piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział 70.



Po prawie czterogodzinnej próbie, wiem, że ta piosenka dla naszej czwórki jest idealna. Jest seksowna, ładnie brzmi i mój udział w jej śpiewaniu będzie zaskoczeniem dla wielu. Ale o to chodzi. Wiem, że chłopaki są na arenie, więc jadę na chwilkę do hotelu. Eleanor siedzi na sofie i ogląda TV.
-Długo czekasz?- pytam.
-Nie… Jakieś 20 minut.- mówi i przytula mnie mocno.
-Przebiorę się i jedziemy.
Ubieram się i rozpuszczam włosy.
-Eleanor?- wołam dziewczynę.
-Słucham?
Wchodzi do mnie do pokoju także przebrana.
-Mam nadzieję, że masz jakąś wystrzałową sukienkę na dziś wieczór…
-A co jest dziś wieczorem?
-No zabieram cię do klubu…
-I teraz mi o tym mówisz?
-Miałam powiedzieć w trakcie koncertu, ale doszłam do wniosku, że może będziesz potrzebować więcej czasu.
Dziewczyna wywraca oczami.
-Mam taką fajną sukienkę, pokażę ci…
Idziemy do pokoju Louisa, gdzie ona też ma walizkę. Przyjechała bowiem prosto z Londynu. Wyciąga obcisłą i kusą sukienkę, czarną, a na dole ma kawałek koronki.
-Jest piękna!- mówię.-Idealna na dziś.
-A kiedy idziemy na tę imprezę?
-Wyjdziemy sobie w trakcie koncertu… Wymkniemy się.
Śmieję się i puszczam do niej oczko.
-A chłopaki?
-To jest nasz wieczór kochana.
El zaczyna się śmiać.
Uff… Uwierzyła.
Zebrałyśmy się i zjechałyśmy windą na dół, gdzie taksówka zawiozła nas na tyły areny.

Harry
Wyszedłem zza sceny, gdzie gadałem trochę z fankami. Usłyszałem obcasy i zaglądnąłem, ale ujrzałem tylko Eleanor.
-Gdzie jest Grace?- pytam ją.
-Już idzie.
Duże drzwi się otwierają, a ona poprawia swoje wyprostowane włosy, grzywkę zaczesuje do tyłu. Stoję na środku korytarza z otwartymi ustami. Uśmiecha się szeroko. Wygląda tak idealnie, jej długie nogi, nie mogę oderwać od niej oczu. Wyobraziłem sobie, jak w drodze, którą musi pokonać (jakieś 20 metrów), rozbiera się tanecznym krokiem i koło mnie jest będąc w bieliźnie.
-Musisz się tak seksownie ubierać?- jęczę.
-Tak. Uwielbiam ten twój wzrok.- uśmiecha się zadziornie.
Kładzie rękę na moim torsie i gładzi w górę i na dół.
-Przestań, bo nie dam rady…- mówię szeptem.
-Nie wiesz co zamierzam ubrać na imprezę…
Unosi brew.
-Co zamierzasz robić po niej, albo w jej trakcie?- pyta mnie po chwili.
-Zamierzam zaprowadzić cię do kibla i doprowadzić do euforii…- mówię.- Nie tylko raz…
Korytarz jest pusty, więc Grace przysuwa się bliżej i jej usta są dosłownie milimetry od moich.
-Weź zapas…- mówi szeptem wpatrując się na moje usta, po czym szybko je całuje i idzie ku garderobie.
Ta dziewczyna poprosi podnosi mi ciśnienie do takiego stopnia, że czuję bicie własnego serca i jest ono naprawdę niebezpiecznie szybkie. Jej kształtne uda napinają się przy każdym kolejnym kroku ukazując mi, jak naprawdę jest wysportowana. Louis wychodzi z Grace z garderoby i rozmawiają, ja natomiast idę ku pomieszczeniu i siadam koło El.
-Gdzie oni poszli?- pyta mnie, a na co wzruszam ramionami.
-Nie wiem.
-Idziemy sprawdzić?- mówi do mnie Eleanor.
Domyślam się, że chodzi o urodziny-niespodziankę.
-Nie, daj spokój… Louis mi mówił coś, że jego motor szwankuje, może poszedł pogadać z Grace o tym…
-Oby tak…- mówi El ledwo słyszalnie.
Obydwoje wracają i śmieją się głośno. Zauważam, że gdy Louis siada koło swojej dziewczyny, Grace puszcza mu oczko.
Do garderoby schodzi się cała moja rodzina… Mama, Robin, tata, Matty, Ben, Gemma, Larissa, Ella (te dwie to siostry Matty’ego i Bena), moja babcia i druga babcia.
Witam się ze wszystkimi, a Grace jest miażdżona w uścisku mojej mamy, potem Gemmy, gdy Lou to widzi uśmiecha się szeroko.
-Harry zaprowadź nas tam, gdzie mamy siedzieć…- prosi mnie babcia.
-Już idziemy.
Grace łapie mnie za biceps i idzie z nami. Moja mama prowadzi całą grupkę korytarzem i zgodnie z moimi wskazówkami kierują się na lożę dla nich. Siadają sobie.
-Och Gracie…- mówi moja babcia.- Ty naprawdę jesteś tak śliczna, jak wszyscy mówią.
Spoglądam na moją ukochaną, a ona jest cała czerwona.
-Widziałam twoje zdjęcia w gazetach i na żywo naprawdę jesteś o wiele ładniejsza…
-Dziękuję…- mówi cicho, a ja przyciągam ją do siebie za biodro i całuje w czoło.
-Piękna para, naprawdę…- mówi babcia, a moja mama mówi do niej wzrokiem, żeby była cicho.
Śmiejemy się z Grace.
Gem wstaje i łapie Gracie za rękę, prowadzi ją gdzieś. Po chwili słyszę ich pisk i widzę za szybą, jak Grace przytula moją siostrę. Chyba chodzi o faceta… Arena jest prawie pełna po jakichś 20 minutach. Chłopaki z 5SOS zaczynają koncert. Grace spogląda na moją siostrę, która skrupulatnie ogląda koncert i co chwilkę mruga oczami, które jej błyszczą.
Chłopaki zaczynają śpiewać: Good Girls.
Co bardzo mnie zadziwia Grace zna każde słowo i oglądając śpiewa razem z chłopakami. Obejmuje ją od tyłu.
-Ty jesteś tą złą dziewczyną…- mówię jej na ucho.
-A nie tą dobrą?
-Zależy kiedy…
Całuję ją w policzek, a ona się śmieje. Jakieś fanki wskazują na nas, po czym odsuwam się od Grace i idę za kulisy, by przygotować się do występu. Dziewczyna biegnie do mnie, co jej naprawdę idzie dobrze biorąc pod uwagę jak wysokie buty.
-Poczekaj na mnie… Uciekłeś.- mówi i wplata swoje palce w moje.
-Bo fanki nas zauważyły…
Uśmiecha się i całuje mnie namiętnie. Wplata delikatnie drugą rękę w moje włosy i masuje mi głowę.
-Idziesz ze mną?- pytam po chwili.
-Idę.
Podążamy schodami w dół, a gdy słyszymy głos Zayna, wyplątujemy dłonie i Grace trzyma się mojego bicepsu. Chłopaki mają przyczepiane kasetki.
Grace
Harry podnosi koszulkę, a techniczny przyczepia mu kasetkę z boku spodni, widzę, że go gniecie, ale nic nie mówi. Każdy z nich dostaje mikrofon i zakładają odsłuchy na uszy.
Stają w kółku i mówią między sobą. Wyciągam telefon i robię zdjęcie. Wstawiam na Instagrama z podpisem: Szykujcie się One Direction zaraz wchodzi na scenę! :))
Chłopaki odsuwają się i krzyczą głośno: Hej!
Uśmiecham się do każdego i pokazuję, że trzymam kciuki. Louis mruga do mnie okiem, a ja się śmieję.
-Widzimy się na imprezie…- mówi Harry i całuje mnie w czoło.
Wszyscy wychodzą i on też ma zamiar, ale łapie go za rękę i przyciągam do siebie. Łączę nasze usta w pocałunku, Harry ujmuje moją twarz w dłoń i głaszcze mi policzek. Odrywając się od niego oblizuję usta, a on przeciera swoje palcami. Uśmiecha się i idzie na scenę. Wracam na miejsce, gdzie koncert ogląda rodzina Hazzy i Eleanor.  Jest po prostu idealnie, każda nuta wyśpiewana przez chłopaków jest wspaniała, a ich piosenki już naprawdę wpadły mi w ucho. Śpiewałam każdą, a nawet nagrałam kawałek koncertu, łapiąc także śpiewającą Gemmę, El i Lou obok mnie. Wrzuciłam na Instagrama z podpisem: I want you to Rock Me… Leciała bowiem ta piosenka. Potem chłopaki odpowiadają na losowe pytania z Twittera.
-Niall czy umiesz twerkować?
Niall się śmieje: Nie, nie umiem, ale zamierzam się nauczyć, poproszę Grace, żeby mnie nauczyła.

-Chłopaki jaka jest wasza ulubiona firma bieliźniarska…

Harry krzyczy: Victoria Secret.
Wszystkie wybuchamy śmiechem. Daje mi to do myślenia…

-Jaka była wasza inspiracja w wymyślaniu nazwy waszej nowej płyty?
Zayn mówi: Przygody z kobietami. 
A oni wszyscy przytakują.
Louis dodaje: Pozdrawiam moją dziewczynę tam na górze…
Macha do El, a ona mu odmachuje.

-Lubicie imprezować?
Chłopaki się śmieją: Bardzo.

-Co najbardziej lubicie w swoich dziewczynach? (Harry ty jesteś singlem, powiedz o swojej byłej)
Zayn: To, że ona ciągle mnie rozśmiesza…
Louis: Że ciągle jest zazdrosna…

Wybuchamy gromkim śmiechem, a El staje się cała czerwona.

Niall: Że wspaniale gotuje.
Fanki zaczynają niesamowicie piszczeć.
Liam: Że ciągle za mną tęskni.
Harry: Że była, jest i będzie wspaniałą i kochaną osobą…

Uśmiecham się szeroko i spoglądam do tyłu, Anne wstaje i mruga do mnie prawym okiem.  
Chłopaki przechodzą do kolejnej piosenki, a ja spoglądam na zegarek. ¾  koncertu za nami, ciągnę El za rękę na bok.
-Zmywamy się…- mówię.
-Ale już?
-No tak…
Żegnam się z rodziną Stylesa, a oni są bardzo zdziwieni, że wychodzimy w połowie koncertu. Lou i Gemma z szerokim uśmiechem żegnają się ze mną, a Gem dodaje, ze widzimy się niedługo. Jadę z El prosto do hotelu i tam zaczynamy się przygotowywać do wyjścia. Biorę szybki prysznic i przebieram się w czystą bieliznę, nakładam szlafrok i wracam do pokoju. Układam El włosy, prostuje je i ładnie rozczesuje. Potem ona mi. Po jakichś 30 minutach włosy mamy zrobione, robimy sobie makijaż i wreszcie nakładamy ubrania. Gdy jestem sama chowam do torebki bransoletkę w czerwonym pudełeczku, która jest prezentem dla mojej wspaniałej przyjaciółki. Jesteśmy ubrane i gotowe do wyjścia. Mam nadzieję, że komplet, który mam na sobie spodoba się Hazzie. Gdy jedziemy windą dostaje sms-a od Louisa, że wszyscy czekają w klubie na nas, na co mu odpisuję, że jesteśmy w drodze. Pod hotelem czeka na nas limuzyna, a szofer otwiera drzwi.
-To dla nas?- pyta mnie zdziwiona.
Kiwam głową.
Wsiadamy do środka, przygotowane są drinki, El sięga po jednego i go wącha.
-Mmmm… Malibu…
-Wszystko dla ciebie…- uśmiecham się.
-Ty coś kombinujesz…- śmieje się El.
-Nie, nic…- mówię.
-Zobaczymy…- mówi cicho mrużąc oczy.
Bierze łyka i niedługo potem kieliszek jest pusty, szofer parkuje pod klubem i wychodzimy. W środku jest ciemno.
-Co do cholery?- mówi głośno El.
Wszyscy wyskakują z głośnym: NIESPODZIANKA!
Światła się włączają i DJ zaczyna puszczać muzykę.
-To z okazji moich urodzin?- pyta mnie El.
Kiwam głową i wyciągam prezent. Dziewczyna przytula mnie i całuje w policzek.
-Dziękuję…- mówi.
-Nie dziękuj mi, tylko swojemu chłopakowi.
Louis wychodzi z wielkim bukietem kwiatów i prezentem. Dziewczyna rzuca mu się na szyję i całują się. W klubie widzę Lucy i spostrzegam, że DJ-em jest Tyler. Blondynka rzuca mi się na szyję i przytula mnie mocno. Macham do Tylera, a on uśmiecha się do mnie. Na imprezie jest Perrie, Jade i Jesy, Danielle, Gemma, Lou, chłopaki i jak sądzę znajomi z Uniwersytetu El. Dziewczyna jest mega zszokowana obecnością tych wszystkich osób. Zaczyna się zabawa, drinki zostają porozstawiane na ogromnych stołach, do wyboru do koloru. Sięgam po bezalkoholowe Mojito i upijam kilka łyków przez słomkę. Parkiet zostaje opanowany przez przyjaciół El. Koło baru widzę Hazzę, który bierze w dłoń od barmana Whisky Sour*. Jest ubrany w lekko prześwitującą białą koszulkę, sztyblety i podarte czarne dżinsy. Widzę, że szuka mnie wśród tańczących na parkiecie. Opieram się o ścianę klubu i go obserwuję. Pociągam słomką i czuję w ustach smak limonki. Oblizuję usta i czekam, aż wreszcie mnie zauważy. Pyta o coś Nialla, który szaleje wraz z Lily, Niall wzrusza ramionami, a Lily wskazuje na mnie palcem. Nasze oczy spotykają się, Harry uśmiecha się szeroko, ja również, loczek dziękuje blondynce i podchodzi bliżej. Dopiero teraz zauważa jak jestem ubrana. Otwiera szeroko oczy i ma lekko otwarte usta ze zdziwienia. Podchodzi do mnie bliżej i przytulam go, jego twarz wpija mi się w obojczyk, a ręka trzyma mocno za biodro.
-Wyglądasz po prostu nie do opisania…- mówi mi do ucha wąchając włosy.
-Wiedziałam, że ci się spodoba.
-Mam ochotę cię rozebrać…- mówi.
-Mmmm…- mruczę.
Odrywam się od niego w momencie, gdy podchodzi do nas Liam z Danielle.
-Jak się bawicie?- pyta ich Harry obejmując mnie w biodrach.
-Jest wspaniale…- zachwyca się Dani.- Naprawdę Louis się postarał. Teraz tylko czekać, jak Liam zorganizuje mi coś takiego…
Zaczynamy się śmiać.
-Tylko, że to ja mam niedługo urodziny…- przypomina Payne.
-Oj tam, oj tam…- oponuje Danielle.
Spoglądamy na zapełniony parkiet.
-Przepraszamy was, ale idziemy tańczyć…- mówi Harry.
-Serio?- pytam go zdziwiona. Harry nienawidzi tańczyć.
-Tak.
-My też pójdziemy…- mówi Liam i zabiera od Dani drinka.
Idziemy na parkiet, kiedy Tyler zapowiada I Need Your Love Ellie Goulding i Calvina Harrisa. Uśmiechnięta kładę ręce na szyi Hazzy, a on na moich biodrach. Jest na tyle niestosowny i niekulturalny, że przez cały czas swój wzrok kieruje na mój biust ukryty pod cienkim croptopem.
-Te oczka wyżej proszę…- mówię.
-Nie zabronisz mi na nie patrzeć.
-A żebyś wiedział, że ci zabronię. Są moje…
-Och… moja głupiutka Grace, one są moje…
Podnoszę jego brodę do góry.
-Moje.
Zaczynamy podrygiwać mocno przyciśnięci do siebie. Ludzie śpiewają głośno refren, a ja razem z nimi. Po zakończeniu piosenki wracam z Hazzą na nasze stare miejsce, upijam łyka mojego bezalkoholowego drinka. Kierujemy się do loży, gdzie siedzi Zayn z Perrie, Jesy i Jade. Wchodzimy po schodkach i siadamy w loży z nimi. Rozmawiamy nt. klubów i dochodzimy do wniosku, że najlepsze w Londynie to Soho, Mahiki i Ginger Club.
-W Ginger będzie wieczór panieński Lucy…- powiedziałam, a dziewczyny uśmiechnęły się szeroko.
-Szczerze?- zaczął Zayn.- Ja się boję tego wieczoru…
-Co? Czemu?- zapytała Perrie odkładając drinka.
-No bo, jak zobaczyłem ten filmik ze striptizerami…
Zakrztusiłam się moim piciem.
-Jaki filmik?
-Ten, który nagrałaś na castingu…
Harry zakrył twarz dłonią.
-Harry, o jakim filmiku mówi Zayn?- zapytałam krzyżując ręce na piersiach.
-Chyba, o tym co mi go wysłałaś…
-Wszystko pokazujesz kolegom, co ci wysyłam…
Zayn opuszcza głowę i się uśmiecha.
-Broń boże…- mówi Styles.
-No ja myślę…
Dziewczyny zaczynają się śmiać, a ja zwracam się do Zayna.
-Malik, przygotuj się, że twoja dziewczyna wróci tak szczęśliwa jak nigdy.
Harry obejmuje mnie ramieniem i przyciąga do siebie.
-Grace po co mi wysłałaś wtedy ten filmik ze striptizerami?- pyta mnie, gdy Zayn i dziewczyny idą na parkiet.
-Z czystej złośliwości…- wystawiam język.
-Och ty…
Lucy przybiega i bierze mnie na parkiet. Do Hazzy dołącza Niall, Louis i Liam, a my szalejemy na parkiecie.

Słuchajcie…- mówi Tyler przez mikrofon.- Zgodnie z prośbą mojej ukochanej narzeczonej zapodaję piosenkę, która jak twierdzi jest jej ulubioną i przypomina jej wspólne wakacje z przyjaciółkami.

Na parkiecie rozlega się nasz głośny śpiew. A Lucy z Eleanor są już trochę upite, więc po prostu śpiewają każde słowo szaleńczo tańcząc przy tym. Razem z Lily trzymamy się z nimi, ale tańczymy spokojniej. Okrążają nas koleżanki El i tańczymy wszystkie razem. Jest przezabawnie, bo na nową sukienkę Lucy ktoś wylał drinka i w rezultacie moja przyjaciółka sięga po innego drinka i oblewa tego chłopaka. Idę do łazienki, by pomóc jej.
-Co to ma być, Kuźwa!- krzyczy dziewczyna.
Zaczynam się śmiać. Biorę papier i trochę go moczę, by sprać plamę, ale to wcale nie jest takie proste, tu wymagana jest pralka, albo pralnia.
Dziewczyna buczy coś pod nosem i mówi, że zabije tego gościa, gdy jej mówię, że plama nie schodzi. Wychodzimy z łazienki i wracamy na parkiet. Tam spotykam całujących się Liam i Dani, w kącie stoi Zayn z Perrie. Też się całują.
Tańczymy jeszcze przez kolejne trzy godziny. Czuję, że powoli zaczynają mnie boleć stopy. Siadam zmęczona w loży i zauważam, że Harry idzie tu z kolejnym drinkiem. Sprawdzam telefon, czy aby nie mam żadnej wiadomości, lub nieodebranego połączenia.
Hazz uśmiecha się do mnie i siada obok. Pachnie od niego alkoholem, ale ciągle ma wyraźne spojrzenie. Ziewam sobie i biorę łyka soku pomarańczowego z lodem.
-Jesteś taka seksowna, jak jesteś śpiąca…
-Niee…- mówię.- Nie chce mi się spać.
-Chce ci się bardzo…
-Nie, wcale nie…
Powstrzymuje kolejne ziewnięcie.
-Chodź jedziemy do hotelu…- mówi i zabiera mi z ręki sok.
-Co? Nie, nigdzie nie jedziemy…
-Oj no chodź, jest już trzecia w nocy… Ja też chcę już iść…
-Ale to tak nie wypada z imprezy urodzinowej wychodzić…
-Przecież jesteśmy tu od dobrych kilku godzin, część znajomych już poszła… Większa część jeszcze jest, więc nawet nie zauważą, jak pójdziemy…
Spoglądam z góry na tańczący tłum.
-Może masz rację…
-Chodź… Położysz się, nie będziesz wyglądać jak trup…
-No dobra…- mówię.
Wstaję z miejsca i poprawiam spódniczkę. Schodzimy na dół, nikt nie zauważa, jak wychodzimy, wsiadamy do jednego z podstawionych samochodów i jedziemy. Pod hotelem stoją paparazzi, wysiadam pierwsza i szybko kieruję się do środka.  Harry dogania mnie i idziemy razem ku windzie. Wchodzimy do środka. Chłopak wkłada dłoń pod moją spódniczkę i kładzie rękę na pośladku. Przełykam ślinę.
-Teraz już wiem, czemu ci tak zależało na powrocie do hotelu…
-Mhm…- mruczy całując płatek mojego ucha.
Wysiadamy z windy i kierujemy się szybko do apartamentu. Tam otwieram drzwi i kierujemy się do jego pokoju. Przyciskam go do ściany i upajam się spojrzeniem pełnym podniecenia. Moja ręka wjeżdża pod koszulkę Hazzy. Staję na palcach, by dosięgnąć jego ust, a on lekko się schyla pomagając mi. Wbijam paznokcie, a jęczy mi prosto w usta. Drapię go po mostku, co sprawia, że on zaczyna jeszcze głośniej oddychać.  Czuję jak bardzo przygryza mi dolną wargę, droczę się z nim odchylając głowę do tyłu. Moja dłoń łapie za koniec koszulki i pomagam mu ją ściągnąć. Zamieniamy się miejscami, teraz to ja stoję przyciśnięta do ściany, łapie za jego pasek i przyciągam jeszcze bardziej do siebie. Przygryzam policzki, gdy widzę Hazzę powoli w tym stanie. Odpinam pasek, guzik i zamek. Moje dłonie lądują na jego pośladkach i zsuwam je w dół. Wpadam na ciekawy pomysł.
-Teraz moja kolej…- mówi mrucząc.
Przeczę, kręcąc delikatnie głową. Patrzy na mnie zszokowany, ale chyba wie, że coś szykuję dla niego. Kładę rękę na jego torsie i umiejętnie pcham do tyłu, co sprawia, że się kładzie. Wchodzę na łóżko, a Harry patrzy z uśmiechem na mnie, unoszę crop top do góry i ukazuje mu czerwony stanik od VS. Ten sam, który kiedyś mi wybrał. Oczy mu się szeroko otwierają i próbuje wstać na równe nogi, ale nie pozwalam mu. Moja bosa noga odpycha go do tyłu, co jeszcze bardziej mu się podoba. Leży spokojnie i czeka aż stanę się naga. Staję do niego tyłem. Łapię za zamek spódniczki i ta zsuwa mi się po biodrach. Wypinam się do Hazzy, by ją podnieść i rzucić na fotel. Po czym odwracam się i schodzę z łóżka. Spogląda na mnie zszokowany i zdezorientowany. Wychodzę, by zamknąć drzwi od siebie i wrócić do niego. Gdy tylko wracam opieram się o nie i zaraz słyszę chrupnięcie informujące o zamknięciu. Idę dosyć szybko na łóżku przekładając włosy na prawą stronę. Siadam mu na biodrach i nachylam się. Znów łączę nasze usta w niezapomnianym pocałunku, obydwoje mamy ciężkie oddechy. Język Hazzy lekko łaskocze mnie w podniebienie, ale ja nie pozostaję mu dłużna. Jego dłonie, które jeżdżą mi po żebrach zabieram ze swojego ciała. Rozciągam je w jednej linii po obu stronach ciała Hazzy, nogi które Hazz podkula blokuję swoimi nogami.
-Ja już nie mogę…- jęczy.
Uśmiecham się szeroko.
-Przeze mnie?- pytam się.
Harry otwiera oczy i kiwa głową.
-Doprowadzam cię do takiego stanu?- pytam szeptem nachylając się.
-Nienawidzę cię za to, że jesteś taka seksowna.
Puszczam jego rękę i łapie za szczękę.
-Jaka jestem?- pytam mając oczy od niego zaledwie kilka centymetrów.
-Seksowna i trzeźwa…
Dotykam jego ust kciukiem, a potem je całuję, jestem tak zajęta tym, że puszczam jego rękę, a on zsuwa moje majtki w dół.
-I ta pupcia…- mówi.
Uśmiecham się szeroko i łaskoczę jego język moim. Ja także zsuwam jego opięte bokserki, ale żeby to zrobić Hazz wypina biodra do góry. Rzucam je na podłogę i robię to samo, ze swoimi. Po chwili czuję ręce loczka na moich plecach i lekki uścisk biustonosza rozluźnia się. Tak samo jak poprzednio rzucam na podłogę. Harry bierze portfel i przyglądam jak zmaga się z założeniem. Gdy jest gotowy uśmiecha się szeroko i po chwili czuję się wypełniona szczęściem.

 *drink złożony z alkoholu, świeżo wyciśniętego soku z cytryny lub limonki oraz syropu cukrowego lub zwykłego cukru.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiecie co? Jestem tym zmęczona. 1 komentarz! Przykro mi, że nie słuchacie moich gorących próśb. Ale ok, same tego chciałyście.

15 komentarzy:

  1. Najlepsze fanfiction z Harry'm ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że tak rodzina Harry'ego lubi Grace, to jest wspaniałe i miłe, a poza tym ta babcie moja idolka hah. I mnie już na maksa denerwuje ten kontrakt! Kiedy to się skończy?! Szczerze to ja myślałam, że tak idą na imprezę, zapomniałam nawet o tej imprezie niespodziance. Ale nie ma co udało się! To było całkiem zabawne jak wydało się z tym filmikiem, najlepszy moment tego rozdziału jak dla mnie oczywiście. Szkoda, że nie opisałaś tej próby z Perrie :( Trochę na nią liczyłam i się zawiodłam... Stylizacje też są cudowne, strasznie mi się podobają, masz talent Cam x Powiem ci szczerze, że też byłam zdziwiona jak był jeden komentarz i wiesz nie za bardzo rozumiem z tym "same tego chciałyście"? (mam na tym ucierpieć?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wyobrażasz sobie mojej złości, jak codziennie wchodząc na bloga widziałam brak komentarzy, dopiero w czwartek pojawił się twój. Byłam zła, bo komentarze pojawiały się, np. Tak jak dziś, a tu niespodzianka i ciągle brak i brak. Nie ukrywam, że miałam na celu nie dodać rozdziału, z głupiej, ludzkiej złośliwości, gdyby sytuacja się powtórzyła. Tobie dziękuję, a co do próby z Perrie to szczerze myślałam, że wprowadzenie monotonię do tego rozdziału. Całuje mocno i obiecuje, że wkrótce wiele się zmieni. Wkrótce!!! xxxx. Camille :)

      PS. Bardzo mi miło, że podobają ci się stylizacje :)

      Usuń
  3. Uwielbiam jak piszesz, nie przestawaj. Czekam na kolejny. Wiem, że na pewno jeszcze nas czymś zaskoczysz w tej histori ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział boski <3.Z niecierpliwością bęnde czekać na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. nie moge sie juz doczekac jak wszyscy sie dowiedza ze oni nie sa tylko przyjaciółmi ;d <3

    OdpowiedzUsuń
  6. To opowiadanie jest świetne dopiero co nadrabiam zaległości w czytaniu, bo niestety mam niezły zapierdziel w szkole ;( Opowiadanie jest GENIALNE i co tu dużo pisać :) Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział kochana :)) Boże, ten kontrakt z Scooterem ciągnie się strasznie :CCC Trzeba to przeżyć :v Czekam na kolejny c:

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana czekam dziś na kolejny ;) mam nadzieje ze dodasz ;) zawsze piątek kojarzy mi się z tym, że dodajesz nowy rozdział i mam co czytać. Uwielbiam te chwile, kiedy siadam i zatracam się w cudownym opowiadaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy rozdział?!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana czekamy ;)

    Gigi

    OdpowiedzUsuń