Przez drzwi wpadła zmachana Lucy. Pisnęłam na jej widok, a ona na mój. Przytuliłyśmy się mocno. Potem moja przyjaciółka przytuliła się do swojej kuzynki i usiadła z nami.
-Czemu nie dzwoniłaś, że jesteś już w Londynie…-
zapytała mnie Lucy biorąc ode mnie łyk Zielonego Raju.
-Miałam zadzwonić, żebyś przyszła do mnie wieczorem…
-Trzeba było dzwonić wczoraj spiknęłyśmy się już
rano…
-Miałam sesję i tak bym nie mogła…
Lucy oparła się o tył fotela.
-Idziemy na zakupy?- zapytałam.
-Tak.- powiedziały jednocześnie Lucy i Gem.
Zapłaciłyśmy
za swoje sałatki i wyszłyśmy z restauracji. Lucy na szczęście przyjechała
samochodem, więc nie tłukłyśmy się metrem. Pojechałyśmy do Centrum Handlowego i
tam szukałyśmy odpowiednich sukienek. Gemma znalazła idealną dla siebie. Była
to prosta szara sukienka do połowy ud, Lucy szukała butów na wieczór panieński,
który jej organizuje. Ja zresztą też i Gemma też. W rezultacie kupiłam czarne
szpilki z czerwoną podeszwą na wysokim obcasie, Lucy podobne, ale na obcasie
mniejszym, a Gemma cieliste, które miałyby pasować do jej czarnego kostiumu,
który zamierzała ubrać. Wychodząc z butiku weszłyśmy do sklepu z torebkami.
Wybrałam na wieczór panieński małą czarną kopertówkę, Lucy też czarną, dużą,
ale kupiła sobie taką na co dzień, Gemma powiedziała, że torebkę ma. Po
godzinie trzymając w rękach kubek jogurtu mrożonego poszłyśmy do salonu Manicure naszej ulubionej
kosmetyczki Marii. Zrobiła nam paznokcie i maseczki na dłoniach, czy coś
takiego. Zadzwoniłam do Eleanor, tak żeby Lucy nie słyszała.
-Cześć
El…
-O
hej Grace, słyszałam, że jesteś w Londynie…
-Tak,
a ty jesteś?
-Właśnie
jadę.
-El
musimy się zobaczyć i pojechać do firmy ze striptizerami.
-Co?!
-No
dla Lucy na wieczór panieński.
-Jak
tak to chętnie, dzwonisz do właściwej osoby.
-W
to nie wątpię… Przyjadę po ciebie jutro koło 13, dobrze?
-Ok.
Nie ma sprawy.
-Buziaki
i do jutra.
-Papa.
Uff… Chociaż to mam za sobą. Lucy wyszła
uśmiechnięta z salonu, a zaraz za nią Gemma. Była już 16:30 aż mi się wierzyć
nie chciało, że czas tak bardzo zleciał. Lucy powiedziała, że jedzie po Tylera
do domu i jadą wreszcie kupić mu garnitur. Gemma dodała, że umówiła się z Lou,
idą gdzieś z Lux. Pożegnałyśmy się jeszcze w Centrum Handlowym. Ja chciałam
jeszcze chwilkę pochodzić po nim. Jak to zwykle ja weszłam do sklepu VS.
Najnowsza kolekcja zaprojektowana przez Candice, Alessandrę, Adrianę oraz
Mirandę była po prostu genialna. Przymierzając jeden ze staników zadzwonił mi
telefon. I był to… Harry.
-Cześć kochanie…
-No
hej…
-Co
robisz?
-Przymierzam
staniki.
Zapadła chwilka ciszy.
-Serio?
-Yhym.
-Jaki
kolor?
-Różowy
gładki z diamencikami po bokach.
-A
ty nie masz takiego?
-Nie…
-Wydaje
mi się, że masz…
-Serio?
Zamyśliłam się.
-Masz rację… Mam taki…
-Kup
ten czarny z diamencikami i kokardką na środku.
-Czekaj
skąd ty wiesz, że takie są…
-Ostatnio
jak byłem w galerii widziałem na wystawie.
-Ahaa…
-Grace
masz jakieś plany na wieczór?
-Nie,
raczej nie…
-Pójdziemy
gdzieś?
Spojrzałam się w lustro i oglądałam się już w czarnym staniku.
-Mam lepszy pomysł.
-Jaki?
-Przyjdź
do mnie dziś ok.19 na kolację, potem oglądniemy sobie jakiś film.
-Ok.
-No
to do zobaczenia.
-Pa.
Kocham cię.
-On ma rację co do tego stanika.- powiedziałam do siebie odkładając telefon do torebki.
Ubrałam się w swoje rzeczy i poszłam do kasy by
zapłacić. Wyszłam ze sklepu. Opuściłam Centrum Handlowe, a taksówka podwiozła
mnie do Tesco niedaleko wieżowca. Zastanawiałam się co ugotować, a jadąc
taksówką koło 30 minut szukałam w Internecie ciekawych przepisów. Zero takich,
które by mnie zainteresowały. Doszłam do wniosku, że zrobię coś sprawdzonego.
Kupiłam w sklepie mięso indyka na pieczeń. Wróciłam szybko do domu obtoczyłam
mięso w przyprawach i zostawiłam na 10 minut, by się trochę zamarynowało.
Umyłam ręce i poszłam do garderoby. Szukałam mojej czarnej sukienki, którą
dostałam na urodziny od Leigh. Mam. Wreszcie. Indyk został nafaszerowany nadzieniem
i włożony do piekarnika. Miałam dokładnie godzinę do 19:00. Obrałam ziemniaki i
ugotowałam je. Potem przypiekłam je na patelni, a do tego zrobiłam sałatkę
warzywną. Ziemniaki schowałam w pościel by nie ostygły, a sałatkę do lodówki.
Poszłam się szykować. Wzięłam bardzo szybki prysznic, zrobiłam sobie lekki
makijaż, a usta posmarowałam lekko szminką brzoskwiniową. Ubrałam sukienkę,
która nie weszła już w moje biodra tak gładko jak przed kilkoma miesiącami.
Echh… Dałam radę. Zapięłam ją i uczesałam włosy. Były lekko pokręcone, więc
pozostawiłam je tak. Zostało 15 minut. Pieczeń była gotowa. Wyłączyłam
piekarnik, ale pozostawiłam brytfannę w piekarniku, by jedzenie nie wystygło.
Wyjęłam serwetki i obrus. Przygotowałam stół kładąc talerze, kieliszki, oraz
sztućce.
Harry
Ubrałem marynarkę, białą koszulkę oraz czarne rurki.
Na stopy nałożyłem czarne sztyblety. Skierowałem ku drzwiom mieszkania Niall’a.
Blondyn wyszedł z kuchni z paczką chipsów i spojrzał na mnie.
-A gdzie ty idziesz tak ubrany?
-Em… No… Ja jadę do Gemmy. Być może nie wrócę na
noc.
-Ale tak elegancko ubrany jedziesz do siostry
swojej?
-No tak. Jakoś zachciało mi się tak ubrać.
-Aha… Ok. No to miłego wieczoru.
Uśmiechnąłem się i podziękowałem przyjacielowi.
Wsiadłem do samochodu, ale przed przyjazdem do mieszkania Grace wjechałem do najlepszej
winiarni w Londynie. Kupiłem ulubione wino Grace i dopiero wtedy ruszyłem ku
wieżowcowi, gdzie mieliśmy mieszkanie. Wjechałem na parking podziemny i
wsiadłem do windy. Poprawiłem włosy w lustrze w windzie i uśmiechnąłem się do
siebie. Chyba wyglądałem dobrze… Trzymałem w dłoni wino i wysiadłem na
odpowiednim piętrze. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi.
Grace
Przestraszyłam się dzwonkiem. Zerknęłam na siebie w
lustrze i poprawiłam włosy. Otworzyłam drzwi i uśmiechnęłam się.
Harry pokazał trzymane w dłoni wino i wszedł do
środka. Ściągnął buty i przywitał się ze mną całusem w usta.
-Jejku, ale ładnie pachnie.
-Pieczeń… twoja ulubiona… przynajmniej kiedyś.
-Dawno dla nas nie gotowałaś…- przytulił mnie od
tyłu, gdy mieszałam sałatkę.
-Rzeczywiście, trochę.
Harry otworzył wino i nalał do kieliszków. W tym
czasie wyciągnęłam brytfannę z pieczenią i ziemniaki. Podałam jedzenie na stół.
-Pięknie dziś wyglądasz…
-Dziękuję.- uśmiechnęłam się.
Zaczęłam nakładać jedzenie. Gdy nasze talerze były
pełne usiadłam na miejscu obok Hazzy. W ciszy jedliśmy, gdy nagle na mojej
stopie poczułam ciepły dotyk. Spojrzałam kątem oka na Harry’ego, ale ten był
skupiony na jedzeniu. Uśmiechnęłam się i wzięłam łyka wina.
-Mmmm…- delektowałam się smakiem.- Jakie dobre…
-Smakuje ci?
-Nawet nie wiesz jak bardzo…
Przełożyłam włosy na prawy bok i dokończyłam
jedzenie w ciszy. Harry nalał jeszcze wina do kieliszków.
-To było pyszne.- powiedział Hazz odkładając sztućce
na pusty talerz.
-Cieszę się, że ci smakowało.
Wzięłam talerze i zaczęłam chować brudne naczynia do
zmywarki.
-Co oglądamy?- spytał Harry przenosząc kieliszki na
ławę w salonie.
-Wybierz coś fajnego…
-„To tylko seks”… co ty na to?
Spojrzałam na loczka.
-Słyszałem, że fajny film.- dodał z uśmieszkiem na twarzy.
-Spróbujmy.
Umyłam ręce i usiadłam na kanapie. Położyliśmy swoje
stopy na ławie i zaczęliśmy oglądać. Film okazał się świetną komedią, a Mila
Kunis i Justin Timberlake okazali się świetni w roli bohaterów.
Harry
Cały czas miałem ją na oku, piła powoli wino
delektując się nim. Ale co ciekawe przez cały czas zerkała na moje stopy. Ok.
20 minut po zauważeniu tego zatrzymałem film i spojrzałem na Grace.
-Czemu zatrzymałeś?
-Dlaczego wciąż patrzysz na moje stopy?
Otworzyła szeroko oczy.
-Nie patrzę na nie…
-Patrzysz… Wszystko widziałem…
-Nieprawda…
-Grace, nie umiesz kłamać…- uśmiechnąłem się.
-Oj no…- zająkała się.- Nie widziałam tego tatuażu,
który masz na stopach.
Przybliżyła się do moich stóp, by przeczytać tatuaż,
który zrobiłem naprawdę dawno. Aż dziwne, że wcześniej go nie widziała.
Never
Gonna Dance Again…
-No wiesz…- zaśmiała się.
-Nie lubię tańczyć.
-A kochasz tancerkę…
-No, ale wiesz ciebie oglądać, jak wywijasz ciałem
to zawsze…
Zaśmiała się. Dolałem nam wina. Grace podkurczyła
nogi i oglądaliśmy dalej.
-Chodź do mnie bliżej.- przytuliła się do mnie.
Wcześniej oglądałem ten film i w pewnym jego
momencie dochodzi do tego co jest w tytule filmu… zresztą wiele razy...
Grace dopiła wino ze swojego kieliszka i odłożyła go na ławę. Przełożyłem jej wszystkie włosy na prawą stronę. Objąłem ją tak, aby moja ręka dotknęła jej prawego uda. Siedziała bowiem po mojej prawej stronie. Delikatnie głaskałem jej nogę i podnosiłem sukienkę do góry. Grace pozostawała niewzruszona, dalej oglądała film. Pocałowałem ją w obojczyk, a ramiączko podniosłem tak, aby spadło jej gładko na ramię. W dalszym ciągu nic.
Może ona nie chce...
Pocałowałem ją lekko za uchem i złapałem dłonią za wewnętrzną stronę uda. Przełknęła ślinę i dalej była niewzruszona. Gładząc ją po żebrach z boku znalazłem zamek, który zręcznie odpiąłem. Ramiączko opadło jej bezwiednie odsłaniając stanik, który ostatnio widziałem na wystawie. Przygryzłem wewnętrzne strony policzków i lekko ugryzłem ją w szyję. Zręcznie spauzowałem film i ułożyłem ją w pozycji leżącej na kanapie.
Grace dopiła wino ze swojego kieliszka i odłożyła go na ławę. Przełożyłem jej wszystkie włosy na prawą stronę. Objąłem ją tak, aby moja ręka dotknęła jej prawego uda. Siedziała bowiem po mojej prawej stronie. Delikatnie głaskałem jej nogę i podnosiłem sukienkę do góry. Grace pozostawała niewzruszona, dalej oglądała film. Pocałowałem ją w obojczyk, a ramiączko podniosłem tak, aby spadło jej gładko na ramię. W dalszym ciągu nic.
Może ona nie chce...
Pocałowałem ją lekko za uchem i złapałem dłonią za wewnętrzną stronę uda. Przełknęła ślinę i dalej była niewzruszona. Gładząc ją po żebrach z boku znalazłem zamek, który zręcznie odpiąłem. Ramiączko opadło jej bezwiednie odsłaniając stanik, który ostatnio widziałem na wystawie. Przygryzłem wewnętrzne strony policzków i lekko ugryzłem ją w szyję. Zręcznie spauzowałem film i ułożyłem ją w pozycji leżącej na kanapie.
-Co ty kombinujesz…- zapytała mnie unosząc brew.
-Zamierzam się z tobą przespać…
-A pytałeś mnie, czy chcę, albo czy mogę?
-Możesz?
-Mogę…
-Chcesz…
-Nie wiem… Przekonaj mnie.- powiedziała z uśmiechem.
-Proszę bardzo.
Zdjąłem z niej szybko sukienkę i pocałowałem jej
brzuch. Chyba próbowała dalej pozostać niewzruszona. Nie dawała rady, emocje ją
rozpierały, a wiedziałem to, gdy zaczęła szybciej oddychać. Zszedłem z kanapy,
by swobodnie się rozebrać, ściągnąłem marynarkę, koszulkę i spodnie migiem. W
tym czasie Grace wstała i podążyła ku sypialni kręcąc seksownie pupą. Chyba
wiedziała, że widząc jej zgrabne pośladki w skąpych stringach dostanę szału.
Pobiegłem za nią, ale gdy wszedłem do sypialni nie leżała na łóżku. Stanąłem
jak wryty. Ktoś popchnął mnie mocno, że spadłem na łóżko. Odwróciłem się i
uśmiechnąłem. Stanęła kładąc rękę na biodrze.
-Masz zabezpieczenia?
-Zawsze.
-Tam gdzie zawsze?
-Mhm.
Wyszła z pokoju i wróciła z moim portfelem, który po
znalezieniu zabezpieczenia położyła na fotel. Rzuciła nią we mnie i powiedziała
szybko: Raz, dwa, zakładaj. Chciałem wyjść do łazienki, ale zablokowała mi
wyjście.
-Jeśli się mnie wstydzisz odwrócę się…
-Nie wstydzę się…
-Ale i tak się odwrócę…
Odwróciła się, a ja ściągnąłem bokserki, nałożyłem
to co trzeba i odezwałem się, że już. W pokoju panowała ciemność, a jedyne co
przyświecało to Księżyc.
-Połóż się na łóżku, Harry…- powiedziała ciągle
będąc odwrócona.
-Ale…
-Połóż się, proszę…
Zrobiłem jak chciała. Spojrzałem na nią. Powoli
ściągnęła swoje stringi.
-Sam chcesz mi ściągnąć stanik?- zapytała.
-No pewnie, chodź tu do mnie.
Odwróciła się i podeszła bliżej, skradała się w moją
stronę. Usiadła mi na biodrach, a ja poczułem lekki uścisk pod sobą… Sam także
zacząłem ciężko oddychać. Usiadłem i ściągnąłem jej ten stanik. Rzuciłem go w
kąt. Nakierowała mnie i poczułem ją. Wygięła się do tyłu, było nam tak dobrze
poruszaliśmy się w jakimś rytmie. Dostawałem dodatkowego Powera, gdy
wykrzykiwała moje imię. Było mi tak dobrze z nią. Dobre kilka godzin
spędziliśmy na wspólnym pieszczeniu się. Grace padła na moim torsie totalnie
zmęczona, ja też dychałem strasznie.
-Byłaś taka przekonywująca dziś…- powiedziałem.
Grace podniosła głowę i pocałowała mnie najpierw w
brodę, a potem w usta.
-Ty też byłeś lepszy niż ostatnio…
-Lepszy znaczy?
-Silniejszy… Mocniejszy… Szybszy…
-Mmmm…- pocałowałem ją namiętnie w usta. Grace
zniżyła się i ugryzła mnie w szyję.
-Będzie ślad…- wyszeptała mi do ucha.
-Jestem naznaczony przez ciebie…- odezwałem się
całując jej biust.
-Yhym.
Znów się całowaliśmy.
-Grace?
-Co?- spytała, gdy się oderwaliśmy od siebie.
-Mam jeszcze jedną…
Dziewczyna oderwała się i zeszła ze mnie rzuciła mi
portfel i znów zatonęliśmy w sobie. Jezu, takiej nocy to chyba nigdy nie
przeżyłem. Grace przeszła samą siebie. Nawet nie wiem, kiedy zasnęliśmy, ale
musieliśmy być mega zmęczeni.
Grace
Otworzyłam oczy i od razu zasłoniłam je dłońmi.
Wpiłam głowę w poduszkę i jęknęłam. Słońce ustawiło się akurat w moją stronę.
Położyłam rękę na miejscu, gdzie powinien spać Harry. Było pusto.
-No nie… Kuźwa… Jak on uciekł to nie wiem co mu
zrobię…- mówiłam do siebie.
Owinęłam się kołdrą i wyszłam z sypialni.
Przestraszył się na mój widok. Paradował w obcisłych bokserkach.
-Jesteś…- odetchnęłam i uśmiechnęłam się.
-Robię śniadanie, jesteś głodna?
-Zostaw to… Chodź do mnie…
-Ale…
-Wyłącz czajnik i chodź.
Rzuciłam się na łóżko.
-Jak ja mam się z tobą położyć, jak jesteś cała
owinięta kołdrą.
-To mnie odwiń…- spojrzałam na niego uśmiechając się
Uśmiechnął się szeroko i naskoczył na łóżko. Zaczął
szarpać się ze mną i gdy wreszcie odwinął mnie, przykrył nas obydwoje kołdrą.
Przybliżyłam się do niego i pocałowałam go mocno w usta. Wsunęłam język do jego
ust, a w swoich poczułam jego. Harry spojrzał pod kołdrę, a ja skoczyłam tak,
by leżeć na brzuchu.
-Nie podglądaj mnie…- powiedziałam z szerokim
uśmiechem.
-Ej, tylko ja cię mogę podglądać…
-Nikt nie może…- powiedziałam mrużąc oczy.
Zaraz
wybuchnęłam śmiechem.
-Masz dziś niezwykle dobry humor…
-Bo ktoś mnie uszczęśliwia…- oznajmiłam wesołym
tonem.- A tym ktosiem jesteś ty, Harry.
Zaśmiał się.
-Naprawdę masz super humor.
-Powiem ci w sekrecie czemu…- powiedziałam
tajemniczym tonem.
Harry
podparł głowę ręką.
Przewróciłam się na bok.
-Wiesz, że chciałem to powiedzieć tobie…
-Jesteśmy siebie warci… Ale w tym najlepszym
sensie…- dodałam znów zbliżając usta do Hazzy. Musnął mi je.
-Idziemy się kąpać.- oznajmił.
-Nieeee…- odpowiedziałam przeciągle.
-Tak.
Harry wstał z łóżka i zrobił mi trzy zdjęcia.
-Kolejne do kolekcji…- odezwał się Harry i poszedł
do łazienki.
Napuścił wody i dolał płynu do piany. Wstałam
niechętnie z łóżka i założyłam swój satynowy szlafroczek. Poszłam do kuchni i
wzięłam tabletki wzmacniające. Wyszłam na balkon. Była dziś piękna pogoda.
Słońce mocno świeciło, Harry siedział w łazience, a ja spojrzałam na telefon,
który leżał na parapecie przy drzwiach balkonowych. Miałam kilka nieodebranych
od Perrie. Oddzwoniłam do niej.
-Halo? – odebrała.
-Perrie,
to ty?
-O
cześć Gracie dobrze, że dzwonisz mam bardzo ważną sprawę.
-Tak?
-Chodzi
o ślub Lucy.
-Słucham…
-Wymyśliłam
coś oryginalnego, taką trochę niespodziankę, ale mogę ci powiedzieć o niej
dopiero jak zobaczymy się na żywo.
-To
ciekawe…
Poczułam ciepłe dłonie na pośladkach.
-Kiedy mogłybyśmy się zobaczyć?
-Dziś
ok. 16:00 mam wolną chwilkę…
-Jasne.
Tylko przyjedź proszę do studia nagraniowego Syco, ok.?
-No
ok. Przepraszam, że nie mogę teraz, jestem trochę zajęta, a potem jadę z
Eleanor załatwić parę spraw związanych z wieczorem panieńskim.
Harry złapał za mój pasek od szlafroka.
-Ok., nie ma problemu. Do zobaczenia.
Pocałował mnie w szyję. Wziął z mojej dłoni telefon.
-Wanna gotowa?- spytałam oplątując ręce wokół jego
szyi.
-Gotowa…- wymruczał.
-Chodźmy więc…
.jpg)
-Muszę wracać do domu Nialla…
-A ja muszę jechać do Eleanor.- powiedziałam.
-Co wy jedziecie załatwić?- zapytał jakby sam
siebie.
-Zobaczysz ze zdjęć z wieczoru panieńskiego…
Harry nie chciał się ubierać, więc mu pomogłam. Ja
dalej paradowałam w staniku i majtkach.
Około 13:00 po naprawdę długich i bardzo namiętnych pożegnaniach Harry
wyszedł. Ubrałam się w czarny top i białe spodnie w drobne czarne romby.
Ubrałam wysokie czarne szpilki. Sięgnęłam po torebkę i napisałam do Eleanor, że
wyjeżdżam z domu. Zamknęłam drzwi i zjechałam windą na dół. Wsiadłam do
samochodu, który Sean zostawił mi na parkingu
i wyjechałam z parkingu podziemnego. W radiu leciało Boyfriend.
Podgłośniłam. Stanęłam na pasach. Zaczęłam sobie śpiewać. Nie zauważyłam, że
przez przypadek okno od strony pasażera. Zatrzymałam się pod domem Eleanor i
Louisa i zatrąbiłam, po czym wysiadłam z samochodu, a El uśmiechnęła się
szeroko i krzyknęła głośno: Gracie!. Przytuliłyśmy się mocno i długo nie
mogłyśmy się oderwać od siebie. Z garażu wyszedł Louis, którego też mocno
uściskałam.
-Gdzie jedziecie?- spytał z uśmiechem.
Spojrzałyśmy na siebie.
-Tajemnica.- zaśmiałam się, gdy El odpowiedziała to
swojemu chłopakowi.
Pożegnałam się z Lou i wsiadłyśmy do samochodu.
-Ja nie zamawiam jej byle jakich striptizerów,
zamawiam profesjonalistów.
Obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Firma, a właściwie
agencja striptizerska jest jedną z najbardziej znanych w Wlk. Brytanii. Dlatego
też tę wybrałam. Weszłyśmy przez szklane drzwi, a z korytarza wyszli mężczyźni
w bokserkach. El aż otworzyła buzię z wrażenia, zresztą dopiero po jakiejś
chwili ogarnęłam, że mnie też. Uśmiechnęli się do nas, a jeden puścił do mnie
oko.
-Tego bierzemy…- powiedziałam, gdy tylko zniknęli.
-Obowiązkowo.- przygryzła wargę El.
W biurze prezesa znalazłam kobietę, z którą
rozmawiałam kilka dni wcześniej przez telefon.
-Dzień dobry! Jestem Grace Moore, rozmawiałam z
panią na temat castingu striptizerów.
-Ach, tak… Pamiętam…- kobieta uśmiechnęła się.-
Elisabeth George. Proszę za mną. Striptizerzy już czekają.
Idąc w stronę sali kobieta mówiła:
-Bardzo się cieszę, że wybrałyście panie dla swojej
przyjaciółki naszych chłopców. Mogę ręczyć, że zabawa na wieczorze panieńskim
będzie udana. Muszę nadmienić, że są to wykwalifikowani fotomodele i tancerze. Przed
każdym ich „występem” mają grupowe próby. Wybiorą panie, jak mają przyjść
ubrani, mamy ponad 100 propozycji.
-Wow…- szepnęłam.
Kolejne szklane drzwi się otworzyły automatycznie.
Myślałam, że padnę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
UWAGA!
Chciałam zauważyć ważną rzecz! Od teraz jeśli będę wstawiała tak jak wyżej ilustracje tweetów, to będzie znaczyło, że Grace je wstawia. Nie będę pisać: dodała Tweeta :) tak samo ze zdjęciami na IG (chociaż co do tych będzie to zależało, albo będę pisać albo nie) :*.
Poza tym... Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Miałam ciężki tydzień i dzień, więc dla odprężenia usiądę teraz i popiszę rozdział 81. Buziaaaaaki!!!
PS. GDZIE JEST SINDI?!
Poza tym... Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Miałam ciężki tydzień i dzień, więc dla odprężenia usiądę teraz i popiszę rozdział 81. Buziaaaaaki!!!
PS. GDZIE JEST SINDI?!