piątek, 11 marca 2016

Rozdział 140



Gdy tak patrzę nie czuję nawet, gdy jego usta dotykają moich… Z wielką delikatnością, że prawie nie czuję, jak to robi, właściwie tylko jego oddech na nich, ciepły, znajomy dotyk, jest ukojeniem dla mojego bólu i zapomnieniem tego, co odczuwam na co dzień. Nie chcę przestawać, bo za tym tak bardzo tęskniłam, moja dłoń idzie w górę jego policzka i dotykam jego gładkiej twarzy z największą delikatnością, jakbym chciała najpierw na nowo zapoznać się ze strukturą jego twarzy. Boże, tak bardzo tęskniłam za tym, ale… Nie mogę… Mimo tego, że tęskniłam, nie mogę pozwolić na takie zachowanie… Wciąż nie jestem z nim znów… i dalej cierpię… A Harry wciąż mnie całuje.
Harry właśnie mnie całuje.
HARRY MNIE CAŁUJE.
Otwieram szeroko oczy i odsuwam się od niego.
-Co ty robisz?- pytam go.
-Właśnie cię pocałowałem…- mówi.
-To nigdy więcej tego nie rób…- mówię.
-Dlaczego?- pyta.
-Bo obecnie nie jesteśmy parą i masz mnie nie całować!- mówię.- Choćbym nie wiem, jak bardzo chciała! Nie całuj mnie!
Harry otwiera szeroko oczy.
-Aż takie do dla ciebie trudne?- pyta.- Całowaliśmy się miliony razy.
-To co… Teraz mnie nie całuj…- mówię i wychodzę z kuchni. Idę ku mojej sypialni, a Harry idzie za mną.
Tam siadam na łóżku i kręcę głową i nie wiem co mam myśleć o tym, co się właśnie stało. Kładę ciało na łóżku i głowę wbijam w poduszkę, podkurczając jednocześnie kolana pod brodę, leżę zwinięta w kulkę tyłem do drzwi i dziwię się, czemu z moich uszu nie leci jeszcze para od przegrzania mózgu. Wszystko przez niego. Dobrze wie, jak jest między nami, ale i tak robi wszystko, jakby było ok. Nie robi to na nim zbyt wielkiego wrażenie w ogóle… A ja? Ja przeżywam to wszystko bardzo, kiedy już myślę, że jest lepiej, że już nie będziemy się kłócić, że wreszcie z nim porozmawiam jak z człowiekiem, to on wyskakuje mi ze swoimi ustami i chce mnie całować.
Słyszę szuranie drzwi od sypialni i ciche kroki jakie stawiają jego stopy. Łóżko ugina się pod jego ciężarem, a jego dłoń dotyka mojej łydki.
-Przepraszam…- mówi.- Nie powinienem… To jest jeszcze zbyt skomplikowane, bym mógł cię pocałować.
Zgadzam się. Ma rację.
-Spójrz na mnie...- szepcze.
Nie chcę się odwracać, nie chcę, by widział łzy, które zbierają mi się do oczu.
-Gracie, odwróć się do mnie…- mówi.
Nie robię żadnego ruchu, słyszę jego ciche westchnięcie i łóżko unosi się do góry, więc wstał. Kilka sekund później Harry siada po drugiej stronie łóżka i patrzy na mnie.
-Księżniczko, przepraszam…- mówi siadając na łóżku i podkurczając nogę.
Przenoszę wzrok na niego.
-Wybaczam.- mówię cicho i akurat wtedy nieszczęsna łza ucieka z mojego oka.
Harry przybliża się i ściera łzę z mojego nosa.
-Jestem zbyt wrażliwa na twoim punkcie, wiesz?- szepczę.
-Nie martw się, to działa we dwie strony…- odpowiada.
Patrzę mu w oczy.
-Tęsknię za tobą…- mówi cicho.
Zamykam oczy i przygryzam policzki.
-Proszę cię, nie mów mi tego, nie mów mi takich rzeczy, bo naprawdę spędzę noc bardzo niespokojnie…- mówię mu.
-Nie chcę, żebyś płakała przeze mnie.
-To nie mów mi tego. Nie mów nic o uczuciach, które do siebie żywiliśmy…
-Grace my je wciąż do siebie żywimy.- poprawia mnie.
-Nie Harry… Nie mamy zaufania, a bez zaufania nie ma związku, tak mi kiedyś powiedziałeś.- mówię.-… i ja całkowicie się z tym zgadzam.
-Ja mam do ciebie zaufanie.- mówi.
-Gdybyś je miał to nie posądziłbyś mnie o zdradę z Nolanem…- mówię mu.- Okazałeś tym swoją zazdrość i brak zaufania, podejrzewałeś mnie, mimo tego, że ci mówiłam, że nic mnie z nim nie łączy i nie masz być o co zazdrosny…- mówię.-… dodatkowo rzuciłeś podejrzenia spotykając się z inną.
-Grace…
-Nie… Czwarty raz dziś to będzie za dużo.- przerywam mu.
-Nigdy cię nie zdradziłem…
-…i ja mam ci tak po prostu uwierzyć?- pytam.- Mam dowody, które mówią same za siebie Hazz.
-Te zdjęcia to żadne dowody.- mówi.
-Dla mnie mają ogromne znaczenie.
-Dlaczego nie chcesz mi uwierzyć?- pyta.
-A dlaczego miałabym to zrobić?- pytam.
-Bo kiedyś mi ufałaś.- mówi.
-To nie znaczy, że ufam ci teraz.- odpowiadam i idę do Silver, która mnie woła.
Wychodzę z sypialni i podążam do mojej małej.
-Co się stało myszko?- pytam kucając przy niej.
-Pić…- mówi.
-Już mama robi piciu…- mówię i idę do kuchni robię jej herbatę.
-Grace?- słyszę za sobą.
-Harry dokończymy to kiedy indziej.- mówię stanowczo.- Proszę cię.
Wzdycha cicho i oznajmia mi, że pójdzie wziąć prysznic. W tym czasie, ja robię małej herbatę i podaję jej leki. Gorączka utrzymuje się na tym samym poziomie, ale widzę, że już jest znacznie lepiej. Siedzę z nią, aż nie zaśnie, gdy już spokojnie oddycha, Harry wychodzi z łazienki i idzie do sypialni. Idę za nim po swoje rzeczy i czystą bieliznę, nawet na mnie nie patrzy. Nie ukrywam, że ja też staram się tego nie robić. Biorę prysznic i czeszę włosy. Zamykam drzwi od mieszkania i idę do Silver, kładę się koło niej i całuję w czoło. Przytulam ją do siebie i zasypiam.
(…)
W domu spędziłam równo trzy dni, bo Silver raz gorączka spadała, raz była wyższa. Rankiem przyjeżdża Silvia- opiekunka Sil i instruuje ją ubierając przy okazji buty i szukając kolczyków. Kobieta chodzi za mną i kiwa głową,

Silver siedzi w łóżku i bawi się swoimi maskotkami. Biegiem daję jej całusa i upewniam się, czy opiekunka wszystko wie, uświadamiam ją, że nie będzie mnie cały dzień, a wrócę późnym wieczorem.


Theresa pogania mnie mówiąc, że jesteśmy spóźnione. Wychodzimy z mieszkania i wręcz biegniemy do windy, telefon Theresa dzwoni i gdy dziewczyna go odbiera mówi szybko, że stoimy w korku i będziemy niedługo. Gdy tylko się wyłącza zaczynam się śmiać.

-Ale masakra dziś.- mówię.
-Daj spokój, a to dopiero początek.
-Szalonej sesji początek.- mówię z szerokim uśmiechem.
Dziewczyna patrzy na mnie znacząco, a ja ignoruję to. Wkrotce wysiadamy do podstawionego samochodu i ruszamy, na szczęście nie ma aż takiego tłoku na drogach, więc docieramy plan sesji na Manhattanie. Fotograf jest poddenerwowany, ale Theresa go przeprasza mówiąc o tym, jak ruch uliczny w NY jest tragiczny, mężczyzna się uśmiecha i daruje nam to. Theresa wchodzi do garderoby i siada na drugim fotelu obok mnie. Fryzjerka zaczyna kręcić moje włosy tak by były to francuskie loki, malują mnie na bardzo niewinną dziewczynę, tak mam wyglądać. Będę lolitką... Wiecie kim jest lolitka? Nie? Tak więc jest to kobieta, która potrafi wykorzystać swoje wdzięki by usidlić mężczyznę. Sama nasunęłam pomysł fotografowi, a on go tylko trochę ulepszył. To co pokażę na zdjęciach czyli brak stanika i kuse szorty, będzie tylko początkiem do tego, żeby Harry żałował co stracił przez Nadine. Theresa dostaje kolejny telefon i jest to Giampaulo, który pyta, czy może opublikować zdjęcia w swoim portfolio, na co z chęcią się zgadzam i jeżeli chce może je wypuścić do sieci, też nie będę zła. Gdy patrzę w lustro uśmiecham się szeroko. Fryzjerka doczepia mi kokardkę i poprawia rzęsy.
-Wyglądam inaczej.- mówię.
Theresa podnosi wzrok znad notatnika i uśmiecha się.
-Fantastycznie.- stwierdza.
Fotograf wchodzi i pyta, czy jestem gotowa, a ja jak najbardziej jestem na tak. Idę ściągnąć koszulę i ubieram szlafrok na nagi tułów.
-Dawno nie miałam takiej długości włosów.- mówię Tess, która idzie obok.
Wchodzę na plan i witam się że wszystkimi, fotograf oświadcza, że zaczynamy tak więc idę za kotarę i tam ściągam szlafrokiem wchodząc prosto na plan z zakrytymi moimi rękoma piersiami. Zaczynamy. Zdjęcia lecą szybko i choć jest ich masa, jestem tak szczęśliwa, że czuję, że dawno tak nie byłam. Co chwilę zmieniam stroje, poprawiam makijaż i ekscytuję się bardziej i bardziej. Theresa boki zrywa widząc mnie jak skaczę po zakończeniu zdjęć, dziękuję wszystkim odśpiewuję piosenkę szczęścia, którą wymyśliłam na poczekaniu, a Tess mnie nagrała.
Gdy wychodzimy ze studia jedziemy prosto do Ashley i Sam, które mają mnie przygotować na imprezę Flaunt. W międzyczasie lunch i szybko do pracowni. Straszne zabiegane jesteśmy dziś z Theresą, zdecydowanie zbyt bardzo. W połowie zaczynają mnie boleć nogi, a kiedy uświadamiam sobie, że czeka mnie wieczór w 12- centymetrowych szpilkach kręci mi się w głowie, wyciągam telefon, by wykonać połączenie do opiekunki Silver, jak mała się czuje i w ogóle, ale uprzedza mnie telefon od mamy.
-Halo?- pytam.
-Halo? Gracie?
-Tak mamo, to ja co tam?- pytam.
-Wszystko w porządku, byłam dziś z Elliotem, jego kolegą i babcią w delfinarium w centrum miasta.
-Podobało im się?- pytam.
-Och byli zachwyceni, ja z babcią też się przednie bawiłam, te zwierzęta są takie mądre...
-Muszę zabrać Sil do takiego delfinarium...- mówię.
-Będzie zachwycona na 100%.
-A jak się babcia czuje?- pytam.
-Ostatnio chwali sobie samopoczucie, nie bolą ją nogi, ani kręgosłup.
-A to najgorszą zmora babci.- mówię.
-Właśnie.- mówi mama.- Gracie właściwie dzwonię do ciebie z pewnym pytaniem i propozycją w jednym.- mówi.
-O co chodzi?- pytam.
-Wiesz moja przyjaciółka Lydia z NY zaprosiła mnie, Elliota i Bena do siebie na tydzień, ale że Ben pracuje to przyleciałabym z małym i skoro będę w tym samym mieście to musimy się zobaczyć.
-Ojeju byłoby super, bardzo się za wami stęskniłyśmy!- mówię z uśmiechem.- Przyjedźcie wcześniej to zostaniecie u mnie na kilka dni, wezmę dzień albo dwa wolnego, spędzimy trochę czasu razem.
-Och to fantastyczny pomysł.- mówi mama.
-A babcia nie chcę przyjechać?- pytam.
-Boję się zabierać babcię ze sobą...- mówi mama.- Musiałaby zrobić badania u wtedy lekarz by ocenił... Poza tym wiesz kochanie to nie jest godzina lotu tylko 8 godzin. Boję się, że może tego nie wytrzymać.
-Zapisz ją mamo do lekarza, niech orzeknie, niech babcia też podejmie decyzję, bo to do niej głównie należy wybór.
-Wiesz, jaka babcia jest żywiołowa, ona leci i nie patrzy.
Uśmiecham się.
-Tęsknię za nią.- mówię mamie.
-Wiem i ona także za tobą tęskni, bardzo. Zobaczymy.- mówi mama.
(...)
Flesze błyskają i reporterzy krzyczą. Tak wygląda premiera mojej okładki do Flaunt Magazine. Zaproszono sporo gwiazdeczek różnego wymiaru, przyszła Lily Collins, Bella Thorne i inne. Ale tak naprawdę cały czas spędzam na rozmowach z Shiloh, Theresa się gdzieś kręci i pewnie rozmawia przez telefon. Paparazzi robią nam zdjęcia, ale zbyt dobrze mi się z nim gada, żeby być w centrum uwagi, siadamy przy stole i popijamy szampana. Chłopak mnie rozśmiesza i dąży do tego, by mój makijaż spłynął ze łzami. Ludzie z ukrycia robią nam zdjęcia, więc TT zahuczy od "Grace Moore! Czyżby pogodziła się ze zdradą Harry'ego Stylesa? Czy to nowy Tatuś dla jej córki?"
I takie tam.



Nie ważne, bawię się świetnie w towarzystwie tego chłopaka i resztę wieczoru też chcę spędzić z nim.
Nie mogę jednak zbyt długo i gdy wczuwamy się w rozmowę, nastawiony budzik brzeczy na stole. Muszę wracać do Silver, ale jesteśmy umówieni na wieczór pojutrze. Jutro MET gala i szczerze, aż nogi mnie świerzbią od tak ważnego święta. W końcu mogę się czuć jako współorganizatorka, pracuje w Vogue'u. Wracam do domu i płacę kobiecie za opiekę nad małą. Ta śpi w swoim łóżeczku opatulona zabawkami. Biorę prysznic i myję włosy, bo od ilości lakieru, jaka była na nich czuję, jakbym miała dwie głowy.
Rankiem mogę wstać później i tym razem spokojnie zrobić śniadanie mojej małej. Mówię jej, że być może przyjedzie babcia Mindy z Elliotem, a ona prawie spada z krzesła tak zaczyna się cieszyć. Mówi mi co robiła z Silvią, że była na placu zabaw, a potem poszły do cukierni na ciastko i opiekunka zabrała ją do bawialni w centrum handlowym. Widzę, że polubiła nową opiekunkę, co bardzo mnie cieszy i czuję ulgę. Theresa przyjeżdża przed południem, by zabrać mnie do pracowni Ashley i Sam, tam mnie uczeszą i przygotują. Przygotowania przelatują szybko i wkrótce wychodzę z limuzyny na czerwonym dywanie.
Cała impreza wypada pomyślnie, poznaję dużo osobistości, których nie miałam jeszcze możliwości poznać i spędzam bardzo miło czas z tymi, z którymi już miałam do czynienia. Siedząc przy stoliku z Taylor Swift i Karlie Kloss gadam z nimi prawie całą galę, o wszystkim, o samej gali, kolejnych projektach itp.
Dziewczyna mówi mi, że przesłane stroje do teledysku Shake It Off idealnie nadały się do nagrywania, co bardzo mnie cieszy, przepraszam ją, że nie mogłam pojawić się osobiście, ale że Silver była chora byłam uziemiona, ona wszystko rozumie i i tak bardzo mi dziękuje.

Harry
Siedzimy u Louisa w domu całą piątką oraz Eleanor, która siedzi na kanapie i ogląda coś na komputerze. Rozmawiamy o sprawach kontraktu, który kończy się za kilka miesięcy i musimy podpisać kolejną umowę z wytwórnią, o ile chcemy dalej śpiewać. Liam mówi o tym, że jeżeli podpiszemy taki sam kontrakt to możemy potem tego żałować, w końcu za 5 lat będziemy chcieli już być z rodziną. To prawda, zbyt bardzo tęskniłem za moimi dziewczynkami będąc w trasie. Eleanor operuje pilotem od telewizora i włącza jakiś kanał plotkarski, tam trafiamy idealnie na relację z imprezy na cześć kolejnego numeru magazynu Flaunt. Kątem oka widzę uśmiech Eleanor, który rośnie, gdy pojawiają się zdjęcia z sesji. Mnie rzednie mina, a chłopaki aż otwierają usta.

„Grace Moore wyglądała olśniewająco na celebracji nowego numer magazynu Flaunt, gdzie pozuje w krótkiej peruce i bieliźnie z przystojnym modelem. W wywiadzie opowiada o rodzinie, miłości do mężczyzny i do dziecka i o tym, jak zawojowała amerykański rynek modowy! Na imprezie miała pierwszy raz tak odkrytą sukienkę z głębokim dekoltem, oczywiście swoją uwagę przyciągnęła ze wszystkich przybyłych gości. Co ciekawe na imprezie nie siedziała i rozmawiała z gośćmi, a z modelem, którym pozowała, widac było po nich, że bardzo dobrze się bawią przy butelce wina. Ponadto plotki mówią, że uczestniczyła w sesji do V Magazine, gdzie pozowała prawie nago! Co na to Harry Styles? Czy akceptuje wybryki swojej narzeczonej? Śledźcie E!News, by wiedzieć więcej!”

-Nago?!- aż piszczę.
Eleanor nie mogąc przestać się uśmiechać odwraca wzrok z TV do komputera.
-Wiedziałaś no nie?- pyta Louis, a ona podnosi na nas wzrok.
-Po co ty się w ogóle pytasz Louis…- mówi Niall.- Przyjaciółka by nie wiedziała? Proszę cię…
-Dobra odpowiedź Horan.- mówi El i przybija mu piątkę.
-Ale nago?!- piszczę, a Zayn klepie mnie po ramieniu.
-Mówiłem.- mówi.
-Co mówiłeś?- pyta Liam.
-Że tak będzie, poczuje się wolna i zacznie żyć jak singielka, przed kim powiedzcie mi ona ma się bać o zdanie, skoro jest wolna? Harry jej nic nie powie, bo nie może, a ona skoro kocha swoje ciało i ma możliwości to to zaprezentuje.
-Ale nago…- mówię do siebie i chowam twarz w dłoniach. – Ona nie nie może pozować nago… Ja nie chcę, by oglądał ktoś ją taką, jaką ja tylko widziałem…- mówię z rezygnacją.
-To czemu nie zepniesz dupy i nie odkręcisz tego!- mówi głośno El.- Zdradziłeś ją, czy nie?- pyta.
-Nie zdradziłem jej, wszystko jej wytłumaczyłem…- mówię.
El unosi brwi.
-Masz na mysli to spadła na mnie?- pyta, a ja unoszę brwi.
-Skąd wiesz?- pytam.
Horan wywraca oczami.
-Mam powtórzyć, to co powiedziałem chwilę temu?- pyta.
-Powiedziała ci?- pytam.
-Powiedziała mi…- El zerka na Louisa, a potem jej wzrok wraca na mnie.- Sorry Harry, ale to było śmieszne. Uwierz mi, tak jak kocham, jak jesteście razem szczęśliwi, to nie mogłam uwierzyć, że tak brzmiało twoje wytłumaczenie.
-Co ja mam w takim razie zrobić, skoro to jest prawda?- pytam.
-Jakoś jej to udowodnić.- mówi Liam.
-Jak?- pytam.
-My za ciebie wszystkiego nie zrobimy, przemyśl to.- mówi Louis.
Wzdycham cicho.
-A co z tym facetem?- mówię.
-Tym modelem?- pyta mnie El, a ja przytakuję.
-Świeża sprawa, sama nie wiem za wiele.
-Ale dobrze się dogadują? On jej się podoba? Czuje coś do niego? Byli gdzieś razem?- pytam.
-Więcej tego…- mówi pod nosem Liam.
-Ona go bardzo lubi, bo ma z nim zawsze temat do rozmów, on ją bardzo rozśmiesza i to jej się podoba w nim, że przez niego zapomina o problemach z tobą…- stwierdza Eleanor.
-Zapomina o mnie?- pytam chowając twarz w dłoniach.
-Jest zmęczona dociekaniem i myśleniem, czy to prawda, czy nie… Zapomnieć o tobie, nie zapomni, bo macie Silver, ale teraz kiedy jest wolna spotkała kogoś nowego, z kim lubi spędzać czas to z tego korzysta.
-Musisz działać Styles…- mówi Louis.- Bo jeżeli jest tak, jak El mówi, to długo nie pojedziesz…
-A gdyby się zakochała w kimś innym to jesteś już spalony.- mówi Eleanor.
-I zostaniesz sam.- mówi Zayn.
Grace
Dzień po gali MET dzwoni do mnie Justin, z propozycją, jak to stwierdził nie do odrzucenia. Wieczorem zabiera mnie na kolację i do kina z okazji nagrania nowej piosenki, a za dwa dni razem z Silver, Alfredo, Ryan’em, Kendall i jego innymi znajomymi na kilka dni do jego domu na wyspie St Marteen. Generalnie zatkało mnie po całości.
-Ale jak ty sobie to wyobrażasz?- pytam nalewając sobie soku.
-Normalnie… Zabieram cię na kilka dni odpoczynku…- mówi.
-Ale chcesz jechać na wakacje z dzieckiem? Jesteś świadom, że ja nie będę mogła chodzić na imprezy?- pytam go.
-Jestem świadom i jak oni będą chcieli gdzieś iść to będę zostawał z tobą.- mówi.
-Takiego poświęcenia nie musisz robić…- zaczynam się śmiać.-… ale to miłe z twojej strony.- mówię mu.
-Ja tam nie jadę chlać tylko odpocząć, bo ja też miałem ostatnio meksyk w studiu i nie spałem po nocach. Wiesz, chcę poleżeć na słońcu itp.
-Rozumiem…- mówię z uśmiechem.
-Nie masz żadnych sesji?- pyta.
-Nie, nie mam, kazałam Theresie szerzej rozplanować sesje, ale kolejne dni mam wolne, potem przyleci do mnie mama, więc wiesz…- mówię.
-W takim razie nic nie stoi na przeszkodzie, byś mogła pojechać z małą i mną…- mówi.
-Masz rację.- stwierdzam i dziękuję za propozycję.

(…)
Ubieram Silver strój kąpielowy i uśmiecham się do Kendall, która wyszła właśnie ze swojego pokoju, mała mówi, że wujek Justin ma dla niej różowego delfina, na którym może sobie popływać oraz, że obiecał jej, że będzie z nią pływał. Schodzimy na dół i spotykamy się z szerokim uśmiechem Justina, który siedzi na hokerze. Kendall z nim rozmawia jedząc sałatkę. Sadzam Silver koło Biebera i robię jej tosty przy okazji sama też wyciągając sałatkę z lodówki.
-Będziemy dziś pływać?- pyta Justin małą.
-Tak i ja chcę na tym delfinku!- piszczy mała, a Jus i Ken chichoczą.
-Różowym?- dopytuje Jus.
Silver kiwa głową.
-Mamusia jestem głodna.- mówi marszcząc czoło.
-Zaraz nie będziesz…- mówię.
-Gdzie Alfredo?- pytam.

-Pojechał do centrum handlowego, bo zapomniał zabrać szampon.- mówi.
Podaję małej tosty i ta je je z ochotą od czasu do czasu rozmawiając z Justinem, który cały czas ją zagaduje, aż w końcu Kendall przerywa i mówi mu, żeby przestał gadać i dał dziecku zjeść.
10 minut później leżę na leżaku i poprawiam Silver kapelusz na głowie. Rozmawiam z Kendall o podpisaniu jej kontraktu z Estee Lauder i dziewczyna opowiada mi, jak jej idzie. Mała zaraz szaleje z Justinem w basenie i nagrywam ją jak się cieszy.

Harry
Wychodzę z domu w Londynie i wsiadam do samochodu Gracie, bo mój jest w warsztacie. Wyjeżdżam z posesji i jadę drogą ku sklepowi spożywczemu, nic kompletnie nie ma w lodówce. Pierwszy supermarket jest zamknięty, więc jadę do kolejnego, tam szybko wysiadam i podążam do sklepu. Biorę najpotrzebniejsze produkty i idę po kilka piw na wieczór. Wchodząc do alejki natrafiam na Nolana, geja, z którym Gracie pracowała i o którego byłem tak chorobliwie zazdrosny. Stoi i patrzy na butelkę piwa mówiąc coś do faceta stojącego obok. Podchodzę do półki i biorę czteropak, Nolan mnie zauważa.
-Cześć…- mówię mu z lekkim uśmiechem. On patrzy na mnie zszokowany.
-Cześć Harry…- odpowiada.- Co słychać?- pyta.
-Masz na myśli mnie, czy co u Gracie?- pytam wkładając do wózka jeszcze jeden czteropak. Na zapas.
-Ciebie i ją…- mówi.
-Mam przerwę w trasie i wróciłem do domu, a ona teraz jest w Nowym Jorku, tam mieszka i pracuje…- mówię.
-A wy? Jeszcze…- mówi, a ja przeczę kiwając głową.- Pracujemy nad tym, ale teraz nie.- mówię.
-Przykro mi…- mówi.- Bardzo ładnie razem wyglądacie…- mówi.
-Tak, dzięki. Masz z nią kontakt?- pytam Nolana, podczas, gdy mężczyzna, pewnie jego chłopak idzie po resztę zakupów.
-Znikomy, jestem bardzo zapracowany, zresztą z tego co widziałem, wszędzie jej pełno, dobrze jej się wiedzie…- mówi z uśmiechem.
-Masz rację…- mówię.
-Dziewczyna sobie świetnie radzi i już tyle osiągnęła w tak krótkim czasie.- dodaje, a ja kiwam głową.
Zapada między nami cisza, a Nolan pakuje do wózka czteropak piwa malinowego.
-Będę szedł…- mówię.- Miło cię było zobaczyć…
-Ciebie też, powodzenia!- mówi, a ja uśmiecham się lekko i idę.
Podążam do kasy i wyciągam telefon, by sprawdzić godzinę. Muszę dziś pojechać do Kim, która chce porozmawiać ze mną na temat sytuacji z Grace. Generalnie, będę musiał umówić się z Grace na Skype tam, bo wszyscy to musimy omówić. Piszę do niej sms-a, że trzeba coś takiego zrobić. Nie dłużej niż 5 minut później dostaję odpowiedź, żebym zadzwonił do niej najpierw, żeby mogła się ogarnąć, bo będzie spać, a potem będą rozmawiać na Skype.
Płacę za zakupy i wracam do domu. Rozpakowuję zakupy i chowam piwo do szafki, gdzie są czekoladki. Odpakowuję część i idę do salonu. Najpierw robię sobie jajecznicę i kawę, która postawi mnie na nogi, jestem padnięty po wczorajszej imprezie z Jeffem i Glenne.
Siadam na kanapie i włączam telewizor i przełączam na E! News, ostatnio ciekawych rzeczy dowiedziałem się od Grace, kto wie, może teraz też jakieś będą.
„Justin Bieber pochwalił się dawną, niewidzianą fotką z córką Grace Moore, Silver Styles. Zdjęcie zrobione w ubiegłym roku ukazuje dziewczynkę z zaspanymi oczami i Biebera patrzącego na nią, czy to nie słodkie?”
-Bardzo…- mówię pod nosem.
„…turyści na wyspie St Marteen mówią iż widzieli na tamtejszym lotnisku, Grace z córką, Justina, Kendall Jenner, Alfredo Floresa i innego znajomego. Przypominamy, że piosenkarz ma tam dom z wielkim basenem i 10 sypialniami. W ubiegłym roku paparazzi zrobili zdjęcia, kiedy to w tym domu, była wyprawiona wielka impreza.”
Unoszę brwi i otwieram szeroko oczy.
-Czy ja dobrze rozumiem?- mówię do siebie.- Czy ona zabrała nasze dziecko na wakacje z oficjalnie byłym facetem i dziewczyną, z którą kręciłem?
Zamyślam się.
-Dokładnie to zrobiła.- mówię.- Boże, co się z nią stało.
„Skoro jesteśmy przy temacie Grace Moore…- zaczyna Giuliana.- To warto powiedzieć o spekulacjach zerwania naszej ulubionej pary dziennikarki i Harry’ego Stylesa. Od dłuższego czasu Grace nie nosi pierścionka zaręczynowego, a Harry był widziany z modelką VS- Nadine Leopold, poza tym dziewczyna spotkała się już dwa razy z modelem Shiloh, z którym to pozowała w magazynie Flaunt. Czyżby zerwanie jest w zasięgu dłoni, czy już od dawna nie są razem? Wciąż czekamy na słowa rzecznika prasowego One Direction, który wypowie się w imieniu Grace i Harry’ego. Oby to nie było zerwanie… Zbyt bardzo uwielbiamy tę parę…”
Wzdycham cicho.
Nie tylko wy…

(…)
Dzwonię do Grace i gdy odbiera, prawie nie poznaję jej głosu.
-Halo?- pyta.
-To ja Gracie, możesz już wejść na Skype?- pytam.
-Daj mi chwilę wyjdę na dwór.- mówi.
Słyszę jak schodzi na dół po schodach i otwiera lodówkę, pije coś i otwiera balkon.
-Gdzie jesteś?- pytam ją.
-U Justina na wyspie.- mówi, jakby to nie miało jakiegokolwiek znaczenia. Dla mnie ma. Cholernie wielkie.- Dobrze loguję się.- mówi i kończy połączenie.
Kim siada obok i stawia mi kubek kawy obok komputera.
-Ciężko ci prawda?- pyta mnie odgarniając blond włosy.
-Nie pytaj nawet.- mówię.
Kim kiwa głową i akceptuje połącznie od Grace. Uśmiecham się lekko widząc jej zaspane oczy i każdy kosmyk włosów w inną stronę.
-Hej…- mówi z lekkim uśmiechem.
Witamy się z nią.
-Nie będziemy owijać w bawełnę…- zaczyna Kim.- Musimy ustalić jak wasz związek ma wyglądać w mediach, w rzeczywistości będzie jak uważacie, ale ja muszę zająć tym, co mają pisać o was, jesteście osobami medialnymi, więc musimy. Poza tym fani chcą tego i Modest męczy mnie, by wreszcie to ogarnąć.-mówi.
-Masz rację…- mówi Grace.
-Ostatnio prosiłam cię Grace przez twoją asystentkę, abyś udawała, że wszystko jest w porządku. Ale nie dostałam odpowiedzi zwrotnej.- mówi Kim.
Grace marszczy lekko brwi.
-Myślałam o tym sporo i choć wiem, że to jest sprawa medialna, a inaczej jest i będzie między mną, a Harrym to wtedy się nie zgodziłam.- mówi.- Nie chciałam męczyć się kłamstwami, sztucznym uśmiechem i tym, że „wszystko jest w porządku”…- robi cudzysłów w powietrzu.
Kim się patrzy na mnie i na Grace.
-Ale…- znów zaczyna Grace.
Patrzę na nią.
-Ze względu na to, że wiem, jak Silver nienawidzi i boi się paparazzich nie będziemy robić żadnego „bum!”. Bo wiem, jak to się na niej odbije, będą nas śledzić i nękać. - dodaje, a ja wzdycham z ulgą.
-Czyli?- pyta Kim.
-W mediach będę z Harrym i w mediach będę szczęśliwą narzeczoną…- mówi patrząc mi prosto w oczy.- Nie będę opuszczoną i zdradzoną kobietą…- dodaje.- Jak będą pytać czemu nie mam pierścionka powiem, że albo jest czyszczony, albo zapomniałam go ubrać, bo jest tak piękny i nie noszę go wszędzie. Bo pierścionka na pewno nie założę.
Kim kiwa głową i zapisuje to w notatkach.
-Musicie sobie wyznawać miłość na portalach społecznościowych.- mówi Kim.- Przynajmniej przez jakiś czas.- dodaje.
-Dlaczego?- pyta Grace.
-Bo to polepszy wasz wizerunek w mediach. Ostatnio wszystkie gazety i strony internetowe stały się bardzo podejrzliwe w stosunku do was.- mówi.
-Ok.- zgadza się Grace.
-Harry?- pyta Kim.
Kiwam głową.
-Musicie wychodzić gdzieś czasem…- mówi Kim.
-Nie wyobrażam sobie tego…- mówi po drugiej stronie monitora Grace trąc oczy.
-Przecież kiedyś dużo wychodziliśmy.- mówię marszcząc czoło.
-Ale teraz nie mam zamiaru nigdzie z tobą wychodzić.- mówi.
Kim opuszcza głowę.
-Zgadzam się tylko na wyjścia we troje.- mówi Grace.
-Może być…- zgadza się Kim.- Byleby widzieli was paparazzi.
-Boże nie sądziłam, że kiedyś będziemy musieli udawać.- mówi moja-nie moja narzeczona.
-Ja też…- dodaje Kim.- Gracie czy masz w planach jakieś wywiady w najbliższym czasie?- pyta.
-Z tego co wiem, Theresa zgodziła się w jakimś radiu lub TV ale nie jestem pewna, mówiła mi, że wszystko ustalimy, jak wrócę do Nowego Jorku.
-W porządku, pamiętaj, że nie możesz tam wyglądać na zasmuconą mówiąc o Harrym, tylko szczęśliwą.
-Poćwiczę trochę przed lustrem…- mówi.
Nie odzywam się ni słowem, bo zbyt bardzo mnie boli słuchanie jej słów.
-Dobrze, w takim razie myślę, że najważniejsze jest ustalone.- mówi Kim.- Będę się kontaktować z twoją asystentką w razie czego… A i Grace, czy masz jakieś projekty, o których Harry jeszcze nie wie?- pyta Kim.
Patrzę na Grace, ale ona się waha z odpowiedzią.
-Ostatnio miałam sesję, która wyjdzie w następnych dniach…- mówi.
-W takim razie dodasz jej zdjęcia na IG z jakimś podpisem.- mówi do mnie Kim.
-Ciekawe, czy zrobi to sam z siebie, czy z obowiązku…- mówi Grace patrząc na mnie.
-Zobaczę zdjęcie, będę wiedział.- mówię.
-Coś jeszcze Grace?- pyta.
-Raczej nie.- mówi.
-W takim razie teraz już jest wszystko omówione… Dziękuję za rozmowę…- mówi Kim.
-Nie ma za co…- uśmiecha się lekko.
Grace się rozłącza.
-Skrzywdziłeś ją…- mówi Kim.- I widać, jak bardzo...
-Problem w tym Kimmy, że ona nie wierzy mi w prawdziwą wersję wydarzeń i uważa to za bujdy.
-Musisz to udowodnić jej…- mówi.
-Mówisz jak ona.- wzdycham.
-Ale to jest prawda Harry… Sam stwierdzałeś, że jest miłością twojego życia. Nie spieprz tego, skoro możesz naprawić.- mówi.
-Spróbuję.- mówię.

(…)
Popołudniu ostatniego dnia na wyspie Justin, Alfie, ja i Silver jedziemy na wycieczkę wynajętym samochodem. Mała nawiązuje dobry kontakt z fotografem i cały czas trzyma się z nim. Kendall musiała wracać do LA. Siadam na ogromnej ławce i patrzę na piękne widoki z góry.
-Zobacz, jakie ładne zdjęcie zrobiliśmy sobie wczoraj w kinie…- mówi Justin.
Patrzę na ekran jego telefonu.
-Rzeczywiście ładne…- uśmiecham się i przenoszę wzrok na przyjaciela.
-Dobrze, że mnie tu zabrałeś…- mówię biorąc głęboki wdech czystego powietrza.- Mimo tego, że niedawno byłam z przyjaciółkami na Dominikanie, to tutaj odpoczęłam.- dotykam dłonią jego policzka.
Justin uśmiecha się.
-Ja jestem szczęśliwy, kiedy ty jesteś szczęśliwa…- mówi, a ja obdarzam go pięknym uśmiechem.
-Swoją drogą przypomniały mi się nasze wakacje w Lizbonie…- mówię chichocząc.
-Tobie też?- pyta.
-Było ekstra wtedy poznaliśmy się tak dobrze…- mówię.
-Masz rację, było wspaniale… Chociaż szkoda, że nie byłem świadom jakim skarbem jesteś…- mówi patrząc mi w oczy.
Dziwnie się wtedy czuję, ale wtykam mu palec w bok i zaczynam się śmiać.
-Daj spokój…- mówię machając ręką.
-Naprawdę…- mówi.
-Dzięki.- odpowiadam.
-Ty jeden chociaż powiedziałeś mi taką rzecz…- mówię.
-Harry ci nie mówił takich rzeczy?
-Odkąd zaczęliśmy się kłócić nie… Kiedyś tak, bardzo często, śmiałam się, że już nudzi tym samym tekstem… Ale potem, jak się zaczęło psuć nie… Zapomniałam już nawet jak to jest się z nim kochać.- mówię.
-Nie kochaliście się podczas kłótni?
Przeczę.
-Uznałam, że tymczasowy celibat da mu do myślenia, ale gówno to dało.
-Przy tobie bym się w życiu nie powstrzymał…- mówi Justin, a ja zaczynam się śmiać.
-To było dobre…- mówię.
Justin z lekkim uśmiechem opuszcza głowę w dół. Chłopak przewija coś w telefonie.


-Ktoś zrobił nam zdjęcia, jak byliśmy w kinie…- mówi, a ja od razu patrzę co to za zdjęcia.
-Cholera.- mówię pod nosem.
-Coś nie tak?- pyta.
-Tak, ostatnio rozmawiałam z rzecznikiem prasowym One Direction i mam udawać, że z Harry’m jest ok i wiesz takie zdjęcia nie zbyt dobrze to pokazują…- mówię.
-Nie przejmuj się, zawsze można powiedzieć, że to przyjacielski wypad na film.- mówi.
Kiwam głową potwierdzając jego słowa.
-Swoją drogą nie wiedziałam, że dodałeś moje zdjęcia na IG…- mówię.
-Dodałem, bo stwierdziłem, że wyglądałaś tak pięknie, że nie mogłem się oprzeć…- mówi.
-Dziś strasznie mi słodzisz…- mówię mu, a on się uśmiecha.
-Muszę, skoro nie ma kto ci słodzić.- stwierdza.

***
Miłego czytania! Dajcie znać, co sądzicie! :)

6 komentarzy:

  1. Powoli, powoli i znów będą razem *.*oby. Rozdział świetny zresztą jak wszystkie twoje, już chcę kolejny bo jestem ciekawa co teraz będzie *.*<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejkuuu <3 Brak słów... Czy mi się wydaje, ze Justin podrywa Grace? Miejmy nadzieję, ze nie ! Niech Harry spina dupe i walczy o Grace !!
    I znowu tydzień czekania :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Prosze cie nie rób takiego samego zakonczenia jak w Smile is cure for everything bo sie znowu nie pozbieram

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem jak to zrobisz, ale za tydzień chcę widzieć rozdział gdzie Grace wybaczy Harremu. Uwielbiam tą historię, ale ja nie wytrzymuję już :/ Do następnego <3
    Dreamer

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie dzisiaj rozdział ??

    OdpowiedzUsuń