-Harry? Wstałeś już?- Anne pytała syna.
-Nie… Leżę i rozmawiam przez telefon…- wypalił Hazza
dalej się we mnie poruszając.
-Aha, ja skończysz to przyjdź na dół z Grace na
śniadanie.
-Ok.
Kochaliśmy się jeszcze przez jakieś 30 minut.
Wreszcie trochę zmęczeni wstaliśmy, poszłam wziąć prysznic i ubrałam się. Zeszłam na dół, Anne krzątała się po ogrodzie. Pomachałam do niej
przez okno i usiadłam do stołu, gdzie zaczęłam zajadać kanapki i pić herbatę
przygotowaną przez mamę Harry’ego. Rozmawiałam z nią chwilkę. Harry zszedł na
dół, gdy dokańczałam pić herbatę.
-Nie zaczekałaś na mnie?- zapytał siadając obok.
-Zbyt głodna byłam…- uśmiechnęłam się.
-Zmęczyłem cię?- zapytał cichutko.
Kiwnęłam stanowczo głową.
Harry zaśmiał się i posłał mi buziaczka.
Po zjedzeniu śniadania przez loczka, Harry tak jak
zapowiadał zabrał mnie na wycieczkę. Spakował do plecaka koc, butelkę wody,
jakieś ciastka i inne. Ubrałam buty i wyszliśmy z domu, przez furtkę w
ogrodzie. Hazz złapał mnie za rękę i szliśmy polną drogą.
-Grace…- zaczął.
-Słucham…
-Chciałabyś pojechać na kilkudniową trasę z
chłopakami i ze mną?
-Ale… Kiedy…
-Za kilka dni…
-Nie wiem, czy nie będę miała prób itd.
-A jeśli nie będziesz mieć?
-To pojadę…- uśmiechnęłam się.
Pocałował mnie delikatnie w czoło i objął w
biodrach. Harry wskazał mi ręką wierzbę płaczącą, która pokryta był masą liści.
-Tam się pierwszy raz całowałem…- westchnął.
-Tak?- zapytałam z uśmiechem.
-Yhym. To był bardzo gorący pocałunek.
-Opisz mi go.
-Wziąłem za rękę moją dziewczynę i przycisnąłem ją
do drzewa, uniosłem do góry jej udo i wpiłem się w jej usta. A miałem wtedy
czternaście lat…- powiedział, jakby sam niedowierzał.
-Serio?
-Mhm...
-W tak młodym wieku taki macho (czyt.maczo) z ciebie był…-
zamruczałam.
Hazz spojrzał na mnie i pociągnął za sobą.
-Chodź.
-Gdzie?
-Pocałujemy się w tym miejscu.
Zaśmiałam się głośno.
Odchyliliśmy gałęzie szczelnie pokryte liśćmi. Harry
przycisnął mnie do pnia. Zamknął oczy i dotknął mojego czoła swoim czołem.
Prawą dłoń położył mi na biodrze, a lewą uniósł moje udo. Przysunął się jeszcze
bardziej. Odchyliłam głowę lekko do tyłu i spojrzałam w zamknięte oczy Stylesa.
Oblizał usta i otworzył oczy na chwilkę, by je zaraz zamknąć. Położyłam mu dłoń
na policzku i delikatnie musnęłam jego malinowe usta. Pocałował mnie po raz
kolejny i zdecydowanie pogłębił ten pocałunek. Przeniosłam swoją dłoń z
policzka na jego włosy, które były tak bardzo miękkie. Poczułam język Harry’ego
w ustach i ugryzłam go lekko. Przez cały czas miał zamknięte oczy, co wydawało
mi się mega romantyczne. Gdy po jakimś czasie wreszcie oderwaliśmy się od
siebie, zapytałam go:
-Czy ten pierwszy pocałunek był dokładnie taki?-
przysunęłam się bliżej niego i przetarłam kciukiem jego dolną wargę.
-Początek taki sam, ale… potem było zupełnie
inaczej.- uśmiechnął się.
Uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta jeszcze raz.
Szliśmy jeszcze dość długo i to pod górkę. Po
wejściu na wzniesienie rozejrzałam się dookoła. Zielona trawa, piękny widok na
panoramę Cheshire, małą bo małą, ale piękną, ja, koc i Harry. Położyliśmy się
na kocu, a ja położyłam głowę na torsie mojego ukochanego. Można powiedzieć, że
przez kolejne godziny rozmawialiśmy o naszych wspólnych chwilach, jeszcze jak
byliśmy NAPRAWDĘ razem.
-A ty gdzie miałaś swój pierwszy pocałunek?
-W przedszkolu…- zaśmiałam się.
-No, ale taki poważny…
-No to jak miałam 15 lat, chodziłam z chłopakiem,
który teraz mieszka w Szwajcarii, był ode mnie straszy o dwa lata i był
uwielbiany przez wszystkie dziewczyny w mojej szkole.
-Jak wyglądał?
-Miał krótko ścięte włosy, a grzywkę zawsze
postawioną do góry, był twojego wzrostu i był kapitanem szkolnej drużyny piłki
nożnej, ja byłam cheerleaderką, gdy go poznałam. Zaprosił mnie do kina, choć
moja mama nie była za tym, żebym się z nim spotykała. Potem poszliśmy na
koktajl i tam powiedział mi, że jestem prześliczna i w ogóle… Pocałował mnie, a
właściwie dał mi dłuższego buziaka w usta. W rezultacie byłam z nim jakiś
miesiąc potem on wyjechał do Szwajcarii z rodzicami i dwoma braćmi. Pisałam z
nim, ale ten związek na odległość nie miał kompletnie sensu…- uśmiechnęłam się
na myśl o swoim starym związku.
-A potem poznałaś Blake’a…
-Tak. Jak przyjechałam do Londynu z Sean’em, poszłam
do nowej szkoły średniej, bo tej w Newcastle nie skończyłam, zostałam
zaproszona na imprezę, gdzie też poznałam Blake’a. Widzisz… Zakochałam się w
nim od pierwszego wejrzenia, był typem bad boya, wtedy tacy faceci mi się podobali, a tatuaże dodawały mu coś
takiego intrygującego. Imponował mi strasznie… Myślałam, że to naprawdę jest
ten jedyny… Zamieszkałam u niego, choć oznajmiając to Sean’owi, mój brat
wkurzył się cholernie. Któregoś wieczoru, gdy wróciłam w salonie przyłapałam go
jak wciągał. Wtedy już wiedziałam, jaki błąd popełniłam. Zauważył mnie i zaczął
mi grozić, że jeśli powiem komukolwiek to mi coś zrobi. W rezultacie nie
przespałam wiele nocy, nikomu nic nie mówiłam, straciłam kontakt z otoczeniem,
Sean’a widywałam w pobliskim sklepie raz na jakiś czas. Raz zwierzyłam się
Leigh, ona dopiero zaczynała swój związek z Sean’em. Powiedziała, że muszę z
nim skończyć, ale ja nie potrafiłam, kochałam go. Jakiś czas później przespałam
się z nim, oddałam mu wtedy swoje dziewictwo, był z tego powodu bardzo zadowolony…
Potem już praktycznie dzień w dzień sypialiśmy, raz nie wiedziałam, że palił
coś przed i wtedy doszło do tego, o czym ci kiedyś opowiadałam.
Zakończyłam swoją krótką powieść.
-Dalej nie mogę przeżyć, że on ci to zrobił…
-Daj spokój. Było minęło…
Harry przytulił mnie mocno i zaczął cichutko śpiewać
jakąś piosenkę…
-Co to?
-Piosenka z naszej nowej płyty…
-Jak się nazywa?
-Strong.
-Śpiewaj dalej.
W rezultacie kolejne dwie godziny aż do 17:00
spędziliśmy na rozmawianiu o przyszłych planach Hazzy i chłopaków.
Usłyszeliśmy jak Antichrist gra w plecaku,
podniosłam głowę z torsu Hazzy. Okazało się, że dzwoni jego mama, kazała nam
wracać do domu, gdzie cała rodzina czekała z obiadem. Zebraliśmy się szybko.
Złapałam go za rękę.
-Ktoś dziś przyjeżdża?
-Synowie Robina ze swoimi dziewczynami.
-Ooo… Fajnie…
-Nie wiem, czy fajnie, te dziewczyny jak plastiki
wyglądają…
Uśmiechnęłam się.
-Czytasz mi w myślach kotku...
-Czytasz mi w myślach kotku...
Droga powrotna była znacznie lepsza, praktycznie
ciągle z górki. Weszliśmy przez furtkę i przywitaliśmy się z przed chwilką
przybyłymi gośćmi. Robin rozłożył krzesła, a ja poszłam się przebrać. Ubrałam się. Zeszłam na dół, a cała rodzina siedziała przy
stole, Chris obok niego Mel, obok niej Sandy i Dave. Gemma siedziała koło
Hazzy.
-Och… Robin źle policzyłeś, brakuje krzesła dla
Grace…- wzburzyła się Anne.
-Przepraszam…
-Nie ma za co…- uśmiechnęłam się.
Robin wstał.
-Nie, czekaj, ona ma miejsce…- zawołał do ojczyma
Hazz.
Loczek pociągnął mnie za rękę i posadził sobie na
kolanach. Zarumieniłam się, a cała rodzina wybuchnęła śmiechem. Anne podała
sałatki, Harry coś mruczał przez cały czas do mnie, podczas, gdy w ogrodzie
panował gwar. Jadłam, a gdy skrzydełka kurczaka były już gotowe, Robin nałożył
wszystkim. Rozmawiałam trochę z Gemmą, a Hazz z Mel. Po jakimś czasie Chris
nagle sobie coś przypomniał.
-GRACE!- krzyknął.
Spojrzałam na niego z deka przerażona. Mężczyzna
wstał z miejsca.
-Wielkie gratulacje, widziałem ten wyścig, byłaś
niesamowita!
Podszedł do mnie, podał mi rękę i zaczął nią mocno potrząsać.
-Jeju, to ktoś oglądał ten wyścig?- zapytałam
zdziwiona.
-Specjalnie pojechałem do Newcastle, siedziałem
kilka rzędów nad twoją rodziną.
-Czemu nie podszedłeś?
-Chciałem po wyścigu, ale jak zobaczyłem ilość
dziennikarzy to doszedłem do wniosku, że dopiero jutro byłoby to możliwe.
Uśmiechnęłam się.
-Czekajcie, o jakim wy wyścigu mówicie?- zapytała
Anne.
-Jak o jakim? Grace brała udział w wyścigu
Newcastle, jako jedyna kobieta i wygrała…- oznajmił Chris.
-Naprawdę?- zdziwił się Robin.
-Tak…- opuściłam głowę z uśmiechem.
-Wow…- zdziwili się wszyscy.
-Masz nagrany ten wyścig?- zapytała Sandy.
-Niestety nie, ale z tego co mój brat mi pisał dziś,
że na Discovery Turbo będzie powtórka…
-O której?- zapytała Anne.
-Właściwie to już za chwilkę…
Wszyscy wyskoczyli z krzeseł i pognali do salonu,
Hazz i ja jako ostatni. Robin znalazł program i najpierw była rozmowa
komentatorów.
-Ten
wyścig będzie emocjonujący, bo pierwszy raz w dwudziestoletniej tradycji rajdu
Newcastle wystąpi kobieta. I to nie byle jaka…- zaczął
pierwszy.
-Grace
Moore to naprawdę wspaniała dziewczyna, a decyzję o wystąpieniu podjęła jakieś
2 godziny temu. Zero przygotowań, zobaczymy jak jej pójdzie.- dodał
drugi.
-Taka
piękna, a ma jeszcze zapęd do motoryzacji…
-Zazdroszczę
jej wybrankowi…
Motory zajęły pozycje. Zbliżenie na mnie.
-Ale miałaś zajebiste buty…- powiedziała Mel.
-Dzięki, brat wybierał.
Ruszyłam i rzeczywiście na początku szło mi średnio,
potem zaczęłam szarżować, następnie akcja, jak mnie chcieli wyprowadzić z
równowagi. Och, mężczyźni baaardzo komentowali zachowanie tych dwóch
zablokowało. Harry pocałował mnie w policzek.
-Oglądałem to na żywo… Byłaś przewspaniała…
Uśmiechnęłam się.
Na końcu idealnie zostałam pokazana jak na jednym
kole przejeżdżam linię mety. Perfecto. A wyglądałam nieziemsko.
Wróciliśmy, a do późnej nocy faceci gadali o
motorach, ja siedziałam z Harrym na huśtawce w ogrodzie, a dziewczyny usiadły w
kupie i rozmawiały. Około drugiej Mel i Sandy zebrały swoich partnerów i
pojechali do domu. Pomogłam posprzątać Anne, chociaż kazała mi iść spać. Harry
poszedł wziąć prysznic. Po ogarnięciu powiedziałam: „Dobranoc” Gemmie i jej
mamie i poszłam na górę. Loczek wyszedł, a ja poszłam do pokoju gościnnego,
gdzie już dziś miałam spać sama… Umyłam się szybko i przebrałam w pidżamy.
Rzuciłam się na łóżko i zatopiłam się w poduszce, która pachniała kwiatowym
płynem do prania. Zgasiłam lampkę, leżącą na etażerce i westchnęłam. Byłam
pewna, że Harry czeka, aż każdy pójdzie spać. Przyszedł po 30 minutach i zasnął
wtulony w moje wilgotne włosy.
Harry
W nocy poczułem pilną potrzebę udania się do
łazienki, cicho wstałem z łóżka, a Grace mocniej przykryła się kołdrą,
otworzyłem drzwi, które potwornie zaskrzypiały. Przekląłem na nie w myślach i
udałem się do łazienki. Po chwili odetchnąłem z ulgą i położyłem się koło
pięknej, zamykając uprzednio drzwi. Jej telefon zamigotał od sms-a spojrzałem
na ekran, ale nie otwierałem wiadomości. Była od nieznanego numeru.
Wiem,
że po przegranym zakładzie miałem ci dać spokój, ale nie mogę, spotkaj się ze
mną jak tylko będziesz w Newcastle.
Otworzyłem szeroko oczy, zapytam ją rano jakby co.
Gdy obudziłem się rano, otworzyłem leniwie oczy. Byłem do niej przytulony, a
moja głowa leżała na jej klatce piersiowej.
Palant.
Szepnęła cicho i zaraz słyszałem, jak jej paznokcie
cicho stukają o ekran telefonu. W pokoju było dość ciemno, a jasna poświata
ekranu jarzyła lekko. Szeptała sobie cichutko, jakby dyktowała sobie co ma
napisać.
Jesteś
mega niesłowny. Założyłeś się ze mną, ja wygrałam. Więc masz się ode mnie odczepić
i zostawić w spokoju, mówiłam ci, że to nie ma sensu całe spotykanie, nie chcę
ci dawać jakiejś nadziei. Koniec. Nie dzwoń więcej, nie pisz…
Potem odłożyła telefon i pogłaskała mnie po głowie.
Potem znów zasnąłem.
Grace
Harry spał mocno, więc delikatnie przełożyłam jego
głowę na poduszkę. Wstałam z łóżka i spojrzałam na siebie w lustrze.
Rozczesałam splątane włosy i je wyprostowałam. Pomalowałam lekko rzęsy, a na
ich linii zrobiłam kreskę kredką. Ubrałam krótkie materiałowe spodenki i do
tego luźny top. Założyłam japonki i wyszłam z pokoju. Drzwi zaskrzypiały
potwornie, a ja przeklęłam je w myślach. Harry przewrócił się na drugi bok,
ale spał dalej. Poszłam podłużnym korytarzem i skręciłam w stronę schodów. Gdy
byłam na półpiętrze usłyszałam rozmowę Anne i Gemmy.
-…i
wszedł do jej pokoju, potem słyszałam, jak drzwi skrzypiały w nocy w pokoju
gościnnym wychyliłam się i Harry szedł do łazienki, potem wrócił do gościnnego…
-…może
do siebie wrócą…- powiedziała Anne ucieszonym głosem.
-…mnie
to się wydaje mamo, że ten związek Justina i Grace to już fikcja, Harry nie
wziął by jej tutaj, gdyby nie byli sobie znów bliscy…
-…poza
tym ta sytuacja, jak posadził ją sobie na kolanach.
-…no
właśnie… i że spał z nią już dwie noce…
-…
och, córciu… Oni tak ślicznie razem wyglądali… Pamiętasz ostatnie święta? Były
takie radosne, bez żadnych kłótni, problemów i w ogóle…-
powiedziała Anne.
-…
tak rzeczywiście, to były wspaniałe święta…
Poczekałam chwilkę, aż zmienią temat, rozmawiały o
wczorajszym grillu. Po jakichś 7 minutach zeszłam na dół z uśmiechem powitałam
panie. Zapytały jak spałam, na co
oznajmiłam, że bardzo się wyspałam, wymieniły się spojrzeniami co nie uszło
mojej uwadze, uśmiechnęły się.
-A Harry śpi?- zapytała mnie Anne, podczas gdy
nalewałam sobie herbaty.
Zaczęłam pomagać w krojeniu pomidorów na kanapki. Do
kuchni wszedł Robin, który poprosił Anne na chwilkę do salonu. Wkrótce na dół
zszedł Harry, który na mój widok uśmiechnął się szeroko, akurat wtedy byłam
sama w kuchni, przytulił mnie od tyłu i pocałował za uchem. Potem zasiedliśmy
wszyscy do śniadania. W ciągu dnia
pojechałam do dziadków Hazzy wraz z nim i Gemmą, spędziłam wspaniały dzień ze
staruszkami. Z babcią upiekłam ciasto, a z dziadkiem zagrałam kilka partyjek
szachów. Późnym wieczorem wybrałam się na imprezę z Gemmą i Charlize
(pamiętacie ją? Grace pozowała jej do zdjęć). Harry nie poszedł, bo źle się
czuł. Wróciłam nad ranem z upitą Gemmą. Zamykając drzwi usiadła na fotelu i
zasnęła. Harry zaniósł ją do łóżka.
Po powrocie do Londynu zadzwoniłam do Justina jak
prosił, powiedział, że postara się przyjechać jutro. Ja natomiast ok. 7:00 rano
wstałam i ogarnęłam się na trening z Danielle. Miałyśmy próbę z choreografem
Bey, a potem krótką sesję na siłowni. Potem wybrałyśmy się na wspólne
śniadanie.
-Słyszałam, że jedziesz z chłopakami w trasę…-
uśmiechnęła się Danielle popijając kawę.
-A skąd ty masz takie informacje?- zaśmiałam się.
-Liam coś mi mówił.
-A Liam wie od?- zapytałam.
-Harry’ego…
-Co za papla…- westchnęłam.- Nie wiem, czy pojadę z
nimi, mamy próby do Brit, muszę sprawdzić, czy, aby na pewno wszystko już
załatwiłam z wieczorem panieńskim Lucy… Może się wyrobię, może nie… Chciałabym,
ale to wszystko zależy od mojego wygrzebania się…
-Mhm… Ja nie pojadę z nimi na cały tydzień na
pewno…
-Czemu?
-Jadę do Maroka z siostrą i przyjaciółkami, wiesz
taki babski wypad, poza tym, tak jak mówisz, te wszystkie próby, ja mam jeszcze
występ z Kylie Minogue w Berlinie. No, ale jak wrócę do Londynu to od razu
przyjadę tam gdzie chłopaki będą.
Uśmiechnęłam się.
-Idziesz na imprezę Lou?- zapytałam ją.
-Akurat tak wyszło, że wieczorem mam samolot do
Berlina, Liam sam przyjdzie… A ty idziesz?
Przytaknęłam, po czym wyciągnęłam telefon, by
sprawdzić kto napisał. Był to Justin.
-Zostało
mi kilka godzin lotu, zarezerwuj sobie czas dla mnie, pójdziemy coś zjeść i
pogadać :) a i tańczymy układ do Ordinary People :*
-Ok.,
czekam aż wylądujesz, przyjedź do mnie do mieszkania :) Rochester St 21/233
-Będę.
Danielle robiła mi zdjęcie, więc ja zrobiłam jej.
Wstawiłam na Instagrama: Breakfast with
this beautiful girrrl :*
Posiedziałyśmy jeszcze dosłownie chwilę, a potem
obydwie musiałyśmy lecieć na swoje treningi. Postanowiłam pojechać do galerii
handlowej, by wybrać jakiś strój na imprezę Lou. Zaparkowałam samochód na
parkingu podziemnym i wjechałam windą na parter. Powędrowałam ku sieciówkom
typu Topshop, RI, Zara… Ale nic nie znalazłam, po dwóch godzinach kupiłam parę
ślicznej różowej bielizny oraz botki na dużym koturnie, niestety odzież na
imprezę nie znalazłam. Dostałam telefon od Eleanor, z pytaniem, czy spotkam się
z nią dziś w jakimś pubie, bo musi mi się zwierzyć. Idąc w stronę windy
spojrzałam na nową wystawę w salonie Prady. Pracownica nakładała na manekina
granatowy kostium, była to dość obszerna marynarka zapinana z boku po ukosie
podpięta pod samą szyję, do tego spódniczka rozkloszowana. Całość wyglądała
zjawiskowo. Do tego manekin miał przyczepioną na czubku dużą kokardę. Weszłam
do sklepu i znalazłam na wieszaku komplet. Wzięłam swój rozmiar, czyli 36 i
poszłam przymierzyć. Spojrzałam na siebie w lustrze. Specjalnie zrobiłam sobie
kucyka i nałożyłam kokardę. Wyglądałam
jednocześnie całkiem dziecinnie, ale komplet dodawał mi zdecydowanie dużo
powagi. Spojrzałam na cenę kompletu i
się przeżegnałam. Nigdy bym nie wydała tyle pieniędzy na ciuchy, ale raz można…
Poza tym po dzisiejszym filmiku Scooter załaduje mi kolejną partię kasy za
„związek z Justinem”. Płacąc za swoje
zakupy poszłam w stronę windy, którą zjechałam na dół. Dostałam sms-a, że
jeszcze godzina i wyląduje. Szybko wróciłam do domu, by sprzątnąć i coś
ugotować. Zrobiłam chińszczyznę, a gdy brałam prysznic Justin zadzwonił, że już
do mnie jedzie. Ubrałam się w krótkie spodenki i luźny crop top. Justin przybył
30 minut później, zjedliśmy i od razu pojechaliśmy na nagranie. Filmik miał był
przedstawiony jako nasze nagranie z próby.
Weszliśmy do środka studia, było dość małe w rogu
został postawiony aparat z kamerą. Justin włączył muzykę w magnetofonie.
Zajęło nam to jakąś godzinę to całe nagrywanie.
Chociaż czasami wybuchaliśmy śmiechem, a to miał być poważny taniec. Wróciliśmy
do mieszkania, gdzie Justin w 30 minut zmontował filmik na swoim komputerze i
wstawił go na Instagrama. Bardzo źle się czułam, gdy to zrobił… Strasznie się
bałam reakcji Hazzy, tyle mu obiecałam, że zostawię Justina, ale ten filmik
może mu dać do myślenia. A jeśli pomyśli, że się nim bawię, że go wykorzystuję…
Od razu mu to wytłumaczę… Jak się tylko z nim zobaczę…
-Będę już leciał…- powiedział.
-Już?- zapytałam zdziwiona.
-Tak, mam kilka wywiadów umówionych w LA…
-Odwiozę cię na samolot…- oznajmiłam.
Jus wziął swoją małą torbę podróżną i wyszliśmy z
mojego mieszkania. Ledwo co wyszliśmy z budynku, bo cały oblepili paparazzi.
Wsiedliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy na lotnisko, wjechałam na teren
pasa startowego, gdzie czekał na Justina jego prywatny samolot.
-Nawet cię nie spytałem, jak z Harrym…- oznajmił
Justin, zamykając drzwi od mojego auta.
-Jest ok.- uśmiechnęłam się lekko.
-Na pewno?
Kiwnęłam głową.
Przytulił się do mnie, pocałował w czoło i pomachał
wchodząc do samolotu. Odjechałam samochodem powrotem do domu. Była 18:00.
Wróciłam do domu, by znów się przebrać. Eleanor przyszła do mojego mieszkania
przed wyjściem, ubrałam się w rozkloszowaną spódniczkę i obcisły sweterek, do
tego wysokie szpilki i kopertówkę. Dojechałyśmy do pubu, zamówiłam sobie latte
z bitą śmietaną, a Eleanor mocnego drinka.
-Więc o co chodziło?
-Wydaje mi się, że Louis mnie zdradza…- zaczęła i od
razu zaczęła się jej skakać broda. Wiedziałam, że zaraz zacznie płakać…
-Ale skąd taki pomysł?- zapytałam zdziwiona
wyciągając chusteczki.
-Widzisz…- wzięła głęboki oddech.- Ostatnio
przyjechałam z Manchesteru do Londynu na 3 dni specjalnie dla niego, a on przez
cały gdzieś wychodził, nie miał dla mnie chwili czasu.
Westchnęłam.
-Eleanor, a pytałaś gdzie był?
-Pytałam i mówił, że miał spotkania w Modest,
podpisywał jakies papiery, ale kurde przez trzy dni od rana do wieczora?
-A pytałaś któregoś z chłopaków, czy rzeczywiście
tak było?
-Nie…
-Powinnaś to zrobić na samym początku…
Wyjęłam telefon i napisałam do Nialla: Czy ostatnio mieliście jakieś podpisywanie
dokumentów w Modest?
-Tak
:)
-A
ile czasu to trwało?:)
-Jakąś
godzinę…
Spojrzałam na ekran.
-I co?
-To trwało godzinę…
-Widzisz, on sobie znalazł inną na boku pewnie…-
powiedziała El chowając głowę w rękach.
-Póki nie jesteś pewna nie możesz tak mówić…
-Jak mam to sprawdzić?- zapytała ocierając oko chusteczką.
-Porozmawiam z nim i zobaczymy.
SMS od Lucy: Gdzie
wy?
W
pubie niedaleko mojego mieszkania.
Idę
do was.
-Lucy idzie tu…
-Tak?- zapytała.
Kiwnęła głową.
-Nie mów jej nic proszę, może rzeczywiście
dramatyzuję…
-Ok.
Lucy weszła uśmiechnięta do pubu i pomachała do nas,
gdy ujrzała nas przy stoliku, El poprawiła makijaż.
-A
co wy takie?- zapytała sprawdzając telefon.
-A nic…- powiedziała El.- Nie wyspałyśmy się.
-Ahaa… Myślałam, że coś się stało.
-Nie, nie, nie…- zaśmiałam się.
Lucy zamówiła sobie drinka. Zaczęłyśmy sobie
wspominać nasze wakacje w Australii, a szczególnie imprezę, gdzie wszystkie
trzy się uchlały, a ja byłam w miarę trzeźwa. Opowiadałam jak śpiewały w
taksówce Gimmie, gimmie, gimmie Abby. Nie wierzyły mi… Eleanor się rozchmurzyła
i zaczęłyśmy mówić o ślubie Lucy. Gadałyśmy do późnej nocy, odprowadziłam
dziewczyny na postój taksówek, trochę się upiły. Sama poszłam wolnym krokiem do
swojego mieszkania.
Boski rozdział jak każdy poprzedni *-* <3
OdpowiedzUsuńAww ;3 fajny rozdzial:9 a w ktorym rozdziale będzie ta gala gdzie Grace skończy z Justin'em ? :D
OdpowiedzUsuń76 :)
UsuńAle to jeszcze ponad 2 miesiące :o
UsuńWiem :)
Usuń