Wpatruję się w
wyrzeźbioną sylwetkę mojego narzeczonego… Jeszcze tak mogę go nazywać. Harry
zakrywa oczy dłońmi i opiera łokcie o barierkę. Mówi coś, ale nie jestem w
stanie odgadnąć co, mówi za cicho.
-Co ja mam zrobić?-
słyszę.- Kurwa.
Powstrzymuję się od
powiedzenia czegokolwiek, wręcz, aż wstrzymuję oddech.
-No przecież ją
kocham…- mówi.- Kocham nad życie…
Zaraz, czy on
rozmawia przez telefon?
-Ale ty nie
rozumiesz… Ja się boję, że będzie znowu to samo, ona będzie pracowała, będą
kłótnie…
-Ale nie potrafię,
nie rozumiesz? Jak ty byś się czuła, gdyby twój facet miał robione zdjęcia i
inne kobiety by go widziały takiego?
Rozmawia z kobietą.
-Nie wiem, czy ja
rzeczywiście poradzę sobie w związku z Grace…- mówi cicho.
Oczy mi się
zasklepiają, a by nie zacząć płakać przygryzam policzki.
-… oczywiście, że
nie… znasz mnie…- mówi.- Ona jest jedyna, ale…
Osoba z drugiej
strony połączenia mówi dość długo, a Hazz siada, podczas wysłuchiwania.
-Masz rację…- mówi.
-Ale jak?- dodaje po
chwili.- Ona wciąż mnie podejrzewa.
-Wiem, że dałem jej
powody.
-Ale ja nie chcę się
przestać z nią spotykać…- mówi.
Z drugiej strony
słyszę głośniejszą odpowiedź, na której dźwięk Harry staje się skruszony.
-Mam rezygnować z
jednej, żeby uszczęśliwić drugą?- pyta.
Teraz dokładnie
słyszę odpowiedź kobiety z drugiej strony słuchawki.
-JEZU! To nie chodzi o uszczęśliwienie Grace!
Do cholery, ale o fakt, że tamta dziewczyna przyczyniła się do tego, co jest
teraz między wami. Musisz się odważyć i podjąć decyzję! Albo będziesz tępy i
głupi i wybierzesz tę Amerykankę, albo będziesz mądry i wybierzesz Grace, a
potem mi za to podziękujesz.
-Sam nie wiem Gem.-
mówi, a ja już wiem, kim jest kobieta.
Potem już nie słyszę
co Gemma mówi Harry’emu, ale biorąc pod uwagę, jak długo on się nie odzywa
prawi mu niezły monolog.
-Kocham ją…- mówi
Harry.- Ale ostatnio to Nadine potrafiła mnie wysłuchać, miała więcej czasu dla
mnie niż moja własna narzeczona, Grace ciągle pracuje i…- chłopak zawiesza
głos, bo odzywa się Gem.
-Wiem, że mnie długo
nie ma, ale…- mówi, ale siostra znów mu przerywa.
-Muszę to
przemyśleć.
Gemma znów coś mówi,
a Harry zakańcza krótkim: Dziękuję.
Chłopak wychodzi z
balkonu, a wycieram nos. Idzie do łazienki, więc ja szybko wracam do siebie. Ta
rozmowa nic nie pomogła, on dalej musi podjąć decyzję i widzę, że nie jest taki
przekonany do mnie, jak ja do niego. Ściągam jego bluzę i kładę ją na końcu
łóżka, przytulam Silver i zasypiam.
Rankiem następnego
dnia zwlekam się z łóżka i siadam na brzegu. Poprawiam koszulkę,
która podniosła się niebezpiecznie wysoko.
Ogólnie rzecz biorąc nie wiem, gdzie jestem, ale widok z okna już mi
przypomina. Bardzo chce mi się siku, więc jak torpedą wybiegam z pokoju i
wchodzę do łazienki. Po załatwieniu potrzeby czuję się jak nowonarodzona. Tylko
widok moich włosów w lustrze dosłownie mnie przeraża. Gdy wychodzę z
pomieszczenia widzę, jak Harry i Silver oglądają coś na telefonie mojego
narzeczonego. Humor całkiem dobry z rana znika z momentem ujrzenia podkrążonych
oczu Stylesa. Obydwoje patrzą na mnie, a Silver wskazuje paluszkiem.
-Mamusia ma włoski,
jak ja!- mówi rechocząc się.
-W takim razie
jesteśmy jak dwa pudelki...- mówię.
Małą wyrywa się od
taty i biegnie w moją stronę. Całuję ją w czoło i biorę na ręce.
-Nie chciałem, żeby
cię budziła...- mówi Harry.- Więc ją zabrałem do siebie.- dodaje.
Kiwam lekko głową w
zrozumieniu.
-Macie dziś koncert
tak?- pytam.
-Tak, ale przed mamy
wolne, więc możemy gdzieś pójść, jeśli chciałybyście...- mówi.
-Na basen!- piszczy
Silver.
-Znowu?- pyta Harry.
-Tak!- piszczy moja
mała.- Było super i ja skakałam.
-Coś podobnego...-
mówię unosząc brwi.
-Tak i ochlapałam wujka Liama.- mówi i parska śmiechem.
Kręcę głową i daję
jej buziaczka w policzek.
-Jestem głodna.-
mówi Sil patrząc na brzuszek.
Podnoszę jej pidżamkę do góry i wtykam lekko
palec w jej brzuszek.
-On jest głodny?-
pytam.
-Baaardzo!- mówi
Silver, a ją zaczynam się śmiać.
-A no co masz
ochotę?- pyta Harry.
-Na naleśniki.
-O nie...-
zaczynam.- Ten brzuszek musi zjeść coś zdrowego, nie tylko naleśniki z
czekoladą.- mówię.
-Nie lubię zdrowego,
fuu!- mówi wystawiając język.
-Jak będziesz jadła
tylko naleśniki to będziesz miała taaaaaki brzuch.- pokazuję jej.
-Tak jak wtedy, gdy
ja byłam tu?- wskazuje palcem mój brzuch.
-Większy...- mówię
tajemniczo.
-Taki ogromniasty?-
otwiera szeroko czarne oczy.
-Taaak.- odpowiadam
jej chichocząc.
-To ja chcę zdrowe,
mamusiu.- oznajmia.
-Fantastycznie.-
uśmiecham się szeroko.
Zakładam jej kosmyki
bloczków za ucho i składam lekkiego buziaka na jej czółku.
-Gdzie widziałaś
zdjęcia jak miałam cię w brzuszku?- pytam.
-Tatuś je ma, na
telefonie.- mówi.
Harry podnosi wzrok
znad telefonu i patrzy mi chwilę w oczy.
-Masz je?- pytam.
-Jasne...-
odpowiada.-Chcesz je zobaczyć?- pyta.
Kiwam głową.
Silver wyrywa mi się
z rąk i czołga się po łóżku, aż do taty, siada w środku, ją obok niej.
-Ja chcę trzymać.-
mówi Silver i gdy Harry włącza pokaz slajdów od razu zabiera mu telefon z rąk.
-Ojej.- wymyka mi
się, gdy widzę.
-Zobacz Silver, jaką
byłaś tyci tyci.- mówi Hazz.
-Taka mała?- pyta.-A
co ja robiłam?- pyta.
-Głównie kupę.- mówi
Harry, a my obydwie zaczynamy się śmiać.
-I dużo jadłaś...-
dodaję.
-A co jadłam?- pyta,
przesuwając kolejne zdjęcie.
-Piłaś mleko, potem
kaszki i takie papki...- mówię.
-A to mleko było
dobre?- pyta.
-Nie wiem, biorąc
pod uwagę, ile go piłaś musiało ci smakować...-stwierdzam.
Oglądamy wiele
zdjęć, a sporo z nich przyprawiało mnie o
wzruszenie, szczególnie, gdy Harry leży na moim wielkim brzuchu i śpi.
Silver zaczyna się
śmiać, ale mnie zatyka, a oczy zachodzą łzami.
-Mamusia płacze?-
pyta Silver.
Wycieram nos i
uśmiechem się lekko.
-Nie, po prostu
Mamusia tęskni za tym.- mówię córce.
Podnoszę wzrok znad
telefonu i patrzę na Harry'ego. On patrzy na mnie przez dłuższą bez przerwy
wywierając mi dziurę w źrenicach.
-A ją byłam
grzeczna, jak byłam mała?- pyta.
-Byłaś bardzo
grzeczna.- mówi Harry. -Zawsze.- dodaje.- Nigdy nie uprzykrzałaś życia mamie i
mi.
Przygryzam policzki,
ale i tak nie wytrzymam. Łzy spływają bardzo szybko po policzkach. Idę do pokoiku
mojego i Silver.
Tam siadam na łóżku,
tyłem do drzwi i nie wiem co myśleć. Teraz kiedy jestem między młotem, a
kowadłem i że tak powiem, czekam na decyzję Harry'ego, a jemu zebrało się na
najpiękniejsze wspomnienia jakich doświadczyłam. Wycieram nos i dłonią
przecieram oczy, jest mi ciężko, bo widzę, że tracę miłość mojego życia. Z ręką
na sercu mogę to powiedzieć, bo nikt nie uszczęśliwił mnie tak bardzo, jak
zrobił to Harry.
Drzwi się cicho
uchylają i słyszę odgłos nagich stóp, które dotykają ciemnych paneli. Łóżko
ugina się pod ciężarem jak sądzę dorosłego mężczyzny.
-Gracie, wszystko w
porządku?- pyta dosłownie centymetry od mojego ucha.
Nie odzywam się, ale
jestem pewna, że widzi moje spływając po policzkach i skapujące na uda łzy.
-Nie płacz, proszę...
W dalszym ciągu nienawidzę, gdy płaczesz...- mówi dotykając dłonią ramienia.
-Przytul mnie.-
szepczę podnosząc wzrok na niego.
Jest zmartwiony i
myślę, że mam rację, przeżywa to równie
mocno jak ja.
Przysuwa się i siada
tak, bym była między jego nogami, swoimi barczystymi ramionami obejmuje mnie i
mocno przytula. Składa pocałunki na mojej skroni.
-Kocham cię.- mówię
cichutko.
-Ja ciebie też.-
mówi.
Obracam twarz i
składam mu na ustach czuły pocałunek, Harry jest tak zszokowany, jakbym
pocałowała go pierwszy raz w życiu, rozchylam lekko usta, ale on się odrywa.
-Grace, ja...
-Wszystko rozumiem.-
mówię wstając z łóżka.
-Nie, nie...- mówi
szybko.
-Rozumiem Harry.
Chcę, żebyś był pewien wyboru.- mówię.- Wybierzesz ją, zrozumiem i zrobię
rachunek sumienia, jakie błędy popełniłam, co zrobiłam źle.- mówię
pocieszająco.
-Gracie...- Harry
chowa twarz w dłoniach, a ja biorę rzeczy do ubrania i idę do łazienki. Ubieram i robię sobie makijaż. Ubieram Silver podczas, gdy Harry zdążył się
ubrać i usiąść na balkonie.
-Harry...- mówię
wyglądające przez drzwi balkonowe.
Chłopak podnosi
wzrok na mnie i patrzy z takim bólem.
-Idźcie same.- mówi
cicho i odwraca głowę.
Biorę Silver na ręce
i wychodzę z nią z pokoju. Na korytarzu spotykamy Lou, która uśmiecha się i
zagaduje mnie o inne projekty, które przygotowuję. Tak naprawdę mam masę pracy,
która czeka mnie po powrocie do NY. Pytam ją o kolejną książkę, a ona zaczyna
się śmiać i mówi, że zbyt daleko wybiegam w przyszłość. Wchodzimy do
restauracji hotelowej, a tam od razu na twarz ciśnie mi się uśmiech, gdy jak
Silver biegnie do Nialla.
Rzuca mu się na
szyję i przytula się.
Zamawiam dla mnie i
małej sałatkę oraz omleta z dżemem, byleby nie z czekoladą. Silver siada mi na
kolanach i karmię ją, strofując Nialla, żeby jej nie rozśmieszał jak ona je.
Zayn zaspany przychodzi i siada obok.
-A gdzie Harry?-
pyta.
-Został na górze.-
mówię dolewając sosu balsamicznego do swojej sałatki.
-Czemu?- pyta.
-Nie wiem.- mówię.-
Po prostu chciał.
Zayn patrzy na mnie
przez chwilę i wstaje od stołu.
-Nie, Zayn, daj
spokój.- mówię do niego, ale mulat mnie nie słucha i idzie dalej.
-Zayn!- powtarzam
się.
Wzdycham cicho i
karmię Silver dalej.
-Gdzie poszedł wujek
Zayn?- pyta Sil żując omleta.
-Na chwilę do
pokoju...- mówię jej i całuję ją w czoło.
Liam i Louis wymieniają
się spojrzeniami, a ja opuszczam wzrok i patrzę na swoje śniadanie.
Harry
Głośne pukanie do
drzwi ocuca mnie z przemyśleń, obracam się w stronę drzwi i podąża ku nim.
Zayn wparowuje jak
torpeda i jest rozgoryczony.
-Nad czym ty
myślisz?- wybucha.
-Ja?- pytam
zdezorientowany.
-Nie, papież...
Oczywiście, że ty.- mówi zirytowanie.
-Nie wiem, o co ci
chodzi.- mówię.
-O Grace do
cholery!- wykrzykuje.
Brakuje mi słów,
które mógłbym wypowiedzieć, po prostu patrzę na rozgoryczenie przyjaciela.
-Harry, nie widzisz
co tracisz?- pyta.- Nie widzisz jakie szczęście ucieka ci sprzed nosa?- dodaje.
Opuszczam głowę.
-Nie zaprzeczysz,
gdybym powiedział, że uważasz ją za miłość swojego życia...
-Nie zaprzeczę.
Uważam tak.-stwierdzam.
-To nad czym się
zastanawiasz?- pyta.
-Zayn, ja sam nie
wiem, czego chcę.- mówię.- Kocham Grace.
-To pytam cię po raz
kolejny. Nad czym się zastanawiasz?
-Jest Nadine.
Zayn prycha i
wywraca oczami.
-Jak możesz
porównywać do siebie kobietę, z którą kilka razy miałeś do czynienia oraz
kobietę, która dała ci dziecko, której się oświadczyłeś, z którą MIAŁEŚ ZAMIAR
spędzić całe życie. Tak nagle ci się odwidziało?- pyta mnie.
-To nie jest tak.
-To w czym tkwi problem?-
pytam.
-Ostatnimi czasy to
Nadine wysłuchiwała, jak miałem problem, kiedy jej się żaliłem, słuchała mnie i
mimo tego, że też jest zabiegana, bo co rusz nowe sesje, to zawsze znalazła dla
mnie czas. A Grace nie miała dla mnie czasu prawie w ogóle, do tego doszły te
wszystkie kłótnie i sprzeczki, miałem po prostu dosyć.
-Nie widzisz, jak
bardzo Grace to uwielbia?- pyta.- Nie widzisz jaką niebywałą radość sprawia jej
praca w czymś, co tak bardzo lubi? Jako jej narzeczony powinieneś ją wspierać,
a nie marudzić i do tego znajdować sobie „bratnią duszę”.- strofuje mnie.-
Niestety Harry, ale jak Nadine tu była nie wyglądała dla ciebie jak
przyjaciółka.- mówi.
-Nie rozumiem.-
mówię.
-Nie tylko ja
odebrałem takie wrażenie, ale wszyscy patrzyli na nią, jako tą, z którą
zdradzasz Grace…- mówi.
-Ale tak nie było.-
mówię szybko.
-Czułe słówka,
przytulaski, wspólne wypady do wesołego miasteczka z Silver… Proszę cię. Ja
znam cię na wylot. Może tego nie wiesz, ale ona nie jest ci obojętna. Każdy,
kto was widział, zauważył to.
Opuszczam głowę.
-Zdaję sobie sprawę,
jak bardzo to jest trudne, ale jesteś dojrzałym, dorosłym człowiekiem i twój
wybór jest bardzo ważny.
Pocieram kciukiem i
palcem wskazującym kość nosową.
-Jeśli chodzi o
Gracie to być może musicie coś zmienić w swoim związku…- zaczyna siadając obok
mnie na łóżku.- Porozmawiać, omówić sprawy, dojść do konsensusu, ale nie
podejmuj takich radykalnych kroków, bo odbije się to nie na was, ale na Silver.
To ona jest dla was najważniejsza i ona jest priorytetem.
Chowam twarz w
dłoniach, bo jestem załamany. Nie wiem kompletnie jak się zachować i co robić z
tym fantem- mnie i Grace.
-Harry chcę ci coś
jeszcze dodać. To jest twoja decyzja i ty zdecydujesz, czy zostaniesz ze swoją
narzeczoną, czy staniesz się singlem i będziesz miał przyjaciółkę od problemów.
Ale jeżeli wybierzesz drugą opcję to prędzej czy później wrócisz do punktu
wyjścia, zatęsknisz za Grace, a wtedy możesz zostać nieprzyjęty z powrotem…-
mówi Zayn.
-Nie rozumiem.-
mówię cicho.
-Ona jest naprawdę
wspaniałą kobietą i ty dobrze to wiesz… Myślisz, że cały czas będzie patrzyła w
gwiazdy wieczorami i myślała o tobie, gdy ciebie już przy niej nie będzie?-
mówi sarkastycznie.- Czas leczy rany, a ona w końcu zacznie się umawiać z
innymi mężczyznami.
Otwieram szeroko
oczy.
-Zayn, co ty!- mówię
przerażony.- Nie zrobi tego.- dodaję.
-Harry to jest
kobieta.- mówi dosadnie.- Poza tym jest bardzo atrakcyjna, wszyscy to wiedzą. Ty to wiesz najlepiej i mówisz otwarcie jak piękna jest.
Inni mężczyźni też to widzą i inni też mogą przyciągnąć jej uwagę. Jeżeli sobie
znajdzie kogoś…- mówi, ale mu przerywam.
-…nie, nie mów tak!-
mówię szybko.
-Harry przyjmij
prawdę! Znajdzie kogoś, kto będzie przy niej, a nie tak jak my będzie wyjeżdżał
na okrągły rok z małymi przerwami pomiędzy, kogoś, kto nie wypomni jej jak dużo
pracuje. Wykorzysta okazję do posiadania takiej dziewczyny, będzie ci się śmiał
w twarz tylko wtedy, gdy będziesz przyjeżdżać po Silver, a to on ją będzie
miał, nie ty, bo zmarnowałeś okazję.
Patrzę na niego
przerażony.
-Nikt nie ma prawa
jej dotykać prócz mnie. Tylko ja.- mówię.
-Przemyśl wszystko tak żebyś nie żałował, wiem, że
możecie się dogadać.- mówi klepiąc mnie po ramieniu. -Jeżeli chodzi o Nadine,
to pamiętaj, że nie masz z nią takiej więzi jak z Gracie… Ona może zerwać z
tobą kontakt z dnia na dzień, nagle nie odbierając od ciebie telefonów i co
wtedy? Będziesz się bił w głowę: „Jaki ja byłem głupi.” A jednego jestem
stuprocentowo pewien… Grace cię nie zostawi, o ile to ty nie zostawisz jej.-
kończy.
(…)
Grace
Zayn wchodzi do restauracji i siada obok. Patrzę na
niego wymownie i czekam na wyjaśnienia.
-Nic ci nie powiem…- mówi.
-Co? Dlaczego?- pytam.
-Bo ja mu dałem tylko jedną złotą radę i to czy ją
weźmie głęboko do serca, zależy od niego… Ty bądź sobą i żyj tak jakby nic się
nie działo. On też musi wszystko przemyśleć.- oznajmia mi.- Bardzo poważnie.
Silver idzie do mnie znów na kolana od Nialla, który
poszedł sobie po dokładkę jajecznicy.
-Gdzie tatuś?- pyta patrząc mi w oczy.
-W pokoju…- mówi Zayn.
-A czemu nie przyszedł zjeść?- pyta.
-Bo nie jest głodny…- mówi mulat.
-A ja mogę mu zanieść naleśnika?- pyta.
Podnoszę wzrok na Zayna i zaraz obdarowuję ją
uśmiechem.
-Jasne, kochanie. Wybierz jakieś.
Zeskakuje i bierze za rękę Nialla, który wrócił z
jajecznicą i ledwo co zdążył położyć talerz.
-Jutro wylecę z Silver.- mówię Zaynowi.
-Czemu?- pyta.- Miałyście lecieć z Johanessburga, za
trzy dni.
-Chcę pobyć jeszcze trochę w domu w Londynie sama ze
sobą, potrzebuje ciszy i odosobnienia choćby na dwa dni... Potem zawiozę Silver do H.Ch. Zobaczę się
z Eleanor, Lucy… To z jednej z strony… A z drugiej… Ze swoim przyjazdem tu
przywiozłam także problem i zmartwienie, a Harry ma się skupić na koncertowaniu
i fanach niż na mnie.
-Grace…- mówi cicho Zayn.
-Mówię serio. Jak byłeś u niego zarezerwowałam dwa
ostatnie bilety w klasie biznesowej do Londynu, bo postanowiłam, że stąd
polecimy prosto tam.
-Musisz powiedzieć Harry’emu…- mówi.
-Wiem i jak tylko wrócimy zaraz to zrobię…- mówię
mu.
(…)
Patrzę na Silver, która biega po scenie, a Liam i
Zayn próbują ją złapać, przechodzę przez bramkę i idę schodkami do góry. Siadam
na trybunach i zamykam się własnym świecie przemyśleń i problemów. Przekładam
włosy na jedną strone i podsuwam pod brodę jedno kolano. Zamykam oczy.
Wracam znów. Nie wiem czemu, ale tak bardzo brakuje bezpośredniości,
tęsknię za nim.
Retrospekcja
-Ślicznie wyglądasz…- powiedział po chwili lekko
przygryzając wargę, co nie umknęło mojej uwadze.
-Tobie też niczego nie brakuje…
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko.
-Czy ty wytrzeźwiałaś do końca?
-Nie jestem pewna, ale moja pewność sięga zenitu w
sprawie tego, że…- wstałam z miejsca i podeszłam do Harry’ego obejmując go w
szyi. Chłopak odłożył nóż i położył mi ręce na biodrach.- że… cały czas jesteś
dla mnie coraz bardziej seksowny…
Wplotłam dłonie w jego włosy i przybliżyłam go do
siebie. Zaczęliśmy się namiętnie całować, dłoń Stylesa zeszła na poziom moich
pośladków i zręcznie podniosła moją spódniczkę do góry. Jego dłonie ścisnęły
moje pośladki, przygryzłam mu dolną wargę.
***
Australia. Uśmiecham się. Ten moment, gdy musieliśmy
się ukrywać przed naszymi przyjaciółmi, że znów coś nas łączy. Jak dzieci,
sprawdzaliśmy, czy nikogo nie ma, dbaliśmy, by nikt nas nie widział. Tęsknię za
tobą beztroską i takim zaangażowaniem. Wzdycham cicho i przesuwam dłonią po
mojej skórze na piszczeli.
-Grace?- słyszę niedaleko dobrze znaną mi barwę
głosu.
Odwracam głowę w jego stronę.
-Tak?- pytam.
Harry opuszcza na chwilkę głowę, a potem siada obok
mnie na krzesełku. Skubie skórki przy paznokciach i nie chce nawet podnieść na
mnie wzroku.
-Nie jedźcie jeszcze…- mówi cicho.
-Harry…- kręcę lekko głową.
-Chciałem mieć was obydwie, choć na trochę…- mówi.
-To nie ma sensu… Mam zostać po to byś nie spał
przez kolejne noce i myślał? Wolę, żebyś podjął decyzję, kiedy mnie tu nie
będzie, lepiej, żebyś nie był świadomy mojej reakcji, ani tego co czuję.- mówię
patrząc przed siebie.
Harry znów opuszcza głowę.
-Tak będzie lepiej uwierz mi, poza tym zrozum mnie, potrzebuję trochę oddechu we własnym domu
... Do tego twoja mama bardzo tęskni za Silver, więc ją odwiozę na trochę, by mogła sobie z nią pobyć, nim wrócimy do Nowego Jorku.
... Do tego twoja mama bardzo tęskni za Silver, więc ją odwiozę na trochę, by mogła sobie z nią pobyć, nim wrócimy do Nowego Jorku.
-Dobrze ci tam chociaż?- pyta.
-W Stanach?- dopytuję.
Kiwa głową.
-Dobrze… Podoba mi się tam i zauważyłam, że Silver
się zaklimatyzowała.- mówię.- Przyzwyczaiła się do nowej opiekunki, polubiła ją
i chętnie z nią zostaje, jak ja pracuję.
-Dużo pracujesz?- pyta. Mam wrażenie, że chce
odsunąć się od tematu, który dręczy nas obydwoje, a jednocześnie nawiązać
zwykłą rozmowę, której ostatnio nie mieliśmy jak odbyć, przez stałe kłótnie.
-Tak, ale lubię to…- mówię pewnie.-Zresztą już ci
chyba mówiłam, że w Stanach czuję się bardziej doceniona i mój wysiłek i
zaangażowanie także. Poza tym… Jest ogromna przepaść między Londynem, a Nowym
Jorkiem, mam własne biuro, asystentkę.
-Więc tam bardziej ci się podoba?- pyta.
Kiwam głową. Harry opuszcza wzrok na ziemię i patrzy
tak przez długą chwilę. Między nami zapada długotrwała cisza.
-Chcesz mnie o coś jeszcze zapytać?- pytam patrząc
na niego.
Przeczy kręcąc głową. Wzdycham cicho. Patrząc na
wielki stadion wraca do mnie scena z zaręczyn.
-Wiesz…- zaczynam, a on podnosi na mnie wzrok.-
Dalej nie wiem, jak ogarnąłeś te wszystkie płatki róż.- mówię z lekkim
uśmiechem na ustach.
Harry także się uśmiecha, to coś, czego nie
widziałam odkąd tu przyjechałam.
-Dzwoniłem do ośmiu hurtowni sprzedających róże, a
składając zamówienie mieli mnie za dobrze powaloną osobę.
Chichoczę.
-Ile tego było?- pytam.
-Dwie tony…- odpowiada.
-Tyle kwiatów…- mówię z niedowierzaniem.
-Wszystko dla ciebie…- mówi cicho.
Zapada między nami cisza.
-To było wspaniałe… Przeszedłeś samego siebie…-
mówię.
-I tak nie było idealnie, jak powinno być…- mówi.
-To poza narodzinami Silver, najpiękniejszy dzień
mojego życia…- mówię zakładając kosmyk włosów za ucho.- Ale to będzie tylko
wspomnienie…- mówię zamykając oczy.
-Gracie…- szepcze Harry.
-Przepraszam, że znów to zaczynam, wymknęło mi się…-
poprawiam się.- Po prostu jestem cały czas w tym pogrążona.
-Ja także…- szepcze, chowając twarz w dłoniach.
-Widzę…- dodaję szeptem i czuję, jak rośnie mi gula
w gardle. Pochylam się lekko, by mieć usta na poziomie ucha Harry’ego. Zakładam
mu kosmyk loków za ucho.
-Wybierz tak, jak podpowiada ci serce… I pamiętaj,
że przerwa między nami nie zmieniła mojego uczucia do ciebie. Chciałam, żebyś
nauczył się akceptować, to co robię, ale sytuacja trochę się zmieniła i wyszła
spod mojej kontroli. Do ciebie należy nie tylko moje serce, ale cała ja…-
szeptam cicho.-… i wciąż cię kocham…- mówię i składam mu pocałunek na skroni.
-Ja też cię kocham…- mówi.- Jesteś miłością mojego
życia…
-Ale to nie zmieni twojego nastawienia do sprawy…
Mam świadomość tego, że cię zaniedbałam i wtedy pojawiła się ona. Ona poruszyła
twoje serce, tak jak ja poruszyłam twoje…
-Nie…- mówi.- Uczucie, które do ciebie żywięjest mocniejsze milion razy bardziej od tego 4 lata temu...
-To czemu nie wiesz, czy to ja, czy ona powinna być
z tobą?- pytam.
-Nie umiem ci podać konkretnego argumentu, Gracie…
Tak czuję…
-Musisz się porozumieć ze swoim sercem…- mówię mu,
łapiąc go za loczki, delikatnie wplatam palce w jego włosy, a to sprawia, że
Harry jak pod wpływem hipnozy odchyla głowę do tyłu.
-Możesz się do mnie przytulić?- pytam.
Harry bierze mnie na swoje kolana i wtula się w
klatkę piersiową. Składam mu pocałunek na czubku głowy i czuję, jak on
delikatnie sunie dłonią po moich nogach.
(…)
-Pożegnaj
się z tatą…- mówię Silver pakując jej rzeczy.
Mała kiwa głową i biegnie na balkon. Widzę przez
okno, jak Harry ją podnosi i przytula do siebie. Uśmiecham się lekko i zamykam
jej walizeczkę. Przebieram się i rozpuszczam włosy pozostawiając je
jako fale. Silver daje tacie buziaki i wraz z nim idą do mnie do pokoju.
-Kiedy przyjadę do taty?- pyta, gdy przechodzą przez
próg.
-Na pewno niedługo…- uśmiecham się.- Będę się
kontaktowała z tatą…- mówię.
Harry daje buziaka Silver w skroń i odkłada ją na
ziemię.
-O której macie samolot?- pyta.
-Za godzinę, więc właściwie musimy się zbierać.-
mówię.
-Chcę się pożegnać z wujkami!- piszczy Silver, a w
tym momencie do środka wchodzi Niall. Silver skacze i ten bierze ją w ramiona,
mała prosi go o zaniesienie jej do wujków.
Zostajemy sami.
-Naprawdę nie chcę, żebyście wyjeżdżały…- mówi Hazz
zaczesując mi kosmyk włosów za ucho.
-Proszę cię…- mówię patrząc mu w oczy.- Nie
utrudniaj sobie i mnie. Niedługo się zobaczymy, a mam nadzieję, że już wtedy
będziesz wiedział…- mówię.
Hazz opuszcza wzrok na ziemię, ale ja robię krok do
przodu i kładę mu dłoń na policzku.
-Spójrz na mnie…- mówię cicho.
Podnosi wzrok, a wtedy staje mi w gardle gula. Jego
oczy są szklane i zaszły łzami. Kciukiem ścieram jedną, która wyrwała się przed
szereg i spływa po policzku.
-Kocham Cię…- mówię.- Bardzo cię kocham, ale nie
chcę, żebyś był ze mną z przymusu, chociaż jesteś dla mnie bardzo, bardzo ważny
to chcę, żeby to twoje serce podjęło decyzję.- dodaję.
Harry mocno mnie przytula, a ja wtedy czuję, że
puszczają mi zawory w oczach i cała masa łez rozmazuje mój świeży makijaż.
Tak jak ja wcześniej, ściera mi łzy i zakłada kosmyk
włosów za ucho. Patrzy mi w oczy tak głęboko, że nawet nie wiem, kiedy jego
usta dotykają moich. Wielka delikatność, bezsilność i przede wszystkim miłość
przemawia przez każdy ruch ust. Czas się zatrzymuje. Przez umysł przepływają mi
tysiące myśli, które zmieniają się z sekundy na sekundę, z każdym kolejnym
dotykiem, z każdym oddechem i dreszczem, który przechodzi przez całe moje
ciało… Ten pocałunek jest dla mnie pożegnaniem, nie wiem czemu, ale mam
wrażenie, że Harry chce po prostu zasmakować miłości i mnie po raz ostatni, a
ja łamię się od środka. Na małe kawałeczki.
***
Miłego! xx.
***
Miłego! xx.
Jejku dlaczego mi to robisz :((( I tem moment kiedy rozmawiali na trybunach <33 ja już nie wytrzymuje, oni muszą być razem! Co piątek po przeczytaniu nie moge się doczekać nastepnego piątku i zawsze mam nadzieję, że to już .. Rozdział cudowny <3 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiesz co ,kurna wiesz co ...już cię nie lubię.To nie tak mialo byc ,mieli sie pogodzić,pobrać i miec gromadke dzieci ...Matko gadam jakby to był epilog.A tak serio to juz wyobrażam sobke nastepny rozdział.Grace otwiera drzwi a tam Harry z walizką i różami w reku.Stoja i patrzą sobie w oczy po pewnym czasie Grace rzuca mu sie na szyje i całuje.Prawda? Tak bedzie ...no blagam ja już nie wytrzymuje w tym napięciu.Dzień w dzień sprawdzam czy jest rozdział.Powoli nerwicy dostaje ,ale ja jako wierna fanka bede czekała...na swojego ksiecia Xd dobra koniec.CZEKAM NA ZAKOŃCZENIE...SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIE!!!
OdpowiedzUsuńBay Dominika
Cam, do kuuwy nędzy! Właśnie rycze jak idiotka. Nie lubię cię. Jeśli nie zrobisz happy endu to nie wiem co ci zrobię. Błagam cię już koniec tych dram. Ja chcę sielankę !!! KUŹWA WIEDZIAŁAM, ŻE BĘDĄ MI CHUSTECZKI POTRZEBNE ! CAMILLE DAJESZ HAPPY END ALBO CIĘ ZNAJDĘ !!!!
OdpowiedzUsuńDREAMER
I o to chodzi kochanie :) Mam nadzieję, że piosenka super pasuje...
UsuńJa liczę na to że się rozstana i Grace będzie innym i wtedy Harry zauważy co stracił, bo jak się teraz zejdą to będzie tak jak wszędzie hahha pozdrawiam Ania ;)
UsuńJeju,na samym końcu prawie płakałam.Rozdział świetny aż brak mi słów.Zawsze z utęsknieniem czekam na piątek ale nie z powodu weekendu tylko z nowego rozdziału. Już chcę następny proszę :*** kocham <3
OdpowiedzUsuńOł maj! Ja coś czuje że nie bedzie "hepi endu" :/ booo wtedy bedzie ciekawiej? Tak sądzę :) ale jak zawsze rozdział idealny ♥ / Dominika :*
OdpowiedzUsuń