czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 34



Harry
-Harry… Harry… Budź się...- szeptała cichutko.

-Co się stało?- spytałem z zamkniętymi oczami.
-Idziemy na siłownię…
-Która godzina?
-7:10.
-Daj mi pięć minut…
Grace westchnęła.
-Dobra, słońce…- szeptała dalej.- Śpij, ja pójdę…
-Nie ja zaraz wstanę, muszę dojść do siebie.
-Nie Harry… Śpij…
Usłyszałem dźwięk cicho zamykanych drzwi od pokoju. Otworzyłem lekko oczy, a światło prawie mnie oślepiło. Jęknąłem i zszedłem z łóżka. Wcześniej przecierając oczy. Wstałem z łóżka. Wyjąłem z torby spodenki i zaczesałem grzywkę do tyłu opaską Grace. Zauważyłem, że zostawiła wodę w pokoju, więc wychodząc wziąłem ją ze sobą. Na korytarzu spotkałem Nialla, który też się wybierał na siłkę. Przywitałem się z przyjacielem.
-Miałeś siłę wstać?
-Weź, w ogóle nie spałem, jak przylecieliśmy, strefy czasowe to jakaś masakra.
Zjechaliśmy windą na dół, a Niall oniemiał. Osiem bieżni z dziesięciu były zajęte przez piękne dziewczyny, które pracowały nad swoimi mięśniami. Zaśmiałem się z blondyna i zająłem wolną bieżnię koło Grace.
-Dałeś radę…
-Dla ciebie…
-Awww…
Wygiąłem się tak, by dać jej buziaka. Musnęła moje usta i biegła dalej. Po godzinie bieżni i partii ćwiczeń na brzuch, moja dziewczyna powiedziała, że idzie na pokoju. Razem z nią gotowe do wyjścia były Lily, Veronicę i Lucy. Co ciekawe zauważyłem, że Niall obrócił się w naszą stronę i patrzył na uśmiechniętą, a jednocześnie zmachaną Lily. Grace wytarła się ręcznikiem i napiła się wody. Podała mi ją i wysłała buziaka i wyszła. Ja natomiast skierowałem się ku sztandze.

Grace
-Wiecie co…- zaczęła Lily.- Ten Niall to bardzo miły chłopak, gadałam z nim przez cały czas jak biegałam, powiedział, że ma mi tyle do powiedzenia… i…
-… on jest singlem…- wtrąciła Lucy, a Lily dała jej kuksańca.
Zaśmiałam się głośno.
-Jest świetny, naprawdę, można się z nim nieźle pośmiać…
Wysiadłyśmy z windy i każda poszła do swoich pokoi. Wzięłam prysznic i ubrałam luźne spodnie i koszulkę, natomiast do torby spakowałam dżinsy, koszulkę na zmianę i botki. Dochodziła 9:30. Założyłam kurtkę i czapkę, minęłam się z Harrym, który wracał z siłowni.
Zgarnął mnie jeszcze na chwilkę do pokoju. Przycisnął do ściany.
-Jesteś taki… mokry…
Zaśmiał się.
-Widzimy się na MSG…- powiedziałam.
-Tak.
Pocałował mnie, musiałam się od niego oderwać.
-Idę, bo się spóźnię.
-Kocham cię…- powiedział łapiąc mnie za rękę.
-Ja ciebie też.
Posłałam mu buziaczka i wyszłam z pokoju zarzucając na ramię torbę z rzeczami. Zjechałam na dół, wszystkie dziewczyny były w busie i czekały na mnie.
-Jak zwykle ostatnia…- pomyślałam wchodząc do busa i zajmując wolne miejsce.
Dojechaliśmy pod halę, gdzie był pokaz. Nick czekał już z naszym tancerzami… Zrzuciłyśmy kurtki i przystąpiłyśmy do treningu. Nick zmienił koncepcję co do występu Gorilla. Na początku mają na scenie być tylko dziewczyny i drewniane krzesła. Pokazał nam jak mamy tańczyć, a przyswojenie tego zajęło nam to z 40 minut. Następnie przećwiczyliśmy układ do Gorilla. Wyszło perfekcyjnie. Nick bił nam długo brawo, przeszliśmy do zatańczenia Beauty and A Beat. Ale to mieliśmy opanowane także perfekcyjnie. Nick dał nam 15 minut przerwy. W tym czasie oddzwoniłam do mamy, która pragnęła się dowiedzieć, o której zaczyna się jutro pokaz. Oznajmiłam jej, że o 20:00. Powiedziała, że o 20:00 ma samolot. Przyleci tylko ona, Ben pracuje, a Elliot ma szkołę, babcia chciała, ale lekarz powiedział, że na jej nadciśnienie to nie jest dobre. Z kolei mama wzięła tydzień wolnego, po moim występie pojedzie na noc do hotelu, a z rana do swojej przyjaciółki z NY na kilka dni. Nie mogę się doczekać, co powiedzą chłopaki i Harry. Mam nadzieję, że mu się spodoba i że nie będzie zazdrosny… Kolejny przećwiczony układ, Nick około 12:00 oprowadził nas po garderobie, wskazał co gdzie będzie itp. Potem pokazał nasze stroje, które czekają na nas. Oczy mi na wierzch wyszły, gdy zobaczyłam strój do Gorilla. Ja pierdziele… Staniki pokryte dodatkowym materiałem i mocno wycięte spodenki z wysokim stanem, buty na wysokim obcasie, ale na takim, na którym można tańczyć.
Przymierzyłyśmy stroje. Były zarąbiste. Strasznie mi się podobały. Zrobiłyśmy sobie wszystkie wspólne zdjęcie, które potem wstawiłam na instagrama. Harry polubił je chwileczkę potem…
-To już wszystko. Koniec naszej ostatniej próby. Jutro tu będziecie mieć występ. Mam nadzieję, że dacie z siebie wszystko i będziecie z siebie dumne, gdy zejdziecie ze sceny.
Wszyscy przytuliliśmy się.
-To ja idę, do jutra, pamiętajcie, że jesteście tu o 15:00.
-Będziemy pamiętać.- oznajmiłyśmy chórem.
Choreograf wyszedł, a ja szybko się przebrałam. Dziewczyny zostały zaproszone na koncert, ale powiedziały, że przyjadą przed samym występem. Ja poprawiłam się w lustrze, spakowałam dresy do torby i praktycznie wybiegłam z hali.
Veronica krzyknęła: Patrzcie jak leci do Harry’ego. Mało się nie przewróci…
-Śmieszne!- odkrzyknęłam i wyszłam przez szklane drzwi, wsiadłam do taksówki, która zawiozła mnie pod MSG.
Weszłam do środka, Paul, menadżer chłopaków stał przy wejściu.
-Nie miałam okazji ci podziękować, za ten samochód na lotnisku.
-Podziękuj Harry’emu…
Uśmiechnęłam się szeroko i weszłam na tę wielką arenę, obróciłam się dookoła, a Louis jeżdżący na deskorolce pomachał mi. Harry siedział z założonymi nogami na krześle. Niall brzdąkał na gitarze, a Liam miał założone ręce na karku i chyba przysypiał. Cała trójka na stukot obcasów obróciła się. Ktoś z ochrony przyniósł popcorn. Chłopak krzyknął i podjechał po niego. Harry uśmiechnął się i wziął nogi z krzesła.
-Sexi wyglądałaś na tym zdjęciu…
-Dzięki, zobaczysz mnie tak jutro…
-Mrrr…
Zaśmiałam się.
-Chodź pokaże ci, gdzie położysz torbę.
Złapał mnie za rękę i zaprowadził do garderoby, położyłam torbę, gdzie leżała kurtka Hazzy. Nikogo nie było w środku…
Koszulka opadła mi bezwładnie, odkrywając ramię, była na tyle luźna, że Harry obciągnął ją jeszcze bardziej.
-Chodź… Zrzucimy to co niepotrzebne.
-Przestań, najwyżej w hotelu.
Zauważyłam na toaletce biało-czerwoną taśmę, wyrwałam się Hazzie i złapałam za nią poprawiając koszulkę, by była w poprawnym ułożeniu, Harry zaczął biec za mną, a ja na swoich obcasach nie miałam właściwie możliwości uciec przed nim. Złapał mnie za biodra i przełożył sobie przez ramię.
-HARRY!!! CHOLERA JASNA!!! PUŚĆ MNIE!!!
Louis zaczął się śmiać, gdy nas zobaczył.
-HARRY!!! NO PUŚĆ!!!- piszczałam.
Postawił mnie na ziemi, a potem zajęła miejsce koło Hazzy, a ten z kolei usiadł koło Zayna, zaczął z nimi rozmawiać, a mnie się nudziło. Wzięłam w dłoni rękę Hazzy i zaczęłam owijać taśmą biało-czerwoną ją. Liam pokazywał, żebym go wiązała w klatce piersiowej, więc zaczęłam go wiązać. Zayn wybuchł śmiechem, gdy zobaczył moje skupienie na twarzy. Harry spojrzał na mnie.
-Co ty robisz?
-Weź wstań.- oznajmiłam z skupieniem.
-Ale po co…
-Oj no wstań, co ci zależy.
Harry wstał, Liam momentalnie też. Zaczęliśmy owijać Hazzę na całym ciele, a chłopaki śmiali się do rozpuku.
-Kurde, rozwiążcie mnie.
-NIE!!!- krzyknęłam stanowczo.
-Stój…- powiedziałam spokojniej.
Gdy stał taki zakneblowany zrobiłam mu zdjęcie i wstawiłam na Twittera z podpisem: Before concert…
Potem odwiązaliśmy Harry’ego śmiejąc się z niego. Usiadłam na fotelu uspokajając oddech. Przeglądałam zdjęcia na instagramie. Jedno spodobało mi się najbardziej, otóż jakaś dziewczyna, na 100% shipperka mojego związku z Loczkiem, wstawiła animowany rysunek mnie i Hazzy. Polubiłam je, było naprawdę śliczne. Kolejna godzina minęła bardzo wolno, chłopaki nudzili się, pisali sms-y, Liam odpowiadał na pytania na Twitterze, Zayn rozmawiał z Perrie, Harry grał w Subwaya, a ja leżałam na fotelach mając głowę na jego kolanach. Hazz ziewnął.

-Pójdę się przespać, idziesz ze mną?- spytał nachylając się nade mną.
-Nie chcę spać, ale pójdę.
Wstałam z foteli, które zajęłam i podreptałam bez butów, bo pozbyłam się ich wcześniej, do garderoby. Harry walnął się na kanapie i po chwili spał. Pisałam sms-y z Lucy, a potem także odpowiadałam na pytania fanek.
Będziesz na koncercie?
Tak, już czekam, aż się rozpocznie.
To prawda, że występujesz jutro w pokazie tanecznym?
Yep.
Co robią chłopcy?
Louis jeździ na desce, Niall gra na gitarze, Harry śpi :), Liam odpowiada chyba na wasze pytania, a Zayn… Nie wiem…
Czy to prawda, że inna dziewczyna jest z Harrym w ciąży?
Nie odpowiedziałam na to pytanie… Harry zmienił pozycję, nagrałam kawałeczek i przerobiłam filmik, żeby były serduszka. Usiadłam na fotelu podkurczając nogi, uśmiechnęłam się szeroko, jeden z jego loczków opadł mu śmiesznie na ucho. Usłyszałam krzyk chłopaków, Louis pojawił się w drzwiach.

-Chodź Grace, niech śpi.
Kiwnęłam głową i pocałowałam Harry’ego w czoło, wyszłam za chłopakami, jakiś ochroniarz przyniósł mi buty, podziękowałam mu. Chłopaki siedzieli w dużym pomieszczeniu, gdzie był ogromny telewizor, dwie skórzane kanapy i toaletki, gdzie Lou ma później zrobić chłopaków na bóstwo. Siedziała na krześle i przywitałam się z nią. Usiadłam na kanapie podkurczając nogi. Louis grał z Joshem w Fifę, a Liam oglądał swoje włosy w lustrze. Niall puścił głośno radio, gdzie zaczęło lecieć: Talk Dirty Jason’a Derulo.
Blondyn zaczął tańczyć, złapał mnie za rękę i kręcił dookoła. Liam się dołączył. Niall ustawił się za mną, a Liam przede mną. Złapałam Payne’a za biodra od tyłu, a Niall moje.
Podrygiwaliśmy w rytm piosenki, Lou zaczęła nas kręcić. Okrążyliśmy cały pokój, gdy Zayn stanął za Liamem, zaczęli coś pokazywać, a ja dalej tańczyłam z Niallem. Śpiewaliśmy głośno, gdy do pomieszczenia wszedł Harry. Caroline przywołała go do siebie i podała mu ciuchy, które ma ubrać dziś na koncert. Harry ściągnął koszulkę, którą miał dotychczas, rozpiął guzik od dżinsów, gdy zobaczył, że go obserwuję, dalej tańcząc z blondynem. Uśmiechnął się zawadiacko i posłał mi buziaka. Uśmiechnęłam się szeroko. Niall odłączył się mówiąc że się zmęczył… Harry dołączył się do mnie, położyłam mu ręce na karku, a on położył swoje dłonie na moich pośladkach. Szeptał mi na ucho niestworzone rzeczy. Przygryzał je czasami, w jego oczach znów panowało podniecenie i namiętność.
-Jak wrócimy do hotelu…- powiedziałam cicho.
Tańczyliśmy dalej. Lou powiedziała, że musi robić fryzurę mojemu chłopakowi, ale Harry krzyknął: Niech Niall idzie pierwszy, ja teraz nie mogę. Odgarnęłam włosy do tyłu i pocałowałam chłopaka, Harry podniósł mnie tak, że owinęłam nogi wokół jego bioder. Całowaliśmy się, a dłonie Hazzy na moich pośladkach zaciskały się i rozluźniały.
Piosenka się skończyła, zapadła cisza, którą przerywały jedynie rozmowy ekipy.
-Darujcie sobie…- powiedział z obrzydzeniem Niall.
Harry uśmiechnął się i zaczął biec nosząc mnie, do pokoju, gdzie wcześniej spał. Chłopaki wybuchli śmiechem.
Harry rzucił mnie na skórzaną kanapę i zamknął drzwi na klucz.
-Słonko, mówiłam, że w hotelu….- mówiłam pomiędzy pocałunkami.
Hazz ułożył mnie tak, aby nade mną górować, odgarnął mi włosy z twarzy.
-Mówiłem ci już, że cię bardzo kocham?
Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się.
-A ty mi mówiłaś, jak bardzo mnie kochasz?
Kiwnęłam głową i znów się uśmiechnęłam.
Nachylił się nade mną i pocałował lekko. Usiadłam mu na kolanach.
-Jesteś najwspanialszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek poznałem.
-A ty najwspanialszym chłopakiem…
Przytuliłam się do niego, siedzieliśmy w ciszy.
Usłyszeliśmy głosy zza zamkniętych drzwi.
Coś cicho… Może mają taką taktykę… Nie da się być cicho… Zayn, jak sobie wypracujesz taktykę to można… Ja tak nie umiem… To pewnie dlatego twoja sąsiadka dzwonił ostatnio na policję, bo było głośno… Co ty pieprzysz!... Przecież jej córka to moja koleżanka i ona mi mówiła, że jej matka dzwoniła na policję, która w rezultacie nie przyjechała…
Wybuchnęłam śmiechem, normalnie nie mogłam się powstrzymać, Harry też zaczął się śmiać, wstał z kanapy i otworzył drzwi, a ja normalnie leżałam na podłodze i śmiałam się głośno. Josh i Zayn stali nieruchomo. Lou i Caroline zawołały chłopaków, żeby się przebierali. Dochodziła 19:00, muszą jeszcze zrobić szybką próbę dźwięku. Nagle zaczął dzwonić telefon Hazzy. Nie przerywając się śmiać odebrał. A jego mina po chwili już nie była taka ucieszona.
Kiedy… Rozumiem… Dziękuję, za pani informację… Tak… Do zobaczenia.
Harry usiadł na kanapie, a do środka wszedł Niall z Liamem i Zaynem.
-Coś się stało?- spytałam.
-Ellis trafiła do szpitala, ciąża jest zagrożona.
Spojrzałam na chłopaków, oni też zerkali to na mnie to na Hazzę.
-Muszę wrócić do Londynu zaraz po koncercie.- powiedział cicho.
Nagle wstał i pobiegł szybko do menadżera. Oparłam głowę o skórzaną poduszkę. Niall usiadł obok.
-Kiedyś się od niej uwolnisz, ale teraz zdrowie i życie dziecka jest najważniejsze…- powiedział blondyn.
Kiwnęłam głową i wyszłam z pokoju, wzięłam torebkę i włożyłam do niej telefon. Harry ubierał się już na koncert.
-Koncert zacznie się pół godziny wcześniej.- powiedział menadżer. - Wszyscy fani już są.
Chłopaki ubrali się i zaraz mieli przyczepiane odsłuchy. Harry stał i cały się trząsł. Doszło do mnie, że on naprawdę kocha to dziecko. A to rozbiło mnie na kawałki. Jeszcze przed wyjściem na scenę zawrócił, bo chciał mi coś powiedzieć.
-Gracie, jutro jest twój turniej, jeśli z Ellis będzie ok., to tu wrócę, będę obecny na twoim występie.
Kiwnęłam głową, opuszczając ją.
-Kocham cię.- szepnął i pocałował mnie w czoło.
Pobiegł na scenę. Lou wzięła mnie do garderoby, zaczęłyśmy rozmawiać, pytała mnie jak to znoszę itp. Po dwóch i pół godzinie, chłopcy weszli zmęczeni do garderoby i rzucili się na kanapy.  Harry przebrał się szybko.
-Samochód czeka na ciebie…- powiedział Paul.- Jedź do hotelu po rzeczy, tu masz bilety.- podał mu je.
-Grace jedziesz ze mną?- spytał Harry.
-Tak.
Złapałam za torebkę, wszyscy patrzyli na mnie. Liam miał skrzywioną twarz, a pozostali chłopcy patrzyli na mnie ze współczuciem.
Wsiedliśmy do samochodu, pojazd ruszył, niedługo potem weszliśmy do windy hotelowej, zawiozła nas na piętro, gdzie mieliśmy pokój. Harry właściwie biegł w stronę naszego pokoju.
Pomogłam Hazzie się spakować, gdy był gotowy, ujęłam jego twarz w dłonie.
-Harry…- szepnęłam.- Jak tylko dolecisz zadzwoń do mnie, poza tym napisz mi potem jak czuje się Ellis.
Kiwnął głową i pocałował moją dłoń. Przytuliłam się do niego. Pocałował mnie w czoło, a potem musnął usta.
-Kocham cię…- szepnęłam.
-Ja ciebie też.
Oderwaliśmy się od siebie, Harry złapał za ramiączko torby i wyszedł. Usiadłam na łóżku i zsunęłam ze stóp botki. Rozpięłam płaszcz i położyłam go na fotelu. Westchnęłam ciężko. Panowała tu taka cisza. Położyłam głowę na poduszce mojego chłopaka i zasnęłam. W nocy obudził mnie dźwięk dzwonka, był to Harry.
Halo?
Cześć Gracie, jestem już w szpitalu u Ellis, jest dobrze z nią. Miała po prostu skurcze, co jest normalne.
Aha. To dobrze.- przełknęłam ślinę.- Życz jej wszystkiego dobrego.
Dobrze, przekażę.
Tak… To do zobaczenia Harry.
Papa.
Na ekranie pojawiła się wiadomość sprzed 10 minut od Mamy. Napisała mi, że jest w Raddison Blu i żebym wysłała jej adres hali, gdzie będzie pokaz.
Zrobiłam jak chciała i przewróciłam się na bok, miałam na sobie wczorajsze rzeczy. Rozebrałam się z nich rzucając je na pobliski fotel. Wsunęłam się pod kołdrę i zasnęłam upojona zapachem mojego chłopaka, który pozostał jedynie na pościeli.
Obudziłam się około 10:00, ale wstałam godzinę później. Zamówiłam sobie jedzenie i mocną kawę, wzięłam kąpiel z bąbelkami i umyłam głowę. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki, zjadłam jajecznicę i wypiłam czarną espresso. Spojrzałam przez okno. Nie chciałam już dzwonić do Hazzy, bo był w samolocie, może właśnie wystartował. Ktoś zapukał do mnie do pokoju. Uśmiechnęłam się na swój widok w ręczniku, poprawiłam go i otworzyłam lekko drzwi. Lily stała zmachana po siłowni, o której ja zapomniałam.
-Chciałam sprawdzić, jak się masz?
-Dobrze…
Wpuściłam dziewczynę do środka.
-Kiedy pojechał?
-Wczoraj wieczorem, ale teraz pewnie siedzi w samolocie, bo mówił, że przyleci, jeśli będzie dobrze…
Lily kiwnęła głową.
-Nie będę ci przeszkadzać…
Koleżanka wyszła, a ja zaczęłam się ubierać. Włączyłam sobie telewizję, która mało mnie interesowała. Pisałam z Sean’em, który powiedział, że widział zapalone światło w naszym mieszkaniu, nie wiedział o co chodzi, ale wytłumaczyłam mu. Potem odbyłam z nim długą rozmowę przez Skype’a. Dochodziła 14:00, zaczęłam się zbierać, spakowałam do torebki wodę i batoniki, jakby mi cukier spadł. Na korytarzu spotkałam się z Veronicą i Lucy. Moja przyjaciółka objęła mnie ramieniem i położyła mi głowę na ramieniu.
-Wszystko się ułoży…
Aż tak to było widać? Że jest mi smutno, że go nie ma… Widocznie tak, poza tym Lucy zawsze wiedziała, gdy coś mnie gryzło… Wsiadłyśmy do windy.
-Dzwonił?- spytała cicho Lucy.
-Tak, wszystko jest dobrze, miała skurcze… Harry pewnie jest już w samolocie, leci na pokaz…
Lucy uśmiechnęła się szeroko.
-On by tego nie przegapił…
Parter. Poszłyśmy holem do drzwi, gdzie stał zaparkowany bus, dziewczyny czekały w środku, usiadłam na swoim miejscu, kierowca ruszył. Dziewczyny trajkotały o tym jak są podekscytowane itp. Ja oparłam głowę o okno. Zamknęłam oczy. Lucy szturchnęła mnie lekko, przysnęłam.
-Chodź, jesteśmy.
Na parkingu panował niezwykły zamęt, pełno ludzi wnoszących stroje. Tancerki wysiadające z autokarów. Podążyłyśmy do naszej garderoby, tam czekała na nas ekipa przygotowawcza, którą zatrudnił Nick. Kazano nam założyć stroje do Beauty And A Beat. Należały do niego: dżinsowa spódniczka i bralet. Usiadłam na kanapie czekając aż Veronica zwolni mi miejsce u stylistki. Miałyśmy mieć na ten występ pofalowane włosy, podpięte do tyłu lekko wsuwkami, tak żeby było nam wygodnie. Okazało się, że zostały tylko 2 godziny do występu. Nick zabrał nas na scenę, która akurat była wolna, żebyśmy przećwiczyły układy. Zajęło nam to kolejne pół godziny. Wszystko wyszło perfecto.
Wróciłyśmy do garderoby. Usiadłam na kanapie, gdy poczułam wibracje w torebce, która leżała mi na kolanach. Na ekranie widniał napis Harry.
Halo?­- spytałam ucieszona.
To ja.
Jedziesz już na halę? Za godzinę pokaz…
Nie będzie mnie na nim.
Wstałam z kanapy i pospiesznie udałam się do łazienki. Tam zamknęłam się w kabinie.
Korki są?
Nie, Gracie, ja jestem w Londynie.
Gdzie?
W Londynie.
Ale… ja… ja… przecież… ja… myślałam… że… że… skoro z Ellis jest dobrze, to wrócisz na pokaz.
Przepraszam… Bałem się wyjeżdżać, myślałem, że znów coś się stanie…
Aha. Wiesz co, Harry…
Wstałam z miejsca i zaczęłam mówić głośniej, prawie krzyczałam.
… jesteś beznadziejny… z nią jesteś, gdy tylko ciebie potrzebuje, a ja? Masz mnie w dupie… Wiesz, jak bardzo było to dla mnie ważne… Pragnęłam, byś był na tym, odkąd tylko przystąpiłam do tego projektu… Obiecałeś mi, że będziesz…
Zaczęłam płakać.
Przepraszam.
Co mi po twoich przeprosinach?! Spieprzyłeś mi humor… i wszystko… weź, w ogóle się rozstań ze mną i idź do Ellis.
Rozłączyłam się. Schowałam twarz w dłoniach, zaczęłam gorzko płakać, mój ekran zamrugał, bo dostałam wiadomość od Mamy.
Jestem już :D.
Wyszłam z łazienki i poszłam przejściem prowadzącym do widowni. Ochroniarz pokierował mnie na lożę dla znajomych, rodziców i innych studentek mojego uniwersytetu. Moja mama akurat siadała na krześle oglądając się dookoła. Miała na sobie luźną, beżową koszulę i czarne spodnie, jej stopy zdobiły balerinki.
Mamo…- powiedziałam głośniej.
Mama obróciła się i spojrzała na mnie, jej uśmiech zniknął, gdy zobaczyła w jakim jestem stanie.
-Gracie, córeczko, co ci jest?- spytała zatroskana, gdy się do nie przytuliła zajmując miejsce obok.
-On nie przyjedzie… Wrócił do Londynu, bo ona miała skurcze i choć miała się dobrze, nie przyjechał…
Mama głaskała mnie po głowie.
-Nie płacz… Jesteś silna, nie możesz płakać…
Pocałowała mnie w czoło.
-Mamo… On wiedział ile to dla mnie znaczy… Nie przyjechał…
Płakałam dalej. Mama wyciągnęła z torebki chusteczkę i zaczęła wycierać mi z twarzy spływające łzy.
-Gracie… Rozmawiałam z Tobą na ten temat, mówiłaś, że będziesz go wspierać…
-Mówiłam tak i tego nie cofam, ale myślałam, że przyjedzie…
-…córciu… on będzie mieć teraz dziecko i on będzie do niego jeździć, czy będziesz tego chcieć, czy nie…
Schowałam twarz w dłoniach. Mama odgarnęła mi kosmyk pokręconych włosów za ucho.
-… czy to znaczy, że mnie już nie będzie dla niego…
-… będziesz, ale na pewno w mniejszym stopniu, przynajmniej na początku. Teraz będzie poświęcał wiele czasu dziecku…
-… i jego matce…
-… to się z tym wiąże…
-Mamo… Ja nie chcę…
-Jeśli nie chcesz, przecież możesz od niego odejść…- powiedziała mama ze spokojem.
-To nie wchodzi w grę, zbyt bardzo go kocham…
-Czyli musisz się z tym pogodzić… Słonko… Zrozum go… Jemu też nie będzie łatwiej, jeśli będziesz na niego zła…
-Może masz rację… Chyba powinnam go przeprosić, najlepiej zaraz po pokazie polecę do Londynu, to nie jest rozmowa na telefon.
Pogłaskała mnie po policzku.
GRACE!!!
Usłyszałam krzyk Niall’a. Odwróciłam się do tyłu.
-Chłopaki, wy już tu?- spytałam uśmiechając się.
Liam coś szepnął na ucho Louisowi, a ten pokręcił głową ze zrezygnowaniem.
-Coś się stało?- spytał Zayn.
-Harry’ego po prostu nie będzie dziś.
Otarłam łzę.
-Chłopaki przedstawiam wam moją mamę…- zaczęłam z innej beczki.
-Mamo, to jest Niall, Zayn, Liam i Louis.
Podali z grzeczności dłonie mojej rodzicielce.
-Tu są nasze miejsca?- spytał Zayn.
Kiwnęłam głową.
-Tak, mam nadzieję, że się wam spodoba.
Pomachałam im i zeszłam na dół. Lucy szukała mnie, opowiedziałam jej o wszystkim. Wróciłam do garderoby, tam stylistka mnie pomalowała i poprawiła fryzurę. Miałyśmy zaczynać pokaz. Stałyśmy za kulisami. Nick podszedł do nas.
-Będziecie świetne, jestem tego pewien. Powodzenia.
Widownia była zapełniona po brzegi. Telewizja nadawała na cały kraj. Światła zaczęły migać i poleciała muzyka. Stanęłyśmy na scenie, ja na przedzie. Tańczyłyśmy tak jak się nauczyłyśmy od Nicka, żwawo. Piosenka była już w połowie, bawiłam się świetnie. Trochę improwizowałyśmy, ale  to wyszło nawet lepiej. Niebieskie światło migało na nas na przemian z żółtym i białym. Zeszłyśmy ze sceny. Zadowolone jak cholera. Pobiegłyśmy do garderoby, gdzie przebrałyśmy się już w stroje do Gorilla. Na ten występ czekałam najdłużej. Wyprostowano nam włosy, a końcówki podkręcono lokówką. Na naszych twarzach zagościł znacznie mocniejszy makijaż. Zresztą strój i tak wymiatał. Poczekałyśmy 30 minut. Reżyser przybiegł do nas. W rządku ustawiłyśmy się za kulisami. Po drugiej stronie stali tancerze i machali do nas. Poprzednia grupa zeszła dostając gromkie brawa, postawiono nam krzesła w szachownicy, każda wiedziała, które jest której. Przeżegnałam się i weszłam pewnym krokiem. Usiadłam okrakiem na krześle, przekręcając głowę na prawo i lewo. Przekręciłam się na krześle, by siedzieć tyłem do publiczności. Na refren weszli nasi tancerze, biorąc nas w obroty. Chris i ja uśmiechaliśmy się przez cały czas, jego ręka jeździła przez cały czas po moim udzie i nodze, gdy robiłam szpagat stojąc na równych nogach. Chłopak usiadł na krześle i posadził mnie sobie na kolanach. Wyginałam się do tyłu, jak trzeba było. Zsunęłam się z jego kolan i odeszłam kawałek do tyłu. Zrobiłam gwiazdę i szpagat, co wywołało wielkie brawa i gwizdy, zapewne chłopaków. Chris wstał z krzesła i podał mi rękę, podskoczyłam i chłopak trzymał mnie na rękach siedząc przytulona do chłopaka. Koniec piosenki. Ukłoniliśmy się. Widownia biła nam długo brawa. Byłam szczęśliwa, uśmiech nie schodził mi z ust. Pokaz miał trwać jeszcze godzinę, a następnie miało być after party, jednakże żadna z nas nie chciała zostać, na imprezie, ja miałam zarezerwowane bilety, za co podziękowałam Chrisowi. Pragnęłam jedynie wrócić do hotelu, wziąć rzeczy wymeldować się i wrócić do Londynu. Szłyśmy roześmiane korytarzem, moja mama wyściskała mnie mocno, mówiąc, że byłam świetna. Niall powiedział, że nagrał kawałek i wstawił na Instagrama. Podziękowałam chłopakom za przyjście i wsparcie od nich. Pogratulowali mi występu. Zgarnęłam swoje rzeczy, podziękowałam za wszystko Nick’owi, chłopakom-tancerzom, no i swoim dziewczynom, z którymi zobaczę się na uniwersytecie. Pojechałam taksówką do hotelu przebrałam się, spakowałam na szybko rzeczy i wyszłam z pokoju. Wymeldowałam się z hotelu i pojechałam na lotnisko taksówką. Samolot miałam mieć za pół godziny. Usiadłam na jednym z plastikowych krzeseł i przeglądałam wpisy na Twitterze. Niall napisał, że jestem wspaniałą tancerką, jak zresztą reszta moich dziewczyn i wstawił link do swojego instagrama z filmikiem. Kliknęłam na niego i oglądałam przez chwilkę. To co robiłam na scenie, było rzeczywiście nieprawdopodobne. Byłam taka seksowna, ponętna, drapieżna. Duma rozpierała moje piersi. Głos z głośników wyrwał mnie z dumy, oddałam bagaże i poszłam do odprawy, a po chwili siedziałam w samolocie. Wystartował, a ja nie mogłam się doczekać, kiedy wyląduję w Londynie. To co powiedziałam Harry’emu, to był błąd, ogromny błąd, kocham go jak nikogo innego i jestem pewna, że nikt nie porwie mojego serca jak on. Gdy tylko wyląduję przeproszę go i mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Bo naszej miłości nic nie zniszczy.

Idę pisać rozprawkę i uczyć się o Ekologii. Miłego czytania i bardzo proszę o komentarze :)))

8 komentarzy:

  1. Wow.. Rozdział super ! <3. Ten Harry mrrrrrr.... Kc ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Piękna, ale ty i tak jesteś 20 do przodu <33333333 Lovki i do jutra! <333

      Usuń
  2. Ty Cam szalejesz kobito nie poznaję cię ty dodajesz gify :O Nieprawdopodobne ? A jednak :D :*
    Ale z Hazza przyjeb nie odpowiedzialny szczeniak ! Chu mnie obchodzi ta E coś tam ma Grace to powinien do niej zapierd aż by się kurzyło, a on co ? Zostaje w Londynie...
    Po I nie wie, czy to jego dziecko więc mógłby się opanować..
    Po II może E coś tam sobie to wszystko wymyśliła, żeby do niej wrócił czy co
    A po III Grace tak go wspiera, a on co ? Jajco nic zero... Na ostatnim tez go podajże nie było o ile pamiętam.
    Daj mi namiar na tą E coś tam jadę i jej nwm co zrobię. Tak to jest groźba.. Może będę w tym serialu, czy co to jest "Kobiety, które niosły śmierć" będę sławna :D
    No dawaj nextunina nestusia nextunieńka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam twoje komentarze dziewczyno! Bardzo mi miło i Sindi "E" TO ELLIS... Namiar na nią toooo... 873726397

      Usuń
    2. Ty, ale to prawdziwy ? Bo jak kasę mi zeżrę, a nie będzie to ona to na Szczecin rachunek :P Cicho E coś tam :D

      Usuń
    3. HAHAHHAHA oj Sindi to jest fikcja. Harry rzeczywiście miał dziewczynę Ellis, ale to dawno, dawno...

      Usuń
  3. Super jak zawsze powodzenia w pisaniu rozprawki wspolczuje :-*ala

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadanie jest po prostu zajebisteeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń