Jestem właśnie w
samolocie lecącym do Meksyku. Renee i Silver lecą ze mną, bo Harry ma
całodniowe próby w studiu i nie miałby się kto zająć małą. Mała jest
podekscytowana lotem i cały czas rozmawia ze mną, jak wyglądają takie pustynie
i czy tam chodzą wielbłądy. Z szerokim uśmiechem mówię co można zobaczyć na
pustyni, a ona przez cały czas z szeroko otwartą buzią słucha. Renee siedzi i
czyta książkę, a ja wpatruję się w okno, Silver zasypia i trzyma główkę na
moich kolanach. Zamykam oczy i do moich myśli wraca kłótnia sprzed wyjazdu.
Otóż Harry dzień w
dzień spotykał się z tymi znajomymi, z którymi spotyka się codziennie zobaczył
walizkę, która stała w korytarzu był wielce zdziwiony.
Retrospekcja
-Gdzie się
wybierasz?- zapytał.
-Jak to gdzie…-
mówię.
-No gdzie?
-Mówiłam ci
przedwczoraj, że lecę na sesję Meksyku…
-Nic mi nie mówiłaś.
Prychnęłam i bez
komentarza wróciłam na górę.
-Grace, wytłumacz mi
się!
-Zobacz, jak ty mnie
słuchasz…- powiedziałam odwracając się do tyłu na schodach.
-Pamiętałbym, gdybyś
mi powiedziała…
Silver bawiła się
lalkami, wzięłam jej walizeczkę do ręki i znów zeszłam na dół.
-Więc?
-Nie mam ci nic do
powiedzenia Harry… Mówiłam ci, że mam sesję, że zabieram Sil i lecę do Meksyku…
-Nie pamiętam…-
powiedział marszcząc brwi.
-Gdybyś więcej czasu
spędzał w domu, a nie w pubach ze znajomymi od razu myślałbyś lepiej…
Harry prychnął.
-Szkoda, że ty
spędzasz dużo czasu w domu.
Przygryzłam
policzki.
-Skończ już, bo
robisz się nudny.- powiedziałam.
-Może mi powiesz coś
więcej o tej sesji.- dodał.
-Jest do magazynu
Elle, a więcej możesz się dowiedzieć ze zdjęć, jeśli oczywiście zaszczycisz je
swoim wzrokiem.
Harry marszczy
czoło.
-Kiedy wracacie?
-Za kilka dni… Lecę
jeszcze do Nowego Jorku na pokaz Versace.
-Silver będzie z
tobą wszędzie chodzić?- uniósł brwi.
-Nie… Biorę ze sobą
Renee… Lepsze to niż, żeby chodziła z tobą do studia i na imprezy.
*****
Tak bardzo nie chcę
się z nim kłócić, ale jego zachowanie jest tak bardzo lekceważące, że zaczynam
mieć tego powoli dosyć. Owijam delikatnie palce wokół loczków Silver i oglądam
jak słodko śpi. Jest najlepszym co mogło
mi się zdarzyć w życiu… Cofam się znów do tego, jak kopała mnie będąc w
brzuchu, jak nie dawała mi spać, jak płakała całymi nocami… Uśmiecham się
szeroko. Głaszczę ją po kształtnym uszku i całuje jej skroń.
Głaszczę Silver i
rozmyślam o nadchodzącej sesji i pokazie w NY. Moje ciało wariuje, gdy tylko moje myśli przejmuje pustynia. Ja
pięknie, seksownie ubrana, fotograf... Zapowiada sie naprawdę ekstra.
Harry
Wychodzę z łazienki
i siadam na fotelu w studio. Słucham, jak chłopaki muszą ćwiczyć mormorando za
karę. Piszę sms-y z Jeffem i Nadine, uśmiecham się, gdy dziewczyna pisze mi, że
przylatuje do Londynu na jakiś czas.
Helene kończy i
Niall siada obok mnie.
-Co u Gracie?- pyta
otwierając butelkę wody.
-Nie wiem...- mówię
pisząc odpowiedź do przyjaciółki.
-Nie wiesz, co z
twoją narzeczoną?- pyta Louis.
-To znaczy... Ona
leci do Meksyku teraz.- mówię.
-Po co?- pyta Zayn.
-Na sesję, czy coś
takiego.
Nadine mi odpisuje,
że zerwała z chłopakiem i musi to konkretnie opić.
Chichoczę pod nosem.
Helene woła nas, a
chłopaki patrzą na mnie znacząco, daję sobie rękę uciąć, że Zayn chyba ma jakiś
problem, bo jest bardzo zły.
(...)
Grace
Wyglądałam
zjawiskowo i cholera jasna... Jestem tak dumna z siebie i szczęśliwa, mam
kolejną sesję w dorobku i to nie byle jaką. Zdjęcie okładkowe jest seksowne,
pełne drapieżności... Fotograf obiecuje mi, że gazeta pojawi się na półkach za
tydzień. Nie mogę się doczekać reakcji Harry'ego. Będąc tu od trzech dni
pisałam z nim tylko smsy na temat Silver i pogody. Podnoszę wzrok znad telefonu
i uśmiecham się widząc moją małą jak chlapie się w basenie dla dzieci. Macha
mi, a ja wysyłam jej buziaczki.
Rozmawiam z , a ona przybiega do mnie z
zapytaniem, czy pójdę się z nią do basenu.
Łapię ją za brzuszek
i wskakuję trzymając ją na rękach do basenu. Najpierw pisk, a potem bulgotki od
wody, a potem znów pisk.
-Mama!- piszczy
wymachując rękoma.- Mama, mam wodę w nosie.
Zaczynam się śmiać,
mała trzyma mnie za szyję i trzyma się. Płyniemy i zjeżdżam trochę z Sil ze
ślizgawek. Gdy wychodzimy, a ona kładzie się na leżaku zmęczona, owijam ją
ręcznikiem. Sama zamawiam sobie bezalkoholowe Mojito, gdy dostaję sms-a. Theresa pisze mi, że samilot mamy wieczorem, a
ona sama nie przyjedzie...
-Co? Jak to?
Jej odpowiedź
zwrotna brzmi: Miranda kazała mi zostać na miejscu, mam jej pomóc w doborze
kolorystyki letniej magazynu i co ciekawe... wysłała do ciebie Nolana.
Czytam tę wiadomość
kilka razy. Miranda rzeczywiście się zmienia, wysyła stażystę na pokaz mody w
Nowym Jorku. Podziwiam jej odwagę.
-Darbi zła?- pytam.
-Nie, jest bardzo zajęta, a ty masz Harry'ego,
więc się nie obawia...
Uśmiecham się
szeroko i wysyłam jej emotkę z szerokim uśmiechem, potem odkładam telefon i
opalam się.
(...)
W Nowym Jorku
lądujemy późnym wieczirem bo w ciągu dnia prócz basenu jadę z Silver na trochę
na plażę, tam moja mała czuje się ja ryba w wodzie, a ja sama pomagałam jej
robić zamki z piasku.
W naszym hotelowym
apartamencie jest ogromna wanna i Sil prosi bym się z nią w niej wykąpała. Po
długich namowach mojej córeczki zgadzam się. Rozmawiam z nią o książeczce,
która ostatnio przeczytała z Gemmą i o nowych przygodach Barneya.
-Mamusiu?- pyta Sil,
gdy namydlam jej ciałko.
-Słucham
kochanie...- mówię.
-Dlaczego tatuś, nie
przyjechał z nami?- pyta odgarniając spienione włosy do tyłu.
-Bo tatuś jest
zajęty...- mówię.
-Dlaczego?-
dopytuje.
-Dlatego słonko, bo
tata niedługo wyjedzie w trasę na jakiś czas i musi mieć trochę prób.
-Tęsknię za
tatusiem...- mówi Sil, a ja wtedy włączam wodę i spłukuję jej pianę.
Piszczy i chlapie na wszystkie strony. Suszę włosy, gdy rozlega się pukanie do
drzwi. Uśmiechnięty Nolan w dresie stoi u progu mojego apartamentu.
-Hej...- mówi.
-Hej...- odpowiadam
zdziwiona.
-Miałem tylko takie
pytanie, czy nie masz ochoty na jakąś kolac...- mówi, gdy przybiega Sil z
uśmiechem na ustach i wystawia mu rączkę, by się przedstawić.
-Jadłyśmy z Silver
już kolację niestety... Ale śniadanie możemy zjeść już we trójkę.
Nolan uśmiecha się
nieśmiało. Kiwa głową lekko i mówi, że przyjdzie po nas ok. godziny 9:30, byśmy
potem mieli czas załatwić sprawy z pokazem i spotkać się z Anną.
Zamykam drzwi i
ubieram Silver w pidżamki.
-Mogę zadzwonić do
tatusia?- pyta układając zabawki na łóżku.
Kiwam głową i
wykręcam jej numer do Harry'ego. Sama wracam się do łazienki, by rozczesać
włosy i nałożyć krem na twarz.
Odpowiedzi Silver są
ciche:
-Teraz bawię się w moim i mamusi łóżeczku;
-Tak i tam była taka ładna plaża;
-Nie widziałam mamusi, ale bardzo była szczęśliwa, gdy wróciła, mówiła, że ma nadzieję, że ci się spodoba;
-Masz rację, mamusia jest piękna... A ja jestem tak samo piękna tatusiu?
-Teraz bawię się w moim i mamusi łóżeczku;
-Tak i tam była taka ładna plaża;
-Nie widziałam mamusi, ale bardzo była szczęśliwa, gdy wróciła, mówiła, że ma nadzieję, że ci się spodoba;
-Masz rację, mamusia jest piękna... A ja jestem tak samo piękna tatusiu?
Jej śmiech
rozbrzmiewa głośnym echem, a ja sama uśmiecham się do siebie nakładając krem na
twarz. Zerkam do pokoiku, mała kręci kosmyki włosów wokół palca, co oznacza, że
jest śpiąca. Rozmawia jeszcze chwilkę ze swoim tatą i z ciekawości siadam obok
niej, gdy jeszcze trzyma telefon koło ucha.
-Tatusiu, a ty wiesz, że jestem bardzo podobna
do mamusi teraz?;
-No bo mamusia ma taki sam szlafroczek jak ja…
-No bo mamusia ma taki sam szlafroczek jak ja…
Sil zaczyna się
śmiać i wysyła kilka całusków do Harry’ego i rozłącza się.
-Tata nie chciał ze
mną porozmawiać?- pytam blokując telefon.
Sil kręci głową, a mi momentalnie robi się
jeszcze bardziej przykro. Mała wdrapuje się na moje kolana i całuje mnie w nos.
-Idziemy spać,
księżniczko?- pytam.
Kiwa głową.
Kładziemy się obok
siebie.
-Mamusiu, dasz mi
paluszka?- pyta, gdy zgaszam światło.
-Pewnie…- uśmiecham
się.
Rano Silver budzi
mnie dźwiękiem z Subwaya, którego sobie włączyła na moim telefonie. Ubieram się
w dżinsy i koszulkę, a włosy czeszę w kucyka. Sil ubieram zaraz potem, na jej
główce zapinam dużą kokardę. Nolan przychodzi punktualnie i zabiera nas do
restauracji hotelowej.
-Czyli gdzie dziś
musimy iść?- pyta zagubiony od nadmiaru informacji.
-Spotkać się z Anną,
zobaczyć listę gości na pokazie i dostaliśmy polecenie, żeby odwiedzić Taylor
Swift na planie teledysku do Shake It Off.- wymieniam.
Nolan grzebie widelcem
w talerzu. Karmię Silver i wycieram jej twarz.
-A gdzie najpierw?-
pyta.
Spoglądam na zegarek
na moim nadgarstku i wskazówki pokazują godzinę 9:45.
-Na spotkanie z
Anną.- mówię dokańczając swój posiłek.
(…)
-Och Grace!- mówi
redaktor naczelna amerykańskiego Vogue’a, gdy tylko jej asystentka wpuszcza
mnie i Nolana do środka.
Uśmiecham się
szeroko i witam się z uśmiechnietą od ucha do ucha Anną, ja i Nolan mamy ten
zaszczyt widzieć ją w biurze, bez okularów przeciwsłonecznych, które zdobią jej
kamienną twarz. Jestem ubrana w skromne ubrania, a Anna kątem oka
ogląda nas, jak w zwyczaju ma to robić.
-Jak miło was
widzieć…- mówi Anna siadając na fotelu.- Rozumiem, że jesteś asystentem
Gracie…- mówi do Nolana, na co ten się trochę rumieni.
-Jeśli mogę…-
wtrącam.- Nolan jest naszym stażystą i zaczął pracę z Darbi, Theresą i mną.
-Zaczyna dokładnie
tak jak ty…- mówi Anna.
-Ale ma o wiele
łatwiej…- uśmiecham się.
-Miranda nie
terroryzuje cię?- pyta chłopaka, a ten grzecznie przeczy, po czym dodaje, że
pracuje mu się wspaniale.
-Ale…- zaczyna
Anna.- Lepiej byłoby tutaj w Nowym Jorku…- mówi z uśmiechem.
-Jak tutaj…- mówi
Nolan.
-Gdyby Grace się
zgodziła…- mówi kobieta.- Zaczęlibyście pisać do US Vogue.
Nolan wytrzeszcza
oczy i przenosi wzrok na mnie.
-Ale jesteśmy bardzo
zadowoleni…- oponuję, a Anna wywraca oczami.
-Tutaj każde z was
miałoby swój apartament, blisko do pracy i to jest stolica mody…- mówi Anna.
Uśmiecham się.
-Zrobi pani
wszystko, by nas tu ściągnąć, prawda?- pytam.
-Nie ukrywam, że bardzo
chciałabym was tu mieć.
-Może w przyszłości,
zobaczymy…- zakańczam temat i poruszam kolejny związany z NYFW.
Prosto z biura pani
redaktor jedziemy do hali, gdzie będzie się odbywał pokaz Versace. Wchodzimy
tylnimi drzwiami, by uniknąć paparazzich, którzy nękają mnie od samego początku
przyjazdu do NY.
Modelki rozmawiają
między sobą i mam wrażenie, że to ja jestem tematem rozmów... albo... Nolan...
Chłopak ze śnieżnobiałym uśmiechem na twarzy podąża za mną, a modelki aż
otwierają usta. Jedna z dziewczyn wychodzi w sukience i unosi brwi na mój
widok. Dawno jej nie widziałam na żywo. Kendall.
-Grace...- mówi.
-Kendall...-
odpowiadam.
-Miło ciebie tutaj
widzieć.
-Nawzajem, będziesz
dziś chodzić po wybiegu?- pytam.
Kiwa głową.
-Czyli będę miała
możliwość pooglądać jak prezentujesz ubrania Versace... Z pierwszego rzędu...-
dodaję z uśmiechem.
-Cieszę się, że to
będzie osoba, która zna się na modzie...- mówi, co wywołuje u mnie lekkie
zdziwienie.
Uśmiecham się lekko.
Pokazuję Nolanowi
którędy iść. Wychodzimy z garderoby modelek i idziemy do reżysera dzisiejszego
pokazu. Tam otrzymuję listę gości, którzy mają być obecni. Rozmawiam z Nolanem,
który mówi o tym jak pięknie przygotowana jest hala. Mój telefon wibruje, więc
spoglądam na ekran. Przepraszam go na chwilkę i siadam na jednym z miejsc.
-Halo?- pytam.
-Grace?- głos Harry'ego jest zachrypnięty i wywołuje to u mnie uśmiech.
-Tak...- mówię.
-Jest gdzieś koło ciebie Silver?- pyta.
Z moich ust znika
uśmiech i marszczę brwi.
-Nie, została z Renee w hotelu.
-Aha... No to zadzwonię później...
-Jak chcesz.- odpowiadam.
Zapada między nami
krótka chwila ciszy, podczas której modlę się, by zapytał chociaż co u mnie,
jak się czuję, czy głupie: "Kochanie, tęsknię". Boli mnie, że
oddalamy się, że nie ma już takiej chemii między nami.
-To... Do usłyszenia.- mówi i rozłącza się.
-Taa...- dodaję cicho.
Podchodzę do Nolana
i mówię, żebyśmy udali się na kawę. Chłopak przystaje na propozycję, a przed
wyjściem napotykamy Donatellę, która zaprasza nas na bankiet po pokazie byśmy
mogli z nią porozmawiać. Jedziemy taksówką do Starbucksa na Times Square.
Wysiadamy i szybko wchodzimy do środka.
-Nie mogę uwierzyć,
że tu jestem, Grace…- mówi Nolan biorąc do ust espresso.
Uśmiecham się
szeroko.
-Też to mówiłam, jak
przyjechałam tu pierwszy raz…- mówię.- Wtedy miałam tu warsztaty taneczne z
choreografem Justina Biebera.
-Tańczyłaś?- pyta
unosząc brwi.
Podnoszę tułów z
oparcia skórzanego fotela. Biorę kostkę cukru i wrzucam do kubka pełnego w
karmelowe latte. Łyżeczką zbieram piankę i wkładam ją do ust.
Kiwam głową.
-Byłam główną
tancerką Justina… - mówię.
Na ustach Nolana
pojawia się niedowierzający uśmiech.
-Tak, Nolan!- mówię
z uśmiechem.- Ta dziewczyna zawodowo tańczyła. Pokażę ci…- mówię i otwieram
przeglądarkę w swoim telefonie. Wpisuję w Google: Beyonce AMA Single Ladies Performance.
Pojawia się filmik i
włączam go Nolanowi.
-Ja to ta po lewej.
Wracam do tego, co
kiedyś zaproponowała mi Beyonce. Co by było, gdybym nie została matką i
tańczyłabym u jej boku. Co by się zmieniło, czy byłabym z Harrym? Upijam łyka
kawy i opieram dłonią policzek.
Harry… Mój Harry, z
którym teraz nie rozmawiam jak z narzeczonym powinno się rozmawiać. Jest mi
przykro, nie ma zamiaru nawet zapytać jak się czuję, a to podniosło by mnie na
duchu i czułabym się lepiej.Czuję na swój sposób tęsknotę za nim… Mimo tego, że
pokłóciliśmy się przed wyjazdem czuję jego brak. Korci mnie by zadzwonić, albo
napisać sms-a, że go kocham. Bo tak właśnie jest…
-Powiem ci, że robi
wrażenie.- mówi Nolan.
-Dzięki, ale to już
bardzo dawne wydarzenia.- mówię.- Po tym jak urodziłam Silver wszystko zmieniło
się o 180 stopni.
-Córka zabroniła ci
tańczyć?- pyta śmiejąc się Nolan.
-Nie…- wywracam
oczami.- Opieka nad nią, nie chciałam, by była cały czas ze mną w podróży,
byłabym rozdarta między nią, a pasją… I ona jest dla mnie najważniejsza.-
mówię.
-A Harry?- pyta
popijając kawę.
-Harry to
najważniejszy mężczyzna dla mnie, a ona
jest całym moim światem. Poza tym bardzo mi przypomina Harry’ego.
-Przez włosy…- mówi
Nolan, a ja kiwam głową.
-Silver jest bardzo
mądrą dziewczynką…- dodaje mój kolega.
-Wiem. Wiem to
dobrze.- mówię.
(…)
Znajoma makijażystka
robi mi makijaż, a jej współpracownica mnie czesze. Płacę im i ubieram
sukienkę, Nolan ma przyjść za 20 minut. Silver bawi się na łóżku i wzdycha za
moimi plecami.
-Mamusiu, wyglądasz
jak księżniczka.
Uśmiecham się
szeroko i podchodzę do niej.
-W domu czeka na
ciebie strój królewny Śnieżki, więc jak wrócimy też będziesz taką księżniczką, co
ty na to?
Moja mała pokazuje
ząbki w uśmiechu. Dłonią dotykam jej policzków i składam pocałunek na czole.
-Renee przyjdzie do
ciebie i obejrzycie bajki, tak?
Kiwa głową.
Poprawiam usta i sięgam po torebkę. Nolan puka do drzwi, więc mówię, żeby
wszedł do środka. Uśmiecha się do mnie i daje żółwika Silver.
-Kierowca już czeka na nas…- mówi Nolan.
-Tak, tak jestem
gotowa.
Biorę kopertówkę i
do mojego pokoju wchodzi Renee.
-Bądź grzeczna…-
mówię do córki.
Kiwa głową.
Gdy tylko paparazzi
widzą mnie i Nolana krzyczą:
Gdzie jest Harry?
Czy to nowy chłopak?
Jak rozstanie przechodzi wasza córka?
Uśmiechamy się do
zdjęć, a Nolan mówi cicho:
-Oni chyba nie
wiedzą co mówią.
-Nigdy nie wiedzą…-
mówię i uśmiecham się dalej.
-To jest szalone…-
mówi.
Obracam twarz w
lewo, a krzyki są nieustanne.
-Ja idę, to ciebie
pożądają…- mówi.
Rzeczywiście flesze
zaczynają błyskać podwójnie, a krzyki się wzmagają.
Co jest przyczyną waszego rozstania?
Czy to wina Harry’ego?
Grace czy tamten mężczyzna to nowy tata
Silver?
Co za paskudne brednie! Ostatni uśmiech i
schodzę ze ścianki i idę ku Nolanowi, który siedzi na naszym miejscu.
-To tak ma
wyglądać?- pyta mężczyzna.
Kiwam głową.
-Przyzwyczaisz się,
nie martw się…- mówię.
-To jest jakaś
tragedia…- mówi chłopak.
Wyciągam na chwilkę
telefon i sprawdzam, czy nie mam jakiejś wiadomości, albo nieodebranego
połączenia. Blokuję telefon i usadzam się wygodnie. Nolan też wyciąga na
chwilkę telefon i uśmiecha się szeroko, gdy czyta przysłaną wiadomość.
-Ukochana?- pytam
szturchając go specjalnie łokciem.
-Tak jakby…- mówi z
nieśmiałym uśmiechem.
-A co dopiero się
docieracie?- unoszę brwi znacząco.
Nolan zaczyna się
śmiać.
-Długo się już
znamy…- mówi wymijająco.
-Oj no powiedz mi…
Będę się śmiała, wiedząc, że jesteś zajęty, a laski będą cię pożerać wzrokiem …
Nolan podnosi wzrok
na zbierających się w hali gości. Reżyser biega w jedną i drugą stronę.
-Jak ma na imię ta
szczęściara?- pytam.
-Szczęściarz jeżeli co… James Broderick.
Mrugam oczami i
patrzę zdziwiona na chłopaka, on patrzy niepewnie na mój wyraz twarzy.
-Ty jesteś…
-Nie lubię tego
określenia, ale tak…- mówi rumieniąc się.
-Kurde Nolan! Czemu
mi nie mówiłeś wcześniej!- mówię.
-Czym się tu
chwalić…- opuszcza głowę z uśmiechem.
-Jesteś szczęśliwy?-
pytam.
-Tak, bardzo…- mówi.
-I to
najważniejsze.- mówię z uśmiechem.
Pokaz się
rozpoczyna, a ja naprawdę czuję, że ta kolekcja jest bliższa mojemu sercu
bardziej niż kiedykolwiek jakakolwiek inna. Każda sukienka jest arcydziełem,
które mogłabym nosić cały dzień i noc. Jestem zachwycona kreatywnością i
pomysłem Donatelli i jej pomocników. Versace to absolutnie niesamowity dom
mody, nigdy mnie nie zawodzi.
-Kurde, jestem
facetem…- podkreśla Nolan, a ja chichoczę.-…ale te ubrania cholernie mi się
podobają.

-No tak, tak…- szturcha mnie łokciem.
Chichoczę. Donatella
wychodzi na koniec i kłania się przed widzami, a ci głośno klaszczą okazując
swoje zadowolenie. Za kulisami robimy sobie zdjęcie z Donatellą.
Następnie jedziemy do hotelu Hilton na bankiet
po pokazie. Moje miejsce jest obok Donatelli co wywołuje u mnie szeroki
uśmiech. Tam też otrzymuję masę prezentów od właścicielki imperium Versace.
Jestem zachwycona.
-Grace, Anna mi
mówiła, że przeprowadzasz się do NY…- mówi Donatella.
-Nie, nie, nie…-
oponuję z uśmiechem biorąc łyka białego wina.- Anna by bardzo tego chciała, ale
ja nie zrezygnuje z Londynu…
-Gdybym ja miała
ciebie tutaj to nasza współpraca wyglądałaby inaczej i częściej widywałybyśmy
się.
-Wiem…- uśmiecham
się.- Ale mam córkę, narzeczonego, tam mam dom… Anna proponowała mi pracę w US
Vogue.
-Byłoby
fantastycznie.- mówi Donatella.
***
BARDZO PROSZĘ O NIEPYTANIE MNIE A PROPOS ZAKOŃCZENIA BLOGA, KIEDY, CO I JAK... SAMA AKCJA BLOGA BĘDZIE WSKAZYWAŁA NA NADCHODZĄCY KONIEC.
No i miłego czytania! Mam nadzieję, że rozdział się podoba :) Mam do siebie niesamowity żal, bo od prawie trzech tygodni nic nie napisałam. Buziaki xx.
***
BARDZO PROSZĘ O NIEPYTANIE MNIE A PROPOS ZAKOŃCZENIA BLOGA, KIEDY, CO I JAK... SAMA AKCJA BLOGA BĘDZIE WSKAZYWAŁA NA NADCHODZĄCY KONIEC.
No i miłego czytania! Mam nadzieję, że rozdział się podoba :) Mam do siebie niesamowity żal, bo od prawie trzech tygodni nic nie napisałam. Buziaki xx.