piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 72.



Rano budzi mnie cichy śmiech. Otwieram oczy i przekręcam głowę na bok.
-Śpij…- mówi cichy szept.
-Co ty tu robisz?- pytam.
-Śpię z tobą…
-Serio? Od kiedy?- przysuwam się do niego.
-Odkąd tylko zasnęłaś…
Otwieram lekko oczy i mój wzrok spotyka się z jego oczami. Kładę rękę na jego torsie i głaszczę wytatuowane jaskółki.
Przytulam się bardziej do Harry’ego i mam wciąż zamknięte oczy. W pewnym momencie Harry się opuszcza i całuję moją szyję, uśmiecham się mrucząc. Otwieram oczy. Podnoszę kołdrę i się uśmiecham. Ma na sobie obcisłe bokserki.
-Te oczka kieruj wyżej…- dotyka palcem mojej brody i podnosi ją do góry.
Uśmiecham się i całuję go w usta.
-Ta twoja koszulka jest ekstra…- uśmiecha się szeroko.
-Wiem.- odzywam się trącając jego nos swoim przygryzając przy tym wargę.
-Czy ty czegoś chcesz ode mnie?- pyta mnie, a ja przesuwam rękę z torsu na pośladki. Wsuwam rękę pod bokserki i ściskam pośladek. Harry zamyka oczy, a ja muskam jego usta. Gryzę jego wargę, Harry otwiera usta i pogłębia pocałunek.
-Wiesz, że współżycie z rana wpływa na cały dzień?- pytam go wciąż obdarowując go pocałunkiem, gdy Harry rzuca moją koszulkę na ziemię.
-Ciekawe, akurat chcę, żeby ten dzień był super…
-Będziemy mieć wspaniały dzień…
Harry sadza mnie sobie na biodrach i mnie obserwuje.
Zniżam głowę, by go pocałować, ale akurat wtedy mój telefon zaczyna dzwonić. Harry gryzie mój język i muskam jego usta jeszcze raz. Podnoszę się. Na ekranie jest zdjęcie Charity. Jestem zdziwiona, sięgam po telefon i odłączam go od ładowania.
-Halo?- mówię.
-No hej ślicznotko! Czemu nie dzwonisz, nie odzywasz się…
-Przepraszam cię kochana, miałam tyle na głowie…
-No dobra, wybaczam ci…- Charity się śmieje.
-Co u ciebie?- pytam ją.
Jednocześnie także schodzę z łóżka co sprawia, że Harry ma zmarszczone brwi. Ubieram nowo kupiony stanik i wracam do łóżka, siadam mu na biodrach i kręcę się specjalnie, czuje się bardzo podniecony. Widzę to…
-Ach tyle się działo ostatnio… Dostałam propozycję tańca w trasie koncertowej Madonny, poza tym nagrywaliśmy dużo tutorialów razem z naszą ekipą…
-No to gratulacje…- mówię z uśmiechem, gdy widzę wzrok Hazzy wlepiony w mój stanik.
-…a ty? Słyszałam, że w planach masz Brit…
-…i AMA…- dopowiadam.
-Fajnie.
-Na Brit występuję z Beyonce…
-Wow, tobie też gratuluję. Szkoda, że nie mamy jeszcze jakiegoś występu z Justinem…
-Tak, rzeczywiście. Znów wszyscy razem.- mówię i napieram pośladkami na jego pas.
-A wiesz, że Sammy jest w ciąży?
Odrywam wzrok do Hazzy i wlepiam w ścianę.
-Co ty gadasz?- mówię z szerokim uśmiechem.
-4 miesiąc.
-O Boże… Jak wspaniale!- mówię głośno uśmiechając się szeroko.
-Lekarz ma podejrzenia, że to chłopiec.
-Ale fajnie! A ona jest z tym swoim chłopakiem?
-Poprawka: Narzeczonym…
-Zaręczyli się?- pytam z niedowierzaniem.
-Mhm.
-Jeju, fantastycznie…
Schodzę z Hazzy i siadam na fotelu.
-Koniecznie muszę do niej zadzwonić, to niesamowita nowina.- cieszę się.
Harry obraca się na bok i klepie miejsce, bym się położyła obok.
-Sammy mówiła mi, że to była wpadka, ale bardzo się cieszy…
-Kurde, w wieku 20 lat zajść w ciążę…- mówię i siadam koło Hazzy podkulając kolana pod szyję.
-Utrudnienie, ale są szczęśliwi i myślę, że mały brzdąc nie zepsuje im tego…
-A myśleli jak nazwać?- pytam głaszcząc włosy Hazzy.
-Dla dziewczynki Juliette albo Georgiana, a dla chłopca Calvin albo Thomas.
-Jejku jakie śliczne…- ekscytuję się.
Rozmawiam z Charity kolejne dobre 15 minut. Pytałam jak Sammy i jej narzeczony przygotowują się do posiadania dziecka. Wreszcie odłożyłam telefon i opadłam na poduszkę.
-Ale to fantastycznie!- mówię ucieszona do siebie.- Taki mały brzdąc biegający po domu, wymawiający pierwsze słowa jak np. Mummy, Daddy… To jest niesamowite…
-Serio aż tak bardzo cię to kręci? W sensie posiadanie dziecka?
-A ciebie nie?- kładę się na brzuchu.
-Wiesz… Ja po prostu najpierw chcę założyć rodzinę, a dopiero potem myśleć o dziecku…
-Ach w tym sensie…
-… lubię małe dzieci, jak Lux była malutka przez cały czas pomagałem Lou przy niej.
Uśmiecham się i zbliżam swoją twarz do jego.
-Kiedyś będziemy mieć takiego brzdąca… Zobaczysz…- uśmiecham się i całuję go w usta.
Po chwili wstaję i zaczynam się ubierać.
-Macie dziś jakieś wywiady?
-Przed koncertem mamy 3, właściwie już niedługo będziemy musieli jechać, jedziesz z nami?- pyta mnie Harry i odsłania okno.
-Nie, ja zostanę w hotelu…- mówię szukając koszulki.
-Sama?- pyta mnie.
-Muszę się uczyć…- mówię.
-Czego?
-Materiału do studiów… Pamiętasz, wracam na nie na ostatnie 2 miesiąc i mam naprawdę bardzo dużo do nadrobienia.
-No tak zapomniałem…
Harry obejmuje mnie od tyłu i całuje mój obojczyk i szyję.
-Idź się ubrać…- mówię, głaszcząc jego szczękę.
-Dobrze, skarbie…- uśmiechamy się i ostatni raz całujemy.
Harry wychodzi. Ubieram się póki co bez butów i kapelusza oraz okularów. Wyszłam z pokoju w rozczesanych włosach, które zaplotłam w warkocza. Liam siedział na tarasie wraz z Zaynem i jedli śniadanie Harry wchodził właśnie przez drzwi balkonowe. Podążyłam za nim i zajęłam miejsce koło niego i Zayna.
-Jakie wywiady dziś?- pyta Zayn Hazzę.
-Do dwóch gazet i jeden w radiu…- mówi loczek biorąc na talerz dwa naleśniki.
-Jedziesz z nami?- pyta mnie Liam.
Przeczę.
-Będzie się uczyć…- mówi za mnie Harry, akurat gdy otwieram usta, by to samo powiedzieć.
-Właśnie…- kończę.
-Ale czego?
-Chcę wrócić na studia od początku sierpnia.
-Naprawdę?- pyta zdziwiony Liam.
Kiwam głową.
-A co z tańcem?- pyta Zayn.
-Kończę z nim… Rezygnuję ze wszelkich kontraktów.
-A jak trafiłby się taki mega, to co wtedy?
-Wtedy to przemyślę.- uśmiecham się.
Dokańczamy śniadanie, Louisowi chyba przeszło, bo normalnie ze mną rozmawiał. Siedzę na tarasie, podczas gdy chłopaki szykują się do wyjścia, nagle na taras przychodzi Harry z wielkim uśmiechem na twarzy, trzyma mój telefon.
-Po co mi on?- pytam się go.
-Miej go przy sobie, może zadzwonię.
Na jego twarzy gości uroczy uśmiech.
-Muszę już iść…- całuje mnie w czoło i wychodzi razem z chłopakami w towarzystwie ochroniarzy.
Zabieram się za naukę, od której naprawdę się odzwyczaiłam. Zaczynam od materiału z marca czytam go powtarzam i robię notatki. Co ciekawe Lucy dzwoni do mnie i wszystko tłumaczy mi przez telefon. Materiału na marzec i kwiecień nie jest dużo, bo co drugi, trzeci dzień odwoływano zajęcia z powodu chorób wykładowców. Zyskuję jakąś godzinę na robienie notatek, gdyż znajduję stare notki Lucy wśród kartek. Nalewam sobie soku i czytam dalej. Szybko wchodzą mi do głowy najtrudniejsze wg. Lucy kwestie. Nim zdążam się obrócić mam przerobiony materiał z marca, kwietnia i części maja. Sięgam po telefon i przeglądam zdjęcia. Trafiam na filmik z Harrym.

-Nie no, on naprawdę się nudzi…- śmieję się.
Wstawiam filmik na IG z podpisem: Tak właśnie kończy się pozostawienie swojego telefonu na szafce… Poza tym fajna szczoteczka xx.
Biorę do ręki kolejny plik materiałów związanych z korektą. Lucy wzięła od profesora Huntera materiały dla mnie, więc sięgam po czerwony długopis i czytam artykuł o skrajnym głodzie w Afryce. Ma on jakieś 40 stron. Po zrobionej ¼ materiału zaczynam mieć ciężkie powieki, chce mi się spać, a piękna aura na zewnątrz, jest ciepło. Idę przebrać się w strój, nakładam okulary i wyciągam się na leżaku. Wciąż męczę się nad artykułem i zręcznie przerabiam go do końca,  po czym odkładam go i sięgam po telefon. Zaczynam odpowiadać na pytania wysłane na DM.

-Występujesz teraz na jakichś galach?
-Brit i AMA.
-Czy lubisz muzykę typu Iron Maiden?
-Niekoniecznie.
-Sukienka, czy spodnie?
-Zależy od pogody, mojego humoru i pory roku.
-Z jakimi wykonawcami występujesz na tych galach?
-Brit- Beyonce :) AMA- Austin Mahone, Katy Perry i być może znów Beyonce.
-Kocham cię!
-Ja ciebie też.
-Jakich kosmetyków używasz?
-Różnych.
-Czy Niall umie twerkować?
Zaczynam się śmiać.
-Nie, z tego co wiem, nie.
-Naucz go…
-Zobaczymy.
-Czemu podróżujesz z chłopakami?
-Bo ich lubię…
-Mam w planach zrobić akcję Twerkuj Niall, co sądzisz?
-Trzymam kciuki, że dojdziesz z tą akcją do pierwszego miejsca w Trendach… Chcę zobaczyć jego minę...

Odkładam telefon i grzejąc się na słońcu zasypiam. Budzę się po południu, a po otwarciu oczu dochodzę do wniosku, że czas coś zjeść i zbierać się na koncert. Część moich notatek leży na kafelkowej podłodze, więc zbieram je w jeden stos. Ziewam i przecieram oczy, poprawiam sobie stanik i boso biegnę do pokoju, tam ubieram się w zwykły biały top i czarne krótkie spodenki. Chmury nachodzące na słońce świadczą o późniejszym deszczu, więc postanawiam wziąć kurtkę skórzaną. Maluję oczy lekko eyelinerem, obowiązkowo rzęsy i nakładam mocną warstwę czerwonej szminki na usta. Ubieram ulubione botki na obcasie, które miałam ubrać z rana, chwytam za telefon i torbę i wychodzę z apartamentu. Mam zamiar pojechać coś zjeść na mieście biorąc pod uwagę, że mam jeszcze ponad godzinę. Dochodzę do wniosku, że idealnym miejscem na posiłek będzie knajpka, gdzie kiedyś jadłam z El. Tam też każę jechać taksówkarzowi. Gdy siadam przy stoliku od razu proszę kelnera o szklankę soku pomarańczowego i średnią pizzę. Z uśmiechem przyjmuje zamówienie i zapewnia, że za 10 minut będzie. W tym czasie razem z innymi klientami restauracji śmieję się z chodzącego po lokalu kucharza, który proponuje różne przekąski. Moja pizza przychodzi w mgnieniu oka i jest cholernie dobra. Jedząc piszę z bratem, o tym że znalazł idealną restaurację na kolację zaręczynową, z czego bardzo się cieszę, bo widziałam w nim tę pewność swojego czynu. Jestem  naprawdę z niego dumna, bo szczerze nie myślałam, że jego związek z Leigh skończy się zaręczynami. Ale myliłam się. Po zjedzeniu słyszę dzwoneczek wózka kucharza i mężczyzna z brodą Mikołaja jest obok.
-Och nie... Panienka musi spróbować moich szparagów i pomidorków.
-Nie dziękuję, ja już wychodzę.
Podnoszę rękę do kelnera, który kiwa głową.
-Nie, nie, nie... Takiej chudej panienki nie wypuszczę choćby moja broda miała by się tlić ogniem...
Uśmiecham się.
-Spieszę się bardzo...- mówię zerkając na zegarek. Mam jakieś 30 minut do rozpoczęcia koncertu.
-Och proszę...- mówi mężczyzna, a ja nie mogę się oprzeć jego wesołym czekoladowym oczom.
-No dobrze...- wzdycham.
Podaje mi chyba z 5 talerzy, ale prawda jest taka, że po zjedzeniu pizzy wciąż jestem głodna.
Gdy jestem już pełna po 2 talerzykach szparagów z szynką, tortilli z łososiem, tostów kokosowych i pomidorkach z kuskusem rozmawiam z kucharzem, który dosiada się do mnie i omawia każdy krok robienia tortilli z łososiem, w której się zakochałam. Mój telefon wibruje, a na ekranie pojawia się Harry. Odrzucam połączenie i po chwili dostaje sms-a.
-Gracie, gdzie jesteś? Zaraz zaczynamy.


Spoglądam na godzinę i wytrzeszczam oczy. Mam jakieś 5 minut do koncertu, a sam dojazd zajmie mi 15-20 min. Przepraszam kucharza i dziękuję mu za taką degustację. Wybiegam z restauracji i łapię taksówkę. Każę jej jechać pod arenę, ale co gorsza przez jakieś 10 minut stoimy w korku. Na arenę dojeżdżam 25 minut po rozpoczęciu koncertu. Jakieś fanki łapią mnie i proszą o zdjęcie, nie mogę odmówić. Potem biegnę do wejścia, gdzie stoi ochroniarz Nialla i Zayna. Śmieją się, że prawie przewracam się w tych butach. Wbiegam korytarzem i widzę machającą do mnie Lou. Witam się z nią buziaczkiem i macham do Hazzy, który pokazuje mi, że odczuł ulgę widząc mnie. 10 minut przed zakończeniem koncertu razem z Lou wychodzimy do garderoby. Tam siadam na kanapie i przeglądam aktualności, podczas gdy ona krząta się przy lusterku i zbiera przybory fryzjerskie. Chłopaki wchodzą do środka, akurat gdy rozkładam nogi po całej długości marchewkowej kanapy. Harry uśmiecha się do mnie szeroko i puszcza do mnie oczko. Obok mnie siada Louis, który kładzie głowę na oparciu fotela i oddycha mając zamknięte oczy.

-Spóźnialska…- mówi Zayn wystawiając mi język.

-Może miałam jakiś konkretny powód…- odzywam się.

-Ha! Ciekawe jaki…- drażni się Liam.
-Byłam na degustacji szefa kuchni w jednej z tutejszych restauracji…- oświadczam z szerokim uśmiechem.
-Ooo…- mówi Niall wyraźnie zaciekawiony.
-Mhm…
-I jak smakowało?- pyta mnie blondyn.
-Palce lizać.
Chłopaki zbierają manatki i wychodzimy.
-Kurde, akurat teraz zrobiłem się głodny…- jęczy blondyn, a ja wyciągam z torebki plastikowe pudełko wypełnione tortillami z łososiem. Podaje je blondynowi, a ten prawie piszczy z radości. Mam ubaw, bo wygląda jak małe dziecko, które dostało wielkiego lizaka.
Dojeżdżamy do hotelu, gdzie pakuję ostatnie rzeczy. Potem jedziemy na lotnisko i siadam obok Harry’ego. Ten kładzie mi głowę na ramieniu i zasypia. W tym czasie dzwonię do przyjaciela Tylera, także DJ z zapytaniem o poprowadzenie jej wieczora panieńskiego. Chłopak z wielką chęcią się zgadza i umawiam się z nim, że zadzwonię w sprawie wybrania konkretnego repertuaru. Gdy kończę rozmowę Harry łapie mnie za udo i kładzie moje nogi na swoich sprawiając także, że przekręca się mój tułów i kładzie głowę na mojej piersi.
-No tak, to ja mogę spać…
-Ty zboczuchu…- śmieję się, a on obejmuje mój pas ręką i przysuwa do siebie.
Hazz znów zasypia, a ja gram w kółko i krzyżyk na telefonie. Lot do Edynburga przebiega szybko i wkrótce jesteśmy w hotelu. Jest trochę przed 24:00, a chłopaki ziewają jakby nie spali rok. Tym razem dostaję pokój osobny tak jak i chłopcy. Harry zamienia się z Zaynem pokojami, by mieć mnie naprzeciwko.
Wchodzę do pokoju i wita mnie biały duży apartament z wielkim łóżkiem na środku. Kładę walizkę na podłodze niedaleko okna i wyciągam z niej czystą bielizną i kosmetyczkę. Kieruję się do łazienki, gdzie biorę długi prysznic, na rozgrzane wodą ciało leję masę kokosowego płynu do mycia i czuję zapach w całym pomieszczeniu. Myję włosy i oplatam się ręcznikiem. Wycieram się cała, a włosy zaczesuję do tyłu, smaruję się nowo kupionym balsamem. Ubieram moje czarne wykrojone figi i gładki czarny stanik. Ziewam i myję zęby. W pokoju panuje totalna ciemność, więc po omacku docieram do łóżka. Kładę się i czuję, że kołdra jest ciepła. Nagle ktoś łapie mnie za udo, a ja piszczę z przerażenia.
-To tylko ja…- chichocze Harry.
-Nie rób tak więcej…- biję go poduszką, a on się śmieje głośniej.
-Jesteś słodka, jak się denerwujesz…- zabiera mi poduszkę i rzuca ją na podłogę.
-Jesteś nieznośny…- mimo zdenerwowania uśmiecham się szeroko. Nie potrafię się na niego złościć.
Kładę się koło niego i całuję jego nagi tors, po czym wtulam się w niego jak najmocniej.
-Co ty... Grace... haloooo... śpisz?- pyta mnie zawiedziony.
-Mhm…- mruczę.
-Ale moglibyśmy coś porobić…- mówi mi.
-Oj tobie tylko sprośne rzeczy w głowie, Harry opanuj się…- śmieję się mając stłumiony głos przez jego ciało.
-Graceeee…- przeciąga i łapie za żebra, przez co jestem na jego biodrach.
-Chcę spać…- mówię.
-A ja niee…- droczy się ze mną.
-Dziś nie, kotku…- podnoszę głowę z jego torsu.
-No, ale czemu…- mówi.
-Bo jesteś pierdołą i tylko jedno ci w głowie.- wyrzucam z siebie.
-Idziemy spać…- kończę.
-Jesteś okrutna…- oznajmia mi do ucha, gdy kładę się obok niego.
-…i za to mnie kochasz…- mówię cicho.
Całuję mnie za uchem i wiem, że szeroko się uśmiecha.
-Dobranoc księżniczko…
-Dobranoc seksoholiku…- mówię z szerokim uśmiechem.
-Uchh…- słyszę i zasypiam.
Rankiem budzę się zmarznięta. Być może przyczyną włączona klimatyzacja, albo to, że jestem dosłownie naga i odkryta. Podnoszę głowę z poduszki i nie wiem dosłownie co się dzieje. Moja bielizna leży na podłodze, a Harry jest cały przykryty kołdrą. Ubieram majtki i stanik. Strasznie kręci mi się w głowie, więc siadam na łóżku i spoglądam z niego na widok za oknem. Edynburski parlament wygląda bardzo pięknie i okazale na tle wschodzącego słońca. Wstaję z łóżka i idę bliżej w stronę okna. Nagle na biodrach czuję gorące dłonie. Odwracam się i uśmiecham się na jego widok. Całuję go w usta lekko i przytulam mocno.
-Wyspałaś się?- pyta mnie.
-Chyba tak, ale powiedz mi czemu spałam nago…- wpatruję się w jego zielone tęczówki.
Harry uśmiecha się szeroko.
-Wolę cię śpiącą nago…- zbliża twarz do mojej i trąca mój nos swoim.
Opuszczam wzrok na jego tors i przejeżdżam dłonią po umięśnionych piersiach i brzuchu. Wspinam się na palcach, by dosięgnąć jego ust. Łączę swoje z jego malinowymi w pełnym miłości pocałunku. Harry jedną dłonią dotyka mojego policzka, a druga jeździ po lewym pośladku. Moje są splecione karku loczka. Otwieram mocniej usta i czuję mocne uszczypnięcie pieszczonego pośladka. Jęczę mu prosto w usta i czuje, że Harry powoli przenosi nas na łóżko. Śmieję się i zostaję położona na łóżku. Harry nade mną góruje i całuję moją szyję pieszcząc drugi pośladek. Wypinam biodra do góry pod wpływem euforii, która powoli mnie dosięga, czuję jak mocno gryzie mnie pod uchem, aż syczę z bólu. Niezwykle przyjemnego. Podnoszę nogi i oplatam nimi jego biodra.

*walenie do drzwi*  
-HARRY WIEMY, ŻE TAM JESTEŚ OTWIERAJCIE!
-Harry…- próbuję mówić, podczas gdy on ociera się nabrzmiałymi bokserkami o moje uda.
-Ćśśś…- ucisza mnie kolejnym pozbawionym skrupułów pocałunkiem w usta.
-HARRY!- słyszę z zewnątrz.
Wbijam paznokcie z całej siły w jego plecy i powoli przestajemy być aż tak namiętni. Całuję go w usta, a on potem przenosi się na mój mostek składa kilka pocałunków na jednej i na drugiej piersi pokrytej czarnym materiałem biustonosza. Hazz szybko się ubiera, a ja idę do łazienki. Tam rozczesuję włosy, ze środka mojego pokoju słyszę śmiech Nialla i Zayna. Spinam na chwilkę włosy klamrą, by nałożyć świeżą warstwę balsamu. Smaruję szyję i czuję, że coś mnie niesamowicie piecze na niej. Biorę drugie lusterko i sprawdzam. Trzy czerwone elipsy za moim uchem są czerwone jak krew. Nakładam trochę kremu na nie i walczę z podkładem, który nie jest w stanie zamaskować znamiona pozostawione na mojej szyi przez Harry’ego.  Potem robię sobie makijaż. Włosy mam w stanie dobrym. Okrywam się hotelowym szlafrokiem i wychodzę z łazienki.
-O hej!- mówię do blondyna i mulata.
-Jak się spało?- pyta mnie Niall, podczas gdy szukam rzeczy do ubrania.
-Słabo, coś jest z tym materacem… Twardy jak skała…- marudzę.
-Mogłaś spać na Harrym…- śmieje się Zayn, a Harry uśmiecha się do ekranu telefonu.
-Mogłam, ale nie skorzystałam… Jest tak samo twardy.- wystawiam język.
Gdy trzymam w ręce ciuchy nakazuję chłopakom wyjść z pokoju. Ci posłusznie wychodzą pewni, że Styles zostanie… O Nieee… Harry’ego poganiam jeszcze bardziej.
Ubieram luźną czarną koszulkę i niebieskie dżinsy. Poprawiam się przed lustrem i wyciągam swoją kurtkę dżinsową. Sięgam po torebkę i wychodzę z pokoju. Hazz czeka przed nim.
-Gdzie jemy śniadanie?- pytam go wyciągając z torebki okulary przeciwsłoneczne.
-W Break Corner’s.
Idziemy korytarzem i wsiadamy do windy. Potem wychodzimy z hotelu idziemy chodnikiem i wstępujemy do Starbucksa przed dotarciem do restauracji. Natrafiamy się na paparazzich, którzy robią nam masę zdjęć, Hazz próbuje się od nich odgonić. Łapię go za przedramię i prowadzę szybko przez kolejne dwie przecznice. Wreszcie wchodzimy do restauracji i prosimy o stolik oddalony jak najbardziej do wejścia. Zamawiamy sobie po jajecznicy na bekonie i grzanki. Rozmawiam z Harrym o dzisiejszym koncercie.
(…)
-Dawaj Niall… Dupcią, dupcią!!!- krzyczę krztusząc się ze śmiechu. Chłopaki leżą na podłodze, niedosłownie i rżą z Nialla, który próbuje twerkować.
Nagrywam go telefonem Hazzy i wstawiam na jego Instagrama. W tle słychać mój śmiech i chłopaków. Potem biorę swój telefon i nagrywam krótki filmik z Niallem, który najzwyczajniej w świecie dostał głupawki.
-Yo baby…- zaczyna rozmowę.
-Yo Niall… jak tam?
-Dobrze, bo zaraz wychodzimy na scenę… - chłopak udaje takiego bossa.
Zaczynam się śmiać, a on ledwo co powstrzymuje się.
-A tak wgl Grace to nie jestem Niall…
-A jak masz na imię?
-Mr. Skarpeta…

Niall wstaje i zaczyna tańczyć ze skarpetami na dłoniach i czymś na głowie. Ochroniarze śmieją się z niego, a ja kręcę go dalej. Harry wchodzi przez drzwi i uśmiecha się do mnie.
Koniec. 
Wstawiam na IG.
Paul wchodzi i jak zwykle jest załamany chłopakami. Śmieję się z jego reakcji na Nialla z jakimiś gaciami na głowie. Chłopaki idą na M&G, a ja chodzę za kulisami. Chłopcy z bandu rozgrzewają się grając kawałki piosenek zespołu The Pretty Reckless. Znam każde słowo i każdą zagraną piosenkę.
 

LINK- Pretty Reckless- Factory Girl
-Weź mikrofon i my ci zagramy… Zaśpiewaj.
Ucieszona odbieram od uśmiechniętego technicznego mikrofon i zaczynam.

I am a factory girl, won’t you pardon me?
I can make my whole world in the back seat
Lost point, want a joint, show me how to treat a John
Can someone save me, save me from what I’m on

Wait a minute girl, can you show me to the party?
Hey wait a minute girl, can you show me to the party?
Just let me in through the backdoor
Just let me in through the backdoor, baby
Just let me in through the backdoor, just let me in
Wait a minute girl, can you show me to the party?

It’s gonna be a real good time

I’m waitin' for my man on Hollywood and Vine, so fine
Gettin' done in L.A. Sun I'm on New York time
Take a look at those red lights, green lights, blowin’ my mind
I’ll show you somethin’ if you show me a good time

Wait a minute girl, can you show me to the party?
Hey, wait a minute girl, can you show me to the party?
I’ll let you in through the backdoor
I’ll let you in through the backdoor, baby
I’ll let you in through the backdoor, I’ll let you in
Wait a minute girl, can you show me to the party?

Here she comes, she's comin' around again
Here she comes, she's comin' around again
Here she comes, she's comin' around again
Here she comes yea she's cummin again

Wait a minute girl, can you show me to the party?
I said wait a minute girl, can you show me to the party?


Chłopaki są zdumieni jak śpiewam, ale całą piosenkę naprawdę się wczuwają. Ja też się wczuwam mega. Gdy piosenka się kończy, rozmawiam z chłopakami o innych piosenkach. Wszyscy są fanami Taylor Momsen, za co jeszcze bardziej ich lubię. Oddaję mikrofon technicznemu i siadam na scenie gadając z chłopakami. Po jakichś 30 minutach One D wraca z M&G, a ja schodzę do fanek na dół i rozmawiam z nimi. Robię kilka zdjęć i śmieję się z nagrania Nialla.
-Myślisz, że Niall zatwerkuje?- pyta mnie urocza piegowata dziewczyna.
-Poproszę go…- mówię odchodząc.
-Grace, a to ty tam śpiewałaś?- pyta mnie inna.
-Ale gdzie?
-No przed chwilką?
-Taaaa… Ale nic nie wiecie…- śmieję się i wchodzę za kulisy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że te święta spędzicie w gronie rodzinnym i będziecie zadowolone z prezentów.
 

10 komentarzy:

  1. Kocham <3 Czekam na nastepny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mam nadzieję że w czasie wolnym dodasz więcej rozdziałów 😘 rozdział fenomenalny

    OdpowiedzUsuń
  3. Twerkujący Niall, o zgrozo XDDDD Świetny rozdział ♥ Jeśli jestem już przy temacie rozdziałów, to mam pytanie. W którym rozdziale będzie AMA? Wesołych Świąt Camille ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie wtedy, gdy przyjdzie odpowiedni czas, ale mogę ci powiedzieć, że przed Tobą/Wami jeszcze kilka dobrych imprez i ślub Lucy :)

      Usuń
  4. Jak zawsze super! ^^ czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby dwa rozdzaiły są genialne, ale ten jest genialniejszy <3 I w dodatku zabawny! Powalił mnie na łopatki, jakiś ten rozdział jest taki inny od reszty. Na moje oko to chłopaki coś podejrzewają, a w ogóle to komu chcę się uczyć na 'wakacjach'? A tak propo tej nauki to ona na serio chcę skończyć z karierą?!?! Ta informacja to mnie w łóżko wbiła, ale mniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ambitna :) Przypominam, że taniec miał być dla niej odskocznią i pretekstem do przeniesienia się z Londynu do LA (Harry). Poza tym ta zmiana będzie dla niej korzystna xd

      Usuń
  6. Cudowny rozdział !!Zresztą jak każdy ;)

    OdpowiedzUsuń