Zayn przybliży Wam nieco jego świat po odejściu z One Direction, o jego sukcesie z płytą "Mind Of Mine", przeczytacie o najbardziej prywatnych chwilach artysty, dowiecie się, co naprawdę sądzi o sławie, sukcesie i muzyce.
Poznacie nowy rozdział w życiu Zayna, tym razem napisany przez niego samego.
Z tej okazji postanowiłam napisać krótkie trzyczęściowe opowiadanie, związane z naszym idolem, które wg naszej tradycji będzie się ukazywało co piątek!
LINK ZNAJDZIECIE TUTAJ:
http://www.empik.com/zayn-malik-autobiografia-malik-zayn,p1130382536,ksiazka-pA TU MAMY OPOWIADANIE :)
I.
-W czwartek jest impreza organizowana przez mangament Zayn’a
Malika, którego autobiografię ostatnio wydaliśmy…- mówi dyrektor, a wzdycham
cicho myśląc o kolejnej dupnej, oficjalnej imprezce. – Każdy z Państwa ma się
pojawić, choć na otwarcie, by mangament zwyczajnie się do nas nie przyczepił… -
dodaje poprawiając okulary, na co Dylan dotyka mojej nogi swoją łydką. Podnoszę
na niego wzrok i kręcę głową okazując dezaprobatę jego czynu. Znów się zaczyna
kolejny głupek, który przywala się do mnie w tym tygodniu w redakcji i to
jeszcze stażysta. Chyba dokładnie nie wie, jak zachowywać się wobec koleżanek z
pracy. Suzy pisze mi sms-a, żebyśmy poszły dziś po pracy na zakupy, by
uszczęśliwić się i kupić coś na czwartek, odpisuję jej twierdząco. Dyrektor
mówi o statystykach, wynikach kupna, które są naprawdę dobre i pokazuje nam
liczne recenzje wpływowych krytyków literackich. Uśmiecham się widząc, że część
mojej pracy została wysoko oceniona i choć zwykle jestem niezauważalna w
książkach, to tutaj dostrzeżona. Zebranie w sali konferencyjnej kończy się
godzinę później, równocześnie z końcem naszej pracy. Nakładam płaszcz i wyciągam
spod niego włosy, sięgam po torebkę i zamykam klapę laptopa. Na dziś wystarczy,
tyle korekt, że po raz kolejny mam oczopląsy. Wychodzę ze swojego gabinetu i
zamykam na klamkę szklane drzwi. Suzy wychodzi z pokoju obok i uśmiecha się
widząc mnie. Idziemy korytarzem ku windzie słuchając, jak Estelle opieprza
Dylana za niewykonywanie jej poleceń.
-Dziś znów dotykał mojej nogi…- mówię Suzy, która
chichocze.- Normalnie nie wiem, co się dzieje z tymi stażystami, są jacyś
nadpobudliwi…- stwierdzam i moja ręka nurkuje w torebce szukając telefonu. Mam
dwa smsy od mamy, jeden od Roberta, który chce się ze mną umówić i jeden od
siostry.
-Nie nadpobudliwi Aimee, tylko jesteś mega atrakcyjna i nie
dziwię się, że takie rzeczy się z nimi dzieją…- spoglądam na Suzy i wywracam
oczami z uśmiechem.
-Co ty za głupoty gadasz…- mówię jej i wciskam przycisk
windy.
-Już taka skromna nie bądź, w ubiegłym tygodniu rozwaliłaś
chyba z pięć męskich serc…- mówi do mnie, na co zaczynam się śmiać.
-Faceci przychodzą i odchodzą, nawet jeśli przedwcześnie to
ich żegnamy…- mówię Suzy, na co ta się śmieje.
Jedziemy windą do podziemi i wsiadam w moje autko i jedziemy
do centrum handlowego, gdzie całe popołudnie poszukujemy odpowiednich strojów
na czwartkową imprezę. Rozmawiamy dużo o pracy i nowych zamówieniach, które
zapowiadają się bardzo ciekawie, w szczególności uwielbiam sprawdzać
autobiografie i biografie, są najciekawsze. O ile są prawdziwe, autentyczne i
nie zawierają kłamstw, na tyle ile to możliwe. Tak jak ta Malika. Była mega
ciekawa i choć sporo pracy przy niej było i długo musiałam czekać na fragmenty
to było warto. Odwożę Suzy do domu i witam moją siostrę w drzwiach, otwiera mi
słysząc dźwięk moich szpilek na korytarzu.
-Dodzwonić się do ciebie…- oczywiście marudzi. Jak zawsze.
-Byłam kupić ciuszek na imprezę…- unoszę torbę do góry
pokazując siostrze.
-Jaka imprezka?- pyta i zamyka za mną drzwi. Bez pytania
zabiera torbę i niesie ją do pokoju, by zobaczyć co znalazłam.
-Taka jak ostatnio, autobiografia i świętowanie…- mówię i
ściągam buty widząc, że na kuchence gotuje się jedzenie.
-Czemu nie weźmiesz mnie ze sobą?- pyta siostra, na co
wywracam oczami i od razu związuję włosy.
-Po pierwsze to impreza służbowa, po drugie jesteś za młoda,
po trzecie bo tak.- mówię, na co ona się naburmusza i siada w fotelu.- Nie
obrażaj się, tylko oddzwoń do mamy, chce cię chyba skontrolować co robisz w
wielkim Nowym Jorku…- mówię ironicznie, na co się uśmiecha.
(…)
-Nie sądziłam, że można wyglądać lepiej w tym kombinezonie, niż
jak on sam się prezentuje, ale się grubo myliłam…- mówi Suzy, gdy
wysiadamy z taksówki, która musiała nas wysadzić przecznicę wcześniej, ze
względu na ogromny mętlik przy wejściu do lokalu, gdzie organizowana jest
impreza.
-Przestań Suzy…- mówię i opatulam się płaszczem.
-Ale no naprawdę, dziewczyno, jak ty to robisz…- mówi, na co
ją zatrzymuję.
-Cicho…- grożę jej palcem, a ona się zaczyna śmiać. Idziemy
rozmawiając, a z taksówki, która podjeżdża wysiada Dylan, Robert, Andrew i
Cameron. Stażyści i każdy z nich mnie podrywał.
-Twoi lovelasi…- mówi cicho Suzy, na co ją szturcham
łokciem.
-Daj mi spokój…- uśmiecham się szeroko i mijamy ich bez
słowa. Wchodzimy do lokalu na specjalne wejściówki i widzimy naszych znajomych
siedzących w loży i machających do nas. Odkładamy płaszcze do szatni i idziemy
w ich stronę. W lokalu gra głośna muzyka klubowa, a na wyższym piętrze mienią
się światła i stamtąd słychać śmiechy, piski, krzyki jak sądzę zaproszonych
gości gwiazdy. Siadamy obok siebie z Suzy i zamawiamy po słabym drinku.
Stażyści patrzą w naszą stronę, ale (na szczęście) się nie dosiadają.
-Wiecie, że ten gwiazdor jest na górze?- pyta Riley.
-Nie mów tak na niego…- mówi Ella.
-Czemu?- pyta Suzy sącząc drinka.
-Nie jest pusty, jak inni z którymi pracowałam. Powiem wam,
że było mi go szkoda, gdy z nim rozmawiałam, bo chłopak robił coś czego nie
lubił, muzykowanie muzykowaniem, ale to, co tworzył z kolegami z zespołu było
przeciwne jego osobowości i upodobaniu muzycznemu.- mówi Ella. Część osób
chichocze patrząc na jej zaangażowanie, a ja skupiam się na tym, co dziewczyna
mówi.
-Czemu się śmiejecie?- pytam ich.- Ella go poznała i
stworzyła z nim naprawdę niezły utwór. Czytaliście to?- pytam, na co Suzy
chichocze.
-Dziękuję Aimee.- uśmiecha się do mnie.
-Opowiedz jeszcze o nim… Jak robiłam korekty to
zastanawiałam się nad niespełnieniem tego człowieka, naprawdę bo on się czuł
jak ktoś, kto robi kompletnie odwrotne rzeczy, niż podpowiada mu serce. Było mi
go szkoda.- mówię, na co Ella przytakuje mi.
-To czemu w takim razie nie zostawił zespołu wcześniej?-
pyta jedna z dziewczyn.
-Jak to dlaczego?- unosi brwi Ella.- To byli jego bracia,
razem przeszli przez X-Factor, który jest testem na wytrzymanie psychiczne, a
oni z dnia na dzień stali się jednością. Narzucono im, jacy mają być i to
stłamsiło ich wszystkich. Jedyny Zayn miał odwagę powiedzieć temu: Nie.- mówi.
-I to dzięki niemu chłopaki z One Direction zaczynają iść w
swoją stronę, Zayn był impulsem.- stwierdzam, na co Ella się uśmiecha.
-Dokładnie tak!- mówi. Podchodzi do naszego stolika kobieta.
Wydaje mi się, że gdzieś już ją kiedyś widziałam, chyba w telewizji.
-Proszę państwa, Zayn chce was poznać i osobiście Wam
podziękować…- mówi kobieta, na co wszyscy wstajemy i idziemy za nią rzędem.
Ella pierwsza, jako współautorka i przeprowadzająca rozmowy. Potem ci, którzy
na niego marudzili, Suzy i ja. Wielu celebrytów mija mnie w drodze do „podestu
króla wieczoru”, a on sam macha z daleka do Elli. Obok niego siedzą bardzo
podobni mężczyźni, chyba rodzina. Zayn wstaje z fotela i przytula Ellę,
następnie marudzących, ściska dłoń Suzy i podchodzi do mnie. Bardzo przystojny
z niego mężczyzna, o naprawdę ładnej ciemnej oprawie, oczach, długich rzęsach,
śnieżnobiałych zębach i uśmiechu, który mnie powalił. Staje w miejscu z ręką
zaciśniętą z moją i patrzy się w moje oczy zahipnotyzowany. Wreszcie ciche
odchrząknięcie kogoś z obecnych dookoła pozwala mu się ocucić z tego dziwnego
amoku. Uśmiecha się. Znów. Odchodzi i staje zawstydzony, co wygląda uroczo i
uśmiecham się na ten widok. Jego znajomi, rodzina etc. Zapraszają nas do
dołączenia do nich, najpierw nie chcemy zawracać głowy, ale Ella zachęca nas i
idziemy za nią. Siadam najbliżej niego, bo to jedyne miejsce, wydaje mi się specjalnie
ustawione przez Suzy. Tak więc siadam chyba pierwszy raz od dłuższego czasu
zawstydzona obecnością faceta. Halo ziemia do Aimee! Nie może tak być! :)
Zamawiamy wszyscy drinki i zaczynamy rozmawiać ze sobą. Ella
i znajomi Zayn’a wspominają proces twórczy książki i jakie to wydarzenia miały
miejsce. Zayn siedzi cicho popija drinki i uśmiecha się na wspomnienia.
Wreszcie się do mnie odzywa.
-A Pani czym zajmuje się w redakcji?- pyta nieśmiało. Upijam
łyka drinka, przełykam go i uśmiecham się do niego.
-Właściwie niczym ważnym…- mówię.- Dokonuję korekt. Nie
miałam dużego wkładu w książkę…- Zayn wywraca oczami, co jest fantastyczne. To
znaczy… Śmieszne.
-Każdy, kto włożył choćby mały pierwiastek swojej pracy dla
tej książki, dla mnie jest bohaterem. Nie umiem osobiście pisać, dlatego
szukałem kogoś kto dobrze pokaże mnie przed fanami. Ella zrobiła to wprost
niemożliwie fantastycznie, a pani zadbała o poprawność i to jest bardzo ważne.-
mówi dobitnie na co się uśmiecham.
-Nie Pani… Jestem Aimee…- wyciągam dłoń w jego stronę, na co
uśmiecha się.
-Bardzo ładne imię…- mówi.- Zayn…- ściska moją dłoń i
kontynuujemy rozmowę, którą myślałam, że skończymy na tym.
Ciągnie się ona długo…
I nie sądziłam, że będzie kontynuowana nawet następnego dnia…