Harry oderwał się ode mnie.
-Zapomniałem.- powiedział Harry.
-O czym?- spytałam zdezorientowana.
Przykryłam się kołdrą, Harry nałożył spodnie.
-Że moja siostra miała przyjechać po paszport, który
zostawiła u mnie w kurtce.
Zrobiłam wielkie oczy.
-Ty chyba sobie żartujesz, że teraz otworzysz drzwi
i dasz jej, gdy ja tu jestem.
Harry uśmiechnął się i wyjął z szuflady paszport.
Zakryłam się kołdrą.
-Cześć Gemma.- powiedział Harry, gdy otworzył drzwi,
jej wzrok nie pozostał na bratu, a powinien. I ja i ona i Harry oblaliśmy się
rumieńcami.
-Boże, przeszkodziłam wam w czymś, najmocniej
przepraszam… Ja biorę paszport i zmykam.
-Nic się nie stało.- powiedziałam.
-Gemma, to jest moja dziewczyna Grace, opowiadałem
ci o niej.
-Tak wiele mi opowiadałeś... Jesteś jego poważną dziewczyną, mam rozumieć.
-Chyba tak, miło mi.
Podałam jej rękę, Gemma uśmiechnęła się.
-Mam nadzieję, że mówił ci same dobre rzeczy o
mnie.- powiedziałam.
-Tak, a mówił coś o mnie?
-Dobrze zapamiętałam to, jaki był dumny, że to on
pierwszy zrobił prawo jazdy.
-Pewnie się nabijał.
-Wcale nie.- przerwał Harry.- Może zjemy coś we
trójkę?
-Ja jestem głodna.- powiedziałam.
-Ja też trochę.
-No to zaraz coś zrobię. A tobie przyniosę rzeczy z
suszarki.
Znów oblałam się rumieńcem.
-Ok.
-Ja poczekam na dole.- powiedziała Gemma i zeszła na
dół.
Harry przyniósł mi rzeczy. Usłyszałam rozmowę Louisa
i Gemmy w kuchni.
-We czwórkę zjemy…- powiedziałam do Hazzy.
-Tak, we czwórkę.
Harry zszedł na dół, a ja zaczęłam się ubierać.
Wyglądałam trochę niechlujnie, ale chyba było ok. Uplotłam warkocza na boku i
zeszłam na dół. Harry spojrzał na mnie i przewrócił oczami.
-Co?- spytałam.
-Włosy…
-O boże, dziś ich nie rozpuszczę.
-Harry jest uprzedzony na punkcie rozpuszczonych
włosów, no nie?- spytała Gemma.
-Zdecydowanie.
-Ej…- jęknął Hazz.
-Ale powiem ci, że mogłabyś rzeczywiście rozpuścić
włosy, są śliczne.- powiedziała Gemma.
-Dziękuję, ale trochę mi przeszkadzają, chyba muszę
je podciąć.
-Ani mi się wasz…
Spojrzałam na Hazzę, który się uśmiechał. Zaczął
kroić paprykę. Gemma spojrzała na moją bluzę.
-Kupiłaś ją w Zarze, prawda?
-Tak.
-Mam taką samą, ale kremową.
-Moja ulubiona bluza.
-Moja też.
-Wiesz, na ostatnich zakupach kupiłam
sukienkę, mogę ci ją pokazać…
-Czemu nie, ja też rozmyślałam o kupnie.
-Zaraz wrócę.- powiedziałam.
Harry
-Już ją lubię.- powiedziała moja
siostra.
-Cieszę się.
-Jest inna, tak jak mówiłeś.
-Zupełnie się różni od tamtych.
-Prawda.
Cieszę się, że się z nią związałeś. Wygląda na normalną.
Gracie
weszła uśmiechnięta.
-Nareszcie
przestało padać.- powiedziała wesołym głosem.
-Pokaż tę
sukienkę.- powiedziała podekscytowana Gemma.
Gracie
wyłożyła z torby sukienkę i położyła ją na kanapie.
-O kurde,
śliczna…
Grace
uśmiechnęła się i popatrzyła na mnie. Mrugnąłem do niej okiem i znów zająłem
się robieniem zapiekanki.
Dziewczyny usiadły na kanapie i rozmawiały o nowych
trendach. Louis zszedł po schodach na dół i zaczął się ubierać.
-Idę do El.
-Pozdrów ją.- powiedziała Gemma.
-Ok.
-Na razie dziewczyny.
Wyszedł. Włożyłem zapiekankę do piekarnika i
ustawiłem czas na 20 minut.
-Chcecie coś do picia?- spytałem przejęte rozmową
dziewczyny.
-Ja napiłabym się wina.- powiedziała Grace i
uśmiechnęła się.
-Ja też chętnie bym się napiła.- dodała Gemma.
-Półsłodkie, czy słodkie?
-Półsłodkie.- powiedziały równocześnie.
Otworzyłem wino i nalałem dziewczynom do kieliszków,
ja zrobiłem sobie słabego drinka. Zapiekanka zaraz była gotowa. Nałożyłem
porcje na trzy talerze, podałem dziewczynom i zaczęły się zajadać. Gracie
zerkała na mnie co chwilkę, a ja nie mogłem przełknąć, bo czułem jej wzrok na
sobie.
Podniosłem wzrok, a ona spojrzała na zapiekankę.
-Pyszna.- powiedziała Grace i założyła nogę na nogę.
-To prawda, jest genialne.- powiedziała Gemma.
Porozmawialiśmy do ok. 22:00. Gemma powiedziała, że
musi się zbierać, zadzwoniłem dla niej po taksówkę, która przyjechała za
chwilkę.
-No i oczywiście mam nadzieję, że przyjedziesz do
nas na święta. Mama cię na pewno polubi.
Gracie podziękowała za zaproszenie. Moja siostra
pojechała, zamknąłem drzwi. Gracie wróciła na swoje miejsce, dopijała wino i
oparła głowę o fotel i skierowała twarz w stronę sufitu mając zamknięte oczy.
Przygryzła dolną wargę i poprawiła się w fotelu.
-O czym myślisz?
Tym pytaniem wyrwałem ją z odrętwienia. Otworzyła
leniwie oczy i spojrzała na mnie.
-Masz przemiłą siostrę.
-Moja siostra to nic w porównaniu z moją mamą
słonko.
-Ona mówiła na serio o tych świętach?
-Oczywiście, że tak, sam miałem ci to proponować pod
koniec listopada.
Gracie uśmiechnęła się lekko.
-Chyba muszę iść spać, Harry.- powiedziała.
-Już?
-Jestem padnięta.
-To idź na górę, zaraz przyjdę, umyję tylko
naczynia.
Kiwnęła głową i weszła na górę. Umyłem naczynia i
poszedłem na górę. Grace spała słodko, pocałowałem ją w czoło i rozebrałem się.
Położyłem się koło niej i zasnąłem.
Następnego dnia wstałem drugi, Grace była na nogach
i pichciła coś na dole. Zszedłem na dół zaspany. Grace miała na sobie mój
szlafrok, ale, że nie był zawiązany było jej widać bieliznę. Robiła jajecznicę
na bekonie, mieszała na patelni jajka i podśpiewywała sobie coś pod nosem.
Szedłem w stronę kuchni, gdy się odwróciła i uśmiechnęła.
Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło.
-Co pichcisz?
-Jajecznicę.
-Zrobię kawy.
Kiwnęła głową.
-Mamy dziś jakieś plany?- spytała Grace.
Zaprzeczyłem, a Grace oblała się rumieńcem.
-A ty masz?- spytałem.
-Um… No… ja… tak właściwie… to bym poszła na
koncert… z tobą…
-Jaki?
-The 1975. Grają dziś w Brixton Academy. Są w czasie
ogólnoświatowej trasy koncertowej. Mam kupione dwa bilety. Kupiłam je w
sierpniu, dla mnie i Sean’a, ale on powiedział, że mam wziąć kogoś innego,
więc… Co ty na to?
-Oczywiście, że chcę iść na ten koncert.
Gracie podskoczyła i przytuliła się do mnie. Po
chwili oderwała się ode mnie i zaczęła znów mieszać jajka na patelni. Przez
drzwi wszedł roześmiany Zayn obejmował Perrie, która zmieniła kolor włosów na
fioletowy. Grace, szybko poprawiła szlafrok, który był na nią za duży i tak
było jej widać kawałek stanika. Oblała się rumieńcem, gdy Zayn i Pezza
spojrzeli na nas.
-Hej.- powiedziała niegdyś platynowa blondynka.
-Cześć Perrie.- powiedziałem.
Gracie odwróciła się do pary przodem i objąłem ją w
biodrach. Czuła się zawstydzona.
-Perrie, to jest właśnie dziewczyna, która sprzedała
mi motor.
-Serio? To ty?- otworzyła szeroko oczy i zlustrowała
Gracie od góry do dołu.
Kiwnęła głową.
-Uwielbiam jeździć na nim z Zaynem, fajnie ryczy...
Gracie zaśmiała się.
-Jestem Perrie.- dziewczyna wyciągnęła do niej rękę,
a Grace uśmiechnęła się.
-Miło mi, ja jestem Grace.
-Ładne imię, takie z Gracją.
Zarumieniła się.
-Dobra nie będziemy wam przeszkadzać…- powiedział
Zayn i złapał Perrie za rękę. Pobiegli na górę.
-Już możesz się odwiązać…- powiedziałem i złapałem
za pasek od szlafroka.
-Zostaw.- uderzyła mnie lekko w rękę.- Ma być jak
jest.
-Ej no…- skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej.
Grace uniosła brwi.
-O której jest ten koncert?- spytałem.
-O 19:00 się rozpoczyna.
-Pojedziemy wcześniej…
-Po co?
-Zobaczysz…- uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w
usta.
Zjedliśmy i wypiliśmy o kubku świeżej kawy,
ubraliśmy się i musieliśmy zrobić coś z samochodem Gracie.
Grace
Na szczęście deszcze nie padał, Harry zadzwonił do
kogoś i wsiedliśmy do jego Range’a.
-Za trzy godziny twój samochód będzie pod twoim
domem.
-Ale…
-Mój przyjaciel go przywiezie.
-Podziękuj mu.
Harry uśmiechnął się. Mój chłopak ruszył w stronę
wyjazdu z Londynu. Jechaliśmy kolejnymi drogami, aż dojechaliśmy do mojego
domu. Otworzyłam drzwi, na podłodze leżały moje mokre rzeczy z przedwczoraj.
Nie wyschły, na fotelu leżała rozwalona kołdra, a na stole przewrócony kubeczek
jogurtu.
-Ogarnę tu…
-Co ty tu robiłaś?
-Nic.
-Gracie…
-Oj no nic.
Nic = Ryczenie cały dzień i noc z głupoty.
-Idź na górę, zaraz wrócę.
Harry kiwnął głową i poszedł na górę. Posprzątałam
trochę, a rzeczy z podłogi wrzuciłam do pralki. Poszłam na górę. Harry
poprawiał ramkę zrzuconego zdjęcia, w moim pokoju panował harmider. Poduszka
Harry’ego leżała na podłodze, rzeczy walały się wszędzie.
-Boże…- powiedziałam.
Położyłam kołdrę na łóżku i podniosłam poduszkę z
podłogi. Podeszłam do szafy i zaczęłam się przebierać. Gdy już byłam gotowa,
była godzina 15:00 (wstaliśmy o 12:00). Zachmurzyło się znów, a już miałam
nadzieję na ładną pogodę. Uczesałam włosy w wysokiego, niechlujnego koka. Zeszliśmy
na dół, do mojej torebki schowałam bilety. Harry naciągnął kurtkę i buty, ja
zrobiłam tak samo, zawiesiłam na ramię torebkę. Wyszliśmy. Wsiedliśmy do
samochodu. Grupa dziewczyn stanęła przed bramą, która automatycznie się
zamknęła. Harry wyjechał szybko i ruszył ku Londynowi. Po godzinie drogi
zatrzymaliśmy się na tyłach areny. Ochroniarz przywitał się z Harrym i bez
sprawdzania biletów wpuścił nas do środka. Zaczęliśmy schodzić schodami w dół,
zatrzymaliśmy się na części jakieś 10 metrów od sceny. Mieliśmy tam bilety.
Nikogo nie było. Usiedliśmy na fotelach. Położyłam głowę na ramieniu Hazzy.
-Jakie jest twoje marzenie?- spytał Harry.
-Moje?
-Yhym.
-Nie będę ci mówiła…- zbulwersowałam się.
-Czemu?
-No bo… To są moje małe tajemnice…
-Grace…
-Oj no…
-No powiedz mi…
-Ech… Dobra.
-Słucham.
-Z tych bardziej realnych to chciałabym kiedyś
jeździć BMW i8.
Harry otworzył szeroko oczy.
-Serio?
Kiwnęłam głową i zarumieniłam się.
-A z tych mniej realnych?
-No to na pewno ci nie powiem.
-Oj no Grace…
-Nie Harry i nie namawiaj mnie…
-Gracie…
Zaczął mnie głaskać po policzku.
-Przestań.- zaśmiałam się.
-Oj no powiedz mi…
-Nie…
-Grace, jestem ciekaw…
-Nie powiem ci.
-Proszę, słonko…
-Nie…
-Błagam…
-No nie…
-Padam na kolana…
-Serio?
-Serio.
Padł na kolana.
-Wstań.
-Nie, dopóki mi nie powiesz…
-No wstań.
-A powiesz?
-Nie…
-Grace…
-A wstaniesz?
-Tak.
-To wstań.
Wstał.
-Boże, chcę mieć w przyszłości szczęśliwą rodzinę.-
powiedziałam cicho i spaliłam buraka.
-Myślałem, że coś bardziej ekscytującego… Poza tym to wcale nie jest nie realne...- Harry
mruknął.
Pocałował mnie w czoło.
Zza kulis wyszedł mężczyzna, który krzyknął.
-No nie wierzę, ty na naszym koncercie Styles.
Nie poznałam gościa na początku, ale dreszcz mnie
przeszedł, gdy zobaczyłam wokalistę. Matthew Healy.
-Ja nie uwierzyłem, gdy ty byłeś na moim.-
powiedział Harry.
-To była jazda.
Matthew zszedł schodami w dół i kierował się w naszą
stronę. Usiadłam prosto, a Harry spojrzał na mnie.
-Ty… Jak… - jąkałam się- Przecież… On… Harry… Skąd…
-Znam chłopaków z tego zespołu, nagrali nasz cover,
byłem na ich koncercie 3 razy.
-Czemu mi nie mówiłeś wcześniej?
-Niespodzianka.
Trzęsłam się. Matthew stanął naprzeciwko nas jakieś
1,5 metra dalej.
-A panienki nie znam…- powiedział Matthew.
-To jest moja dziewczyna Grace.
-Miło mi. Jestem Matthew.
Wyciągnął do mnie rękę, spojrzałam na nią i podałam
mu swoją.
-Czemu nic nie mówi?- spytał.
-Uwielbia was, jest w szoku.
-Mam nadzieję, że spodoba ci się koncert Grace.
Kiwnęłam niemrawo głową i uśmiechnęłam się.
-Muszę wracać za kulisy, przygotować się.
-Ok.
Matthew ruszył za kulisy, a ja oparłam się.
-Miły, nie?
-Yhym.
-Gracie… Powiedz coś.
-Yhym.
-Ej, aż tak z tobą źle?
-Yhym.
Harry zaśmiał się.
-Bardzo źle.- stwierdził.
-Yhym.
Ludzie
zaczęli przychodzić, a ja powoli dochodziłam do siebie. Około 19:00 cała sala
była pełna ludzi, światła migotały i wtem na scenę wyszli The 1975. Nie mogłam
uwierzyć. Zaczęli od The City.
Śpiewałam głośno, dalej nie mogąc uwierzyć. Ludzie podnieśli ręce i echo śpiewającego
tłumu rozbrzmiewało. Harry zrobił krok do przodu, podniósł ręce.
Ja wybuchnęłam
śmiechem, a Harry zaczął potrząsać tyłkiem na lewo i prawo w rytm kolejnej
piosenki. Porwał mnie w ramiona, wszyscy albo ze sobą tańczyli, albo stali i
śpiewali. Zaczęła grać wolna piosenka Is
There Somebody Who Can Watch You. Przytuliłam się do Harry’ego, a on
pocałował mnie w czoło. Dookoła wszystkie kobiety tuliły się w ramionach swoich
partnerów, albo nawet obcych mężczyzn. Uniosłam głowę i odgarnęła z czoła Harry’ego
kosmyk włosów, wplotłam palce w jego grzywkę i zaczesałam ją mu do tyłu.
Uśmiechnął się ślicznie, dotknęłam dłonią jego policzka i moja twarz
przybliżyła się do niego. Musnął moje usta, a potem pogłębił pocałunek. Jego
dłonie jeździły po moich plecach, jedna z nich chwyciła za moje spięte w koka
włosy i rozpuściła je. Jego palce wplątały się u nasady i delikatnie gładziły
moją głowę. Piosenka się skończyła, ale nie chciałam tego. Harry musnął jeszcze
raz moje usta, gdy zaczęła się nasza ulubiona piosenka Antichrist. Zaczęliśmy głośno śpiewać. Śmiałam się donośnie i
skakałam wraz z tłumem. Byłam przeszczęśliwa, że jestem na tym koncercie i to z
Harrym. Kolejne piosenki przemijały. Matthew przed rozpoczęciem ostatniej
wypowiedział słowa: No dobra, słuchajcie
na dobre zakończenie wieczoru piosenka zadedykowana wszystkim paniom…
Rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki Sex. Śpiewałam głośno, a Harry cały czas
śmiał się. Nagle oślepiło nas światło, zakryłam oczy dłońmi.
Pocałuj
ją!!!!- krzyknął Matthew.
Przygryzłam wargę, a ludzie z tyłu, zaczęli głośno
krzyczeć Kiss Her, Kiss Her… Harry
przybliżył się do mnie i najpierw musnął moje usta, a następnie wsunął język do
nich. Złapał lewą ręką moją nogę w udzie. Ludzie zaczęli gwizdać. Oderwałam się
od Harry’ego, ale już nie śpiewałam, stałam objęta w biodrach przez niego.
Hej dziewczyny!!! Mam nadzieję, że te cztery dni szkoły przebiegły dobrze, u mnie nie ma tragedii, ale jutro mam sprawdzian z biologii z czterech działów, więc zaraz zabieram się za naukę. W związku z tym, że w niedzielę wieczorem wyjeżdżam w góry, dodam po południu 2 rozdziały, ale ten drugi pojawi się pod warunkiem, że pod tym rozdziałem będzie 15 komentarzy w innym przypadku będzie jeden. Jakby co wracam z gór 26. rano, więc jak tylko przyjadę od razu wstawię rozdział. :) Miłego czytania!
Hej dziewczyny!!! Mam nadzieję, że te cztery dni szkoły przebiegły dobrze, u mnie nie ma tragedii, ale jutro mam sprawdzian z biologii z czterech działów, więc zaraz zabieram się za naukę. W związku z tym, że w niedzielę wieczorem wyjeżdżam w góry, dodam po południu 2 rozdziały, ale ten drugi pojawi się pod warunkiem, że pod tym rozdziałem będzie 15 komentarzy w innym przypadku będzie jeden. Jakby co wracam z gór 26. rano, więc jak tylko przyjadę od razu wstawię rozdział. :) Miłego czytania!
świetny <33 kocham kocham koocham
OdpowiedzUsuńCały czas się szczerze :D Nie no porostu genialny <3 Jejku ja codziennie sprawdzałam, czy jednak nie dodałaś rozdziału, ale jednak jak w czwartek to w czwartek :3 Ale powracając do rozdziału. Wiedziałam, że to będzie Gemma.. :D Poznała Perrie ! Yeah :D Na koncercie, a dokładnie przed jak ją zamurowało jak zobaczyła tego wokalistę Haha śmiałam się jak głupia :D Ale no to chyba się wydało, że Harry i Grace są razem... Kurczę nie no Genialny ! KOMENTOWAĆ CHCĘ KOLEJNE DWA !!!!! Powodzenia na sprawdzianie <3
OdpowiedzUsuńKocham Kocham Kocham <3 <3 Next ;**
OdpowiedzUsuńboski jak zawsze kocham !!!1 ala
OdpowiedzUsuńSuper <3 Czekam na next i miłego wyjazdu życzę ;D
OdpowiedzUsuńSuuuuper:)
OdpowiedzUsuńświetny <33
OdpowiedzUsuńszybko następny ;*
OdpowiedzUsuńpiękny <33
OdpowiedzUsuńswietny ;d dodaj 2 jutro no prooooosze cie taaak baardzo ;*
OdpowiedzUsuńszybko następny <33
OdpowiedzUsuń