piątek, 26 czerwca 2015

Rozdział 103



-Czemu pani nie wchodzi, przecież mówiłam: Proszę… Mam jeszcze dywan czerwony wyciągnąć?- pyta, a ja stoję zszokowana.- W jakiej sprawie zawraca mi pani głowę?
-Jestem stażystką…- dukam.
-Tą od Anny?- pyta.
Kiwam głową. Kobieta niegrzecznie lustruje mnie od góry do dołu.
-Płaszcz od Saint Laurent, Louboutiny i sukienka z sieciówki… Nie jest źle.
Proszę?!
-Siadaj… Będę ci mówić na ty…
-…jestem Grace…
-Grace.- mówi do siebie.
Siadam na fotelu i podnosi telefon.
-Darbi przyjdź tu.- mówi i odkłada słuchawkę.
-Więc…- zaczyna.- Jak to się stało, że dostałaś propozycję stażu?
-W te święta asystentka Anny Wintour zadzwoniła do mnie, że Anna chciałaby się ze mną spotkać i porozmawiać o ważnej sprawie. Oczywiście zgodziłam się na spotkanie. Zaproponowała mi staż w BV.
-Studiujesz?- pyta badawczo.
-Ostatni rok na UCL.
-Masz jakieś doświadczenie, jeśli chodzi o magazyny modowe?- poprawia swoje blond włosy.
-Miałam staż w GQ, poza tym w wolnym czasie staram się oglądać pokazy...
Kobieta unosi brwi.
-Tylko tyle?- kobieta zaczyna się śmiać.
-Chyba tak.
Świdruje mnie czarnymi jak węgle oczami, a ja staram się utrzymać z nią kontakt wzrokowy. Jest trudno.
Kobieta wzdycha ciężko.
-Tutaj liczy się doświadczenie, znajomość historii mody, umiejętność odpowiedniej oceny i doboru ubrań... Szczerze mówiąc, nie wiem czym urzekłaś Annę, ale chyba coś musi być w tobie co ona widzi, a ja nie...
Miranda wstaje z miejsca i idzie w stronę okna
-Masz tydzień na stworzenie artykułu, który sprawi, że przyjmę cię na ten staż. Niech to będzie nagroda za spotkanie ze mną i możliwość rozmowy, poza tym ten artykuł jest twoim być, albo nie być częścią zespołu BV.
-Czy jakiś określony temat panią interesuje?- pytam załamana swoją sytuacją.
-Nie...- mówi, ale zatrzymuje się.- Albo właściwie tak. Kropki w modzie.
-Kurwa...- myślę sobie.
-Widzę cię za tydzień z materiałem...
Do środka wchodzi dziewczyna w czarnych długich włosach z krótką grzywką.
-Darbi to jest Grace Moore, być może nasza stażystka, jest z polecenia Anny. Oprowadź ją po budynku pokaż jak się tu pracuje.
-To wszystko.- mówi Miranda.
Wstaję z fotela.
-Grace!- mówi, a ja odwracam się.- Plusem jest twoje poczucie stylu.- znów się odwraca.
Wychodzę z gabinetu i muszę stanąć na chwilkę.
-Jestem Darbi Gwynn, ale mów mi po prostu Darbi...- wyciąga rękę.
-Grace Moore.
Darbi zaczyna się śmiać.
-Ale masz minę...
-Ona jest przerażająca...
-To prawda... Po roku asystowania jej przyzwyczaiłam się. Najpierw pójdziemy do sekcji okładkowej. Czeka nas długa wycieczka...
Kiwam głową.
-Jaki dała ci artykuł do napisania?- pyta mnie, gdy wsiadamy do windy.
-Kropki w modzie.
-Proste... Dam ci wskazówkę: Szukaj u Lagerfelda... U niego wszystko się zaczyna... Poza tym zagłębij się w historię Audrey Hepburn i Marilyn Monroe. Poczytaj wywiady z nimi. Audrey uwielbiała kropki. Poza tym wklejaj dużo zdjęć, Miranda nie lubi suchych artykułów, a i trzeba pisać odpowiednią czcionką Arial Black. Wszystkie pisma wysyła tą czcionką. Pamiętaj, że jak dasz jej artykuł bez słowa wyjdź i zaczekaj przed wejściem. Nie lubi, jak ktoś czeka, aż ona coś zrobi... Dostaje gorączki.
-W co ja się wpakowałam...- mówię szeptem.
-Skup się na tym artykule... Daj z siebie wszystko... Jeśli Anna cię poleciła, to teraz musisz także udowodnić Mirandzie, że jesteś warta tego, co mówiła o tobie Anna.
Wjeżdżamy na ostatnie piętro.
Panuje tu harmider, wieszaki na jeżdżą na zmianę z jednej i drugiej strony.
-Niedługo kolejne wydanie...- uśmiecha się Darbi.
Wchodzimy do sali, gdzie na slajdach wyświetlane są zdjęcia modelki, która miała sesję okładkową, jest tu prowadzona gorąca dyskusja nt. zdjęcia, które ma zostać wyświetlone na okładce.
-Ekipo!- zaczyna głośno Darbi.
Odwracają się wszyscy w moją stronę.
-Nasza nowa koleżanka... Stażystka- Grace Moore.
Dziwi mnie fakt, że wszyscy mi się zaczynają przedstawiać i witać w ekipie BV.
-Widzisz...- mówi Darbi.- Vogue to jest biblia mody. Wszystko co jest w niej wyznacza trendy i omawia kolekcje prezentowane przez projektantów.
-Powiem ci szczerze, że po rozmowie z Mirandą boję się, że nie dam sobie rady.
-Miałaś sesję w Teen Vogue i to kurde... Naprawdę interesującą.
-Miałam i co mi teraz po niej. Jest w archiwum, a ja sama o niej zapomniałam. Muszę się skupić na pisaniu artykułu.
-Staż masz całkiem spokojny, bo przychodzisz 2-3 razy w tygodniu, siedzisz do wieczora, to zależy od tego, czy jest blisko końca miesiąca, czy nie... Ale nie sprawi ci to problemów...
-Mam małe dziecko... Ale jakoś sobie poradzę, mała będzie miała opiekunkę...
-...a twój chłopak, mąż?
-Mój chłopak jest muzykiem praktycznie non stop jest w trasie.
-Muzyk?
-Harry Styles z zespołu One Direction.
-Och...- Darbi jest zaskoczona.-Zobaczmy twoje biuro...
-Moje biuro?
-Tak... Masz biurko, komputer, notatniki i krzesło. Zaraz w mniejszym pomieszczeniu obok mojego gabinetu i Tessy.
 

(...)
-I jak słonko?- pyta Harry, a ja nie wiem co mu powiedzieć.
-Chyba miałeś rację... To nie jest mój klimat. Ja się nie nadaję do takiej prestiżowej gazety...
-...ale co ty mówisz? Nie przyjęli cię?
-Muszę napisać artykuł, który zaważy o tym, czy będę tam pracować czy nie. Tylko, że ja nawet nie mam
jeszcze pomysłu, co dopiero materiałów, zdjęć... wszystko jest do bani...- podpieram głowę ręką i spoglądam na siedzącą w chodziku Silver.
-Grace... Zobaczysz... Wszystko się ułoży... Na pewno twój artykuł będzie idealny.
-To był zły pomysł
...- mówię.
-Staż?- pyta.
-Tak... Moja szefowa jest idealnym odzwierciedleniem bohaterki Diabeł ubiera się u Prady.
Harry chichocze.
-Naprawdę i powiedziała mi, że nie widzi u mnie potencjału, ani czegoś, co przekonało by ją do przyjęcia mnie na staż.
-Głupia jest ta kobieta... Tyle w temacie.-
mówi Harry.
Uśmiecham się.
-Boję się...
-Jesteś najlepsza z nich wszystkich...
-Mówisz to tylko po to, żeby mi poprawić humor
...- mówię i chowam głowę w dłoniach.
-Nie... Po prostu takie jest moje zdanie, jesteś naprawdę wspaniałą dziewczyną, ambitną z nie lada potencjałem i wiedzą...
-Chciałabym, żebyś mnie teraz przytulił
...- mówię cicho.
-3 dni kochanie...- mówi.-Nie ukrywam, że też bym chciał trochę pocałunków po brzuszku, po szyi...
-Mhm...- uśmiecham się.
Silver zaczyna marudzić.
-Harry muszę położyć małą spać i sama też muszę... Do zobaczenia niedługo. Kocham cię...- mówię.
-Ok, kocham cię pa.
Kąpię małą i robię jej mleko w butelce. Zasypia jedząc, a ja sama zasypiam na kanapie w salonie.
Rano zamierzam dokonać rewolucji.
Gdy budzę się rano nie wiem co się dzieje... Mało nie spadam z kanapy. Podnoszę się i odgarniam do tyłu włosy. Włączam czajnik z wodą i robię tosty. Silver piszczy i nawołuje długim i powtarzalnym: Ma!
-Idę!- krzyczę i zaraz kieruję się ku jej pokoikowi. Nie wierzę, gdy zastaję ją siedzącą. Zaczyna się śmiać i wyciąga ku mnie rączki.
-Silver ty sama usiadłaś...- mówię, a ona łapie za misia i wyciąga rączki bardziej.
-Ale tata się ucieszy...- mówię i całuję ją w policzek mocno.
Idziemy do kuchni, a w TV leci teledysk do Story Of My Life. Sadzam Silver w jej krzesełku i idę robić jej kaszkę malinową. Mała jak zahipnotyzowana patrzy na tatę i wujków. Biorę telefon i nagrywam sytuację, jak wzdycha, a jej oczka aż się śmieją widząc tatę. Gdy tylko na ekranie jest Harry podskakuje, a jej buzia otwiera się z wrażenia.
Wstawiam to na IG z podpisem: Daddy, I miss you xx.
Niosę miseczkę do małej, a ona spogląda na to i na mnie.
-Koniec z mlekiem...- mówię z uśmiechem.
Zakładam jej śliniaczek i nakładam trochę na łyżeczkę.
-Silver zobacz, jakie pyszności mama ci zrobiła. Mniam mniam... Otwórz buźkę.
Wkładam jej do ust.
-Teraz połknij to słoneczko...
Połowa jej wylatuje na brodę, ale część połyka.
-Tatuś byłby z ciebie dumny.
-Da...- mówi cicho.
Daję jej zabawkę i karmię. Daję jakoś radę uporać się z nakarmieniem jej.
-Jesteś super...- mówię.
Wycieram ją i wyciągam z siedzonka. Spoglądam na kalendarz.
-Masz już równo pół roku...- szepczę jej do ucha, odwraca główkę i wtula się w moją klatkę piersiową.
-Ma...- mówi cichutko, a ja ją całuję w czółko.
Silver nagle poskakuje, a ja spoglądam na nią zdziwiona.
-Ma!- piszczy i patrzy na mnie.
-Co jest?- pytam, a Silver wskazuje na swój chodzik.
Wkładam ją do niego i uśmiecham się. Włączam komputer i zaczynam pracę nad artykułem. Przeglądam historię, kto zapoczątkował i wprowadził te cholerne kropki do mody. Silver klika guziczki, które wydają z siebie różne dźwięki zwierzęce. Zaczynam pisać wstęp i ciągle kasuje co piszę. Wzdycham ciężko... To będzie ciężka harówa...
 
(...)
Prowadzę wózek, a siedząca w nim Silver gaworzy i uśmiecha się do mnie.
-Co się tak szczerzysz?- uśmiecham się szeroko
Parska, a w jej policzkach pojawiają się głębokie dołeczki.
-Jaka ty jesteś podobna do tatusia...- mówię.
Patrzy na mnie.
-Da!- piszczy.
-Identyczna jak tatuś...- mówię, a ona wyciąga ku mnie rączkę.
Zatrzymuję się i całuję jej rączkę.
-Pójdźmy na mrożony jogurt...- mówię z uśmiechem.
Idziemy do parku i zatrzymuję się przy budce. Kilka nastolatek czeka na swoje zamówienie.
-O boże to Grace!- słyszę, jak jedna piszczy.
Nakładam na nos okulary i szukam portfela.
-Dzień dobry...- mówię do sprzedawcy i składam zamówienie.
Odbieram kubeczek i daje trochę mrożonego jogurtu Silver. Gdy czuje zimno na języku wzdryga się i mlaska. Na jej twarzy pojawia się uśmiech.
-Smakuję ci...- mówię z uśmiechem.
Ktoś odchrząka za mną.
-Czy możemy sobie zrobić z tobą zdjęcie i waszą córeczką?
Kiwam głową i dziewczyny okrążają wózek. Pstryk.
Potem dziękują, a ja i Silver odchodzimy. Wstępuje na małe zakupy do Tesco.
-Kupimy dużo jabłuszek, marchewki i banana...- mówię jakby do Silver, ale i tak kieruje to do siebie.- Dla ciebie, żeby ci ścierać...- Silver patrzy na mnie z otwartą buzią.
-Hej zamykamy pysiaczka...- mówię, a ona parska i potrząsa mocno grzechotką.
Prowadzę wózek do alejki z artykułami dla dzieci. Kupuję zapas kaszek i mleka w proszku. Potem znajduje herbatki i soczki. Dobrze, że pod wózkiem mam miejsce na zakupy. Mała paczka pieluszek myślę, że też się zmieści. Poza tym jeszcze wybieram inne rzeczy. Idę do kasy i płacę za zakupy, a potem pakuję wszystko do schowka. Sięgam po telefon i sprawdxam godzinę. Postanawiam zadzwonić do Hazzy, gdy będę w domu. Wchodzimy do budynku i kieruję się ku windzie. Ta zawozi nas na górę i idziemy do mieszkania. Otwieram drzwi i wprowadzam wózek do środka. Zamykam je. Rozpakowuję Silver i sadzam ją do chodzika i sama wykładam zakupy do lodówki. Układam soczki dla małej, gdy ktoś nagle łapie mnie z biodra i przytula od tyłu. Podskakuję przestraszona. Odwracam się szybko.
-Harry! Co ty tu robisz?- pytam przytulając się do niego.
-Ale powitanie...- mówi cicho zagłębiając twarz w mojej szyi.
-To znaczy... Witaj kochanie, przyleciałeś wcześniej?- pytam całując jego szyję.
-Tak, kotku przyleciałem, bo odwołali nam dwa wywiady...- podnosi twarz i uśmiecha się.
-Czemu nic nie powiedziałeś?- pytam trącając go nosem.
-Niespodzianka?- uśmiecha się szeroko i daje mi całusa. Przedłużam go i cały czas się uśmiecham.
-Tęskniłem mamo...- mówi, gdy się odrywamy od siebie. Podnoszę wzrok na jego oczy i uśmiecham się, po czym daję jeszcze jednego całusa.
Silver podekscytowana wciska jaki popadnie guziczek, by zwrócić na siebie uwagę taty.
Harry puszcza mnie i podbiega do córki wyciąga ją z chodzika.
-Myślałaś, że cię nie widzę?- mówi i całuje ją mocno w policzek.-Tatuś pamięta o swojej małej księżniczce...-Silver kładzie główkę na jego obojczyku.
Uśmiecham się szeroko, gdy widzę ten gest małej. Tak bardzo stęskniła się za tatą.
-Moja mała księżniczka...- mówi Harry i całuje ją w główkę.
Podchodzę do nich i głaszczę uszko Silver. Ma zamknięte oczy i w jej policzkach są głębokie dołeczki, które pojawiły się za sprawą uśmiechu. Najpiękniejszy uśmiech na świecie. Przytulam się do Harry'ego po drugiej stronie. Otwiera oczka i spogląda na mnie wyciągając do mnie rączkę. Łapię za nią i całuję delikatnie, a ona dotyka mojego policzka i uśmiecha się.
-Moja rodzinka...- mówi Harry przyciągając tym uwagę naszej dwójki.
 
(…)
Nie spałam już dwie noce przed oddaniem artykułu. Harry wstawał i mówił, że będę nieprzytomna, ale ja właśnie nocą miałam najlepsze koncepcje i pomysły. Piję już drugą kawę tej nocy, gdy moja mała zaczyna płakać. Wstaję z kanapy w salonie i idę do niej. Wyciągam ją z łóżeczka i kołyszę, jest tak zaspana, że domyślam się, że coś jej się śniło.
-Mamusia jest z tobą...- całuję ją w uszko, a ona łapie za moją rękę i zasypia. Chodzę trochę po pokoiku kołysząc ją, by upewnić się, czy aby na pewno śpi. Odkładam ją do łóżeczka, wracam by pisać znajduję ciekawy artykuł z 1957 roku na temat najnowszych trendów-"Kropki". Zapisuję na komputer dane i czuję, że kawa mi nie pomaga. Zapisuję i wyłączam system. Myję zęby i idę do sypialni. Mój chłopak śpi wtulony w moją poduszkę mając ciało ułożone po skosie wzdłuż całego łóżka. Zrzucam skarpetki i kładę się do łóżka.
-Harry posuń się trochę...- mówię szeptem, a on dopiero za potrząśnięciem budzi się i przesuwa. Przykrywam się rozgrzaną ciałem Harry'ego kołdrą.
-Mhm...- mruczy. Kładę głowę na poduszce i przytulam się do niego.
-Nie możesz tak pracować...- mruczy.
-Mhm...- odpowiadam i zasypiam.
Rankiem budzi mnie płacz małej z jej pokoiku wstaję i prawie wywalam się o własne nogi. Idę do jej pokoiku i biorę ją z łóżeczka. Uśmiecha się i mocno porusza grzechotką. Siedzi, a włoski, które już trochę jej urosły są zmierzwione.
-Idziemy jeść?- pytam, a ona uśmiecha się szerzej.
-Ma!- wyciąga rączki ku mnie.
Biorę ją na rączki i sadzam w krzesełku. Włączam jakiś program, a w tym czasie robię małej kaszkę. W międzyczasie sprzątam kubki i zabieram komputer ze stolika. Mała szarpie dużym białym misiem, który dostała od Eleanor dwa miesiące temu.
Gdy kaszka jest gotowa zakładam jej śliniaczek i siadam przed nią.
-To co... Zaczynamy...- mówię do córki.
Nakładam na łyżeczkę trochę kaszki malinowej i podaję małej. Krzywi się na początku, ale potem uśmiecha się. Drzwi od sypialni się otwierają. Zaspany Harry stoi w drzwiach oparty o framugę. Jego pokręcone włosy są jak busz... Uśmiecha się lekko.
-Hej...- mówi swoim zachrypniętym głosem.
-Hej...- odpowiadam, a Silver odwraca się i uśmiecha, przez co trochę kaszki wypada jej z ust.
Wycieram jej i daję kolejną porcję.
-Ona już je kaszki...- mówi z uśmiechem i podchodzi do nas.
-...i zobacz jak dobrze jej idzie...- mówię dając kolejną łyżeczkę do ust małej.
-Mogę spróbować?- pyta Harry.
-Pewnie...- mówię z uśmiechem.
Ustępuję miejsca i daje miseczkę Harry'emu.
Mój chłopak naprawdę dobrze sobie radzi, karmi ją, aż do końca.
-Smakowało?- pyta ją z uśmiechem, a Silver uśmiecha się szeroko.
Harry wyciera jej buźkę i wkłada miseczkę do zmywarki. Potem Silver ląduje w kojcu, gdzie ma multum zabawek.
-O której położyłaś się spać?- pyta, gdy mieszam swoją imbirową herbatę.
-3-4...
Wzdycha i obejmuje mnie od tyłu.
-Powinnaś się wysypiać, kochanie... Brak snu szkodzi urodzie...- całuje mnie delikatnie po szyi.
-Muszę skończyć ten artykuł...- mówię, a Harry przekłada moje włosy na prawą stronę.-Została mi jeszcze jedna rzecz do opisania... Do jutra mam termin...
-Wiem...- mówi cicho i całuje mnie za uchem.
Jajecznica jest gotowa i siadamy do jedzenia.
-Może wezmę dziś ze sobą Silver i pojedziemy do Gemmy...- proponuje Harry przygryzając grzankę.
Kiwam głową.
-Jak skończę to dojadę do was...- mówię z uśmiechem.
Biorę Silver i idę ją ubrać. Harry także ubiera się w naszej sypialni. Gdy mała jest gotowa zakładam jej buty i biorę na rączki. Robię jej małą kiteczkę, a Harry uśmiecha się szeroko.
-Jaka ślicznotka...- mówi i bierze ją na ręce.
-Zrób mamie: papa...- mówi i łapie za jej rączkę i robi papa do mnie.
Wysyłam im buziaczka i wychodzą. Siadam na kanapie i znów wracam do pracy nad artykułem.
 
Harry
Dzwonię do domofonu Gemmy i siostra mi otwiera. Poprawiam sobie Silver na rękach i wchodzę z nią na drugie piętro. Drzwi wejściowe otwiera Lou. Wita się ze mną.
-Jejciu, jak ona pięknie w tej kiteczce wygląda...- mówi, gdy ściągam z Sil kurteczkę.
Gemma bierze małą i całuje ją w policzek.
-Gdzie zgubiłeś Gracie?- pyta Lou rozkładając nogi na pufie.
-Pisze artykuł, który kazała jej napisać szefowa...
-Och... do BV?- pyta Gem.
Kiwam głową.
-Hej Harry... Co jest?- pyta Lou.
-Po prostu... Odkąd przyjechałem nie spędza ze mną za dużo czasu. Dziś położyła się dopiero nad ranem... i nawet...- zatrzymuję się.
-...nie kończ braciszku...- mówi Gem, a ja chichoczę.
-...no ale tak... nie ma czasu...
-Harry... To jest dla niej szansa życia...- mówi Lou.
-Właśnie...- dodaje moja siostra.- Musisz to zaakceptować. Ona kończy studia i zaczyna pracować, jak każdy inny, nie będzie miała dla ciebie tyle czasu, jak na początku waszej znajomości... Jestem pewna, że będzie się starała tak operować czasem, żeby móc go wykorzystać z tobą i Silver.
Wzdycham ciężko.
-...być może to teraz ty będziesz ją witał z obiadem po trudnym dniu...- mówi Lou.
-...niech ona je lepiej na mieście...- mówi z uśmiechem Gemma.
-Ej!- śmieję się.
 
Grace
Zostało mi zakończenie. Zapisuję dokument i go drukuję, by przeczytać cztero-stronnicowy artykuł. Na pulpicie mojego komputera znajduję folder: Grace. Otwieram go i uśmiecham się widząc wszystkie nagrania z układów jakie kiedyś tańczyłam. Zrywam się z łóżka i podłączam komputer do TV. Single Ladies. Przesuwam kanapę, która jest na panelach, więc szybko daję radę postawić ją przy ścianie.
Robię miejsce i po prostu zaczynam wykonywać wszystkie ruchy. Nie wiem jak to jest możliwe, że po tak długim czasie wszystko pamiętam. Uśmiecham się szeroko i podgłaśniam muzykę. Potem Yonce, All Around The World, Haunted. Zrzucam swoje dresy i zaczynam tańczyć w majtkach. Poza tym na komputerze znajduję tutorial do Crazy Stupid Love, co więcej ruchy są bardzi proste i po kilku razach je zapamiętuję. Czuję znów ten dreszczyk adrenaliny, szczęście oraz wysiłek, które czułam znów tańcząc. Robię pauzę i idę do toalety.

*****
2 miesiące! Czujecie to? Czujecie? Bo ja nie. I tak się będę uczyć w wakacje... Coś za coś. Rozdział się podoba? Dzięki za ostatnie komentarze kocham was xx. Następny zacznie się gorąco. Buziaki xx.

15 komentarzy:

  1. Hej, hej, hej ;))
    Ubustwiam twojego bloga !
    W każdy piątek sprawdam czy coś sie pojawiło !
    Czytam też bloga twojej koleżanki- My Everything. Bardzo dawno nic nie dodała, mimo ze kiedys dodawała regularnie :( wiesz moze dla czego teraz tak nie jest ? Prosze o odp ! Kocham ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. A mogła bys ją jakims cudem przekonac ? Prosze ! I z góry przepraszam, za to ze pisze o jej blogu. Mam nadzieje że nie masz mi trgo za złe :*

      Usuń
    2. Nic się nie stało :) Cały czas próbuję ją przekonać, rozmawiam z nią, namawiam... To będzie decyzją Alice, czy po prostu wróci do pisania. Tak szczerze mówiąc to jest jej przykro, że w ogóle nie walczycie o to, żeby były kolejne rozdziały. Ja o tym trąbię i czasami posuwam się do szantażu, mam na myśli, moje sławne "Jeżeli nie będzie x rozdziałów nie dodam kolejnego!" nagle wtedy dostajecie speeda. Jedna osoba komentuje 10 razy, ale nie o tym... Alice też potrzebuje wsparcia właśnie w komentarzach, które powinnyście pisać pod jej rozdziałami. Dla was to 30 sekund, a dla nas wielką motywacja.

      Usuń
    3. Ja pod kazdym jej postem zostawiam komentarz.... A czy ona ma np. Aska ? Tam bym ją przekonala może..

      Usuń
    4. Ja pod kazdym jej postem zostawiam komentarz.... A czy ona ma np. Aska ? Tam bym ją przekonala może..

      Usuń
  3. Super jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ;)
    Wakacje ! Sama też się dziwie , że już wakacje. A dopiero był wrzesień co nie ? :D
    Też będę się trochę się uczyć
    Angielski , fizyka , chemia, matma i te klimaty.
    W przuszłym roku chciałabym mieć średnią minimalnie 5.2.
    A ty masz jakieś plany na wakcje ? Wiem , że troche nauki , a coś poza tym ? :)
    A i co do rozdziałów . Będą rozdziały ,bo może wyjeżdżasz czy coś ?

    Miłych wakacji
    i wysokiej temperatury życzę.

    Panna Domka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5,2 Jezu to jaka różnica musi między nami w wieku... Plany na wakacje mam, a rozdziały będą dodawane tak jak zawsze, o wszelkich przesunięciach terminowych będę informowała. xx.

      Usuń
  5. Uwielbiam ten blog!!!!! Po prostu kocham, kocham, kocham... !!!!<3<3<3 Możesz dodać jeszcze jeden rozdział z okazji WAKACJI, proszę!!!!!:-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam twojego bloga od tygodnia dokladnie od samego początku tej historii.. Jest cudowny czekam na dalszy ciag:** będę czytała do samego końca pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń