piątek, 3 października 2014

Rozdział 61



-Chłopcy.- powiedziała kobieta.- Te panie pragną zatrudnić kilku z was na wieczór panieński. Tak jak wam wcześniej mówiłam wybór zostanie podjęty poprzez casting i głosowanie.
Około 70 mężczyzn stało przed nami w bokserkach. Każdy dostał swój numer na kartce i trzymał kartkę na wysokości torsu. Każdy miał wyrzeźbione ciało. Poprosiłyśmy z El, żeby stanęli w równym rzędzie. Chciałyśmy ich najpierw oglądnąć. W rezultacie odrzuciłyśmy ponad pięćdziesięciu, a zostawiłyśmy 20. Tamtym podziękowałyśmy i zajęłyśmy się Hot 20. Rozpoczął się casting. Chodzili jak modele, a przy okazji uśmiechali się pięknie poprawiali włosy. Prawie mdlałam. Specjalnie nagrałam filmik i wysłałam do Hazzy. Który wkrótce zaczął telefonować. Napisałam mu sms-a: Kochanie, jestem zajęta :P.
Po casting wybrałyśmy jeszcze lepszą Hot 10. Tamtym podziękowałyśmy.
-Możemy sobie zrobić z wami zdjęcie?- spytał nas jeden.- Kurde, jesteście takie śliczne.
Ewidentnie jeden podrywał El, ale ta na starcie powiedziała, że ma chłopaka. Stanęłyśmy pośrodku. Pstryk. Jest.
-Dzięki.
Pozostała dziesiątka została.
-Słuchajcie, chcemy zrobić naszej przyjaciółce najlepszy na świecie wieczór panieński. Macie nam pomóc w tym.- zaczęłam.
Kiwnęli głowami.
-Mamy problem z tym, w jakie stroje was ubrać…
Jeden podniósł rękę jak w szkole.
-Słucham…- zapytałam go.
-Bardzo dużo kobiet wybiera graczy rugby…
-Albo policjantów…- dodał drugi.
-No tak, ale policjanci są bardzo znani.- odrzekła El, a ja przyznałam jej rację.
-A gdyby zrobić w ten sposób…- zaczął ten super- hiper- ekstra. – Jesteśmy ubrani w garnitury, muszki i wchodzimy na imprezę. Na pewno przykujemy uwagę kobiet. Wyłączyłaby się muzyka. Przeprosilibyśmy panie, że zakłócamy, ale tu miał być wieczór kawalerski naszego kolegi. Któraś z was na przykład powiedziałaby, że to jakaś pomyłka i że tu jest wieczór panieński…- zatrzymał się.
-…Lucy…- dokończyłam.
-… wieczór panieński Lucy. Wtedy moglibyśmy powiedzieć, że jeśli wieczór panieński to zostaniemy i wtedy zaczniemy naszą pracę.
Uśmiechnął się.
Spojrzałam na Eleanor, a Eleanor na mnie.
-I to jest to…- powiedziała El.
-Będzie wyglądało jak prawdziwa pomyłka.- dodałam.- Ok. To tak zrobimy. Panowie tylko ubierzcie się naprawdę tak, że dziewczynom szczęki opadną z wrażenia.
-Mamy to opanowane.- uśmiechnęli się.
-Będę się kontaktowała z panią prezes, ale wasza grupa jest wybrana.
-A do jakiej piosenki mamy się zacząć rozbierać?- zapytał się jeden.
-Do Sexy and I Know It.
Spojrzeli się na siebie, a my uśmiechnęłyśmy się.
-Klub, w którym będzie impreza jest duży?
-Planuje zorganizować w Ginger Club.
-To naprzeciwko tego sławnego klubu Lacer House?
-Dokładnie. Wszystko się mieści w jednym budynku, a kluby dzieli jedynie ogromny korytarz.- powiedziałam.
Właściwie wszystko miałyśmy omówione, podziękowałyśmy więc modelo-tancerzo-striptizerom. Wyszłyśmy z agencji i wsiadłyśmy do samochodu.
-Boże, dzięki, że mnie zabrałaś…- powiedziała El.
-Nie ma za co.
Spojrzałam na telefon była już 16:00.
-Ale nam zeszło.
-Tak to ja mogę codziennie…
Odpaliłam silnik.
-Poszłabym na jakąś imprezę…- odezwałam się.
Nagle zadzwonił mój telefon.
-
-Halo?
-Dzień dobry tu Samantha Yvilley. Rozmawiam z Grace Moore?
-Tak, tak, pani dzwoniła do mnie z zaproszeniem na BFA…
-Dokładnie. Pani zaproszenie zostało wysłane i kurier ma je dostarczyć późnym wieczorem.
-Ślicznie dziękuję. Gala jest jutro?
-Tak.
-Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia.

-To co idziemy na jakąś imprezę?
-Oczywiście.
-To ja dzwonię do Lucy, Lily, Perrie i Dani.
-A niech ona zadzwoni do Veronici, Jade i dziewczyn z uniwersytetu. Zrobimy sobie babską imprezę.
Umówiłyśmy się w Piccadilly o 20:00. Odwiozłam Eleanor do domu i pojechałam prosto do studia nagraniowego. Usłyszałam jak Leigh-Anne się drze i nagle Jade wybiegła, gdy mnie zobaczyła krzyknęła głośno: Grace!!! Przytuliłyśmy się i dziewczyna pociągnęła mnie za rękę do studia. Była tam tylko Jade, Leigh-Anne i Perrie. Przywitałam się z każdą i usiadłam na fotelu zakładając nogę na nogę.
-Jak wiesz zbliża się ślub i wesele Lucy…- zaczęła Perrie.
-Yhym.
-Jak ci mówiłam wpadłam na pomysł, a właściwie to Leigh-Anne wymyśliła to.
-Słucham…
-Co powiedziałabyś na to byśmy zaśpiewały we czwórkę na weselu… Nikt by o tym nie wiedział, jedynie DJ, który puściłby nam muzykę.
-Mówicie poważnie?- zapytałam nie dowierzając.
-Jak najbardziej.
-Ale dziewczyny, ja nie umiem śpiewać.- powiedziałam stanowczo.
-Umiesz.- powiedziały równiutko.
-Nie no nie umiem, wy jesteście profesjonalistkami, ja podśpiewuję sobie gotując, biorąc prysznic.
-Dasz radę, nasi instrumentaliści będą dziś z nami ćwiczyć.
-A jaką piosenkę zamierzamy śpiewać?
-Lady Marmelade.
-Wow… Zrobimy tę piosenkę w trzy tygodnie?
-Zdecydowanie tak.
Instrumentaliści weszli i ustawili nam mikrofony. Rozpoczęłyśmy tzw. Rozśpiewanie. Potem dziewczyny oznajmiły mi, że będę śpiewała części Christiny Aguilery.
-Przecież ja nie dam rady.
-Wierzymy w ciebie.- oznajmiła Leigh-Anne.
Tekst znałam na pamięć nie potrzebowałam kartki.

Zaczynała Jade śpiewała partie Mya’i. Refren i rzeczywiście po kilku razach wszystko zaczynało jadnie brzmieć. Perrie śpiewała części Pink. Znów refren. Partie Lil Kim rapowała Leigh-Anne. Przed rozpoczęciem swojej części dziewczyny odsunęły się od mikrofonów, a Jade zaczęła mnie nagrywać. I dałam radę kurde, no dałam jak zawyłam to aż dziewczyny otworzyły usta z wrażenia. Muzycy przestali grać, a ja nie wierzyłam, że mogę wydobyć z siebie taki głos. Przecież ja nigdy w życiu nie śpiewałam. Chociaż nie… Jak byłam mała jeździła z tatą do takiej pani, która uczyła mnie śpiewać.
-No i nie mów, że ty nie umiesz śpiewać, to było genialne…
Ćwiczyłyśmy aż do 19:00, zaprosiłam dziewczyny na imprezę, ale żadna niestety nie mogła. Obiecałam, że będę ćwiczyć codziennie.
Wychodząc ze studia zadzwoniła do mnie Nicole, dziewczyna, która zawsze powiadamia mnie o jakichś występach.
-Cześć Grace!
-Cześć Nicole, co tam?
-W porządku , dzięki, mam dwie sprawy.
-Zamieniam się w słuch…
-Brits i American Music Awards.
-Brits są za dwa tygodnie…
-Dlatego już teraz musisz zacząć próby…
-A z kim mam tańczyć…
-Powinnaś się cieszyć…
-Ale z kim?
-Z Danielle Peazer będzie tańczyły z Beyonce.
-Czekaj… CO?!
-Beyonce zaprosiła was do współpracy. Będziecie tańczyć z nią do Single Ladies i Haunted.
Zaczęłam skakać z radości i krzyczeć do telefonu.
-Wykrzyczysz się później…- śmiała się Nicole.- Jest jeszcze American Music Awards.
-Gala jest dwa dni po ślubie Lucy.
-Wiem, dlatego zaangażowałam cię tylko w dwa występy.
-Ok.
-Katy Perry i Austin Mahone.
-Świetnie. Boże nie mogę uwierzyć, a Danielle już wie?
-Wie i zareagowała tak jak ty.
-Zobaczę się z nią dziś. Nicole tak bardzo ci dziękuję…
-Nie ma za co, taka moja praca…
-Do zobaczenia.
-Papa.
Wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu. Wybrałam ciuchy i ubrałam się, umalowałam i 10 minut przed 20:00 wyszłam z domu. Do Piccadilly miałam niedaleko, więc poszłam na piechotę. Paparazzi dziś mnie nie gonili, ani nie śledzili. Spokojnie zrobiłam kilka zdjęć przed wejściem do klubu. Gdy tylko weszłam do środka usłyszałam wielki krzyk mojego imienia i moje koleżanki z uniwersytetu się na mnie rzuciły.

(…)
Rankiem obudziłam się całkiem wyspana, nie piłam alkoholu, bo dalej mam urazę, a poza tym musiałam wyglądać świeżo na BFA. W ciągu dnia korzystając z pięknej pogody ubrałam kombinezon i pojechałam do warsztatu. Wzięłam George’a na długą przejażdżkę. Zjeździłam cały Londyn i czułam się bosko. Tak bardzo mi tego brakowało. Dziś już nie miałam takiego szczęścia z fotografami jak wczoraj. Śledzili mnie przez cały czas. Gdy tylko była okazja zwiewałam daleko, a mój motor był najszybszym, jaki Sean miał w warsztacie. Wracając z długiej przejażdżki zatrzymałam się pod domem Nialla. Blondyn otworzył mi i zaproponował coś do picia. Poprosiłam o kubek herbaty.
-Wreszcie jesteś w Londynie…- powiedział Nialler.
-Tęskniłam za tym miejscem… Bardzo.
-Tyle siedziałaś w LA…
-Ciągle musiałam coś załatwić… Wydłużało się. Teraz zostanę trochę dłużej mam nadzieję, że aż do momentu ślubu, ale mam tańczyć na American Music Awards.
-Będziemy na tej gali…
-Wiem…- uśmiechnęłam się.
-A dobrze słyszałem, że będziesz tańczyć na Brits?
-I TO Z BEYONCE! Wiesz jaka jestem szczęśliwa? I jeszcze z Danielle to już w ogóle świetnie.
-Liam mówił, że może przestać o tym mówić i jest tak szczęśliwa jak nigdy.
-Nie słyszałeś mnie, jak się zaczęłam drzeć jak usłyszałam to.
Harry zszedł na dół i uśmiechnął się do mnie.
-Co tu robisz?
-Jechałam sobie przez miasto i postanowiłam wpaść na chwilę.
-Teraz to możecie razem jeździć.- powiedział Niall, a Harry skarcił go wzrokiem, blondyn się zarumienił.
-O czym ty mówisz?- zapytałam Niall’a.
-Bo tak jakby…- Harry podrapał się po głowie.- Kupiłem motor.
Powtórzyłam sobie w myślach jego słowa i zmarszczyłam brwi.
-Czekaj… Kupiłeś motor?- spytałam z niedowierzaniem.
-No tak.
-Kiedy?
-2 tygodnie temu…
-… czyli jeszcze przed tym jak do mnie przyjechałeś?
-Mhm.
Niall wstał z miejsca.
-Czemu mi nie powiedziałeś?
-Bo…
Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Uniosłam brew.
-…no…- zaczął.
-NO?-poganiałam go.
-… wiedziałem, że będziesz zła, że nie spytałem cię o zdanie…
-… nie jestem zła… bardziej zawiedziona.
-Zawiedziona?
-No tak… Szkoda, że nie zapytałeś mnie o zdanie, wiesz, że wiem co mówię w sprawie motorów. Skąd wiesz, że nie kupiłeś jakiegoś gówna.
Harry otworzył szeroko oczy.
-Jestem pewny…
-Kto ci powiedział o tym?
-Właściciel…
-Och Harry, jaki ty jesteś głupiutki… A czego nie robi właściciel, by sprzedać pojazd…
Niall zaśmiał się i kiwnął głową.
-Mówiłem ci jedź do Sean’a.
-On by mnie prędzej zamordował.- powiedział Harry.
Spojrzałam na loczka.
-Daj spokój.
Dopiłam herbatę i podziękowałam Niall’owi.
-Ubieraj się.- nakazałam.- Zobaczymy co to twoje cacko umie. Pościgamy się. – uśmiechnęłam się.
Harry spojrzał na mnie przerażony i poszedł na górę. Niall po cichu zaprowadził mnie do garażu, gdzie motor stał. Właściwie to nie był to motor, tylko motocykl. Nie wyglądał źle. Odpaliłam go i strasznie nisko zaryczał. Hazz wszedł do garażu w kombinezonie. W dłoni trzymał kask.
-Gdzie jedziemy?
-Hmmm… Nie wiem, tam gdzie nas droga poniesie.
Wsiadłam na swój motor i ruszyliśmy. Harry zawsze jechał za mną. Długo czekałam aż mnie wyprzedzi, właściwie to nie wiem na co on czekał.

(…)
-Grace! Grace! Uśmiechnij się! Grace! Pięknie wyglądasz…
Uśmiechałam się na ściance. Moja sukienka od Dolce&Gabbany idealnie pasował do mnie. Jej wspaniała struktura i pomysł z jakim ją zaprojektowano był perfekcyjny. Była cała czarna, a z boku miała białe kokardki z boku moje udo było bardziej widoczne niż z przodu. Wyprostowane włosy zaczesałam do tyłu i zrobiłam nienaganny makijaż.  Nie uśmiechałam się szeroko na twarzy miałam jedynie lekki uśmiech. Wszędzie błyskały flesze, a moje imię słyszałam dziesiątki razy. Schodząc ze ścianki usłyszałam gromki krzyk za mną: HARRY STYLES! HARRY! Itd.
Odwróciłam się. Harry wyglądał bosko, aż uśmiechnęłam się na jego widok. Paparazzi wielkim krzykiem kazali mi wrócić na ściankę i stanąć na niej z Hazzą. Uśmiechnął się do mnie pięknie, ale ja się wahałam. Fotografowie krzyczeli jeszcze bardziej, a ja stałam jak kołek i nie wiedziałam co robić. Harry wyciągnął do mnie rękę i to mnie przekonało, podeszłam do niego. Paparazzi zaczęli robić nam zdjęcia, flesze migały strasznie szybko, a jeden z fotografów krzyknął: Czy to powrót Harrace?
Uśmiechnęliśmy się bardziej, a Hazz zacisnął swoją rękę na moim biodrze. Harry powiedział cicho: Grace wyglądasz przepięknie…
-Dzięki. Ty też wyglądasz super.
-Daj spokój.
Na swoją kolej czekała Rosie Huntington- Whitley.  Weszliśmy z Harrym do środka. Czekały na nas dwie osoby, które miały nas zaprowadzić do stolików. Niestety nie siedziałam przy jednym z Hazzą :(… Usiadłam na swoim miejscu i okazało się, że obok mnie ma siedzieć Nick Grimshaw. Gdy tylko przybył, usiadł koło mnie i zaczęliśmy rozmawiać.
-Wczoraj robiłem porządki w domu…- zaczął Nick. Na co zrobiłam: Uuuuu…
Zaśmiał się.
-No wiem… znalazłem prezent, który daliście mi na urodziny…
Uśmiechnęłam się.
-Harry ci wybierał ten prezent…
-… tak myślałem, gdybyś ty kupiła byłoby to coś twórczego, a tak to dostałem marynarkę.
-Służy ci chociaż?
-Mam ją na sobie.
Spoglądnęłam na mężczyznę.
-Harry ma identyczną.- uśmiechnęłam się.
-Spostrzegawcza jesteś.
-Dziękuję.
Gala się zaczęła pierwsze cztery nagrody zostały rozdane. Na scenie wystąpiła Rita Ora w ramach przerwy i atrakcji. Rozmawiałam na zmianę z Nickiem, Carą Delevigne i Kelly Osbourne. Te dwie ostatnio poznałam, gdy usiadły do stolika. Kelly pochwalił mój wygląd i powiedziała, że sukienka jest świetna. Chyba się zarumieniłam. Kolejne nagrody.
-Kate Moss wygląda zniewalająco…- odrzekła Cara.
-Zgadzam się w pełni…- odpowiedziałam.
Wreszcie nadeszła nagroda, którą przyznawała publiczność. Alexa Chung głośno ogłosiła, że wygranym jest Harry. Zaczęliśmy głośno bić brawo. Mój ukochany wszedł na podest i podziękował za nagrodę. Szybko zszedł na dół. Mrugnął do mnie prawym okiem i usiadł na swoim miejscu. Potem wystąpiła Paloma Faith, która zebrała gromkie brawa za wspaniały występ. Wyczekując na wręczenie kolejnej nagrody usłyszałam koło ucha cichy głos…
-Życzy sobie pani drinka?- zapytał mnie kelner.
-Nie, jedynie sok pomarańczowy.
-Nie pijesz?- spytał Nick.
-Nie…- uśmiechnęłam się.
-Abstynentka?
-Na razie tak, ale możesz mi wierzyć, że nie przez całe życie.
Zaśmiał się.
Odwróciłam lekko głowę i spoglądnęłam na Hazzę. Jego wzrok był wlepiony we mnie, a gdy zobaczył, że się na niego patrzę uśmiechnął się i przeniósł wzrok na scenę, gdzie przedstawiciel Burberry odbierał nagrodę za najlepszą markę męskich ubrań. Harry uwielbia tę firmę.
Po jakiejś godzinie gala się skończyła i zaczęło się afterparty. Po krótkiej rozmowie z Nickiem i Kelly poszłam do baru. Ktoś dotknął mojej nogi siadając na hokerze obok. Wiedziałam kto to, więc spojrzałam w bok i uśmiechnęłam się.
-Gratulacje…- powiedziałam.
-Dzięki…
-Wiedziałam, że wygrasz…
-A ja nie byłem pewien…
Barman zapytał, czy coś podać na co Harry szybko odpowiedział, że 2 razy Mojito.
-Nie, ja nie piję. Proszę o bezalkoholowe.
-Robi się.
-Nie pijesz?
-Wiesz po incydencie w klubie w Sydney przestałam pić w klubach, a poza tym nie mam ochoty.
-Incydencie?
-Ktoś dosypał Lily i Eleanor czegoś do drinków.
-Naprawdę?
Kiwnęłam głową.
-To może i dobrze, że nie pijesz…
Złapałam za nadgarstek Hazzę i spojrzałam na zegarek, który wciąż nosił. Wygrawerowana pięknie litera G dalej błyszczała na złoto, była dzięki temu bardzo widoczna.
-Bardzo go lubię…- odrzekł Hazz spoglądając na zegarek.
-To dobrze, że ci służy…
Zapadła chwilka ciszy, a barman wręczył nam napoje. Przesiedzieliśmy przy barze chyba z godzinę, a gdy nasze szklanki były puste Harry powiedział do mnie: Zatańczysz?
Uniosłam głowę i spojrzałam na niego.
-Serio mówisz?
-Jak najbardziej.
-W takim razie ok.
Złapał mnie za rękę i poprowadził na parkiet. Wnet z głośników rozbrzmiała piosenka 
Emeli Sande – Read All About It. 
Harry położył ręce na moich biodrach, a ja na jego szyi. Dookoła nas poruszały się podobnie inne pary, kołysaliśmy się w rytm tej pięknej piosenki. Moje palce powoli dotknęły włosów Harry’ego i wplotłam je w nie. Harry przymknął oczy i delektował się moim dotykiem. Uśmiechnął się i przełknął delikatnie ślinę. Gdy otworzył swoje oczy znów spojrzał głęboko w moje. Uśmiechnął się i zaczął przysuwać swoją twarz do mojej, ale odsunęłam się. Szepnął: Przepraszam. Zapędziłem się. Nic się nie stało…- odpowiedziałam mu.  Piosenka leciała dalej. Zaczęliśmy rozmawiać.
-Kiedy jedziesz do Newcastle?
-Jeszcze nie wiem, a co?
-Tak się pytam mógłbym cię zawieźć…
-Chętnie, ale znając życie, jak będę tam jechać pojadę z Sean’em i Leigh.
-Ahaa… No tak…
-Sean bierze udział w wyścigu motorów…
-Serio?
-Mhm. Mówił mi, jak się z nim spotkałam. Miał występować w ubiegłym roku, ale Leigh złamała rękę i musiał się nią opiekować. W tym roku bardzo mu zależy na wygranej. Będę mu kibicować.
-A ty czemu nie pojedziesz?
-Bo kobiety nie jeżdżą raczej na wyścigach, poza tym ja jeżdżę rekreacyjnie.
Harry zaśmiał się.
-Gonisz na drogach jak nie wiem co…
-Bo lubię mieć wiatr we włosach.
Znów wsłuchaliśmy się w muzykę i Harry założył mi kosmyk włosów za ucho.
-A Elliot? Co u niego?
Opuściłam wzrok. Z tego co ostatnio rozmawiałam z Elliotem, mój młodszy brat zaczął rozmowę: Gracie dlaczego znów spotykasz się z Harrym? Był zły, po tym jak Elli widział jak cierpiałam znielubił Stylesa.
-Widzisz kochanie…- zaczęłam.
-Coś nie tak z nim?
-On cię nie lubi.
Harry spojrzał na mnie zdziwiony.
-Ale… Czekaj, przecież on mnie lubił niedawno, sam się pytał, kiedy do niego przyjadę…
-W międzyczasie rozstaliśmy się, Harry…
Harry kiwnął głową.
-No to rozumiem…- zapadła chwilka ciszy.- A Sean?- zapytał bardziej przejęty.
-Z nim da się pogadać. Ale nie bardzo mu leżysz…
-Ach ci twoi bracia…
-Tak wiem… Nie martw się, obydwoje będą musieli cię polubić…
-Czy to coś znaczy?
-Może tak… Może nie…
WYŁĄCZ LINK
Piosenka się skończyła. A Harry podziękował mi za taniec pocałunkiem w dłoń. Wyszłam z imprezy równo z Harrym, ale nawet się nie pożegnaliśmy, żeby nie robić akcji paparazzi. Wsiadłam do taksówki i wróciłam do mieszkania. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Jutro idę na pierwszą próbę z Queen Bey. 
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Jak się podoba Wam rozdział? Mam nadzieję, że znudził was. Następny za tydzień :)

PS. Uprzedzam pytanie: Czy możesz dodawać dwa razy w tygodniu? - Niestety nie, brak czasu na pisanie w ciągu tygodnia uniemożliwia mi to...

Zdjęcie Seleny Gomez (Grace) i drugie zdjęcie Harry'ego z Seleną Gomez zostały wykonane przeze mnie!!!

7 komentarzy:

  1. FUUUUUUUUUUCK PISZE TEN KOMENTARZ TRZECI RAZ!! OGH -,- CAM PAMIĘTAJ NIGDY NIE BAW SIĘ PRZYCISKAMI "F."
    Co do rozdziału, to nie ma co się doczepić bo jest jak zawsze świetny i wyjątkowy. Grace według mnie się trochę zmieniła. Pamiętam jak kiedyś była zwykłą dziewczyną z Newcastle, studiującą w Londynie... Miała swoje zainteresowania i pasje. Zwariowana nastolatka, która interesowała się motoryzacją. Spędzała każdą wolną chwile przy majsterkowaniu, a teraz? Gale, kontrakty, występy... Wszystko się zmieniło, nawet nie ma czasu odwiedzić własnej rodziny. Jednym słowem podbija świat, ale w życiu są większe wartości. Jakby to ująć hmm... Nawet jak opisujesz jej myśli to czasami ona się tak jakby sama siebie chwali. Może tak ma być, a może to tylko ja wyolbrzymiam, ale to moje zdanie. Mam nadzieję tylko, że to się w końcu skończy, bo przecież bardziej ciekawie jest jak spędza czas z Elliot'em no i do tego z Harry'm. Jeszcze tak nie dawno tej wyjazd do Paryża, świetnie spędzała czas. Teraz też, ale chyba to już nie to samo. Już nic nie pisze koniec.
    Widzę, że ktoś tu się bawi w PS ;) A w dodatku zmieniłaś stronę na której projektujesz ubrania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie tyle, że się chwali, ale jest świadoma tego co osiągnęła... Cieszę się, że ktoś wchodzi na moje stylizacje :)

      Usuń
  2. Uwielbiam Twojego bloga! <3 Jak zawsze odliczam do kolejnego ^^ buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeeest swietny! nie wiem jak innym ale ja dopiero teraz dalam raze wyslac komentarz. Od tygodnia! a jezeli chodzi o rozdzial to jest THE BEST!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziś kolejny ;) czekam czekam czekam ;) uwielbiam czytać każdy rozdział, są fenomenalne ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie ;) czekam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko takie jedno małe ale. Motor to jest to co napędza motocykl czyli jego cześć.Motocykl to jest pojazd na którym się jeździ.Tak w ogóle to świetny blog;***

    OdpowiedzUsuń