niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 16



Upiłam łyka z kieliszka i rozkoszowałam się smakiem wina.
-Smakuje ci?
-Bardzo…
-Cieszę się…- pokazał ząbki w uśmiechu.
Przygryzłam lekko, prawie niewidocznie wargę. Harry ukroił kawałeczek serka i delikatnie włożył mi go do ust. Musnął moje usta i przybliżył się do mnie, położył mi rękę na udzie, objął ramieniem, a jego dłoń wędrowała od biodra po pośladki. Zaczął całować moją szyję, a ja mimo tego, że go kocham nie jestem gotowa na tak wielki krok.
Ale…
Sprawiało mi to przyjemność jak podgryzał mi skórę na szyi, przymknęłam oczy i rozkoszowałam się pocałunkami, ciepłym oddechem chłopaka na mojej szyi… Podniósł twarz, na jego policzkach pojawiły się widoczne rumieńce. Zaczął mnie namiętnie całować. Oblizał moje usta.
-Wiesz co chciałem zrobić odkąd się poznaliśmy…
-Domyślam się, a…- nie dokończyłam.
Stał się brutalny, przeniósł mnie tak, abym okrakiem siedziała na jego kolanach, nie mogłam się oderwać od jego ust… były takie… takie… no takie… perfekcyjne…
-Harry…- chciałam powiedzieć mu coś ważnego, ale co brałam oddech by wypowiedzieć jakiekolwiek słowo  znów obdarowywał mnie pocałunkami. Zaczął ściągać moją koszulkę
-Harry, proszę…- powiedziałam, gdy oderwał się, by wziąć oddech, a zakryłam dłonią jego usta.
-Wiem co chcesz zrobić Harry, ale to jest za wcześnie…
Wziął moją dłoń ze swoich ust.
-Ale kochamy się…
-Tak, ale nie uważasz, że to jest za szybko, powinniśmy być pewni tego co do siebie czujemy…
-Ja ci ufam…
-Ja też ci ufam, ale to nie chodzi o zaufanie… Posłuchaj, ja przespałam się ze swoim dawnym chłopakiem dzień po tym, jak zaczęliśmy ze sobą być… i… rozstaliśmy się po miesiącu … i… ja przeżyłam z nim ten pierwszy raz… i… mam przeczucie, że jeśli „zaliczymy” nockę dziś to wszystko potem się rozwali Harry… ja po prostu się boję, bo czuję do ciebie coś wspaniałego i chcę, żeby trwało to jak najdłużej…
Zatkało go. Pogłaskałam go po policzku.
-Nie mam nic przeciwko pocałunkom, obściskiwaniu się czy coś, ale co do wiesz czego, to jeszcze nie…
-Jesteś inna.- powiedział.
-Nie rozumiem.- powiedziałam.
-Wszystkie dziewczyny, z którymi byłem były takie same, a ty jesteś inna.
Uniosłam brwi.
-Chodzi o to, że w przeszłości miałem dużo dziewczyn, ale głównie były to tygodniowe miłości, dla samego przespania się. A ty Grace… Jesteś inna… Dlatego się w tobie zakochałem… dlatego, że nie chodzi ci tylko o tak jak powiedziałaś: „zaliczenie” nocki, a o to, żebyśmy później zrobili to z miłości…
Uśmiechnął się.
-Powinienem cię przeprosić…
-Nie masz za co, naprawdę…
-Głupio mi…- podrapał się po głowie.
Musnęłam jego usta, teraz był znacznie delikatniejszy. Dokończyliśmy skromny posiłek i dopiliśmy wino z kieliszków. Byłam zmęczona, a Harry widząc, że mam ciężkie powieki, kazał mi iść się wykąpać. Wzięłam czystą koszulkę i spodnie w gwiazdki. Wzięłam gorący prysznic i umyłam głowę. Rozczesałam włosy i wyszłam z łazienki. Harry rozkładał kanapę, na łóżko i dopiero teraz zauważyłam, że ma na sobie tylko bokserki. Teraz mogę się na niego patrzeć bez końca, mogłabym spędzić resztę nocy patrząc na jego wyrobione mięśnie, tatuaże… o ludzie…
Nagle zadzwonił mój telefon i wyrwał mnie z odrętwienia. Wzięłam go z szafki i poszłam do kuchni.
-Halo?- spytałam.
-Cześć Grace, tu mówi Lucy.
-No hej, co tam?
-To ja się powinnam spytać…
-Ale w sensie?
-Jak Paryż? Kiedy wracasz?
-Jest świetnie, ale nie wiem kiedy wrócę, kochana…
-Słuchaj, bo jest sprawa…
-No?
-Dzwoniła do mnie profesor Jenkins.
-Serio?
-No i słuchaj, ona mi powiedziała, że słyszała o jakimś turnieju uniwersyteckim w tańcu…
Zaśmiałam się.
-Co?
-No i ona zaproponowała mi, żebyśmy zebrały grupę i pod koniec przerwy od szkoły zaczęły treningi.
-Ale… Ja nie umiem tańczyć…
-Co do tego się nie zgodzę, moja droga. Wymiatasz na dyskotekach.
-Ale to na dyskotekach… A tak przed publicznością… To głupie…
-Ale nie chciałabyś?
-Bo ja wiem…
-Do końca tygodnia musze powiedzieć Jenkins, czy się zgadzamy…
-Zadzwonię do ciebie jutro, albo po jutrze.
-Ok.
-Lucy?
-Tak?
-Ale chyba same tańczyć nie będziemy, prawda?
-No oczywiście, że nie, mam już 10 chętnych, ale sądzę, że zbierze się więcej dziewczyn.
Wzięłam głęboki oddech.
-Muszę pomyśleć, dobrze?
-Nie ma sprawy, ale zachęcam cię, to może być niezła przygoda.
-Ok., do zobaczenia.
-Na razie.
Weszłam do salonu, Harry leżał na kołdrze i patrzył coś na telefonie.
-Lucy?
-Tak…
-Gdzie same będziecie tańczyć?
-Nie same, prawdopodobnie weźmiemy udział w konkursie uniwersyteckim tańca.
Uśmiechnął się szeroko, pokazując ząbki.
-Seksownie…
Wywróciłam oczami.
Weszłam pod kołdrę, Harry tak samo. Wyciągnęłam rękę do wyłącznika i zgasiłam światło. Panowała cisza, podsunęłam się do Hazzy, wtuliłam się w jego klatkę piersiową, łóżko zaskrzypiało. Chłopak pocałował mnie w czoło i zaczął nucić jakąś piosenkę. Jej nuty całkowicie brzmiały jak kołysanka. Jeszcze raz pocałował mnie w czoło i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się około jedenastej, przewróciłam się na bok, ale nikogo nie było koło mnie.
Harry…- zawołałam. Odpowiedziała mi cisza. Walizka chłopaka była otwarta.
Harry.- powtórzyłam.
Znów cisza.
Wstała z łóżka i poszłam do kuchni, na stole było przygotowane śniadanie, bułeczki z twarożkiem i pomidorem, obok parująca kawa. W szklanym wazoniku znajdowała się czerwona jak krew róża.  Biała kartka leżała obok.
Grace, musiałem jechać na próbę, koncert zaczyna się o 17:00, ale bądź wcześniej, na komodzie położyłem twój bilet i wejściówkę, powiedz ochroniarzowi, który będzie na tyłach, że jesteś ta od Harry’ego, wpuści cię. Do zobaczenia.
                                                             H.
Uśmiechnęłam się i zabrałam się za pałaszowanie śniadania. Postanowiłam, że pojadę na szybkie zakupy. Ubrałam się w dżinsowe spodnie 7/8, białą koszulkę na ramiączkach, sweterek i ulubione conversy w gwiazdki. Sięgnęłam po torebkę i narzuciłam dżinsową kurtkę. Wyszłam. Wsiadłam do taksówki, ta wiozła mnie przez kolejne aleje, aż zaparkowała na podjeździe dla taksówek pod Les Halles and Marais. Wysiadłam i weszłam przez szklane drzwi do środka. Zajrzałam do H&M tam zakupiłam koszulkę na ramiączkach z rysunkiem rekina ze Szczęk. Oglądnęłam komplet eleganckich ogrodniczek, ale zakupiłam tylko jedne. Zakochałam się w dwóch braletach na lato, więc również wydałam 100 euro na nie. Potem zaglądnęłam do innych sieciówek, a w jednej z nich kupiłam krótki niebieski kombinezon. Zaczęłam szukać czegoś co mogłabym ubrać na dzisiejszy koncert. Znalazłam dżinsową spódniczkę, którą chwilkę później nabyłam. Do tego postanowiłam ubrać białą koszulkę na ramiączkach i narzucić coś na siebie. Po dwóch godzinach znalazłam jeszcze sklep, który okazał się rajem. Buty, jakie tam sprzedawali były tak ładne, że kupiłam pięć par szpilek, dwie pary conversów i jedne emu.
Zostawiłam dziś chyba z 1000 euro, Sean mnie zabije. Ale cóż…
Dochodziła 14:00 gdy wróciłam do domu. Ubrałam się tak jak sobie założyłam wcześniej. Wyprostowałam włosy, nałożyłam błyszczyk na usta, zrobiłam kreski linerem i maznęłam oczy tuszem. Około 15:00 byłam gotowa. Spakowałam do torebki telefon i klucze. Spojrzałam się w lustrze. Chyba nie było źle. Wyszłam z mieszkania i zamknęłam je. Wsiadłam do taksówki, która zawiozła mnie pod arenę. Rozlegał się taki krzyk, że o boże. Podeszłam na tyły. Przy żelaznych drzwiach stali dwaj dwumetrowi mięśniacy, gdy zobaczyli, że do nich podchodzę jeszcze bardziej zagrodzili mi przejście.
-Nieupoważnionym wstęp wzbroniony.
-Ale ja jestem ta od Harry’ego.
-Grace Moore?
Kiwnęłam głową.
-Masz wejściówkę?
-Tak.
Podałam ją mężczyźnie.
-Proszę bardzo.
Otworzyli drzwi i wpuścili do środka.
-Garderoba chłopaków jest na końcu korytarza po lewej stronie.
-Dziękuję.
Uśmiechnęłam się.
Napisałam Harry’emu sms-a.
Jestem już na korytarzu.
Szłam powoli słysząc jak każdy rozmawiał w oddzielnych drzwiach. Gdy szłam i byłam w połowie otworzyły się drzwi, ale z nich wyszedł Calum z 5SOS.
Uśmiechnął się.
-Zgubiłaś się?- spytał.
-Nie…
-A jesteś z rodziny chłopaków?
-Nie…
-To kim jesteś?
-Dziewczyną…- nie dokończyłam, bo Harry zawołał: Gracie, nareszcie.
Uśmiechnął się.
-… Hazzy.- powiedział.
-Właśnie.
Harry podszedł i musnął mnie w czoło.
-Widzę, że poznałaś już tych debili…- zaśmiał się.
-Sam jesteś debil.- powiedział Ashton.
-Zamknij się…- powiedział Harry zaglądając do ich garderoby.
Złapał mnie za rękę i pociągnął gdzieś.
-Zabezpieczajcie się.- powiedział Michael.
Harry pokazał mu środkowy palec.
-Ślicznie wyglądasz…- powiedział.
Zaprowadził mnie na jakieś zaplecze.
Zaczęliśmy się namiętnie całować, moje ręce zagłębiły się w jego gęstych włosach. Gdy ktoś krzyknął: Widzieliście Harry’ego?
5SOS zaśmiało się głośno: Zaplecze sceny.
Harry zamknął drzwi na klucz.
Całowaliśmy się dalej.
Rozległo się głośne walenie w drzwi.
Hazz! Hazz! Jesteś tam?
Klamka chodziła w górę i w dół.
Kuźwa, zamknął się.- powiedział Louis- Zayn! Chodź tu.
Otwieraj Harry…- mówił Zayn, aż w końcu któryś kopnął drzwi i zatrzęsły.
-Otwórz im.- powiedziałam pomiędzy pocałunkami.
-Nie, jest dobrze tak jak jest, słonko.
Znów obdarowywał mnie pocałunkami, ale teraz przeniósł się na szyję. Przycisnął mnie do ściany.
Wnet metalowe drzwi wyleciały z zawiasów i z wielkim hukiem spadły na ziemię.
Louis, Zayn, Niall stali jak wryci, gdy nas zobaczyli razem.
Harry patrzył się na wgniecenia w drzwiach.
-Co wyście zrobili?!- krzyknął i zaczął się śmiać.
-GRACE?!!- powiedzieli wszyscy równiutko.
Zaśmiałam się.
-Hej…- pomachałam im.
-Ale… co… jak… ty tu… z Harrym… zaraz dostanę gorączki.- powiedział Louis.
Potem wybuchli śmiechem. Przybiegł menadżer chłopców.
-Kolejne drzwi do wymiany.- machnął ręką i poszedł.
-Co wy tu robicie?- powiedział Liam, który przybiegł- Grace co ty tu robisz?
-Odpowiem za ciebie, ok.?- powiedział Harry.
Splótł nasze dłonie.
-No chciałem wam to powiedzieć inaczej, ale wy jak zwykle zrobiliście rozróbę, więc, krótko mówiąc  jestem z Grace.
Chłopaki wybuchli śmiechem, zresztą Harry też.
-Wygrałem…- wydarł się Niall.
-Ale co?- spytałam.
-Wiedziałem, że przyjechałeś tu wcześniej, by zobaczyć się z Grace…- zwrócił się do loczka.
Louis spojrzał na Nialla.
-I co mamy ci teraz płacić?- spytał z sarkazmem.
-Tak, po 50 funtów od każdego.
-ILE?!- spytał Liam.
-50 funtów.
Jakaś kobieta zaczęła wołać Louisa i Liama.
-Już idziemy.- odkrzyknęli.
Dwójka pobiegła, a my wyszliśmy z zaplecza.
-Muszę ci przedstawić Lou…- powiedział i splótł nasze dłonie.
Siwa blondynka, uśmiechnęła się, gdy weszliśmy do garderoby. Wyłączyła suszarkę.
-Lou to jest Grace moja dziewczyna.
-Bardzo mi miło ciebie poznać… Harry wiele mi o tobie opowiadał.
-Mam nadzieję, że same miłe rzeczy…- powiedziałam i spojrzałam na Hazzę.
Ten uśmiechnął się i musnął mnie w usta.
-Muszę iść na chwilkę do Paula… Poczekasz tu na mnie?- spytał.
Kiwnęłam głową.
-Słyszałam, że studiujesz…
-Tak, jestem na drugim roku dziennikarstwa.
-A gdzie planujesz pracować w przyszłości?
-Jeszcze nie wiem, może jakaś gazeta informacyjna…
-Też chciałam być dziennikarką, ale doszłam do wniosku, że obcinanie włosów i ich układanie wychodzi mi lepiej.
Zaśmiała się.
Włosy Liama zostały zrobione. Jego miejsce zajął Louis.
-Nie żałuję, tyle, że czasami te durnie doprowadzają mnie do szału.
-Ej…- powiedział Louis.
-No powiedz, czy pryskanie się pianką do włosów na scenie jest normalne?
Słychać przez chwilkę  było tylko suszarkę.
-No może trochę nie, ale było fajnie.
Louis za chwilkę miał gotową fryzurę. Harry przyszedł przebrany.
Złapał mnie za rękę i prowadził gdzieś.
-Na żadne zaplecze nie idę.- powiedziałam.
-Nie tam cię prowadzę.
Weszliśmy po schodkach i ukryliśmy się za perkusją. Tam był multum dziewczyn z transparentami, cała hala brzmiała w rozmowach, pokrzykiwaniach.
-Lou weźmie cię na widownię, tam oglądniecie występ. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
-Na pewno…
Uśmiechnęłam się i chłopak mnie namiętnie pocałował.
-Muszę iść, za chwilkę chłopaki z 5SOS wchodzą na scenę.
Kiwnęłam głową i zeszliśmy schodkami z powrotem na dół. Rzeczywiście, Calum, Luke, Mike i Ashton byli gotowi do wyjścia na scenę. Harry stanął obok Liama, a Lou wzięła mnie pod rękę. Wyszłyśmy bocznym wejściem i usiadłyśmy z boku. Support wyszedł świetnie, po 15 minutach na scenę wyszli chłopcy z One D. Harry uśmiechnął się praktycznie niezauważalnie do mnie. Chłopcy dali naprawdę niesamowite show i mimo, że słyszałam ich piosenki raz to przyznam że są świetne. W połowie Lou zabrała mnie do środka. Zrobiła mi i sobie kawę.
Zadawała mi pytania, na które odpowiadałam. Gdy chłopcy przyszli zmachani pół godziny później wszyscy zaczęli się zbierać.
-Nie wrócę z Tobą do mieszkania… Mamy jeszcze jeden wywiad…
Zrobiło mi się trochę przykro.
-Ale przyjdziesz dziś?
-Tak… W nocy.
-Będę czekała.
Harry odprowadził mnie do drzwi. Musnął moje usta i musiał iść.
Wyszłam przez drzwi i przeszłam na pobliski postój taksówek, a był on oddalony o kilometr. Więc w szpilkach piłowałam, żeby wrócić do domu. W połowie drogi lunął deszcz, więc ściągnęłam buty i zaczęłam biec po mokrym chodniku. Wsiadłam do taksówki, kierowca zawiózł mnie pod kamienicę. Weszłam do mieszkania i od razu nalałam sobie do wanny gorącej wody. Zrobiłam sobie gorącą herbatę i zaniosłam ją do łazienki, by w czasie wylegiwania się w wannie popijać gorący napój. Do tego w radiu puściłam płytę Damien’a Rice’a. Leżałam tak długo, póki woda nie wystygła. Rozczesałam mokre włosy, związałam je w warkocza. Ubrałam pidżamę i wpakowałam się do łóżka. Włączyłam sobie film na dvd. Zasnęłam oglądając go. Dopiero dzwonek do drzwi ocknął mnie. Loczek stał oparty o framugę.
-Jestem…- powiedział i uśmiechnął się.
Uśmiechnęłam się.
-Co oglądasz?
-Nic…
-Idź spać, ja zaraz przyjdę.
-Yhym.
Łóżko porządnie zaskrzypiało, wyłączyłam telewizor i wtuliłam się w poduszkę. Momentalnie wróciłam do snu.


Niedawno się obudziłam po imprezie Alice... Ach... Było świetnie. Mam nadzieję, że rozdział się podoba i ten poprzedni też. Komentujcie bo ostatnio coś wam słabo szło z tym. Rozdział w czwartek :***

7 komentarzy:

  1. czemu dopiero w czwartek ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co cztery dni dodaję... Chyba dobrze policzyłam... Mam 4 z matmy, orłem nie jestem... Xxx.

      Usuń
  2. - Ale... co... jak... ty...tu z Harry'm hahahahahahahah :D Tekst dnia
    Ale ogólnie zajebiste <3 Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! <3 Nie mogę się doczekać następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny jak zawsze kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow ! *o* Świetny blog! Przeczytałam wszystkie rozdziały na jednym oddechu... Bardzo podoba mi się fabuła i charakterek Grace ;))
    Życzę weny i do czwartku! <33 /Kaja

    OdpowiedzUsuń