środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 110.



Październik
Przewracam się na bok i otwieram leniwie oczy. Jego dłonie spoczywają na moich nagich plecach. Śpi, a jego usta są lekko otwarte. Robię mu zdjęcie i wstawiam na IG z serduszkiem. Przysuwam się delikatnie i nakrywam bardziej swoje nagie ramiona kołdrą. Nasze nogi są jak zawsze splecione ze sobą. Dłonią dotykam jego torsu i palcem sunę po konturach wytatuowanych jaskółkach. Przysuwam bliżej i wtulam w jego tors. Uśmiecham się czując jego zapach. Zamykam oczy i zasypiam.

Harry
Otwieram oczy i zaraz je zamykam. Zdecydowanie powinniśmy założyć żaluzje w naszej sypialni. Jej dłoń dotyka moich żeber i pleców, a głowa przyciśnięta jest do mojego torsu. Całuję ją lekko w czoło i uśmiecham się. Pokręcone włosy spoczywają na jej całej poduszce, a jej nagie ciało jest szczelnie okryte kołdrą. Sunę dłonią po jej plecach od karku do kości ogonowej. Niżej na pośladki bez żadnych spodenek, majtek… Leży wtulona we mnie, tak jak ją matka natura stworzyła. Do moich myśli wraca dzisiejsza noc. Pełna upojności, namiętności i cholernej przyjemności. Podnoszę lekko kołdrę i spoglądam na jej perfekcyjne ciało. Idealny brzuch, szczupłe nogi, kształtne piersi, który powoli wracają do swojego dawnego rozmiaru, ponieważ Silver nie już karmiona naturalnie, twarz tak bardzo piękna i niewinna szczególnie podczas snu. Mam szczęście…
Grace nagle odpycha się ode mnie wciąż śpiąc i przewraca się na bok plecami do mnie. Robię jej zdjęcie i wstawiam je na IG z serduszkiem. Przysuwam się i składam jej pocałunki na karku, lewym obojczyku i szyi. Palcem sunę po udach, biodrach i żebrach. Głowę opieram o swoją rękę i obserwuję jak płynnie oddycha. Na jej skórze pojawia się gęsia skórka. Uśmiecham się szeroko. To seksowne w jaki sposób na nią działam. Nawet we śnie. Grace się rusza i przewraca się na plecy wyciągając się. Teraz moja dłoń spoczywa na jej żebrach i brzuchu.
-Hej…- szepczę.
-Hej…- uśmiecha się i oblizuje osuszone wargi.
-Coś ci się dziś śniło?- pytam cicho sunąc palcami wyżej.
-Tak…- mówi z szerokim uśmiechem.
-Opowiedz mi?
-Śniło mi się, że uprawialiśmy seks z rana…- mówi mając na twarzy szeroki uśmiech.
Dotykam dłonią jej piersi i ujmuję jedną, a potem drugą kciukiem dotykając twardniejącej brodawki.
-Kocham to, jak twoje ciało na mnie reaguje…- mówię.
Uśmiecha się szeroko.
-Ja też to uwielbiam.- mówi i podnosi się.
-Masz ochotę sprawić, że ten sen będzie proroczy?- pytam, a jej źrenice widocznie się rozszerzają.
Nie muszę czekać na odpowiedź, od razu siada na moim pasie i schyla się do przodu, by wpić się w moje usta. Jej dłonie błądzą po moim torsie. Wbija paznokcie i mruczy, kręcąc biodrami. Jej język jest ciepły i idealnie walczy z moim pieszcząc wnętrze moich ust. Otwieram oczy, by ją trochę poobserwować. Marszczy brwi w przyjemności, której jeszcze tak naprawdę nie doświadczyliśmy. A jej rzęsy w mocno zamkniętych oczach wbijają się w skórę. Otwiera swoje oczy, a ja się uśmiecham, ona też. Oblizuje moje usta i łapie mnie, po czym obydwoje wstrzymujemy oddech. Na twarzy mojej dziewczyny pojawia się piękny uśmiech dopełniony zamkniętymi oczami. Wykonuje pierwsze ruchy, a ja czuję, jak fala gorąca oblewa moje ciało.
-O Boże…- szepcze Grace wypinając tułów do przodu.
Uśmiecham się i łapię za jej biodra, by pomóc jej ruszać się bardziej dynamicznie. Nasze oddechy od razu stają się szybsze, a pożądanie i przyjemność staje się najważniejsze.
-Grace, jesteś najlepsza…- mówię.
Uśmiecha się i wydaje z siebie cichy jęk.
-Właśnie tak…- mówi i zwiększa tempo.
I jak tu kurde się nie uzależnić od takiej kobiety… Pełnej seksapilu i dokładnie wiedzącej jak doprowadzić mnie do euforii…
Łapię ją za żebra i przekręcam tak, by górować nad nią. Chcę ją doprowadzić do prawdziwego krzyku. Od razu wkraczam do akcji z impetem. Mam bardzo szybkie tempo, a przy okazji całuję jej szyję.
-Harry!- jęczy głośno wbijając paznokcie w moje plecy.
-Kocham Cię!- mówię głośno.
-Ja ciebie też kocham…- zaczyna, ale z jej ust wyrywa się podłużny jęk.-… bardzo…- dokańcza.
-Uzależniłem się od ciebie…- mówię jej do ucha, a ona cicho klnie.
-Ja od ciebie…- zaczyna, ale z jej ust wychodzi urwany okrzyk.- …też…- dokańcza.
Oplata nogami mój pas i przyciąga bliżej, po czym wpijam się w jej usta.
-Harry…- jęczy mi w usta.
Wiem, że dosięga ją szczyt, bo jej uda zaczynają drżeć, a po chwili wydaje z siebie długi jęk, który zakańcza uśmiechem i tym, że przygryza wargę. Dochodzę chwilkę później i kładę się na jej klatce piersiowej. Zaschło mi w gardle, więc połykam ślinę.
-Poranny seks to idealny sposób na zaczęcie dnia…- mówię, a ona daje mi namiętnego buziaka w usta.
-Jestem głodna…- mówi.-Masz mi coś do zaoferowania na śniadanie?- uśmiecha się.
-Naleśniki, omlety, jajecznica, gofry, kanapki?- pytam, a ona się uśmiecha.
-Omlety…- całuje mnie namiętnie znów.
-Ok.
Uśmiecham się szeroko i wstaję z łóżka.
-Idealny tyłek…- słyszę za plecami.- Cały idealny!
Uśmiecham się i wyciągam z suszarki bokserki. Nakładam je i idę do kuchni. Silver siedzi w łóżeczku i bawi się misiami. Obserwuję, jak wstaje i wyrzuca jednego z nich, by ktoś do niej przyszedł. Patrzcie jaka mądra… Zaczyna piszczeć.
-Tata bach miś!
-Miś wypadł?- pytam wchodząc do jej pokoiku.
-Bach!- uśmiecha się.
Podaję jej misia i biorę na ręce.
-Jesteś głodna?- pytam całując jej czółko.
-Am, am…- mówi i przytula się.
Sadzam ją w krzesełku i robię jej kaszkę. Grace wychodzi z pokoju.
-Pójdę wziąć szybką kąpiel…- mówi i całuje mnie w policzek, a potem Silver w ustka.
Kiwam głową i karmię Sil, jednocześnie robiąc omlety. Gdy moja mała już jest najedzona wycieram ją i całuję.
-Chcesz do mamy?- pytam.
-Mama!- piszczy i szuka w pomieszczeniu Gracie.
Biorę ją na ręce i zanoszę do mojej dziewczyny. Mała staje przy wannie i uśmiecha się szeroko.
-Mama!- piszczy.

-Chcesz do mamy?- pytam, a ona uśmiecha się.
-Mama!- powtarza się.
Ściągam jej pieluszkę i wkładam do mojej dziewczyny. Silver śmieje się i „gada” z Gracie.
Przymykam drzwi od łazienki i idę po telefon, a następnie biegnę do kuchenki, gdzie smażą się omlety. Wybieram numer i dzwonię.
-Panie Styles… Chciałem powiedzieć, że na murawie będzie ok. dwie tony kwiatów.
-Mają być czerwone róże i proszę tego dopilnować. Obowiązkowo czerwone róże.
-Dobrze, czy mógłby pan dziś przyjechać i zobaczyć, będziemy robić przymiarkę sceny…
-Tak, przyjadę. Tylko bardzo proszę, niech chociaż będą już części na stadionie…
-Już są, pracownicy przynoszą jeszcze jakieś drobne części.
-Bardzo się cieszę. A i jeszcze sprawa reflektorów…
-Zamontowaliśmy je tam gdzie będzie wjeżdżał samochód, a te na scenie musimy skonsultować z panem…
-Co z fortepianem?- pytam.
-Zostanie dowieziony…
-Będę za 1,5 godziny. Proszę wszystkiego dopilnować…
-Tak jest, panie Styles.
Rozłączam się i odkładam telefon na szafkę. Przewracam omlety na drugą stronę. Uśmiecham się do siebie. Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli sprawię, że ten wieczór i ta noc zostanie zapamiętana do końca naszego życia. Jeśli się zgodzi... No właśnie to nie daje mi spokoju, ale już byłem uspokajany, gdy Grace była na dwa dni poza miastem i zaprosiłem mamę Grace, Bena, Seana i Leigh na kolację by przekazać im mój zamiary co do ich córki/siostry. Kupiłem mamie Gracie piękny bukiet kwiatów i powiedziałem im to. Mama Grace się popłakała, a Sean zszokowany przyjął to całkiem dobrze. Ben i Leigh byli bardzo tym faktem pocieszeni.
Mama Gracie podsumowała to słowami: 

-Kurcze, niedawno mój starszy syn miał ślub, a teraz jedyna córka będzie wychodziła za mąż. Muszę powiedzieć Elliotowi, żeby szybko się nie żenił.

Brat mojej dziewczyny przyjechał do naszego mieszkania i przeprowadził ze mną poważną rozmowę następnego dnia.

Retrospekcja
-Zaskoczyłeś nas tym wszystkich...- mówi biorąc na rączki Silver.
-Tak, wiem.- uśmiecham się.
-Cieszę się, że postanowiłeś jej się oświadczyć mam 100 %-ową pewność, że się zgodzi...- mówi Sean trzymając misia koło szyjki Silver, jakby ten ją łaskotał. Mała parska i się śmieje. On sam też się uśmiecha.
-Mam obawy...- mówię kładąc na stoliku szklankę coli.
Sean podnosi wzrok na mnie.
-Harry, to ja mogłem mieć obawy co do Leigh, że ona mnie nie przyjmie... Ale moja siostra?- parska.- Ona świata nie widzi poza tobą i Silver. Gdyby nie miała na twoim punkcie świra po tych wszystkich rozstaniach nie bylibyście razem.
Uśmiecham się szeroko. Nie ukrywam, że podnosi mnie to na duchu.
-Właściwie skąd pomysł z oświadczynami?- pyta uśmiechając się na widok śmiejącej się Silver.
-To przyszło tak nagle... Była taka sytuacja i przedstawiałem Grace komuś i wiadomo, że nazwałem ją swoją dziewczyną... i... doznałem czegoś takiego dziwnego, za każdym razem kiedy mówiłem o niej jako o mojej dziewczynie czułem, że ten tytuł nie pasuje do Grace, że ona zasługuje na coś więcej niż bycie dziewczyną... Wtedy też pomyślałem, żeby oświadczyć się jej. Zayn oświadczył się Perrie jakiś czas temu, są tak samo szczęśliwi, ale ich relacja jest już w innym wymiarze. To nam też nie przeszkodzi w niczym.
Sean podnosi wzrok na mnie i lekko się uśmiecha.
-Harry... Usiądź koło mnie.- mówi dość poważnym tonem.
Robię tak, jak prosi.
-Zaczynam się cieszyć, że to ty wtedy spotkałeś ją na urodzinach Lucy. Jest z tobą szczęśliwa, macie piękną córeczkę i to jest najważniejsze. Widzę, że ty też ją szczerze kochasz, a po tych wszystkich wzlotach i upadkach, których doświadczyliście macie pojęcie co robić, a czego nie robić w związku.
Sean wzdycha i poprawia włoski Silver.
-Ona jest wciąż moją małą siostrą i chciałem ci powiedzieć, że jeśli cokolwiek zrobisz i sprawi to u niej zawód, płacz czy cokolwiek bądź przygotowany, że osobiście skopię ci dupę. Taka rola brata...- mówi.
Kiwam głową.
-Do tego oczywiście nie dojdzie, jeśli Grace będzie szczęśliwa z tobą, a ty nie dasz mi powodów do ingerowania w wasze życie.
Sean się uśmiecha widząc moje zakłopotanie.
-Nie martw się, zdążyłem cię znów polubić jak na początku, widzę, że Grace naprawdę ci ufa zostawiając Silver samą z tobą na dwie noce. Dla takiego dziecka to nowa sprawa, że nie ma mamy.
-Jakoś sobie radzimy...- uśmiecham się i głaszczę po policzku Silver.
-Tata!- piszczy.- Mi bach!- wskazuje paluszkiem na misia, który leży na podłodze.
-Trzeba misia przynieść...- mówię, a ona zaczyna się wyrywać z ramion wujka. Staje przy kanapie i kroczek po kroczku zbliża się do jej końca. Gdy już nie ma czego się złapać robi kroczek i się przewraca na pupę. Patrzy na nas, a sekundę później zasuwa raczkując po misia.
-Taka mądra...- mówi Sean.-Zgaduję, że to oświadczyny nie będą w normalnej restauracji?- pyta.
-Na ten jeden wieczór stadion na Wembley'u jest do mojej dyspozycji...
Sean otwiera szeroko oczy.
-Co?- dopytuje z uśmiechem.
-Tak...- mówię.
-Gdybyś potrzebował jakiejkolwiek pomocy, pisz, dzwoń... Zajmiemy się Silver.
-Dziękuję.
******

Grace wynosi mokrą Silver do jej pokoiku, a ona sama jest w ręczniku.
-Dziś muszę zanieść tylko skończony artykuł...- mówi, a ja przekładam posiłek na stół.- Wezmę Silver na spacer przy okazji...
-Pójdziesz tam na pieszo?- pytam.
-Tak, trzeba korzystać z pogody póki jest znośnie...
-To jest daleko...- mówię.
-Damy radę...- mówi Gracie i całuje Sil w ustka.
Ubiera jej czystą pieluszkę i dokładnie wyciera. Ubiera ją, a potem wkłada do kojca, by sama się przygotować do wyjścia. Czesze włosy i zapina część włosów do tyłu, a część zostawia rozpuszczone. Siada do śniadania i szybko ogarnia się. Daje mi buziaka.
-Jak zawsze najpyszniejsze na świecie!- mówi i jeszcze raz muska moje usta.
Grace pakuje Silver do wózka i nakłada beżowy płaszcz do łydek. Szminka, rzęsy, okulary. Gotowa. Moja dziewczyna wychodzi, a Sil macha.
-Papa tata!
-Papa słonko!- macham jej.
Ubieram się szybko, wsadzam telefon do kieszeni oraz dokumenty i wychodzę z mieszkania. Jakieś 20 minut później wjeżdżam na parking stadionu. Witam się z Zaynem i z Louisem, którzy pomagają mi to wszystko ogarnąć. Gemma biega po murawie z mikrofonem i instruuje pracowników jak rozstawić lampy na trybunach. Moja siostra mało na zawał nie zeszła, gdy powiedziałem jej i mamie o swoim zamiarze. Nocami szukała pięknych pierścionków, ale to ja znalazłem idealny. Pożyczyłem jeden z pierścionków Gracie i zaniosłem złotnikowi, by mógł dobrać rozmiar pierścionka zaręczynowego.
-EDWIN CZY TY JESTEŚ GŁUCHY?! MÓWIĘ W PRAWO, TO TY W LEWO I TO JESZCZE ZA DALEKO!!! SKUP SIĘ!!!
Uśmiecham się, a chłopaki parskają śmiechem. Gem przykłada lornetkę do oczu i do mikrofonu mówi: Jeszcze, jeszcze, jeszcze. Stop! Edwin stój! Ok.
-Miejsce, gdzie będzie siedziała rodzina i inni zaproszeni przez ciebie już jest przygotowane...- mówi Zayn.
-Nie wiem, jak mam wam dziękować... Sam nie dałbym rady tego ogarnąć biorąc pod uwagę, jaka Grace jest dociekliwa...
-Harry od tego są przyjaciele... Od wspierania i pomagania...
Kierownik, którego zatrudniłem idzie w moją stronę z notesem.
-Panie Styles. Wszystko jest zamontowane... Światła, reflektory są poprawiane, róże umówione. Wszystko będzie gotowe na jutrzejszy wieczór.
-Fantastycznie... Mogę zrobić sobie próbę?- pytam.
-Proszę...- mówi mężczyzna.
Prześpiewuję raz piosenkę i mimo, że echo jest całkiem duże jestem zadowolony.
-Czy chce pan zobaczyć jak będą wyglądać reflektory na trybunach?- pyta mnie mężczyzna, a ja kiwam głową. Mężczyzna przez krótkofalówkę informuje.
-Jesteśmy gotowi.- mówi głoś zwrotny.
Na pierwszych trybunach pojawia się słowo WILL, na drugich YOU, na trzecich MARRY i na ostatnich ME?.
Podoba mi się. Naprawdę.

Grace
Idę przez park. Mijamy z Silver dzieci dokarmiające kaczki. Prowadzę wózek i śmieję się z mojej małej, która je chrupki.
-Smakuje?- pytam.
-Am Mama Am!- mówi podając mi nagryziony przez nią kawałek.
Biorę go do ust i pokazuję jak mi smakuje. Śmieje się i je dalej.
Idę spokojnie i czuję, że ktoś na mnie patrzy. Odwracam się do tyłu i moje serce staje na krótką chwilkę.
To on. Znów on...
Staram się iść normalnie. Ale moje serce, oddech i chód znacznie przyspieszają. Skręcam w inną uliczkę, modlę się, żeby nie szedł za mną. Idzie. Ale co najgorsze przyspieszył tempa i jest za mną jakieś 20 metrów. Widzę budynek BV i oddycham z ulgą. Blake ma na twarzy uśmiech.
-Aż tak się mnie boisz?- krzyczy, a ja zaczynam biec.
Silver się śmieje pod wpływem wiatru we włosach i szybkiej przejażdżki.
Słyszę skwierczenie żwiru tuż za mną. Jego duża dłoń łapie mnie za ramię.
-Zostaw mnie!- krzyczę.
-Boisz się mnie? Boisz się?
-Boję się i zostaw mnie.
-Proszę, proszę masz córkę. Jaka ładna ślicznotka!- mówi kierując palce ku Silver.
-Zostaw ją!- krzyczę i odpycham go. Rzucam się biegiem do redakcji, a ochroniarz podbiega widząc moje zachowanie.
-Pani Moore, czy coś nie tak?
-Ten mężczyzna nie może wejść do środka, to psychopata, który mnie dręczy, gdyby czekał przed wejściem niech pan dzwoni na policję.
-Nie ma go... Już poszedł...- mówi ochroniarz.
-On się gdzieś schował. Gdyby co to niech pan robi jak mówiłam.
Kiwa głową, a ja wchodzę z Sil do środka. Jedziemy windą na moje piętro i kierujemy się do gabinetu Mirandy. Ma otwarte drzwi i z kimś rozmawia. Kurwa. To Kendall. Wyciągam z torebki teczkę z artykułem i pukam do drzwi mimo, że już wcześniej mnie zauważyła.
-Dzień dobry...- mówię i kładę na biurku moją pracę.
-Masz dziś wolne przecież...- mówi Miranda.
-Ale wolałam zanieść wcześniej, żebym mogła wprowadzić poprawki, gdyby jakieś były...
-Dziękuję...- mówi Miranda.
Uśmiecham się lekko do Kendall, ona odwzajemnia uśmiech tak samo. Silver piszczy, a ja ją uciszam.
-Mama!- mówi cicho, a potem parska śmiechem.
Wychodzę z gabinetu i zamykam drzwi. Idę korytarzem, gdy Darbi i jeden z fotografów Matt wychodzą z naszego gabinetu.
-Czyżby to sławna Silver Styles?- pyta Darbi wyciągając dłoń do mojej małej.
Silver chowa się i mocno przytula.
-Wstydliwa...- mówi.
-Przy nieznajomych bardzo...- całuję jej czółko.
-Idziesz już?- pyta Matt, a ja kiwam głową.
-Mam dziś wolne, a takie dni spędzam z rodziną...- mówię.
-A nie chciałabyś jej zrobić kilku zdjęć?- pyta Matt.
-Co? Jakie zdjęcia?
-Miranda kazała stworzyć portfolio dzieci ubranych w dziecięcą kolekcję Cavalliego... Może Silver będzie ok?
-Byłoby ekstra...- mówię.
-To chodź.
Razem ze stylistkami wybieramy ubranka dla Silver i zgodnie stwierdzamy, że ponczo dla aniołka i body będą idealne. Matt robi jej serię zdjęć, a ja część wysyłam Harry’emu, jedno wstawiam na IG.
Do środka wchodzi Miranda i na jej twarzy pojawia się lekki uśmiech.
-Jak dla mnie powinno iść na okładkę portfolio…- mówi i wychodzi.
Uśmiecham się szeroko. Moja mała przyszłą modelką…
Przebieram Silver w jej ubranka i jedziemy do domu taksówką. Harry’ego nie ma, ale pisze mi sms-a, że zaraz będzie.
Rozbieram ją i wkładam do chodzika.

Ogarniam trochę pokoik małej, wkładam część zabawek i robię pranie. Sprzątam i staram się ogarnąć naszą sypialnię po nocnych i porannych podbojach… Słyszę stukanie klucza w drzwiach. Harry wchodzi z szerokim uśmiechem.
-Hej dziewczynki!- mówi.
-Cześć…- uśmiecham się, a on podchodzi i wpija się w moje usta. Silver przyjeżdża chodzikiem i piszczy wszystkim, byśmy zwrócili na nią uwagę.
-Co to było?- pytam z uśmiechem.
-Okazanie miłości i tęsknoty…- mówi.
Muskam jego usta jeszcze raz.
-Gdzie byłeś?- pytam ściągając pościel z kołdry.
-Byłem na chwilkę u Louisa, miał jakiś problem z otworzeniem pliku, który przesłali nam ze studia.
Wkładam rzeczy do pralki. Harry bierze Silver na rączki.
-Przebiorę ją, pewnie jest jej zimno…- mówi mój chłopak i tak też robi. Po czym siada na kanapie i denerwuje małą.

Zaczynam się śmiać widząc zirytowanie naszej małej córeczki.

*** 
Tak o to jest! I ja też jestem! Kolejny rozdział w piątek!!! Buziaczki xx.

8 komentarzy:

  1. Jak to w PIĄTEK?
    MAM ŻYĆ Z ŚWIADOMOŚCIĄ , ŻE ZARĘCZYNY BĘDĄ MIELI W PIĄTEK?!?!?!?!?
    Nie da się jakoś szybciej《robię minę zbitego psa?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej ale w ten piątek prawda ? Powiedz ze tak !!! Pliss zajebisty , myślałam ze w tym rozdziale juz sie oświadczy ale oki i tak *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww ;*** Taki sweet a te filmiki ?? Boskie ! Weny życzę i czekam na oświadczyny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To takie słodkie *•*

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG ! Takie oświadczyny to marzenie każdej dziewczyny. Nawet się rymuje :D
    Ale co to za gościu ? Ten co chciał zrobić krzywdę Gracie i Sil? Mam nadzieję, że dowiem się tego w dzisiejszym rozdziale: )

    Do następnego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten gościu, to Blake, mężczyzna, z którym Grace była przed Harry'm i ją skrzywdził.

      Usuń
    2. Ahhh, okej :) dzięki za odpowiedź

      Usuń
  6. Jeju jaki Harry jest romantyczny! Te oświadczyny napewno będą cudowne. Cały rozdział uśmiechałam się do telefonu jak idiotka, aż do momentu z jej byłym... Na pewno coś kombinuje!

    OdpowiedzUsuń