sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 50.



CZYTASZ = KOMENTUJESZ

(…)
-Grace…- poczułam szturchanie.
-Kurde, ona nic nie piła, a śpi, jakby była po butelce Whisky.- zaśmiała się El.
-Słyszę…- mruknęłam.
-Jak słyszysz to wstawaj idziemy na plażę. Świetna pogoda dziś.- powiedziała Lily.
-Już.
Podniosłam się. W apartamencie roznosił się zapach truskawek. Dziewczyny zrobiły naleśniki i świeże koktajle. Zjadłam wypiłam, ubrałam strój i sukienkę. Po ogarnięciu się pojechałyśmy na plażę, gdy tylko się rozłożyłyśmy pobiegłam do wypożyczalni desek surfingowych.
-Kogo ja widzę…- uśmiechnął się Jake.
-Cześć… Ja po deskę…
-Czyli jednak ci się spodobało…
-No tak, ale chyba muszę cię poprosić o lekcję?
-Mogę teraz, co ty na to?
-Świetnie.- uśmiechnęłam się.
-Chodź.
Poszliśmy na plażę trzymając deski. Przedstawiłam Jake’a dziewczynom, a potem wyruszyliśmy na podbój fal. Były wielkie, aż się bałam, ale chłopak dodawał mi otuchy. Mówił co powinnam, a czego nie powinnam robić.

Harry
-Szybko Niall…- poganiał blondyna Liam.- Takie świetne fale są.
-No idę.
Weszliśmy na plażę. Trzy dziewczyny stały na brzegu i machały do innej dziewczyny, która surfowała w obecności jakiegoś chłopaka. Zaraz… Zaraz… Czy to nie jest moja Grace?!
-Ej to moja Eleanor!- krzyknął ucieszony Louis.
Tommo, Horan i Malik podbiegli do dziewczyn. Rozłożyliśmy się obok nich. Z dala słyszałam krzyk Grace, jej śmiech i wielki plusk, jak wpadła do wody. Liam i Louis poszli do wody, a ja z Horanem, Lily i Lucy leżeliśmy na kocu. Rozmawialiśmy, a Nialla musiałem szturchać bo zapatrzał się w Lily. Grace znów wylądowała w wodzie. Po jakichś 30 minutach dziewczyna wyszła z wody, a wraz z nią ten chłopak.
-Balansuj Grace, nie stój sztywno…- mówił do niej.
-Ok.
Dziewczyna wsłuchiwała się w słowa instruktora.
Wbiła deskę w piasek i stanęła koło instruktora. Była w odległości 15 metrów ode mnie.
-Jak będziecie chciały, ma być jak najwięcej ludzi, a i kolegów też możesz oczywiście zgarnąć.
-I to będzie na tej plaży?
-Tak, scena będzie tam.- chłopak wskazał jej miejsce palcem.
-Dobra, jak się wyrobimy to przyjdziemy. A ile ci jestem winna?
-Nic, wystarczy, że pojawisz się na imprezie…
-W takim razie do zobaczenia.
-Na razie.
-Dzięki za te dwie godziny, Jake…
-Nie ma za co.

 Grace
Spojrzałam na leżącego na kocu Stylesa. Miał na nosie okulary przeciwsłoneczne.
-Nie miałam okazji się przywitać…- powiedziałam siadając koło Lucy i Hazzy.
-Hej…- powiedział Harry i Niall.
-Cześć…- odpowiedziałam.
-Dzwonił ktoś do ciebie…- powiedziała Lucy.
-Pewnie Justin…- powiedziałam cichutko.
Sięgnęłam do torebki po telefon. Pewnie, że on i to nie raz…
-Przepraszam na chwilkę.
Wstałam z koca i poszłam nad brzeg morza. Usiadłam na piasku.
-Halo?- spytał Justin.
-Hejka, co tam?
-To ja się powinien spytać… Pogodziłaś się z Harrym, prawda?
-Tak…
-To bardzo dobrze, przynajmniej nie będzie już takich sytuacji jak ostatnimi czasy…
-Też się cieszę…
-Grace?
-Słucham cię...
-Odpowiesz mi na jedno pytanie?
-Tak.
-Flirtujecie ze sobą, czy coś?- był uśmiechnięty.
-Nie, nie… A czemu tak sądzisz…
-Na DailyMail.com były wasze zdjęcia ze stacji benzynowej i Harry przez cały czas ma wzrok zwrócony na twoje nogi…
-Serio?
-No…
-A zazdrosny jesteś?
Justin prychnął.
-Jasne… Nie mam o kogo…
-Masz…- powiedziałam cicho szczerząc się.
-CO?!
-Nic, kotku…
-Ja mam być zazdrosny o niego?
-A nie?
-Nie wiem, to ty powinnaś ocenić…
-Mam ci go opisać?
-Tak… Jestem ciekawy, czy on dorównuje mi urodą…
-Justin jaki ty pewny siebie…
-Pewne rzeczy mnie zmieniają…
-Jakie?
-Teledyski z tobą…
-Aż tak cię zmieniam?
-Nooo… Mama mówi, że staję się takim grzecznym chłopcem i że mnie nie poznaję.
-Jest! Wykonuje swoją robotę pomyślnie.
-Opisz mi jak wygląda Harry.
Ściągnęłam okulary przeciwsłoneczne i obróciłam głowę. Miejsce, na którym się rozłożyliśmy było w jakimś lekkim zagłębieniu, więc wstałam z piasku i zwróciłam głowę w stronę koca. Przez cały czas na mnie patrzył.
-No to tak: Leży na kocu w żółtych luźnych spodenkach, ma założone ręce na karku, okulary słoneczne, uśmiecha się lekko, teraz poprawił włosy, a i przybyły mu tatuaże…
-Pfff… Ja wyglądam lepiej…
-Pochwal się, no…
Po chwili usłyszałam.
-Wejdź na swojego instagrama…- powiedział z uśmiechem Justin.
Usiadłam na piasku tyłem do Hazzy, a przodem do wody.
-Jak na mojego?
-Oj na twojego no…
-Czekaj…
Zrobiłam rozmowę w tle i weszłam na instagrama 30 sekund temu „dodałam” zdjęcie Justina z podpisem: Jesteś o wiele lepszy niż inni mężczyźni w żółtych portkach :P @justinbieber…
Usłyszałam wybuch śmiechu Nialla.
-JUSTIN!!! JAK MOGŁEŚ?!!!
Jus wybuchnął śmiechem, zresztą ja też.
-Oj no co!!!
-Skąd ty masz hasło na mojego instagrama?!
-Widziałem jak wpisywałaś kiedyś.
-Ja nie mogę…
-Oj no wiesz, że cię kocham…
-Ja ciebie też…
-Wiesz co…
-Co?
-To już 3 miesiące…
-Jak jesteśmy razem…
-Nooo…
-Tak sobie ostatnio myślałem o tym jak kręciliśmy All That Matters.
-Co ci się na wspomnienia rzuciło?
-Tak jakoś… Za długo cię przy mnie nie ma…
-Biedny…
Harry przeszedł jakieś dwa metry ode mnie i wszedł do wody, gdy tylko doszedł do punktu, gdzie woda sięgała mu do klatki piersiowej wziął oddech i zanurkował.
-Haloooo… Grace?!
-Co, co?
-Kiedy wracasz?
-Nie mam pojęcia Justin… Tydzień max.
-Aha…
-No…
-Dobra, to ja nie będę ci zawracał głowy, baw się dobrze i nie śpij w jednym łóżku z Harrym.
-Justin, no!
-Oj dobra, dobra, masz pozdrowienia od chłopaków.
-Dzięki nawzajem.
-To na razie, Gracie…
-Papa.
Wstałam z piasku otrzepując pupę z piasku poszłam w stronę.
-Justin lepszy od Harry’ego w żółtych portkach…- powiedział Niall.
-Justin zna moje hasło na Instagrama.- powiedziałam.- Harry jest zły?- spytałam.
-Zdziwiony…- dodała El wstając, Louis, Zayn, Liam wrócili na plażę.
Zmieniłam opis zdjęcia: @justinbieber Już zmieniłam hasło, żebyś się nie włamał i nie pisał głupot. <33
-Idziemy na spacer?- spytał Louis El.
Dziewczyna kiwnęła głową i poszli. Liam powiedział, że pójdzie zadzwonić do Dani. Zayn tak samo, ale do Perrie. Widzieliśmy, że Niall i Lucy chyba chcą pogadać. Ja postanowiłam pójść do wody. Weszłam powoli zanurzając się coraz głębiej. Woda dotknęła poziomu piersi, schodziłam jeszcze głębiej. Stałam na palcach w wodzie i dałam się jej porwać. Wypłynęłam całym ciałem na powierzchnię utrzymując się na plecach. Wykonywałam delikatne ruchy dłońmi dzięki czemu nie leżałam w miejscu, a płynęłam dalej powolutku. Było mi tak dobrze, słońce grzało moją skórę, a woda opatulała ją. Czysta przyjemność tak leżeć. Nagle wydałam z siebie krzyk, ale został on stłumiony wodą, która wleciała mi do ust. Ktoś mnie złapał za nogę i pociągnął pod wodę. Pod wodą zobaczyłam jedynie burzę loków. Wynurzyłam się z wody biorąc głęboki oddech, metr za mną wypłynął Harry, uderzyłam pięścią w klatkę piersiową, ale zrobiłam to lekko.
-Ty jesteś głupi?- krzyknęłam.
Harry zaśmiał się głośno. Mimowolnie, ja też się uśmiechnęłam. Nie umiałam inaczej…
-Śliczna jesteś, wiesz?- powiedział po chwili ciszy.
-Przestań…- chlapnęłam mu wodą w twarz.
-Ale co… Nie lubisz, jak ktoś komplementuje cię?
-No…No… Lubię…
-Pozwól mi jeszcze na jeden komplemencik…
Uśmiechnęłam się szeroko.
-Słucham…
Harry przybliżył usta do mojego ucha.
-Masz najładniejszą pupę na świecie.
Musnął je lekko.
-Mówiłeś mi to nie raz…
-Ale muszę powtarzać, żebyś wiedziała, że tylko ja ci tak mówię…- wpatrywał się we mnie swoimi szmaragdowymi oczami.
Mogłabym patrzeć w nie bez końca, były dla mnie jak nałóg. Nie odzywaliśmy się przez kolejne minuty, Harry wpatrywał się we mnie, a ja w niego. Gdy wreszcie się ocknęłam się, uśmiechnęłam do Stylesa i łapiąc go za rękę pod wodą zaczęliśmy wspólnie płynąć do brzegu. Oglądałam się za siebie, czy przypadkiem nikt nam nie robi zdjęć. Na motorówce daleko od nas siedziało dwóch mężczyzn, którzy robili nam zdjęcia, byłam pewna, że zaraz DailyMail.com zawrze. Na mnie posypią się fale krytyki, że zdradzam Justina itp. Byłam już na to po części gotowa. Wyszliśmy z wody. Zayn, Liam, Louis i El, którzy już wrócili, Lucy, Lily i Niall patrzyli się na nas. Śmialiśmy się z siebie, po tym jak Hazz powiedział mi kąśliwą uwagę na temat moich nóg pchnęłam go na piasek i cały jego tułów oraz przód jego nóg był pokryty piaskiem.

Lucy
-I zobaczcie, jak oni się dogadują…- powiedział Nialler.
-Właśnie…- przytaknął Louis.- Mogliby do siebie wrócić.
Eleanor dała kuksańca Tomlinsonowi.
-Co?- spytał.
-Ona ma chłopaka.- powiedziała dobitnie El.- I lepiej będzie jak zostanie z Justinem, bo nie wiadomo jak to z Hazzą będzie…
-Harry się zmienił.- powiedział Zayn.- Wiecie, gdybym go zobaczył takiego w ubiegłym roku o tej porze, to powiedziałbym, że ktoś go podmienił. Odkąd poznał Grace wie, co to miłość…
-Może i tak… ale to nie zmienia faktu, że Grace przez niego cierpiała.- powiedziała Lily.
-…lepiej jest chyba jak jest z Justinem…- powiedziałam.

Grace
Położyłam się na kocu i czując promienie słońca na mojej skórze momentalnie zasnęłam. Spałam długo…
A obudziły mnie ciche głosy moich przyjaciół.
-Co wy na to?- spytał Harry. Był blisko mnie.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł…- powiedziała zamyślona El.
-Oj, dawajcie, my już mamy wynajęty, będzie raźniej z wami.- powiedział Louis.
-Może być fajnie, ale popatrzcie na to z punktu widzenia Grace…- zaczęła Eleanor.- Nie wiem, czy to był dobry pomysł…
-…Harry znów się z nią dobrze dogaduje…- dodał Niall.
-To zdążyłam zauważyć…
-Może to Grace powinna zdecydować…- powiedział ostatecznie Zayn.
-Racja…- przyznały Lily i Lucy.
Zapadła cisza, a ja żebym stwarzać pozór tego, że nie słyszałam przeleżałam jeszcze z dobre kilka minut, póki nie otworzyłam oczu.
-Już nie śpisz?- spytała Lucy uśmiechając się.
-Wystarczy, musimy się zbierać na imprezę.- przeciągnęłam się lekko.
Chłopcy stali nade mną, jakby na coś czekali.
-Grace?- spytał Niall.- Co powiedziałabyś na dzień na jachcie?
Spojrzałam na piątkę.
-My wszyscy?
-Tak.- odpowiedzieli równocześnie.
-Pewnie.
Uśmiechnęli się.
-A kiedy?
-Myśleliśmy o pojutrze.
-Ok., ekstra.
Słońce powoli zachodziło, a kilkadziesiąt metrów od nas powstała scena, z której dzisiejszego wieczoru DJ ma puszczać hity.
-Przyjdziecie dziś na imprezę?- spytałam ubierając sukienkę.
Chłopcy spojrzeli się na siebie.
-Nie, chyba nie… Mamy jeszcze w planach zaliczenie jednej plaży, ponoć są tam fale- giganty.
-Aha… Ok…- uśmiechnęłam się.
Harry pomógł mi wytrzepać koc, złożyliśmy go w kostkę.
Zebrałyśmy swoje rzeczy.
-Na pewno nie chcecie przyjść?- spytała Lily nie spuszczając wzroku z Nialla.
-Na pewno…- dodał Louis.
-Szkoda, byłoby świetnie, gdybyście przyszli…
-Może następnym razem…- uśmiechnął się Zayn.
-Ok., to my idziemy. Do jutra może…- powiedziała Lily uśmiechając się szeroko.
-Tak.- powiedział Harry.
Pożegnałyśmy i zapakowałyśmy rzeczy do samochodu. Wróciłyśmy do apartamentu. Lily poszła się kąpać pierwsza, potem El, Lucy i na końcu ja.
Umyłam włosy, wysuszyłam je, nałożyłam na siebie balsam o zapachu pinacolady, który tak bardzo lubi, bądź lubił Harry. Moje włosy były pofalowane, na usta nałożyłam czerwoną szminkę, na paznokcie nałożyłam piękny czerwony lakier, oczy podkreśliłam kredką i założyłam przygotowany komplet. Dziewczyny były równie seksownie ubrane jak ja. Zjadłyśmy przygotowaną przez Lily chińszczyznę i około 20 wyszłyśmy z apartamentu. Umówiłyśmy się, że jedna z nas musi zostać w miarę trzeźwa i tym razem padło na Lily. Następnym razem będzie Lucy. Taksówka zawiozła nas na plażę. Tam wchodząc od strony ulicy weszłyśmy najpierw do baru, przeszłyśmy przez niego. Na piasku zostawiłyśmy buty i poszłyśmy się bawić.
DJ zapodał najpierw piosenkę, którą kiedyś wielbiłam i moje uczucia do niej powróciły. Była to piosenka Sophie Ellis Bextor – Can’t Fight This Feeling. Bawiłyśmy się w swoim towarzystwie, ale w ciągu kolejnych piosenek okrążało nas coraz więcej mężczyzn. Wkrótce tylko my byłyśmy w centrum uwagi, pozostałe kobiety bawiły się ze sobą. To było bardzo ciekawe doświadczenie. DJ przerwał na chwilkę piosenkę, by powiedzieć, że się świetnie bawi z nami i żeby spytać skąd jesteśmy. Wykrzyczałyśmy, że z Wlk. Brytanii.
-W takim razie… Mogę powiedzieć, że Brytyjki bawią się najlepiej.
Ile mężczyzn nas podrywało to chyba nie zliczę… Lucy każdemu powtarzała, że ma narzeczonego… Tak naprawdę to tylko Lily mogła się bawić z każdym bez ograniczeń… Poszłyśmy do baru, napiłyśmy się trochę i wróciłyśmy do zabawy. Timber Pitbulla i Ke$hy. Kolejna piosenka, którą uwielbiamy. Znów kółko wokół nas, powoli robiło się to śmieszne. Procenty dochodziły przez cały czas z kolejnymi drinkami. Lily wypiła jeden drink na początku, a potem piła soki, bo pierwsza rzecz sprawowała nad nami pieczę, a po drugie straciła ochotę na procenty. Na plaży zostały zapalone pochodnie dla nastroju, noc była ciemna, ale wciąż gorąca. Pewnie od tłumu jaki nas otaczał. Ludzi przychodziło coraz więcej. Atmosfera przypominała mi trochę Wireless Festiwal.

Harry
Wracaliśmy z plaży. Liam i Louis odnieśli deski. Niall wskazał niedaleką plażę, gdzie grała bardzo głośna muzyka i było dużo ludzi.
-To tu bawią się dziewczyny?- zapytałem.
-Tak…
-Ej, chodźcie na drinka.- zaproponował Niall.
Zgodziliśmy się. Przepchaliśmy się do baru i tam zamówiliśmy sobie coś do picia. Gdy tylko usłyszałem jej śmiech odwróciłem głowę, zresztą wszyscy je odwróciliśmy. Była pijana, szła w stronę baru, a za nią biegł jakiś gościu.
-Kurde, człowieku, ja mam chłopaka, odpierdziel się!- krzyknęła.
Wstałem z hokera, a Niall przytrzymał mnie.
-Nie idź na razie…
Usiadłem z powrotem. Mężczyzna machnął na nią ręką i poszedł. Grace usiadła przy barze, zamówiła sobie drinka. Upiła dwa łyki. Była tak seksownie ubrana… I tak nie wiele by sprawiło, żeby była naga… Kurde… Piękna jest. Spojrzała w naszą stronę, ale nas nie zauważyła. Nagle do Grace podeszły dziewczyny, Lucy ledwo co trzymała się na nogach, El też. Lily była trzeźwa. Zauważyła nas i pomachała.
Pijane usiadły przy barze, a Lily podeszła do nas.
-Jednak przyszliście...- powiedziała z szerokim uśmiechem.
-Po drodze postanowiliśmy zajrzeć...- oznajmił Zayn. 
Zaczęliśmy rozmawiać.
-Lily?- spytałem.
-Tak?
-Jak ty je zaprowadzisz do domu?
Westchnęła.
-Nie wiem… Jakoś muszę dać radę…
Spojrzeliśmy się na nie.
Ledwo co żyły.
-Sama nie dasz rady…- stwierdził Zayn.
-Ej, to może niech one śpią u nas dziś…- zaproponował Niall.
-To jest dobry pomysł…- stwierdziłem.- Nasza willa jest niedaleko.
-Ok.- zgodziła się Lily.
Dziewczyna pobiegła po buty, które zostały na piasku. Podeszliśmy do dziewczyn, El prawie zasnęła, Lucy także, a Grace gadała z barmanem.
Louis wziął na plecy El, ja wziąłem Lucy, Grace trzymała się Zayna i Liama, a Lily szła z Niallem. Grace gadała jakieś głupoty przez cały czas. Doszliśmy do willi bardzo szybko. Po drodze Grace zrobiła się bardzo senna i Liam wziął ją na ręce. Weszliśmy przez drzwi balkonowe, położyłem Lucy w jednym z pokoi gościnnych, Liam położył koło niej Grace. El miała spać z Louisem, a Lily w osobnym pokoju. Było bardzo późno i poszedłem spać.

Grace
Obudziłam się z wielkim bólem głowy, czułam, że umieram, gdy otworzyłam oczy ból tylko się nasilił, bo przez wielkie okno balkonowe wchodziły delikatne promienie słońca. Czułam, że tylnia część mojej sukienki wbiła mi się w skórę, co sprawiło mi cholerny ból. Podniosłam się z łóżka. Nie kontaktowałam, ale aż mi się w głowie zawróciło, gdy ogarnęłam, że nie jestem w swoim pokoju w apartamencie. Otworzyłam drzwi i spojrzałam się na łóżko. Lucy przewróciła się na bok i spała dalej. Stawiałam powolne kroki bosymi stopami. Szłam korytarzem, ale doszłam do tzw. „ślepej uliczki”. Zawróciłam się i przechodząc jeszcze kilka dobrych kroków od mojego pokoju znalazłam schody. Zeszłam na dół, spojrzałam w prawo. Był tam łuk prowadzący do ogromnego salonu, na ścianie wisiał plazmowy telewizor, a przed nim leżały trzy skórzane kanapy. Niedaleko był też stół, który miał pokaźną ilość krzeseł ustawionych koło niego. Spojrzałam w lewo i tam też się udałam. Biały korytarz prowadził do kuchni, była bogato wyposażona, otwierałam i zamykałam kolejne szafki, w których mogłaby być choć jedna tabletka przeciwbólowa. Kolejna szafka tym razem ze szklankami na drinki. Jezu… Kolejna z małymi talerzami, kolejna z garnkami. Nie, no… Gdzie jest apteczka. Kolejna szafka… No wreszcie, znalazłam. Łyknęłam dwie tabletki i popiłam wodą. Trzymając jedną z butelek wyszłam na taras przez drzwi balkonowe, usiadłam na fotelu. W dalszym ciągu nie wiedziałam, gdzie jestem, ale sądząc po tym, że jest tu ze mną Lucy, to chyba nie zrobiłam żadnej głupoty. Skronie pulsowały jak szalone, a oczy same się zamykały, spać nie mogłam bo głowa… Upiłam kolejne kilka łyków wody. Słońce zaczęło świecić prosto na mnie, więc wróciłam do środka. Dopiłam tę butelkę wody, pustą wyrzuciłam, a pełną wzięłam pod pachę. Ruszyłam schodami w górę, ostrożnie kładąc stopę na każdym z kolejnych stopni. Usłyszałam ciche odchrząknięcie, syknęłam z bólu i spojrzałam w górę. Harry stał uśmiechnięty, dołeczki w jego policzkach, jego wyrzeźbione ciało w obcisłych bokserkach uwydatniających jego… atuty… Ach… Tak, wyglądał… Ach… Mimowolnie także się uśmiechnęłam.
-Główka boli?- spytał, a ja go uciszyłam.
-Cicho…
-Czyli boli…- szepnął.
Kiwnęłam głową.
-Chodź, zrobię ci coś do jedzenia…
Przyciągnął mnie do siebie, kładąc prawą dłoń na moim biodrze. Weszliśmy do kuchni, usiadłam na hokerze.
-Zrobię ci koktajl truskawkowy…- zaproponował.
-Yhym.
Harry wyciągnął z lodówki truskawki i jogurt. Zaczął pracę blenderem, a ja zasłoniłam uszy dłońmi. Koktajl wkrótce był gotowy, gdy wzięłam łyka skrzywiłam się.
-Kwaśny…
-Zmniejszy ci kaca…
Potem Hazz zabrał się za robienie naleśników. Zrobił ich sporą ilość… Gdy wypiłam koktajl, rzeczywiście nie miałam już takiej ochoty napicia się czegoś, a tabletki wreszcie zaczęły działać. Chyba powoli zaczynałam wracać do rzeczywistości. Dostałam talerz naleśników z bitą śmietaną, truskawkami, brzoskwiniami i malinami, polanych gorącą, mleczną czekoladą. O tak… To na pewno sprawi, że odżyję…
-Jak my się tu znalazłyśmy?- spytałam.
-Poszliśmy z chłopakami po surfingu późną nocą do baru, zobaczyliśmy cię, jak pijesz drinka przy barze, zaraz do ciebie doszły Lucy i El, ale to z nimi było najgorzej…- Hazz się zaśmiał.- Lily zauważyła nas i zaczęliśmy gadać. Zaoferowaliśmy, że pomożemy jej donieść was do naszego domu i że dziś przenocujecie u nas. No…- Harry przelał kolejną porcję koktajlu do dwóch innych szklanek.
-Harry jesteś ze mną szczery?
-Z tobą zawsze…
-Skoro jesteś ze mną szczery powiedz mi, że nie robiłam żadnych głupot wracając z wami i że nie mówiłam nic, czego nie powinnam…
Loczek zaśmiał się.
-Nic nie mówiłaś, coś tam bełkotałaś, a potem zaczynałaś zasypiać, więc Liam wziął cię na ręce.
-Aha…
-Ślicznie wyglądasz…- powiedział po chwili lekko przygryzając wargę, co nie umknęło mojej uwadze.
-Tobie też niczego nie brakuje…
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko.
-Nie jestem pewna, czy do końca wytrzeźwiałam, ale moja pewność sięga zenitu w sprawie tego, że…- wstałam z miejsca i podeszłam do Harry’ego obejmując go w szyi. Chłopak odłożył nóż i położył mi ręce na biodrach.- że… cały czas jesteś dla mnie coraz bardziej seksowny…
Wplotłam dłonie w jego włosy i przybliżyłam go do siebie. Zaczęliśmy się namiętnie całować, dłoń Stylesa zeszła na poziom moich pośladków i zręcznie podniosła moją spódniczkę do góry. Jego dłonie ścisnęły moje pośladki, przygryzłam mu dolną wargę.
-Lubię cię taką…- powiedział, gdy puściłam zębami jego dolną wargę.
Uśmiechnęłam się.
-Ja też, ale ciebie.
Musnęłam jego usta i wróciłam na miejsce. Zjadłam naleśniki, spotkałam na schodach Lucy, której poradziłam pójść do kuchni. El wyszła z łazienki, Liam otworzył właśnie drzwi do swojego pokoju. Zayn i Niall także. Louis wyszedł z łazienki za Eleanor. Lily była na nogach i właśnie szła do toalety. Wszyscy zjedli śniadanie i postanowiliśmy pójść na plażę. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Przepraszam, że dopiero teraz :(( Wybaczcie mi. Dziękuję za komentarze i proszę o kolejne. 
 Jako dzień dodawania rozdziałów ustanawiam PIĄTEK.
Całuję! xx.

9 komentarzy:

  1. Oczywiście super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa historia:) ale proponuję Wam dopracować charakter Grace- raz zachowuje się jako dorosłą osoba a raz jak rozkapryszona dziewczyna( zwłaszcza w przypadku kłótni z Harry'm). To nie jest czepianie się bo wszystko czyta się super. Pozdrawiam i życzę duuuużo weny:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Uu zapowiada się ciekawie. Chociaż wszystko z perspektywy Grace jest trochę skomplikowane, chociaż ona i ten jej charakter to sobie poradzą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bosko piszesz *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski<3 Dodaj troche wczesniej, niech Grace powi Harremu, że chodzi z Jusinem "na niby"

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski i. Kochammm 😊

    OdpowiedzUsuń