Haunted mają to być skąpe body ze skórzanymi paskowanymi skórzanymi narzutkami na ramiona, przyczepiane do pasa łańcuszkami. Do tego szpilki. Do Single Ladies mamy stroje jak w teledysku Beyonce.
Wstawałam o 6:00 i do 24:00 harówa na sali z dwiema czy trzema przerwami. Nie widziałam się z chłopakami ani dziewczynami przez te dni.
Dziś jest gala. Wstałam o 7:00 i zjadłam porządne śniadanie. Od razu pojechałam na Arenę O2. Razem z Danielle rozgrzewałyśmy się, a o 9:00 przyjechała Beyonce. Udostępniono nam salę, gdzie mogłyśmy przeprowadzić próby. Czas mija bardzo szybko i już o 15:00 charakteryzatorzy zaczynają nas malować i czesać. Gala ma się zacząć o 18:00. Po 1,5 godzinie jestem pomalowana i uczesana. Mam perfekcyjnie wyprostowane włosy i spięte je w wysoki kucyk. Oczy mam kocie zrobione linerem. Danielle ma doczepiane włosy i szczerze mówiąc wygląda lepiej w takich jakie ma. Robimy sobie wspólne zdjęcie w lustrze w garderobie. Dani je wstawia z podpisem: Before Brits!
Liam komentuje zdjęcie: Właśnie do ciebie idę…
I wchodzi z Harrym. Uśmiecham się szeroko i przytulam się do niego, bo nie widziałam go przez okrągłe 5 dni. Chłopaki muszą się przebrać, więc idą szybko wołani przez Lou. Bey wchodzi i mówi, żebyśmy poszły jeszcze przećwiczyć wszystko ze dwa razy w strojach. To jest bardzo dobry pomysł, bo z reguły te w strojach są trudniejsze, ze względu na wagę niektórych. Jednak wszystko wychodzimy idealnie. Znów i znów. Jesteśmy bardzo zadowolone z tego, że musiałyśmy osiągnąć wiele, żeby tańczyć z taką gwiazdą jak ona. Eleanor przywozi mi rzeczy, o które ją prosiłam, by mi przywiozła. Po występach będę siedzieć na widowni, gdzie będzie dostęp kamery i muszę wyglądać dobrze. Gemma będzie dziś także na rozdaniu, Danielle, Eleanor, Perrie nie będzie ze względu na wywiad w trakcie gali. Jutro jest wieczór panieński. Po prostu roznosi mnie, jak o tym myślę. Póki co muszę się skupić. Dostaję wiadomość od Hazzy: Przyjdź za główne kulisy.
Mówię Dani, że zaraz wrócę i wychodzę przez szklane drzwi z napisem Beyonce Dancers. Idę korytarzem, a moje buty, w których będę tańczyć są chyba najwygodniejszymi szpilkami, jakie nosiłam. Idę i idę, mijam wiele znajomych, także tancerzy, którzy przyjechali tu np. z Ellie Goulding. Wchodzę do głównych kulisów i ktoś ciągnie mnie za rękę do tyłu. Wpadam prosto na niego i zostaję przygwożdżona do ściany. Wpija się w moje usta i przyciąga mocno do siebie. Widzę, że ma na sobie wzorzystą koszulę, czarną marynarkę i rurki. I wygląda naprawdę seksownie.
-Mmm… Ale super wyglądasz…- mówię między pocałunkami.
-Ja w porównaniu do ciebie wyglądam strasznie, taką ciebie chciałbym teraz mieć w łóżku…- mruczy, a ja się uśmiecham szeroko i odsuwam się od niego.
-To body chyba nazbyt skąpe…- mówię oglądając swój tył.
-Przestań, nawet tak nie mów…- znów mnie przyciąga i całuje.
-Kocham cię…- szepczę mu w usta i całuję.
Uśmiecha się szeroko.
-Kocham cię mocniej…- szepcze.
 Harry łapie mnie za rękę i prowadzi do garderoby chłopaków. Caroline i Lou uwijają się jak mogą ze stylizacjami chłopaków, a został im jeszcze Niall i Liam. Gemma siedzi w kącie i rozwiązuje jakieś sudoku z Zaynem. Gdy mnie widzi podskakuje i rzuca mi się na szyję.
-I to jest właśnie to uczucie, gdy twoja siostra bardziej stęskniła się za twoją byłą, niż tobą…- mówi Harry.
Wszyscy wybuchają śmiechem. Tulę Gemmę jeszcze długo i gdy wreszcie się odklejamy siadam obok niej i Hazzy, który obejmuje mnie za biodro przyciąga bardziej do siebie.
-Jezu, nie mogę się doczekać.- piszczy Gemma, a Lou jej wtóruje.
-Wy znowu o tym…- jęczy Niall.
-Wy nie cieszycie się dzisiejszym wieczorem kawalerskim Tylera?- pytam ich zdziwiona.- Z tego co wiem, są zamówione jakieś panienki, co wcale mnie nie cieszy…- mówię.
-A co ja mam powiedzieć, na tę armię umięśnionych dupków, których zamówiłaś…- odszczekuje mi Harry, a chłopaki poniekąd mu przytakują.
-To jest co innego…- mówię.
-To jest to samo.- oznajmia Loczek.
-Nie, to jest coś innego, bo my się zabawimy, ale się nie upijemy…
-…czemu nie…- wtrąca Louis.
-… bo Lucy jako panna młoda, musi wyglądać przepięknie, ja jako druhna też, ale ja w ogóle nie pije…
-A ja mogę pić…- śmieje się El, a Lou i Gemma krzyczą to samo.
Louis opuszcza głowę załamany, a ja się śmieję z El na ten widok.
-Wracając…- zaczynam.- Wy jak się upijecie to może być różnie no i macie jeszcze dodatkowy dzień na leczenie kaca, podczas gdy my będziemy wieczór panieński.
Chłopaki spoglądają na siebie i uśmiechają się szeroko.
-O co chodzi?- pytam jednocześnie z Eleanor.
-O nic…- kończy Louis puszczając oko do Hazzy.
-Coś kombinują…- mówi El.- Ale ja się dowiem… Mam swoje sposoby…- odrzeka spoglądając na Louisa, który uśmiecha się szeroko.
-Dziś El, Gemma i Lou jadą do mnie…- oznajmiam szybko.
-Co?- pytają wszystkie.
-Zrobimy sobie babski wieczór…
Harry spogląda na mnie, a swoje usta zaciska w jedną linijkę. Wysyłam mu buziaczka.
-Zadzwonię do Lucy i Perrie, powiem Danielle…
Wykonuje wszystkie telefony i dziewczyny mają być u mnie o 22:00. Danielle przychodzi do garderoby chłopaków i siedzimy wszyscy razem. Nim się oglądamy chłopaki muszą iść na czerwony dywan, a my poprawić makijaże i czekać na swój występ.

(…)
Po zatańczeniu do Haunted, które wywołało naprawdę ogromne brawa, czekałam na Single Ladies. Przebrałyśmy się w nasze stroje i siedziałyśmy z Bey w jej garderobie. Jakiś mężczyzna wywołał nas i szybko poszłyśmy za kulisy.
-Panie i panowie! Królowa znów wraca na scenę! Każdy z nas zna tę piosenkę, dlatego też dołączcie się! BEYONCE I SINGLE LADIES.


Na scenie robi się ciemno, w tym czasie wchodzimy i zaczyna grać muzyka. Widzę chłopaków, a uśmiech Harry’ego sprawia, że światło odbija się od jego zębów. Uśmiecham się lekko i skupiam się wyłącznie na tańcu. Wszystko wychodzi wspaniale jak było w pierwotnych planach. Każdy ruch jest idealnie dopracowany i naprawdę nigdy nie poświęciłam takiej liczby godzin prób na żaden z układów. Ten musiał być perfekcyjny. Po zejściu ze sceny czuję rozpierającą mnie energię i szczęście. Beyonce tuli nas i mówi, że jest bardzo szczęśliwa, że wybrała nas, a nie kogoś innego. Mówi, że ma nadzieję na dalszą naszą współpracę, czym po prostu sprawia, że nasze szczęki są na podłodze. Kobieta nie może zostać na dalszej części gali, bo czeka na nią córka w Nowym Jorku, dlatego żegna się z nami i opuszczamy jej garderobę.
Przy zamkniętych drzwiach swojej garderoby oglądamy filmiki naszych tańców, które od razu pojawiły się na różnych stronach internetowych i do jasnej cholery, nie mogę opanować swojego szczęścia. Skaczę, piszczę, a Dani wraz ze mną. Po jakichś 20 minutach zaczynamy się przebierać i zmywać ekstrawagancki makijaż. Nakładamy tusze i linery wg. swojego uznania. Przebieramy się i odkładamy stroje do Single Ladies na toaletkę, gdzie potem będą zabrane. Ubieram się w wzorzysty kardigan, crop top i długie spodnie. Moje stopy zdobią ulubione botki z odkrytym palcem. Niall macha do nas, gdy przechodzimy pomiędzy kolejnymi stolikami, by dotrzeć do chłopaków. Miejsce między El, a Hazzą, jest przeznaczone dla mnie. Chłopak wodzi po mnie wzrokiem, od momentu, gdy El zauważyła, że idziemy. Siadam koło niego i od razu się do niego przytulam. Właściwie to on mnie przytula i to tak mocno. Mocno…
-Boże, ja nie wiedziałem, że ty potrafisz tak tańczyć…- mówi mi do ucha.- Ty się zmarnujesz na tych studiach…
Zaczynam się śmiać.
-Beyonce powiedziała, że ma nadzieję na dalszą współpracę, więc w takim przypadku, musiałabym kontynuować.
Harry uśmiecha się i daje mi całusa w policzek.
Po kolejnych rozdaniach są reklamy, a ja Gemma i El robimy sobie wspólne zdjęcie, które potem trafi na IG moje i Gemz. Rozmawiam z Kelly Osbourne, która także się tu pojawiła, a potem dołącza do nas Harry i Nick Grimshaw. Przez kolejne dwadzieścia konwersujemy z nimi. Gdy odchodzą, Harry oznajmia mi, że idzie do toalety. Kiwam głową i siadam. Zaczynają się rozdania. Nagrodę za globalny sukces dostaje One Direction. Chłopaki podskakują, a my bijemy im głośne brawa. Nagle Louis robi się przestraszony.
-Gdzie jest Harry?- mówi do mnie.
-W toalecie.
Chłopaki idą na scenę z uśmiechami oglądając się do tyłu, czy skądś nie biegnie Hazza. Dzwonię do niego, a wyświetlacz na jego telefonie zapala się metr ode mnie.
-Ehm…- odchrząka Liam.- Nie ma jeszcze z nami Harry’ego.
Nagle widzę jak Styles biegnie i krzyczy: Już jestem.
Wszyscy wybuchają śmiechem, a strzelam takie facepalma, że aż mnie czoło boli. Gemma robi mi zdjęcie i wstawia na IG: Moja i nie tylko moja reakcja na spóźnionego Hazzę.
Chłopcy dziękują za nagrodę i siadają. Podpieram głowę ręką i spoglądam na niego. Zaczyna się śmiać.
-Oj no co… Chciało mi się siku…
-Bez komentarza Harry.- uśmiecham się szeroko.
(…)
El jest pijana i leży na podłodze śmiejąc się jak wariatka. Lou siedzi na kanapie i patrzy coś na telefonie śmiejąc z Danielle. Lucy tańczy do „We Are Never Getting Back Together” idealnie naśladując Taylor Swift. Gemma tańczy z nią, a ja przygotowuję kolejne drinki dla nich.  Zaczynam je nagrywać i tanecznym krokiem podchodzę do nich. Lou przejmuje mój telefon i nagrywa nas, dołącza do nas Eleanor. To co robi dziewczyna w momencie, gdy w piosence Taylor mówi sprawia, że wybucham takim śmiechem, jak dawno nie. El wraz z Lucy wchodzą na stół i mówią do siebie jakby Lucy była facetem, a El Taylor. To był tak komiczne, że aż mi telefon spadł. Tak robiłyśmy do kolejnych piosenek np. do Lorde- Team, ale to w ogóle leżałam na podłodze, bo El udawała być taka mroczna i blada jak ona i obsypała się mąką, po prostu idealnie, udawała piosenkarkę, jak jej własna siostra. Potem What Makes You Beautiful. Umówiłyśmy się, że Lucy zastąpi Nialla, bo nie było z nami Lily, ja Hazzę, a Perrie Zayna, Danielle Liama, a najbardziej pijana, El Louisa. Eleanor powiedziała, że chce być także tą dziewczyną do której śpiewa Harry. Zaczęła Danielle, potem nagrywająca Lou przeniosła kamerę na mnie, potem wszystkie skakałyśmy po całym salonie, potem Perrie, potem znów wszystkie razem i wtedy wyszłyśmy na balkon robiąc na cały regulator telewizor i lecący w nim teledysk chłopców. Potem jest moment, gdy Harry mówi do tej dziewczyny. El opiera się o balkon, a ja przyciskam ją do ściany, dziewczyny wybuchają śmiechem i po prostu aż się krztuszą, na koniec El daje mi buziaka w policzek i znów tańczymy dalej.
Gdy wszystkie kładziemy się do mojego łóżka i Harry’ego od razu zasypiamy. Dziwię się, jak nasza siódemka zmieściła się na tym łóżku, jest duże, ale że aż tak… Ok. 6 rano słyszę walenie w drzwi jako jedyna nic nie piłam, więc się budzę, El trzyma mnie w uścisku, ale jakoś daję radę się wydostać. Biegnę do drzwi potykając się o buty Lucy. Zamykam drzwi do mojej sypialni i otwieram drzwi wejściowe.
Harry ledwo co stoi na nogach i szybkim ruchem łapię go, bo przewróciłby się.
-Co ty tu robisz? W takim stanie…- szepczę głośno.
-Przyszedłem do ciebie kochanie…- mówi i dostaje czkawki.
-Czemu nie jesteś u Nialla?- pytam go sadzając na kanapie.
-Bo to też jest moje mieszkanie…- daje radę się wysłowić.
Wzdycham głośno.
-Nie mam cię gdzie położyć…- mówię zakłopotana.
-A nasza sypialnia?- pyta wskazując palcem na drzwi. Jezu, jaki on jest pijany.
-Tam śpią dziewczyny…
-Jakie?- uśmiecha się szeroko.
-Na pewno nie takie, jakie miałeś dziś w nocy…- odszczekuję marszcząc brwi.
-Oj nie denerwuj się rybciu… - rusza brwiami.
-Tam śpi El, Lucy, Lou, Danielle, Gemma i Perrie…
-A co one tu robią?- pyta głupio się uśmiechając.
-Śpią.
Dochodzę do wniosku, że może spać na zakupionym materacu w drugim pokoju.
-Chodź.- łapię go za rękę.
-Mrrr… Idziemy się poświntuszyć?- pyta klepiąc mnie po tyłku.
-Nie, zboczeńcu…- śmieję się.
Każę mu się położyć na materacu, a on to traktuje jako miejsce, gdzie będziemy spać razem.
-Kładź się…
-Uwielbiam ten ton w twoim głosie…- szczerzy się.
-Jesteś nieznośny…
-…i podniecony.
Kręcę głowę ze zrezygnowaniem i pomagam mu się rozebrać.
-Uwielbiam jak dotykasz mojej skóry Grace…- jęczy przygryzając wargę.
-Zamknij się…- mówię z szerokim uśmiechem.
Kładę jego rzeczy na szafce, po czym podaję mu kołdrę i poduszkę schowaną w garderobie.
-Tylko pamiętaj, jak wstaniesz masz nie paradować tu w samych bokserkach. Masz ubrać spodnie.
-A co? Nie chcesz, żeby dziewczyny patrzyły na moje opięte bokserki.
-O matko…- jęczę.
Uśmiecha się szeroko i oblizuje usta językiem. Obserwuję każdy jego ruch i nachylam się, by go pocałować. Gdy łączę swoje usta z jego czuję alkohol, whisky, lemonkę i znacznie więcej alkoholu. Od samego zapachu zbiera mnie na wymioty, dlatego też szybko go całuję i wychodzę. Wracam się, by otworzyć okno, bo będzie tu śmierdzieć jak cholera.
-Czemu ze mną nie śpisz?- pyta łapiąc mnie za nogę.
-Bo jesteś zbyt pijany, a sam zapach twojego oddechu przyprawia mnie o wymioty…- mówię szczerze.
 Patrzy na mnie z uśmiechając się coraz bardziej i bardziej.
-Śpij dobrze…- mówię i całuję go w nos.- I pamiętaj o spodniach…
-Dobra…- jęczy.
Zamykam drzwi i idę do toalety. Potem wracam do dziewczyn i kładę się koło Perrie, bo do Eleanor przysunęła się Lucy. Śpimy prawie do 10:00, a ja i Lou wstajemy pierwsze, robimy śniadanie i rozmawiamy. Nagle słyszymy głośne chrapnięcie, a Louise aż podskakuje.
-Co to było? Któraś z dziewczyn?- pyta mnie zdziwiona.
-Nie… To Harry…- mówię cicho.
-Co? Co on tu robi?
-Ok. 5-6 przyszedł spity jak nie wiem co i powiedział, że nie będzie jechał do Nialla. Położyłam go w gościnnym.
-O matko…- śmieje się Lou.
Gdy po 20 minutach żadna z dziewczyn już nie śpi w kuchni i połączonym z nią salonie panuje gwar rozmawiamy śmiejemy się i wszystkie bez wyjątku pijemy koktajle bananowe idealne na kaca. Ja akurat miałam na niego ochotę. Dziewczyny są na balkonie i wszystkie stoją oparte o barierkę. Robię im zdjęcie oznaczając wszystkie: Po imprezie czas na przygotowanie do kolejnych dwóch!
Odkładam telefon i zaglądam do Harry’ego. Jak zwykle śpi jak małe dziecko. Gemma wchodzi i uśmiecha się na widok brata. Wkrótce wszystkie dziewczyny przybiegają i patrzą się na śpiącego Stylesa. Uśmiecham się szeroko.
-Popraw mu kołdrę…- mówi Perrie, a dziewczyny jej przytakują.
Wchodzę i delikatnie przykrywam go kołdrą pod samą szyję, Harry otwiera oczy i patrzy przerażony na stojące w drzwiach dziewczyny.
-Co ja tu robię?- pyta mnie.
-Śpisz i śpij dalej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miłego czytania! :)

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 72.



Rano budzi mnie cichy śmiech. Otwieram oczy i przekręcam głowę na bok.
-Śpij…- mówi cichy szept.
-Co ty tu robisz?- pytam.
-Śpię z tobą…
-Serio? Od kiedy?- przysuwam się do niego.
-Odkąd tylko zasnęłaś…
Otwieram lekko oczy i mój wzrok spotyka się z jego oczami. Kładę rękę na jego torsie i głaszczę wytatuowane jaskółki.
Przytulam się bardziej do Harry’ego i mam wciąż zamknięte oczy. W pewnym momencie Harry się opuszcza i całuję moją szyję, uśmiecham się mrucząc. Otwieram oczy. Podnoszę kołdrę i się uśmiecham. Ma na sobie obcisłe bokserki.
-Te oczka kieruj wyżej…- dotyka palcem mojej brody i podnosi ją do góry.
Uśmiecham się i całuję go w usta.
-Ta twoja koszulka jest ekstra…- uśmiecha się szeroko.
-Wiem.- odzywam się trącając jego nos swoim przygryzając przy tym wargę.
-Czy ty czegoś chcesz ode mnie?- pyta mnie, a ja przesuwam rękę z torsu na pośladki. Wsuwam rękę pod bokserki i ściskam pośladek. Harry zamyka oczy, a ja muskam jego usta. Gryzę jego wargę, Harry otwiera usta i pogłębia pocałunek.
-Wiesz, że współżycie z rana wpływa na cały dzień?- pytam go wciąż obdarowując go pocałunkiem, gdy Harry rzuca moją koszulkę na ziemię.
-Ciekawe, akurat chcę, żeby ten dzień był super…
-Będziemy mieć wspaniały dzień…
Harry sadza mnie sobie na biodrach i mnie obserwuje.
Zniżam głowę, by go pocałować, ale akurat wtedy mój telefon zaczyna dzwonić. Harry gryzie mój język i muskam jego usta jeszcze raz. Podnoszę się. Na ekranie jest zdjęcie Charity. Jestem zdziwiona, sięgam po telefon i odłączam go od ładowania.
-Halo?- mówię.
-No hej ślicznotko! Czemu nie dzwonisz, nie odzywasz się…
-Przepraszam cię kochana, miałam tyle na głowie…
-No dobra, wybaczam ci…- Charity się śmieje.
-Co u ciebie?- pytam ją.
Jednocześnie także schodzę z łóżka co sprawia, że Harry ma zmarszczone brwi. Ubieram nowo kupiony stanik i wracam do łóżka, siadam mu na biodrach i kręcę się specjalnie, czuje się bardzo podniecony. Widzę to…
-Ach tyle się działo ostatnio… Dostałam propozycję tańca w trasie koncertowej Madonny, poza tym nagrywaliśmy dużo tutorialów razem z naszą ekipą…
-No to gratulacje…- mówię z uśmiechem, gdy widzę wzrok Hazzy wlepiony w mój stanik.
-…a ty? Słyszałam, że w planach masz Brit…
-…i AMA…- dopowiadam.
-Fajnie.
-Na Brit występuję z Beyonce…
-Wow, tobie też gratuluję. Szkoda, że nie mamy jeszcze jakiegoś występu z Justinem…
-Tak, rzeczywiście. Znów wszyscy razem.- mówię i napieram pośladkami na jego pas.
-A wiesz, że Sammy jest w ciąży?
Odrywam wzrok do Hazzy i wlepiam w ścianę.
-Co ty gadasz?- mówię z szerokim uśmiechem.
-4 miesiąc.
-O Boże… Jak wspaniale!- mówię głośno uśmiechając się szeroko.
-Lekarz ma podejrzenia, że to chłopiec.
-Ale fajnie! A ona jest z tym swoim chłopakiem?
-Poprawka: Narzeczonym…
-Zaręczyli się?- pytam z niedowierzaniem.
-Mhm.
-Jeju, fantastycznie…
Schodzę z Hazzy i siadam na fotelu.
-Koniecznie muszę do niej zadzwonić, to niesamowita nowina.- cieszę się.
Harry obraca się na bok i klepie miejsce, bym się położyła obok.
-Sammy mówiła mi, że to była wpadka, ale bardzo się cieszy…
-Kurde, w wieku 20 lat zajść w ciążę…- mówię i siadam koło Hazzy podkulając kolana pod szyję.
-Utrudnienie, ale są szczęśliwi i myślę, że mały brzdąc nie zepsuje im tego…
-A myśleli jak nazwać?- pytam głaszcząc włosy Hazzy.
-Dla dziewczynki Juliette albo Georgiana, a dla chłopca Calvin albo Thomas.
-Jejku jakie śliczne…- ekscytuję się.
Rozmawiam z Charity kolejne dobre 15 minut. Pytałam jak Sammy i jej narzeczony przygotowują się do posiadania dziecka. Wreszcie odłożyłam telefon i opadłam na poduszkę.
-Ale to fantastycznie!- mówię ucieszona do siebie.- Taki mały brzdąc biegający po domu, wymawiający pierwsze słowa jak np. Mummy, Daddy… To jest niesamowite…
-Serio aż tak bardzo cię to kręci? W sensie posiadanie dziecka?
-A ciebie nie?- kładę się na brzuchu.
-Wiesz… Ja po prostu najpierw chcę założyć rodzinę, a dopiero potem myśleć o dziecku…
-Ach w tym sensie…
-… lubię małe dzieci, jak Lux była malutka przez cały czas pomagałem Lou przy niej.
Uśmiecham się i zbliżam swoją twarz do jego.
-Kiedyś będziemy mieć takiego brzdąca… Zobaczysz…- uśmiecham się i całuję go w usta.
Po chwili wstaję i zaczynam się ubierać.
-Macie dziś jakieś wywiady?
-Przed koncertem mamy 3, właściwie już niedługo będziemy musieli jechać, jedziesz z nami?- pyta mnie Harry i odsłania okno.
-Nie, ja zostanę w hotelu…- mówię szukając koszulki.
-Sama?- pyta mnie.
-Muszę się uczyć…- mówię.
-Czego?
-Materiału do studiów… Pamiętasz, wracam na nie na ostatnie 2 miesiąc i mam naprawdę bardzo dużo do nadrobienia.
-No tak zapomniałem…
Harry obejmuje mnie od tyłu i całuje mój obojczyk i szyję.
-Idź się ubrać…- mówię, głaszcząc jego szczękę.
-Dobrze, skarbie…- uśmiechamy się i ostatni raz całujemy.
Harry wychodzi. Ubieram się póki co bez butów i kapelusza oraz okularów. Wyszłam z pokoju w rozczesanych włosach, które zaplotłam w warkocza. Liam siedział na tarasie wraz z Zaynem i jedli śniadanie Harry wchodził właśnie przez drzwi balkonowe. Podążyłam za nim i zajęłam miejsce koło niego i Zayna.
-Jakie wywiady dziś?- pyta Zayn Hazzę.
-Do dwóch gazet i jeden w radiu…- mówi loczek biorąc na talerz dwa naleśniki.
-Jedziesz z nami?- pyta mnie Liam.
Przeczę.
-Będzie się uczyć…- mówi za mnie Harry, akurat gdy otwieram usta, by to samo powiedzieć.
-Właśnie…- kończę.
-Ale czego?
-Chcę wrócić na studia od początku sierpnia.
-Naprawdę?- pyta zdziwiony Liam.
Kiwam głową.
-A co z tańcem?- pyta Zayn.
-Kończę z nim… Rezygnuję ze wszelkich kontraktów.
-A jak trafiłby się taki mega, to co wtedy?
-Wtedy to przemyślę.- uśmiecham się.
Dokańczamy śniadanie, Louisowi chyba przeszło, bo normalnie ze mną rozmawiał. Siedzę na tarasie, podczas gdy chłopaki szykują się do wyjścia, nagle na taras przychodzi Harry z wielkim uśmiechem na twarzy, trzyma mój telefon.
-Po co mi on?- pytam się go.
-Miej go przy sobie, może zadzwonię.
Na jego twarzy gości uroczy uśmiech.
-Muszę już iść…- całuje mnie w czoło i wychodzi razem z chłopakami w towarzystwie ochroniarzy.
Zabieram się za naukę, od której naprawdę się odzwyczaiłam. Zaczynam od materiału z marca czytam go powtarzam i robię notatki. Co ciekawe Lucy dzwoni do mnie i wszystko tłumaczy mi przez telefon. Materiału na marzec i kwiecień nie jest dużo, bo co drugi, trzeci dzień odwoływano zajęcia z powodu chorób wykładowców. Zyskuję jakąś godzinę na robienie notatek, gdyż znajduję stare notki Lucy wśród kartek. Nalewam sobie soku i czytam dalej. Szybko wchodzą mi do głowy najtrudniejsze wg. Lucy kwestie. Nim zdążam się obrócić mam przerobiony materiał z marca, kwietnia i części maja. Sięgam po telefon i przeglądam zdjęcia. Trafiam na filmik z Harrym.

-Nie no, on naprawdę się nudzi…- śmieję się.
Wstawiam filmik na IG z podpisem: Tak właśnie kończy się pozostawienie swojego telefonu na szafce… Poza tym fajna szczoteczka xx.
Biorę do ręki kolejny plik materiałów związanych z korektą. Lucy wzięła od profesora Huntera materiały dla mnie, więc sięgam po czerwony długopis i czytam artykuł o skrajnym głodzie w Afryce. Ma on jakieś 40 stron. Po zrobionej ¼ materiału zaczynam mieć ciężkie powieki, chce mi się spać, a piękna aura na zewnątrz, jest ciepło. Idę przebrać się w strój, nakładam okulary i wyciągam się na leżaku. Wciąż męczę się nad artykułem i zręcznie przerabiam go do końca,  po czym odkładam go i sięgam po telefon. Zaczynam odpowiadać na pytania wysłane na DM.

-Występujesz teraz na jakichś galach?
-Brit i AMA.
-Czy lubisz muzykę typu Iron Maiden?
-Niekoniecznie.
-Sukienka, czy spodnie?
-Zależy od pogody, mojego humoru i pory roku.
-Z jakimi wykonawcami występujesz na tych galach?
-Brit- Beyonce :) AMA- Austin Mahone, Katy Perry i być może znów Beyonce.
-Kocham cię!
-Ja ciebie też.
-Jakich kosmetyków używasz?
-Różnych.
-Czy Niall umie twerkować?
Zaczynam się śmiać.
-Nie, z tego co wiem, nie.
-Naucz go…
-Zobaczymy.
-Czemu podróżujesz z chłopakami?
-Bo ich lubię…
-Mam w planach zrobić akcję Twerkuj Niall, co sądzisz?
-Trzymam kciuki, że dojdziesz z tą akcją do pierwszego miejsca w Trendach… Chcę zobaczyć jego minę...

Odkładam telefon i grzejąc się na słońcu zasypiam. Budzę się po południu, a po otwarciu oczu dochodzę do wniosku, że czas coś zjeść i zbierać się na koncert. Część moich notatek leży na kafelkowej podłodze, więc zbieram je w jeden stos. Ziewam i przecieram oczy, poprawiam sobie stanik i boso biegnę do pokoju, tam ubieram się w zwykły biały top i czarne krótkie spodenki. Chmury nachodzące na słońce świadczą o późniejszym deszczu, więc postanawiam wziąć kurtkę skórzaną. Maluję oczy lekko eyelinerem, obowiązkowo rzęsy i nakładam mocną warstwę czerwonej szminki na usta. Ubieram ulubione botki na obcasie, które miałam ubrać z rana, chwytam za telefon i torbę i wychodzę z apartamentu. Mam zamiar pojechać coś zjeść na mieście biorąc pod uwagę, że mam jeszcze ponad godzinę. Dochodzę do wniosku, że idealnym miejscem na posiłek będzie knajpka, gdzie kiedyś jadłam z El. Tam też każę jechać taksówkarzowi. Gdy siadam przy stoliku od razu proszę kelnera o szklankę soku pomarańczowego i średnią pizzę. Z uśmiechem przyjmuje zamówienie i zapewnia, że za 10 minut będzie. W tym czasie razem z innymi klientami restauracji śmieję się z chodzącego po lokalu kucharza, który proponuje różne przekąski. Moja pizza przychodzi w mgnieniu oka i jest cholernie dobra. Jedząc piszę z bratem, o tym że znalazł idealną restaurację na kolację zaręczynową, z czego bardzo się cieszę, bo widziałam w nim tę pewność swojego czynu. Jestem  naprawdę z niego dumna, bo szczerze nie myślałam, że jego związek z Leigh skończy się zaręczynami. Ale myliłam się. Po zjedzeniu słyszę dzwoneczek wózka kucharza i mężczyzna z brodą Mikołaja jest obok.
-Och nie... Panienka musi spróbować moich szparagów i pomidorków.
-Nie dziękuję, ja już wychodzę.
Podnoszę rękę do kelnera, który kiwa głową.
-Nie, nie, nie... Takiej chudej panienki nie wypuszczę choćby moja broda miała by się tlić ogniem...
Uśmiecham się.
-Spieszę się bardzo...- mówię zerkając na zegarek. Mam jakieś 30 minut do rozpoczęcia koncertu.
-Och proszę...- mówi mężczyzna, a ja nie mogę się oprzeć jego wesołym czekoladowym oczom.
-No dobrze...- wzdycham.
Podaje mi chyba z 5 talerzy, ale prawda jest taka, że po zjedzeniu pizzy wciąż jestem głodna.
Gdy jestem już pełna po 2 talerzykach szparagów z szynką, tortilli z łososiem, tostów kokosowych i pomidorkach z kuskusem rozmawiam z kucharzem, który dosiada się do mnie i omawia każdy krok robienia tortilli z łososiem, w której się zakochałam. Mój telefon wibruje, a na ekranie pojawia się Harry. Odrzucam połączenie i po chwili dostaje sms-a.
-Gracie, gdzie jesteś? Zaraz zaczynamy.


Spoglądam na godzinę i wytrzeszczam oczy. Mam jakieś 5 minut do koncertu, a sam dojazd zajmie mi 15-20 min. Przepraszam kucharza i dziękuję mu za taką degustację. Wybiegam z restauracji i łapię taksówkę. Każę jej jechać pod arenę, ale co gorsza przez jakieś 10 minut stoimy w korku. Na arenę dojeżdżam 25 minut po rozpoczęciu koncertu. Jakieś fanki łapią mnie i proszą o zdjęcie, nie mogę odmówić. Potem biegnę do wejścia, gdzie stoi ochroniarz Nialla i Zayna. Śmieją się, że prawie przewracam się w tych butach. Wbiegam korytarzem i widzę machającą do mnie Lou. Witam się z nią buziaczkiem i macham do Hazzy, który pokazuje mi, że odczuł ulgę widząc mnie. 10 minut przed zakończeniem koncertu razem z Lou wychodzimy do garderoby. Tam siadam na kanapie i przeglądam aktualności, podczas gdy ona krząta się przy lusterku i zbiera przybory fryzjerskie. Chłopaki wchodzą do środka, akurat gdy rozkładam nogi po całej długości marchewkowej kanapy. Harry uśmiecha się do mnie szeroko i puszcza do mnie oczko. Obok mnie siada Louis, który kładzie głowę na oparciu fotela i oddycha mając zamknięte oczy.

-Spóźnialska…- mówi Zayn wystawiając mi język.

-Może miałam jakiś konkretny powód…- odzywam się.

-Ha! Ciekawe jaki…- drażni się Liam.
-Byłam na degustacji szefa kuchni w jednej z tutejszych restauracji…- oświadczam z szerokim uśmiechem.
-Ooo…- mówi Niall wyraźnie zaciekawiony.
-Mhm…
-I jak smakowało?- pyta mnie blondyn.
-Palce lizać.
Chłopaki zbierają manatki i wychodzimy.
-Kurde, akurat teraz zrobiłem się głodny…- jęczy blondyn, a ja wyciągam z torebki plastikowe pudełko wypełnione tortillami z łososiem. Podaje je blondynowi, a ten prawie piszczy z radości. Mam ubaw, bo wygląda jak małe dziecko, które dostało wielkiego lizaka.
Dojeżdżamy do hotelu, gdzie pakuję ostatnie rzeczy. Potem jedziemy na lotnisko i siadam obok Harry’ego. Ten kładzie mi głowę na ramieniu i zasypia. W tym czasie dzwonię do przyjaciela Tylera, także DJ z zapytaniem o poprowadzenie jej wieczora panieńskiego. Chłopak z wielką chęcią się zgadza i umawiam się z nim, że zadzwonię w sprawie wybrania konkretnego repertuaru. Gdy kończę rozmowę Harry łapie mnie za udo i kładzie moje nogi na swoich sprawiając także, że przekręca się mój tułów i kładzie głowę na mojej piersi.
-No tak, to ja mogę spać…
-Ty zboczuchu…- śmieję się, a on obejmuje mój pas ręką i przysuwa do siebie.
Hazz znów zasypia, a ja gram w kółko i krzyżyk na telefonie. Lot do Edynburga przebiega szybko i wkrótce jesteśmy w hotelu. Jest trochę przed 24:00, a chłopaki ziewają jakby nie spali rok. Tym razem dostaję pokój osobny tak jak i chłopcy. Harry zamienia się z Zaynem pokojami, by mieć mnie naprzeciwko.
Wchodzę do pokoju i wita mnie biały duży apartament z wielkim łóżkiem na środku. Kładę walizkę na podłodze niedaleko okna i wyciągam z niej czystą bielizną i kosmetyczkę. Kieruję się do łazienki, gdzie biorę długi prysznic, na rozgrzane wodą ciało leję masę kokosowego płynu do mycia i czuję zapach w całym pomieszczeniu. Myję włosy i oplatam się ręcznikiem. Wycieram się cała, a włosy zaczesuję do tyłu, smaruję się nowo kupionym balsamem. Ubieram moje czarne wykrojone figi i gładki czarny stanik. Ziewam i myję zęby. W pokoju panuje totalna ciemność, więc po omacku docieram do łóżka. Kładę się i czuję, że kołdra jest ciepła. Nagle ktoś łapie mnie za udo, a ja piszczę z przerażenia.
-To tylko ja…- chichocze Harry.
-Nie rób tak więcej…- biję go poduszką, a on się śmieje głośniej.
-Jesteś słodka, jak się denerwujesz…- zabiera mi poduszkę i rzuca ją na podłogę.
-Jesteś nieznośny…- mimo zdenerwowania uśmiecham się szeroko. Nie potrafię się na niego złościć.
Kładę się koło niego i całuję jego nagi tors, po czym wtulam się w niego jak najmocniej.
-Co ty... Grace... haloooo... śpisz?- pyta mnie zawiedziony.
-Mhm…- mruczę.
-Ale moglibyśmy coś porobić…- mówi mi.
-Oj tobie tylko sprośne rzeczy w głowie, Harry opanuj się…- śmieję się mając stłumiony głos przez jego ciało.
-Graceeee…- przeciąga i łapie za żebra, przez co jestem na jego biodrach.
-Chcę spać…- mówię.
-A ja niee…- droczy się ze mną.
-Dziś nie, kotku…- podnoszę głowę z jego torsu.
-No, ale czemu…- mówi.
-Bo jesteś pierdołą i tylko jedno ci w głowie.- wyrzucam z siebie.
-Idziemy spać…- kończę.
-Jesteś okrutna…- oznajmia mi do ucha, gdy kładę się obok niego.
-…i za to mnie kochasz…- mówię cicho.
Całuję mnie za uchem i wiem, że szeroko się uśmiecha.
-Dobranoc księżniczko…
-Dobranoc seksoholiku…- mówię z szerokim uśmiechem.
-Uchh…- słyszę i zasypiam.
Rankiem budzę się zmarznięta. Być może przyczyną włączona klimatyzacja, albo to, że jestem dosłownie naga i odkryta. Podnoszę głowę z poduszki i nie wiem dosłownie co się dzieje. Moja bielizna leży na podłodze, a Harry jest cały przykryty kołdrą. Ubieram majtki i stanik. Strasznie kręci mi się w głowie, więc siadam na łóżku i spoglądam z niego na widok za oknem. Edynburski parlament wygląda bardzo pięknie i okazale na tle wschodzącego słońca. Wstaję z łóżka i idę bliżej w stronę okna. Nagle na biodrach czuję gorące dłonie. Odwracam się i uśmiecham się na jego widok. Całuję go w usta lekko i przytulam mocno.
-Wyspałaś się?- pyta mnie.
-Chyba tak, ale powiedz mi czemu spałam nago…- wpatruję się w jego zielone tęczówki.
Harry uśmiecha się szeroko.
-Wolę cię śpiącą nago…- zbliża twarz do mojej i trąca mój nos swoim.
Opuszczam wzrok na jego tors i przejeżdżam dłonią po umięśnionych piersiach i brzuchu. Wspinam się na palcach, by dosięgnąć jego ust. Łączę swoje z jego malinowymi w pełnym miłości pocałunku. Harry jedną dłonią dotyka mojego policzka, a druga jeździ po lewym pośladku. Moje są splecione karku loczka. Otwieram mocniej usta i czuję mocne uszczypnięcie pieszczonego pośladka. Jęczę mu prosto w usta i czuje, że Harry powoli przenosi nas na łóżko. Śmieję się i zostaję położona na łóżku. Harry nade mną góruje i całuję moją szyję pieszcząc drugi pośladek. Wypinam biodra do góry pod wpływem euforii, która powoli mnie dosięga, czuję jak mocno gryzie mnie pod uchem, aż syczę z bólu. Niezwykle przyjemnego. Podnoszę nogi i oplatam nimi jego biodra.

*walenie do drzwi*  
-HARRY WIEMY, ŻE TAM JESTEŚ OTWIERAJCIE!
-Harry…- próbuję mówić, podczas gdy on ociera się nabrzmiałymi bokserkami o moje uda.
-Ćśśś…- ucisza mnie kolejnym pozbawionym skrupułów pocałunkiem w usta.
-HARRY!- słyszę z zewnątrz.
Wbijam paznokcie z całej siły w jego plecy i powoli przestajemy być aż tak namiętni. Całuję go w usta, a on potem przenosi się na mój mostek składa kilka pocałunków na jednej i na drugiej piersi pokrytej czarnym materiałem biustonosza. Hazz szybko się ubiera, a ja idę do łazienki. Tam rozczesuję włosy, ze środka mojego pokoju słyszę śmiech Nialla i Zayna. Spinam na chwilkę włosy klamrą, by nałożyć świeżą warstwę balsamu. Smaruję szyję i czuję, że coś mnie niesamowicie piecze na niej. Biorę drugie lusterko i sprawdzam. Trzy czerwone elipsy za moim uchem są czerwone jak krew. Nakładam trochę kremu na nie i walczę z podkładem, który nie jest w stanie zamaskować znamiona pozostawione na mojej szyi przez Harry’ego.  Potem robię sobie makijaż. Włosy mam w stanie dobrym. Okrywam się hotelowym szlafrokiem i wychodzę z łazienki.
-O hej!- mówię do blondyna i mulata.
-Jak się spało?- pyta mnie Niall, podczas gdy szukam rzeczy do ubrania.
-Słabo, coś jest z tym materacem… Twardy jak skała…- marudzę.
-Mogłaś spać na Harrym…- śmieje się Zayn, a Harry uśmiecha się do ekranu telefonu.
-Mogłam, ale nie skorzystałam… Jest tak samo twardy.- wystawiam język.
Gdy trzymam w ręce ciuchy nakazuję chłopakom wyjść z pokoju. Ci posłusznie wychodzą pewni, że Styles zostanie… O Nieee… Harry’ego poganiam jeszcze bardziej.
Ubieram luźną czarną koszulkę i niebieskie dżinsy. Poprawiam się przed lustrem i wyciągam swoją kurtkę dżinsową. Sięgam po torebkę i wychodzę z pokoju. Hazz czeka przed nim.
-Gdzie jemy śniadanie?- pytam go wyciągając z torebki okulary przeciwsłoneczne.
-W Break Corner’s.
Idziemy korytarzem i wsiadamy do windy. Potem wychodzimy z hotelu idziemy chodnikiem i wstępujemy do Starbucksa przed dotarciem do restauracji. Natrafiamy się na paparazzich, którzy robią nam masę zdjęć, Hazz próbuje się od nich odgonić. Łapię go za przedramię i prowadzę szybko przez kolejne dwie przecznice. Wreszcie wchodzimy do restauracji i prosimy o stolik oddalony jak najbardziej do wejścia. Zamawiamy sobie po jajecznicy na bekonie i grzanki. Rozmawiam z Harrym o dzisiejszym koncercie.
(…)
-Dawaj Niall… Dupcią, dupcią!!!- krzyczę krztusząc się ze śmiechu. Chłopaki leżą na podłodze, niedosłownie i rżą z Nialla, który próbuje twerkować.
Nagrywam go telefonem Hazzy i wstawiam na jego Instagrama. W tle słychać mój śmiech i chłopaków. Potem biorę swój telefon i nagrywam krótki filmik z Niallem, który najzwyczajniej w świecie dostał głupawki.
-Yo baby…- zaczyna rozmowę.
-Yo Niall… jak tam?
-Dobrze, bo zaraz wychodzimy na scenę… - chłopak udaje takiego bossa.
Zaczynam się śmiać, a on ledwo co powstrzymuje się.
-A tak wgl Grace to nie jestem Niall…
-A jak masz na imię?
-Mr. Skarpeta…

Niall wstaje i zaczyna tańczyć ze skarpetami na dłoniach i czymś na głowie. Ochroniarze śmieją się z niego, a ja kręcę go dalej. Harry wchodzi przez drzwi i uśmiecha się do mnie.
Koniec. 
Wstawiam na IG.
Paul wchodzi i jak zwykle jest załamany chłopakami. Śmieję się z jego reakcji na Nialla z jakimiś gaciami na głowie. Chłopaki idą na M&G, a ja chodzę za kulisami. Chłopcy z bandu rozgrzewają się grając kawałki piosenek zespołu The Pretty Reckless. Znam każde słowo i każdą zagraną piosenkę.
 

LINK- Pretty Reckless- Factory Girl
-Weź mikrofon i my ci zagramy… Zaśpiewaj.
Ucieszona odbieram od uśmiechniętego technicznego mikrofon i zaczynam.

I am a factory girl, won’t you pardon me?
I can make my whole world in the back seat
Lost point, want a joint, show me how to treat a John
Can someone save me, save me from what I’m on

Wait a minute girl, can you show me to the party?
Hey wait a minute girl, can you show me to the party?
Just let me in through the backdoor
Just let me in through the backdoor, baby
Just let me in through the backdoor, just let me in
Wait a minute girl, can you show me to the party?

It’s gonna be a real good time

I’m waitin' for my man on Hollywood and Vine, so fine
Gettin' done in L.A. Sun I'm on New York time
Take a look at those red lights, green lights, blowin’ my mind
I’ll show you somethin’ if you show me a good time

Wait a minute girl, can you show me to the party?
Hey, wait a minute girl, can you show me to the party?
I’ll let you in through the backdoor
I’ll let you in through the backdoor, baby
I’ll let you in through the backdoor, I’ll let you in
Wait a minute girl, can you show me to the party?

Here she comes, she's comin' around again
Here she comes, she's comin' around again
Here she comes, she's comin' around again
Here she comes yea she's cummin again

Wait a minute girl, can you show me to the party?
I said wait a minute girl, can you show me to the party?


Chłopaki są zdumieni jak śpiewam, ale całą piosenkę naprawdę się wczuwają. Ja też się wczuwam mega. Gdy piosenka się kończy, rozmawiam z chłopakami o innych piosenkach. Wszyscy są fanami Taylor Momsen, za co jeszcze bardziej ich lubię. Oddaję mikrofon technicznemu i siadam na scenie gadając z chłopakami. Po jakichś 30 minutach One D wraca z M&G, a ja schodzę do fanek na dół i rozmawiam z nimi. Robię kilka zdjęć i śmieję się z nagrania Nialla.
-Myślisz, że Niall zatwerkuje?- pyta mnie urocza piegowata dziewczyna.
-Poproszę go…- mówię odchodząc.
-Grace, a to ty tam śpiewałaś?- pyta mnie inna.
-Ale gdzie?
-No przed chwilką?
-Taaaa… Ale nic nie wiecie…- śmieję się i wchodzę za kulisy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że te święta spędzicie w gronie rodzinnym i będziecie zadowolone z prezentów.