Rankiem podnoszę tułów i siadam próbując się dobudzić. Przecieram oczy i
zaczesuję włosy za ucho. Harry mruczy cicho i otwiera jedno oko.
-O nie…- mówi i łapie mnie za biodra, przyciąga do siebie i kładzie mi
głowę na udach. Uśmiecham się lekko i wplatam palce w jego delikatne włosy.
-Nigdzie nie
idziesz...- mówi zachrypniętym głosem.
Chichoczę.
-Dziś nie będę
długo... Mam kilka rzeczy do zrobienia i wrócę najszybciej jak mogę...- mówię
owijając sobie jego loczki wokół palców.
-Zawsze tak
mówisz...- mruczy.
-Naprawdę...- mówię.
Harry leży i mocno
trzyma mnie w uścisku, ale po chwili uścisk się zmniejsza, a ja się uśmiecham.
-No dobra...- mówi i
rzuca głowę na poduszkę.
Nachylam się nad nim
i całuję go lekko w nos, na co lekko się uśmiecha.
Wstaję z łóżka i
podążam ku garderobie, by wyciągnąć ubrania. Uśmiecham się na widok sukienki-
prezentu od Balmain na urodziny. Wyciągam ją z ochraniacza i kładę na fotelu.
Robię sobie delikatny makijaż, a włosy pozostawiam pofalowane, kosmyki grzywki
spinam do tyłu. Póki co ubrana w dres robię śniadanie mojej rodzince. Na mojej
twarzy cały czas gości uśmiech, czuję się taka dziwnie podekscytowana powrotem
do dawnego zachowania. Mój Harry został odzyskany, a Nadine, czy jak jej tam
było po wieczornej rozmowie, w której to cały czas wyznawał mi miłość i oddanie
nie boję się. Może to była pomyłka. Uśmiecham się znów, gdy do kuchni wchodzi
Hazz w nisko opuszczonych na biodrach dresach z Silver na barana. Siadają na
hokerze i czekają, aż im podam jedzenie.
-Ślicznie
wyglądasz...- mówi Harry z uśmiechem.
-Dziękuję
kochanie...- odpowiadam kładąc kubek pełen w parującą kawę przed nim. Daję mu
całusa, a gdy odwracam się szczypie mnie w tyłek.
Biorę talerze, a
Harry ściąga Silver ze swojego karku, z czego jest bardzo niezadowolona.
Zjadamy wspólnie śniadanie śmiejąc się z opowieści Sil na tenat nowej Dory.
Harry odkłada
talerze do zmywarki, a ja biegnę na górę, by ubrać się nasze telefony
leżą jakimś fartem koło siebie i telefon Harry'ego wibruje.
Kroki Harry'ego
słyszę na korytarzu, więc chwytam za swój telefon i wrzucam go do mojej
kopertówki. Gdy Hazz widzi mnie staje w miejscu.
-Grace...- jęczy.
-Tak, kochanie?-
pytam z lekkim uśmiechem.
-Taka sukienka,
proszę cię... Znęcasz się nade mną.- podchodzi bliżej i od razu wpija się w
moje usta z pasją, moje palce błądzą raz po jego wyrzeźbionym torsie, raz
kosmyki przeplatają moje palce.
-Mmmm...- mruczę
cicho.
Chcę podnieść w nim
uczucie podniecenia, by wiedział, czego się może spodziewać, gdy wrócę... Nawet
jeśli Nadine jest przyjaciółką, to ja jestem kobietą i jestem zazdrosna o
Hazzę. Do tego jemu trzeba pokazać, co ma i że nie musi nikogo szukać.
Przygryzam jego
dolną wargę i zaraz zwilżam ją językiem.
-Czekaj na mnie,
kochanie... Zachaczę o VS...- mówię mu w usta, a jego źrenice się otwierają.
Odsuwam się od
niego, by pomalować usta. Chowam szminkę i muskam delikatnie usta.
-Kocham Cię
mocno...- mówię mu cicho i wychodzę. Samochodem zmierzam prosto do BV.
Wstaję od biurka i
poprawiam moją sukienkę, sięgam po dokumenty, a Nolan się na mnie patrzy.
-No co?- pytam go, a
on podnosi ręce w obronnym geście do góry.
-Ładnie dziś
wyglądasz, czyżby seks w nocy?- pyta.
Zaczynam się śmiać i
kręcę głową.
-Masz taki dobry
humor...- mówi.
-Bo to dziś będzie
seks...- mówię z uśmiechem. Nolan chichocze i kręci głową. Razem z wybranymi
zdjęciami idę do Mirandy, witam się z Darbi, która się spóźniła. Pukam do drzwi
i wchodzę. Kobieta uśmiecha się lekko i zachęca do wejścia. Podaję jej zdjęcia,
które chcę użyć w kolejnym numerze, a ona proponuje, by rozwiesić je na tablicy
magnetycznej. Omawiam każdy strój i mówię, które ewentualnie można wywalić.
Miranda prowadzi ze mną dyskusję nad sukienką Taylor Swift i Natalie Portman.
Pukanie do drzwi rozlega się w całym pomieszczeniu. Stoimy zaabsorbowane
strojami do numeru, asystentka Mirandy Hailey wchodzi.
-Pani redaktor
przyszła Leopold, modelka do tylniej reklamy...- mówi.
-Wpuść ją...- mówi
Miranda przybierając ton, którego zawsze się bałam, gdy zaczynałam.
Hailey zaprasza
dziewczynę, a ona staje na środku pomieszczenia. Przyglądam się zdjęciom stojąc
do niej tyłem, natomiast Miranda każe jej usiąść.
-Myślę, że
powinnyśmy zrobić wyjątek i zostawić obydwie...- stwierdzam.- To są piękne
kreacje i sądzę, że żadne z tych zdjęć nie powinno być wyrzucone.
Miranda pociera
skroń i kiwa głową.
-Wiesz,
zastanawiałam się nad odrębnym dodatkiem, w postaci małej gazetki dołączonej do
właściwego egzemplarza BV. Muszę pomyśleć nad tym.
Uśmiecham się
szeroko.
-Byłoby wspaniale.
-Zastanowię się... A
te zdjęcia zanieś chłopakom, by je oprawili i wysłali do drukarni.
Kiwam głową i
ściągam zdjęcia. Zebrane w stos chowam w teczkę, Miranda uśmiecha się do mnie
lekko i idzie do biurka. Odwracam się.
-Tak, więc
Nadine...- mówi Miranda, a ja zatrzymuję się w miejscu. Odwracam wzrok na
dziewczynę. Blondynka, lekko piegowata, włosy do ramion i ma tę samą sukienkę,
którą miała wówczas w Humble's.
Idę już w stronę
drzwi.
-Grace poczekaj!-
mówi Miranda.- Nadine, to jest Grace Moore nasza szefowa działu oceniającego.
Dziewczyna wstaje i
podaje mi rękę.
-Nadine Leopold.-
mówi.
Łapię ją za rękę i
lekko potrząsam.
-Miło mi.- mówi z
lekkim uśmiechem.
Na twarzy próbuję
pokazać jak najbardziej fałszywy uśmiech.
Dziewczyna siada.
-Mirando...-zwracam
się do szefowej.- Czy jak zaniosę zdjęcia mogę jechać do domu?- pytam.
Moja szefowa się
uśmiecha lekko.
-Harry czeka?- pyta.
Opuszczam lekko
głowę i uśmiecham się szeroko.
-Idź... Do
zobaczenia.
Wychodzę i idę do
działu technicznego i daję zdjęcia.
Potem szybkim
krokiem podążam do naszego gabinetu i biorę swój płaszcz oraz torebkę.
-Miłych doznań
koleżanko!- mówi Nolan.
-Weź!- zaczynam się
śmiać.
Chłopak mi wtóruje i
łapie mnie w mocny uścisk. Odwzajemniam go i daje mu buziaka w policzek na
pożegnanie.
-Pa!- krzyczy, gdy
idę korytarzem.
-Pa!- odpowiadam.
Zjeżdżam na dół
windą i szybko idę do samochodu, gdzie wsiadam i ruszam do centrum handlowego.
Parkuję i od razu zahaczam o sklep Victoria's Secret. Tam długo, naprawdę długo
zastanawiam się na kompletem, ale gdy już mam upatrzony przymierzam i wszystko
jest idealnie. Jeszcze brakuje szpilek. Przeglądam jeszcze inne i dzwonię do
Harry'ego. Przytrzymuję ramieniem telefon przy uchu i czekam aż odbierze.
-Tak?- jego głos
wypełnia moje uszy.
-Cześć kochanie...-
mówię.
-Hej, co tam?- pyta.
-Już skończyłam i
jestem w sklepie...
-Domyślam się w
jakim...- mówi z uśmiechem na twarzy.
-Słusznie się
domyślasz...
W tle słyszę szum
jakby wiatru i głos Hazzy: Chodź Silver...
-A wy?- pytam.
-Miałem jedną sprawę
do załatwienia i teraz biorę Sil do studia.
-Masz jej
powiedzieć, że ma być grzeczna...- mówię, biorąc inny komplet z wieszaka.
-Przecież zawsze
jest, to nasz aniołek...
-Z nią różnie bywa
jak jest Niall...- mówię oglądając go.
Harry zaczyna się
śmiać.
-Jaki kolor?- pyta.
-Czarny i zastanawiam
się nad kremowym, białym, czerwonym i...
-...czerwony!- mówi
szybko, chichoczę.
-Ok. Kocham Cię!-
mówię.
Przymierzam je i z
uśmiechem idę do kasy. Sprzedawca kasuje i pakuje mi rzeczy do torebki.
Wychodzę ze sklepu i idę także do innych sklepów. Poza tym robię zakupy, które
potem zawożę do domu. Tam się przebieram. Jadąc do studia Harry'ego
gadam chwilkę z Eleanor przez telefon, pyta mnie jak tam u mnie i Harry'ego.
Opowiadam jej, że przeprowadziłam z nim poważną rozmowę i już jest wszystko ok.
Taksówka parkuje i wysiadam z niej biorąc do ręki moją torebkę. Zamykam drzwi i
zasłaniam dłonią twarz, by nie zostać sfotografowana zbyt bardzo, studio
chłopaków jest na trzecim piętrze, więc idę do windy. W radiu cicho gra jakaś
irytująca melodia. Wysiadam i muszę przejść długim korytarzem, by dojść do
kolejnego korytarza, który bezpośrednio prowadzi do studia. Idę i już mam skręcić,
gdy widzę Harry’ego i Nadine odwróconych do mnie tyłem. Chowam się i patrzę zza
ściany na nich. Ona się śmieje, a Harry ma na ustach stale piękny uśmiech.
-Pięknie dziś
wyglądasz…- mówi Hazz.
-Dzięki…- mówi
dziewczyna i wyciąga z torebki jakąś paczuszkę.
-Nie, nie oddawaj mi
tego…- mówi Harry.
-Ale ten prezent…
Harry… Tak bez okazji… Dziwnie się czuję…- mówi Nadine.
-Nadine… Proszę, ona
pasuje tylko dla kobiety takiej jak ty…- mówi mój narzeczony.
Chowam się bardziej
i opieram głowę o ścianę. Zamykam oczy i czuję, jak łzy spływają mi po
policzkach. Podnoszę dłoń na usta, by nie mógł się z nich wydostać jakiś cichy
dźwięk. Oddycham przez nos.
-Harry nie możemy
tak, ja się czuję źle… Nie możesz mi kupować prezentów.- mówi dziewczyna.
-Ale Nadine… Uwierz
mi, gdy ją zobaczyłem od razu pomyślałem o tobie…
Ocieram łzy z
policzków i znów wyglądam lekko zza ściany. Patrzę na nią patrzącą w oczy
Mojego mężczyzny, ale to nie zmienia faktu, że on patrzy na nią tak samo. Biorę
kilka oddechów, by wszystko wróciło do normy.
-Proszę…- mówi
cicho.- Przyjmij ją i mi nie oddawaj…- dodaje Harry.
-Harry…- zaczyna.
-Proszę…- mówi.
Nadine patrzy na
paczuszkę i bierze ją do ręki, po czym mocno wtula się w tors Harry’ego. Gdy
dziewczyna odrywa się od niego odchodzi w moją stronę. Harry wchodzi do studia,
a ja udaję, że wychodzę właśnie z korytarza. Nadine patrzy na mnie przerażona,
ale przyspiesza tempa i wsiada do windy. Pewnym krokiem idę w stronę drzwi i
jeszcze szybko wyciągam lusterko, by spojrzeć na swoje odbicie. Poprawiam lekko
rozmazane oko i chowam je. Wchodzę do środka. W kabinie nagraniowej jest Liam z
Harry’m. Silver siedzi na kolanach u Nialla, a Zayn i Louis o czymś rozmawiają
przy oknie. Uśmiecham się szeroko do nich, a Silver schodzi z kolan wujka i rzuca
mi się na szyję.
-Mamusia…- wtula mi
się w szyję.
Chłopcy podchodzą do
mnie i witają się. Harry patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami z lekkim
uśmiechem. Siadam na skórzanej kanapie i słucham jak mój ukochany śpiewa:
Somehow it feels like
nothing has changed/ Jakoś czuję, jakby nic się nie zmieniło
Right now, my heart is beating the same/ Właśnie teraz, moje serce bije tak samo
Out loud someone's calling my name/ Ktoś wymawia moje imię na głos,
It sounds like you/ To zabrzmiało jak Ty...
Right now, my heart is beating the same/ Właśnie teraz, moje serce bije tak samo
Out loud someone's calling my name/ Ktoś wymawia moje imię na głos,
It sounds like you/ To zabrzmiało jak Ty...
Zayn i Louis siadają i
rozmawiają z Silver, a ja wsłuchuję się w jego głos zamykając oczy. Wiem, że
mnie obserwuje. Niall zagaduje do mnie o to, jak mi minął dzień, na co z
uśmiechem odpowiadam, że szybko i przyjemnie.
-A jakieś wyjście teraz
się szykuje?
-Szykuje się bardzo
trudny czas… Fashion Week’i… W tym roku mam zaproszenia na ok. 35 pokazów, ale
idę na 15…- mówię.
-15?- pyta Niall.-
Dostaniesz oczopląsów od nadmiaru ciuchów.- mówi, a ja zaczynam się śmiać.
-Co racja, to racja…- mówię.
Silver każe mi wstać z
kanapy, ponieważ przyszedł moment na drzemkę dla jej misiów. Chłopcy oczywiście
odsuwają się od razu, bo z małą nie ma co gadać. Louis i Zayn gdzieś na chwilkę
wychodzą, a Niall bawi się z Sil. Ja siadam na parapecie i wsłuchuję się.
-Dobra 10 minut
przerwy…- mówi technik i chłopaki wychodzą z kabiny. Liam wita się ze mną i
zaraz wychodzi gdzieś.
-Cześć kochanie…- mówi
Harry siadając na parapecie. Zbliża swoją twarz do mojej i muska usta najpierw
delikatnie, a potem coraz namiętniej.
-Pięknie dziś
wyglądasz…- mówi mi w usta, a ja otwieram oczy szeroko i go lekko odpycham,
niby z uśmiechem, ale bez uśmiechu.
-Dziękuję…- mówię i
daję mu buziaka.
Po kilku godzinach
Silver śpi już na kanapie, a chłopaki dogadują jeszcze detale. Po tym jak wrócą
z nagrania do Steal My Girl kilka dni są w domu i wyjeżdżają w trasę. Patrzę na
Sil jak śpi i uśmiecham się lekko. Esemesuję z Nolanem, który mówi mi o
artykule, którym opiszemy aktualne trendy. Poza tym ja mam jutro tutaj imprezę
organizowaną przez Mercedes Benz i jestem tam najważniejszym gościem. Idę tam,
tylko ze względu na piękne samochody.
-Chodź Gracie, idziemy
już…- mówi Harry widocznie zmęczony.
Kiwam głową i blokuję
telefon. Hazz bierze Silver na ręce i wszyscy wychodzimy ze studia. Wsiadamy do
windy i rozdzielamy się.
-Przyjechałaś
samochodem?- pyta Harry.
-Nie…- odpowiadam
cicho.
Harry prowadzi nas do
swojego samochodu zaparkowanego na tyłach budynku Sony. Wkłada Silver do
fotelika, zajmuję miejsce obok kierowcy. Harry rusza z miejsca i w ciszy
jedziemy do domu.
-Jezu, padam z nóg…-
mówi cicho przecierając oko. Odwracam wzrok od otoczenia na zewnątrz i patrzę
na niego. Wygląda jak małe dziecko, a jego kucyk jest taki śliczny.
-Mam ochotę się w
ciebie wtulić i zasnąć głębokim snem…- dodaje. Harry łapie mnie za rękę i
splata nasze palce na moich udach.
Spogląda na mnie na co
lekko się uśmiecham.
-Co jutro robisz?- pyta
puszczając moją rękę, by zmienić bieg, po czym znów za nią łapie.
-Mam jedno wyjście
wieczorem, ale idę tam na godzinę, półtorej… Nie chcę, by Sil siedziała długo z
Renee…
-Aha…- mruczy Hazz.
Zapada między nami
cisza. Odwracam wzrok na okno i opieram głowę o nie. Harry puszcza moją rękę i
przeczesuje mi włosy, znów łapie za dłoń i muska ją ustami.
-Kocham Cię…- mówi
cicho.
Zamykam oczy i staram
się tłumić ból. Z jednego oka wypływa mi łza i błądzi po policzku. Sama nie
wiem co mam myśleć…
-Poznałam Nadine…-
mówię, gdy Harry parkuje. Obserwuję go kątem oka. Jego oczy lekko się
rozszerzają, kości policzkowe ściskają, przełyka ślinę, co zauważam.
-Tak?- jego ton jest
zbyt radosny i wiem, że to wynik stresu i tego, że chce go ukryć.
-Przyszła dziś do
Mirandy, gdy byłam w jej gabinecie...
-Rozmawiałyście?- pyta
Harry odpinając pas.
-Nie, ale wyglądała na
przestraszoną.- mówię odpinając za swój.
-Pewnie ci się
wydawało…- mówi Harry chcąc otworzyć drzwi.
-Gdy podała mi rękę
trzęsła jej się jakby miała Parkinsona, zbladła…- zaczynam się śmiać, choć
wcale mi nie do śmiechu.- Co ty jej o mnie nagadałeś?- pytam.
-Ja nic… Kiedyś mówiła
tylko o tym, jaki to zaszczyt pracować w BV.- mówi wychodząc z samochodu.
Harry wyciąga śpiącą
Silver, a ja włączam pilot, by zamknęła się brama. Wchodzimy do domu, gdzie
zrzucam rzeczy i idę na górę. Harry
przebiera Sil w pidżamki, a ja idę wziąć prysznic. Myję głowę, rozczesuję włosy
i czeszę je w kitkę. Cała ochota na seks, którą miałam wieczorem odeszła, nie
jestem w nastroju… Znów. Ubieram za dużą koszulkę i spodnie od pidżam, kładę
się na swoją połowę.
-Gracie, ja wiem, że
dziś się przygotowałaś, ale ja nie mam dziś siły…- mówi cicho wchodząc do
środka.
-Wiem, Harry, ja też
dziś padam…- mówię z lekkim uśmiechem.
Harry kiwa głową w zrozumieniu i
idzie do łazienki. Odwracam się na swoją stronę i słyszę jak puszcza wodę z
prysznica. Biorę swój telefon w dłoń i wpisuję Nadine Leopold w Google. Ma piękne ciało, ale ona wcale nie jest
zachwycająca. Ciało można wypracować jedząc waciki, tak jak wszystkie modelki i
siłownią cały dzień, jasne, że można i ja też mogę, chociaż nie narzekam na
swoje ciało. Nie rozumiem, co ona ma, a ja nie mam… Przecież Harry zawsze
uważał, że nienawidzi jak modelka jest tak chuda, że ma same kości na wierzchu.
To moje ciało było dla niego idealnym. Wtula się w poduszkę i zaczynam płakać,
ale płaczę tak gorzko, że nie mogę się uspokoić. Mam w dupie to, że Harry może
to usłyszeć. Zbyt wiele cierpienia odczuwam przez ostatnie straszne dla mnie
dni, jeden dzień gorszy od drugiego, a gdy wszystko już się poprawia znów jest
to samo. Nie pamiętam kiedy ostatnio wylałam tyle łez, przez Harry’ego. Sięgam
po chusteczkę i wydmuchuję nos i wycieram oczy. Co ja powinnam zrobić, nie mam
kompletnie pomysłu i nie mam się do kogo z tym zwrócić… Dziewczyny odpadają, bo
one zaczną się go pytać, chłopcy odpadają, brat i Leigh odpadają, mama to już w
ogóle, Gemma też. Komu mam możliwość się wyżalić? Przeglądam kontakty i mój
palec zatrzymuje się na numerze Justina. Odgarniam dwa kosmyki włosów za ucho i
klikam w jego imię. Pojawia się opcja: Napisz/Zadzwoń. Klikam tę pierwszą.
„Pamiętasz, jak kiedyś
mówiłeś mi, że jeżeli będę miała problem to mam pisać do ciebie?”- piszę i
jeszcze kilka sekund waham się, czy rzeczywiście wysłać. Wysyłam.
Odkładam telefon i
sięgam po kolejna chusteczkę, gdy odpowiedź zwrotna już jest.
„Jasne, że pamiętam!”
Harry wychodzi z
łazienki w ręczniku, a ja piszę szybko Jus’owi.
„Jutro wieczorem do
ciebie zadzwonię…”- piszę.
Odpowiedź pojawia się
błyskawicznie.
„Będę twoim pomocnikiem
od problemów sercowych, bo zakładam, że tego twój problem dotyczy. Bądź gotowa
na 20:00 twojego czasu. Całuję. Xx.”
Uśmiecham się lekko.
„Ok.”
-Jesteś dziś jakaś
smutna Gracie…- mówi Harry siadając po mojej stronie łóżka.
-Nie jestem. To… To
tylko zmęczenie.
-Przecież możesz mi
powiedzieć…- dodaje.
-Wiem, ale naprawdę…-
mówię.
-Powinnaś trochę
zwolnić…- dodaje Harry.
-Nie mogę, zaraz zaczną
się Fashion Week'i...
Harry kiwa głową.
***
Miłego czytania! :)
***
Miłego czytania! :)
Justin ♥ ale ten Harry kręci!!!! Masakra. /Dominika :*
OdpowiedzUsuńJustyyyyyyy.........😊 Co ten Harry wyprawia ?
OdpowiedzUsuńCaaaam ... Rozdział genialny, błagam nie psuj tego, zapowiadało się świetnie ... No błagam niech ta Nadin se coś zrobi, niech zostawi ich w spokoju.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
LittleThings<3
Więc tak - niedawno znalazłam twoje ff i zakochałam się w nim. Ma wszystko,co cenie w dobrym opowiadaniu. Świetni bohaterowie (ulubiona piosenkarka i członek ulubionego zespołu,czy może być lepiej?),fabuła,która jest wciągająca i w wielu momentach zaskakująca,a jednocześnie nie rozwija się za szybko,rozdziały,które są długie,pojawiają się regularnie i za każdym razem są tak samo dobre,dużo zdjęć wstawianych w rozdziały,fragmenty,w których bohaterowie wstawiają zdjęcia na ig lub tt.Może to dziwne, ale takie coś urzeka mnie całkowicie. Podsumowajac same plusy i nie widzę żadnych minusów (nigdy się nie dopatrze,jesteś za dobra, żeby do tego dopuścić).Od czwartku przeczytałam całe ff i jestem teraz na bieżąco. Czasem nawet myślę, że chciałabym przeczytać książkę o takiej treści. Zapewniam, jeżeli wydasz kiedyś swoją własną książkę, będę pierwsza w kolejce do zakupu. Kocham ciebie i cały ten blog,bo i ty i to opowiadanie jesteście idealni. A no i jeszcze ogromnym,tłusty plusem jest to,że występuje tu 5sos i Justin. Po prostu brak słów,żeby opisać jak świetne to jest! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i życzę weny do dalszego pisania! Rób dalej to,co robisz, bo jesteś w tym najlepsza.❤ pozdrawiam i ściskam mocno.!
OdpowiedzUsuńHarry głupi Harry niech się ogarnie!!! A rozdział świetny <3333
OdpowiedzUsuńRozdział świetny na ale czemu Grace milczy czemu nie wygarnie wszystkiego Harremu, ile chce jeszcze czekać zresztą na co czeka aż sprawy całkiem się wymkną z pod kontroli, no a co się dzieje z Harrym tu mówi Grace że ją kocha a tu daje jakieś prezenty innej co on wyprawia ja się pytam.Czekam na kolejny rozdział ale tak bardzo szybko jak można proszę.
OdpowiedzUsuń:( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(
OdpowiedzUsuń