Upiłam łyka
z kieliszka i rozkoszowałam się smakiem wina.
-Smakuje ci?
-Bardzo…
-Cieszę
się…- pokazał ząbki w uśmiechu.
Przygryzłam
lekko, prawie niewidocznie wargę. Harry ukroił kawałeczek serka i delikatnie
włożył mi go do ust. Musnął moje usta i przybliżył się do mnie, położył mi rękę
na udzie, objął ramieniem, a jego dłoń wędrowała od biodra po pośladki. Zaczął
całować moją szyję, a ja mimo tego, że go kocham nie jestem gotowa na tak
wielki krok.
Ale…
Sprawiało mi
to przyjemność jak podgryzał mi skórę na szyi, przymknęłam oczy i rozkoszowałam
się pocałunkami, ciepłym oddechem chłopaka na mojej szyi… Podniósł twarz, na
jego policzkach pojawiły się widoczne rumieńce. Zaczął mnie namiętnie całować.
Oblizał moje usta.
-Wiesz co
chciałem zrobić odkąd się poznaliśmy…
-Domyślam
się, a…- nie dokończyłam.
Stał się
brutalny, przeniósł mnie tak, abym okrakiem siedziała na jego kolanach, nie
mogłam się oderwać od jego ust… były takie… takie… no takie… perfekcyjne…
-Harry…-
chciałam powiedzieć mu coś ważnego, ale co brałam oddech by wypowiedzieć
jakiekolwiek słowo znów obdarowywał mnie
pocałunkami. Zaczął ściągać moją koszulkę
-Harry,
proszę…- powiedziałam, gdy oderwał się, by wziąć oddech, a zakryłam dłonią jego
usta.
-Wiem co
chcesz zrobić Harry, ale to jest za wcześnie…
Wziął moją
dłoń ze swoich ust.
-Ale kochamy
się…
-Tak, ale
nie uważasz, że to jest za szybko, powinniśmy być pewni tego co do siebie
czujemy…
-Ja ci ufam…
-Ja też ci
ufam, ale to nie chodzi o zaufanie… Posłuchaj, ja przespałam się ze swoim
dawnym chłopakiem dzień po tym, jak zaczęliśmy ze sobą być… i… rozstaliśmy się
po miesiącu … i… ja przeżyłam z nim ten pierwszy raz… i… mam przeczucie, że
jeśli „zaliczymy” nockę dziś to wszystko potem się rozwali Harry… ja po prostu
się boję, bo czuję do ciebie coś wspaniałego i chcę, żeby trwało to jak
najdłużej…
Zatkało go.
Pogłaskałam go po policzku.
-Nie mam nic
przeciwko pocałunkom, obściskiwaniu się czy coś, ale co do wiesz czego, to
jeszcze nie…
-Jesteś
inna.- powiedział.
-Nie
rozumiem.- powiedziałam.
-Wszystkie
dziewczyny, z którymi byłem były takie same, a ty jesteś inna.
Uniosłam
brwi.
-Chodzi o
to, że w przeszłości miałem dużo dziewczyn, ale głównie były to tygodniowe
miłości, dla samego przespania się. A ty Grace… Jesteś inna… Dlatego się w
tobie zakochałem… dlatego, że nie chodzi ci tylko o tak jak powiedziałaś:
„zaliczenie” nocki, a o to, żebyśmy później zrobili to z miłości…
Uśmiechnął
się.
-Powinienem
cię przeprosić…
-Nie masz za
co, naprawdę…
-Głupio mi…-
podrapał się po głowie.
Musnęłam
jego usta, teraz był znacznie delikatniejszy. Dokończyliśmy skromny posiłek i
dopiliśmy wino z kieliszków. Byłam zmęczona, a Harry widząc, że mam ciężkie
powieki, kazał mi iść się wykąpać. Wzięłam czystą koszulkę i spodnie w
gwiazdki. Wzięłam gorący prysznic i umyłam głowę. Rozczesałam włosy i wyszłam z
łazienki. Harry rozkładał kanapę, na łóżko i dopiero teraz zauważyłam, że ma na
sobie tylko bokserki. Teraz mogę się na niego patrzeć bez końca, mogłabym
spędzić resztę nocy patrząc na jego wyrobione mięśnie, tatuaże… o ludzie…
Nagle
zadzwonił mój telefon i wyrwał mnie z odrętwienia. Wzięłam go z szafki i
poszłam do kuchni.
-Halo?- spytałam.
-Cześć Grace, tu mówi Lucy.
-No hej, co tam?
-To ja się powinnam spytać…
-Ale w sensie?
-Jak Paryż? Kiedy wracasz?
-Jest świetnie, ale nie wiem kiedy
wrócę, kochana…
-Słuchaj, bo jest sprawa…
-No?
-Dzwoniła do mnie profesor Jenkins.
-Serio?
-No i słuchaj, ona mi powiedziała,
że słyszała o jakimś turnieju uniwersyteckim w tańcu…
Zaśmiałam
się.
-Co?
-No i ona zaproponowała mi, żebyśmy
zebrały grupę i pod koniec przerwy od szkoły zaczęły treningi.
-Ale… Ja nie umiem tańczyć…
-Co do tego się nie zgodzę, moja
droga. Wymiatasz na dyskotekach.
-Ale to na dyskotekach… A tak przed publicznością…
To głupie…
-Ale nie chciałabyś?
-Bo ja wiem…
-Do końca tygodnia musze powiedzieć
Jenkins, czy się zgadzamy…
-Zadzwonię do ciebie jutro, albo po
jutrze.
-Ok.
-Lucy?
-Tak?
-Ale chyba same tańczyć nie
będziemy, prawda?
-No oczywiście, że nie, mam już 10
chętnych, ale sądzę, że zbierze się więcej dziewczyn.
Wzięłam
głęboki oddech.
-Muszę pomyśleć, dobrze?
-Nie ma sprawy, ale zachęcam cię, to
może być niezła przygoda.
-Ok., do zobaczenia.
-Na razie.
Weszłam do
salonu, Harry leżał na kołdrze i patrzył coś na telefonie.
-Lucy?
-Tak…
-Gdzie same
będziecie tańczyć?
-Nie same,
prawdopodobnie weźmiemy udział w konkursie uniwersyteckim tańca.
Uśmiechnął
się szeroko, pokazując ząbki.
-Seksownie…
Wywróciłam
oczami.
Weszłam pod
kołdrę, Harry tak samo. Wyciągnęłam rękę do wyłącznika i zgasiłam światło.
Panowała cisza, podsunęłam się do Hazzy, wtuliłam się w jego klatkę piersiową,
łóżko zaskrzypiało. Chłopak pocałował mnie w czoło i zaczął nucić jakąś
piosenkę. Jej nuty całkowicie brzmiały jak kołysanka. Jeszcze raz pocałował
mnie w czoło i zasnęłam.
Następnego
dnia obudziłam się około jedenastej, przewróciłam się na bok, ale nikogo nie
było koło mnie.
Harry…-
zawołałam. Odpowiedziała mi cisza. Walizka chłopaka była otwarta.
Harry.-
powtórzyłam.
Znów cisza.
Wstała z
łóżka i poszłam do kuchni, na stole było przygotowane śniadanie, bułeczki z
twarożkiem i pomidorem, obok parująca kawa. W szklanym wazoniku znajdowała się
czerwona jak krew róża. Biała kartka
leżała obok.
Grace, musiałem jechać na próbę, koncert
zaczyna się o 17:00, ale bądź wcześniej, na komodzie położyłem twój bilet i wejściówkę, powiedz ochroniarzowi, który będzie na tyłach,
że jesteś ta od Harry’ego, wpuści cię. Do zobaczenia.
H.
Uśmiechnęłam
się i zabrałam się za pałaszowanie śniadania. Postanowiłam, że pojadę na
szybkie zakupy. Ubrałam się w dżinsowe spodnie 7/8, białą koszulkę na
ramiączkach, sweterek i ulubione conversy w gwiazdki. Sięgnęłam po torebkę i
narzuciłam dżinsową kurtkę. Wyszłam. Wsiadłam do taksówki, ta wiozła mnie przez
kolejne aleje, aż zaparkowała na podjeździe dla taksówek pod Les Halles and
Marais. Wysiadłam i weszłam przez szklane drzwi do środka. Zajrzałam do H&M
tam zakupiłam koszulkę na ramiączkach z rysunkiem rekina ze Szczęk. Oglądnęłam
komplet eleganckich ogrodniczek, ale zakupiłam tylko jedne. Zakochałam się w
dwóch braletach na lato, więc również wydałam 100 euro na nie. Potem
zaglądnęłam do innych sieciówek, a w jednej z nich kupiłam krótki niebieski
kombinezon. Zaczęłam szukać czegoś co mogłabym ubrać na dzisiejszy koncert.
Znalazłam dżinsową spódniczkę, którą chwilkę później nabyłam. Do tego
postanowiłam ubrać białą koszulkę na ramiączkach i narzucić coś na siebie. Po
dwóch godzinach znalazłam jeszcze sklep, który okazał się rajem. Buty, jakie
tam sprzedawali były tak ładne, że kupiłam pięć par szpilek, dwie pary
conversów i jedne emu.
Zostawiłam
dziś chyba z 1000 euro, Sean mnie zabije. Ale cóż…
Dochodziła
14:00 gdy wróciłam do domu. Ubrałam się tak jak sobie założyłam wcześniej.
Wyprostowałam włosy, nałożyłam błyszczyk na usta, zrobiłam kreski linerem i
maznęłam oczy tuszem. Około 15:00 byłam gotowa. Spakowałam do torebki telefon i
klucze. Spojrzałam się w lustrze. Chyba nie było źle. Wyszłam z mieszkania i
zamknęłam je. Wsiadłam do taksówki, która zawiozła mnie pod arenę. Rozlegał się
taki krzyk, że o boże. Podeszłam na tyły. Przy żelaznych drzwiach stali dwaj
dwumetrowi mięśniacy, gdy zobaczyli, że do nich podchodzę jeszcze bardziej
zagrodzili mi przejście.
-Nieupoważnionym
wstęp wzbroniony.
-Ale ja
jestem ta od Harry’ego.
-Grace
Moore?
Kiwnęłam
głową.
-Masz
wejściówkę?
-Tak.
Podałam ją
mężczyźnie.
-Proszę
bardzo.
Otworzyli
drzwi i wpuścili do środka.
-Garderoba
chłopaków jest na końcu korytarza po lewej stronie.
-Dziękuję.
Uśmiechnęłam
się.
Napisałam
Harry’emu sms-a.
Jestem już na korytarzu.
Szłam powoli
słysząc jak każdy rozmawiał w oddzielnych drzwiach. Gdy szłam i byłam w połowie
otworzyły się drzwi, ale z nich wyszedł Calum z 5SOS.
Uśmiechnął się.
-Zgubiłaś
się?- spytał.
-Nie…
-A jesteś z
rodziny chłopaków?
-Nie…
-To kim
jesteś?
-Dziewczyną…-
nie dokończyłam, bo Harry zawołał: Gracie, nareszcie.
Uśmiechnął
się.
-… Hazzy.-
powiedział.
-Właśnie.
Harry podszedł i musnął mnie w czoło.
-Widzę, że poznałaś już tych debili…- zaśmiał się.
-Sam jesteś debil.- powiedział Ashton.
-Zamknij się…- powiedział Harry zaglądając do ich
garderoby.
Złapał mnie za rękę i pociągnął gdzieś.
-Zabezpieczajcie się.- powiedział Michael.
Harry pokazał mu środkowy palec.
-Ślicznie wyglądasz…- powiedział.
Zaprowadził mnie na jakieś zaplecze.
Zaczęliśmy się namiętnie całować, moje ręce
zagłębiły się w jego gęstych włosach. Gdy ktoś krzyknął: Widzieliście
Harry’ego?
5SOS zaśmiało się głośno: Zaplecze sceny.
Harry zamknął drzwi na klucz.
Całowaliśmy się dalej.
Rozległo się głośne walenie w drzwi.
Hazz!
Hazz! Jesteś tam?
Klamka chodziła w górę i w dół.
Kuźwa,
zamknął się.- powiedział Louis- Zayn! Chodź tu.
Otwieraj
Harry…- mówił Zayn, aż w końcu któryś kopnął drzwi i
zatrzęsły.
-Otwórz im.- powiedziałam pomiędzy pocałunkami.
-Nie, jest dobrze tak jak jest, słonko.
Znów obdarowywał mnie pocałunkami, ale teraz
przeniósł się na szyję. Przycisnął mnie do ściany.
Wnet metalowe drzwi wyleciały z zawiasów i z wielkim
hukiem spadły na ziemię.
Louis, Zayn, Niall stali jak wryci, gdy nas
zobaczyli razem.
Harry patrzył się na wgniecenia w drzwiach.
-Co wyście zrobili?!- krzyknął i zaczął się śmiać.
-GRACE?!!- powiedzieli wszyscy równiutko.
Zaśmiałam się.
-Hej…- pomachałam im.
-Ale… co… jak… ty tu… z Harrym… zaraz dostanę
gorączki.- powiedział Louis.
Potem wybuchli śmiechem. Przybiegł menadżer
chłopców.
-Kolejne drzwi do wymiany.- machnął ręką i poszedł.
-Co wy tu robicie?- powiedział Liam, który
przybiegł- Grace co ty tu robisz?
-Odpowiem za ciebie, ok.?- powiedział Harry.
Splótł nasze dłonie.
-No chciałem wam to powiedzieć inaczej, ale wy jak
zwykle zrobiliście rozróbę, więc, krótko mówiąc jestem z Grace.
Chłopaki wybuchli śmiechem, zresztą Harry też.
-Wygrałem…- wydarł się Niall.
-Ale co?- spytałam.
-Wiedziałem, że przyjechałeś tu wcześniej, by
zobaczyć się z Grace…- zwrócił się do loczka.
Louis spojrzał na Nialla.
-I co mamy ci teraz płacić?- spytał z sarkazmem.
-Tak, po 50 funtów od każdego.
-ILE?!- spytał Liam.
-50 funtów.
Jakaś kobieta zaczęła wołać Louisa i Liama.
-Już idziemy.- odkrzyknęli.
Dwójka pobiegła, a my wyszliśmy z zaplecza.
-Muszę ci przedstawić Lou…- powiedział i splótł
nasze dłonie.
Siwa blondynka, uśmiechnęła się, gdy weszliśmy do
garderoby. Wyłączyła suszarkę.
-Lou to jest Grace moja dziewczyna.
-Bardzo mi miło ciebie poznać… Harry wiele mi o
tobie opowiadał.
-Mam nadzieję, że same miłe rzeczy…- powiedziałam i
spojrzałam na Hazzę.
Ten uśmiechnął się i musnął mnie w usta.
-Muszę iść na chwilkę do Paula… Poczekasz tu na mnie?-
spytał.
Kiwnęłam głową.
-Słyszałam, że studiujesz…
-Tak, jestem na drugim roku dziennikarstwa.
-A gdzie planujesz pracować w przyszłości?
-Jeszcze nie wiem, może jakaś gazeta informacyjna…
-Też chciałam być dziennikarką, ale doszłam do
wniosku, że obcinanie włosów i ich układanie wychodzi mi lepiej.
Zaśmiała się.
Włosy Liama zostały zrobione. Jego miejsce zajął
Louis.
-Nie żałuję, tyle, że czasami te durnie doprowadzają
mnie do szału.
-Ej…- powiedział Louis.
-No powiedz, czy pryskanie się pianką do włosów na
scenie jest normalne?
Słychać przez chwilkę było tylko suszarkę.
-No może trochę nie, ale było fajnie.
Louis za chwilkę miał gotową fryzurę. Harry
przyszedł przebrany.
Złapał mnie za rękę i prowadził gdzieś.
-Na żadne zaplecze nie idę.- powiedziałam.
-Nie tam cię prowadzę.
Weszliśmy po schodkach i ukryliśmy się za perkusją.
Tam był multum dziewczyn z transparentami, cała hala brzmiała w rozmowach,
pokrzykiwaniach.
-Lou weźmie cię na widownię, tam oglądniecie występ.
Mam nadzieję, że ci się spodoba.
-Na pewno…
Uśmiechnęłam się i chłopak mnie namiętnie pocałował.
-Muszę iść, za chwilkę chłopaki z 5SOS wchodzą na
scenę.
Kiwnęłam głową i zeszliśmy schodkami z powrotem na
dół. Rzeczywiście, Calum, Luke, Mike i Ashton byli gotowi do wyjścia na scenę. Harry
stanął obok Liama, a Lou wzięła mnie pod rękę. Wyszłyśmy bocznym wejściem i
usiadłyśmy z boku. Support wyszedł świetnie, po 15 minutach na scenę wyszli
chłopcy z One D. Harry uśmiechnął się praktycznie niezauważalnie do mnie.
Chłopcy dali naprawdę niesamowite show i mimo, że słyszałam ich piosenki raz to
przyznam że są świetne. W połowie Lou zabrała mnie do środka. Zrobiła mi i
sobie kawę.
Zadawała mi pytania, na które odpowiadałam. Gdy
chłopcy przyszli zmachani pół godziny później wszyscy zaczęli się zbierać.
-Nie wrócę z Tobą do mieszkania… Mamy jeszcze jeden
wywiad…
Zrobiło mi się trochę przykro.
-Ale przyjdziesz dziś?
-Tak… W nocy.
-Będę czekała.
Harry odprowadził mnie do drzwi. Musnął moje usta i
musiał iść.
Wyszłam przez drzwi i przeszłam na pobliski postój
taksówek, a był on oddalony o kilometr. Więc w szpilkach piłowałam, żeby wrócić
do domu. W połowie drogi lunął deszcz, więc ściągnęłam buty i zaczęłam biec po
mokrym chodniku. Wsiadłam do taksówki, kierowca zawiózł mnie pod kamienicę.
Weszłam do mieszkania i od razu nalałam sobie do wanny gorącej wody. Zrobiłam
sobie gorącą herbatę i zaniosłam ją do łazienki, by w czasie wylegiwania się w
wannie popijać gorący napój. Do tego w radiu puściłam płytę Damien’a Rice’a.
Leżałam tak długo, póki woda nie wystygła. Rozczesałam mokre włosy, związałam
je w warkocza. Ubrałam pidżamę i wpakowałam się do łóżka. Włączyłam sobie film
na dvd. Zasnęłam oglądając go. Dopiero dzwonek do drzwi ocknął mnie. Loczek
stał oparty o framugę.
-Jestem…- powiedział i uśmiechnął się.
Uśmiechnęłam się.
-Co oglądasz?
-Nic…
-Idź spać, ja zaraz przyjdę.
-Yhym.
Łóżko porządnie
zaskrzypiało, wyłączyłam telewizor i wtuliłam się w poduszkę. Momentalnie
wróciłam do snu.Niedawno się obudziłam po imprezie Alice... Ach... Było świetnie. Mam nadzieję, że rozdział się podoba i ten poprzedni też. Komentujcie bo ostatnio coś wam słabo szło z tym. Rozdział w czwartek :***
czemu dopiero w czwartek ?
OdpowiedzUsuńCo cztery dni dodaję... Chyba dobrze policzyłam... Mam 4 z matmy, orłem nie jestem... Xxx.
Usuń- Ale... co... jak... ty...tu z Harry'm hahahahahahahah :D Tekst dnia
OdpowiedzUsuńAle ogólnie zajebiste <3 Czekam na kolejny ;*
Świetny rozdział! <3 Nie mogę się doczekać następnego! :*
OdpowiedzUsuńcudowny jak zawsze kocham :*
OdpowiedzUsuńSuper:))
OdpowiedzUsuńWow ! *o* Świetny blog! Przeczytałam wszystkie rozdziały na jednym oddechu... Bardzo podoba mi się fabuła i charakterek Grace ;))
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i do czwartku! <33 /Kaja