piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 85



Parkuję motor na podziemnym parkingu i jadę windą na górę. Pod drzwiami mieszkania stoją moi kumple. Louis, Zayn, Liam i Niall trzymają full alkoholu.
-Coś sądzę, że dobrze zrobiliśmy kupując tego tyle…- mówi Louis.
Otwieram drzwi i wpuszczam ich do środka. Na nich mogę liczyć.
Cały wieczór spędzamy upijając się nad moim losem, chłopaki mówią, że każdy z nich rozmawiał ze swoją dziewczyną, ale Eleanor powiedziała, że nie wie gdzie jest Grace, chociaż Louis wyraźnie słyszał jak się żegnały. Poza tym to przyjaciółki. Danielle, Perrie i Lily nie wiedzą, bo Grace nie kontaktowała się z nimi od kilku tygodni.
-Myślicie, że wynajęcie detektywa będzie dobre?- pytam dopijając szklankę whisky.
-Aż tak jesteś zdesperowany?- pyta mnie Liam.
Kiwam głową, czując, że pulsuje mi od alkoholu.
-Harry… Dla mnie to jest trochę niezrozumiałe… Ot tak znów powróciłeś myślami i uczuciami do Grace.-mówi Zayn, a chłopaki mu przytakują.
-Rozmawiałem z Justinem, zaczął bronić Grace, wytłumaczył jak to było z tym kontraktem…
-Serio?- niedowierza Louis.
-Serio… Zaczął mi mówić jak bardzo Kendall różni się od Grace i że nawet jeśli się zwiążę z Kendall to myśl o Grace wróci. Bo ja wciąż ją kocham.
-Czyli przez Justina…- podsumowuje Niall.
-Nie do końca…
Chłopaki poprawiają się na kanapie i fotelach, a Liam otwiera kolejną butelkę czystej wódki. Louis przekraja cytrynę i nalewa każdemu po szklance soku pomarańczowego.
-Jestem pijany, ale mówię wam całą prawdę. To jest niedorzeczne i absurdalne, ale śnił mi się ojciec Gracie.
-Coo?- mówią jednocześnie.
-Wyobrażacie sobie podróżować w podświadomości do sytuacji, w których występujesz i jesteś widzem jednocześnie?
Patrzą na mnie jak na durnia.
-Nie oszalałem.- mówię.
-Sorry, ale nie wierzę. Co ta dziewczyna ci zrobiła z głową.- śmieje się Louis.
-To nie jest śmieszne. Gdyby twoja Eleanor wyjechała zachowywałbyś się jak ja. Bo ją kochasz.
 Louis po chwili przyznaje mi rację.
-A Lucy?- pyta Liam.
-Jest w Australii i ona nigdy mi nie powie.- stwierdzam oczywistość.
-Ostetcznością może być Sean i jej mama.
-Byłem dziś u niego i u niej. Nic nie powiedzą.
-Gdzie ona mogła pojechać?- myślimy.
-A Paryż…- pyta Niall.
-…jeśli chciałby uciec, to na pewno w miejsce, gdzie Harry nie był z nią…- dodaje Zayn.
-Racja.- mówię.
-Paryż odpada.
-A LA?- pyta Louis.
-Wczoraj stamtąd przyleciałem.- mówię
-Ach no tak.- puka się Louis w głowę.
-Ten detektyw, to chyba dobry pomysł…
-Zadzwonię do niego rano…

(…)
Spałem na kanapie w salonie i moja szyja jest jak po cholernym wypadku. Biorę szybki prysznic i ubieram się. Na 13:00 jestem umówiony z detektywem w kawiarni niedaleko Trafalgar Square. Sięgam po kurtkę i nakładam na stopy sztyblety. Jadę samochodem i parkuję zaraz przed wejściem. Wchodzę do środka, a mężczyzna z którym się tu umówiłem macha do mnie. Uśmiecham się lekko i idę w stronę stolika. Przedstawiamy się sobie.
-Z jaką sprawą się pan do mnie kieruje?
-Nie ukrywam, że chcę, żeby to zostało tylko między nami.
-Oczywiście, wiem o tym tylko ja i pan.
Kiwam głową.
-Proszę pana…- zaczynam.- Moja była dziewczyna wyjechała z kraju i jest gdzieś, ukrywa się.
-Czy rodzina pana byłej dziewczyny, wie gdzie jest?
-Wie, ale tak jakby nie chcą mi powiedzieć, sądzą, że ona potrzebuje odpoczynku od naszych kłótni, a ja jej muszę po prostu wszystko wytłumaczyć. Ona im zabroniła mówić, więc nie mówią.
Mężczyzna zapisuje w notatniku wszystko.
-Przepraszam, ale czy mogę o coś zapytać?- pyta.
-Tak.
-Czy że tak powiem, nie dręczy jej pan?
-Nie, broń Boże. Mam jej do wyjaśnienia trochę spraw.
Detektyw uśmiecha się.
-Musiałem zapytać... Proszę o dane.
Podaję wszystko.
-Gdzie widział ją pan ostatni raz?
-W Nowym Jorku na wspólnym wywiadzie.
-Jest dziennikarką?
-Studentką, a w NY była stażystką.
-Gdzie studiuje?
- University Collage London.
-Ma jakieś bliskie przyjaźnie, kontakty?
-Tak. Lucy Cox i Eleanor Calder. Lucy to moja kuzynka.
Udzielam kolejnych niezbędnych informacji detektywowi.
-Umówmy się tak, panie Styles…
-Słucham.
-Przez następne dwa tygodnie będę szukał jak najwięcej informacji o pani Grace Moore. Mam nadzieję, że zdobędę takie, które będą pana satysfakcjonować.
-Fantastycznie.
-Ale bądźmy w kontakcie… Może panu się uda zdobyć informacje, które mi pomogą… Może zdarzy się coś, co będzie miało istotne znaczenie w poszukiwaniach.- mówi detektyw
-To się okaże.
-W takim razie, dziękuję za spotkanie.- mówię.
Mężczyzna wychodzi, a ja po telefonie Nialla postanawiam jechać do przyjaciela.
-Poszukamy w necie czegoś o niej…
-Już szukałem…
-A ja chyba znalazłem coś ciekawego…
-Szukałeś?
-Od rana… Spotkałeś się z tym gościem?
-Tak, zaczął też szukać informacji.
-W takim razie przyjeżdżaj będziemy szukać na dwa komputery.
Śmieję się.
-Dobra już jadę.
Płacę za kawę i idę do samochodu. Stoję w korku jakąś godzinę i piszę sms-y z Louisem, który próbuje wyciągnąć od El jakieś informacje. 

Eleanor
-Louis, ile mam ci razy mówić…
Jestem wkurzona.
-El, nie rozumiesz, że bardzo mu zależy?
-Trzeba było myśleć o tym, jak się jej nie dało skończyć tłumaczeń i jak się ją zostawiło samą.
Louis patrzy na mnie marszcząc brwi, chce jeszcze coś dodać, ale w rezultacie wzdycha mocno, bierze kurtkę i wychodzi z domu.
-Gdzie idziesz?- pytam patrząc jak nakłada na stopy swoje vansy.
-Przejść się.- burczy i zamyka z trzaskiem drzwi.
Wzruszam ramionami i idę do kuchni. Niosę stamtąd świeżo zaparzoną kawę do pokoju i siadam przed komputerem. Łączę się z Grace.
Pojawia się na ekranie w luźnej czarnej koszulce.
-Cześć gruba!- śmieję się.
-Ja piernicze odwal się!- krzyczy z szerokim uśmiechem.
-Ale o co ci chodzi...- śmieję się.- Ten przydomek idealnie do ciebie pasuje.
Grace wywraca oczami, a ja chichoczę. Moja przyjaciółka ma na głowie kapelusz, a na nim jej ulubione okulary.
-Ile masz w pasie?- pytam biorąc łyka mojej kawy, oczywiście zapominam, że wlałam do kubka wrzątek.
-Nie mierzyłam ostatnio, ale mała ma już 5,5 miesiąca. Zresztą zobacz.
Grace podnosi się z leżaka i odkłada komputer. Staje bokiem i dłonią dotyka swojego naprawdę sporego brzuszka.
-Jejciu…- piszczę.-Już wiesz, jak ją nazwiesz?
-Nie myślę o tym, póki co to jest dla mnie: mała, księżniczka, słoneczko, ślicznotka…- wylicza na palcach.
-Ciekawe do kogo będzie podobna…
-Mam nadzieję, że do Harry’ego.
-Powinna być do ciebie. Jesteś śliczna.
-Weź El, bo się zarumienię.- śmiejemy się.
Nie słyszę, gdy Louis wchodzi do domu.  A za nim Harry… Dlaczego ja ich nie słyszałam?!!
-Bez kitu, jesteś takim grubaskiem!- śmieję się.
-Wolę być gruba, niż taka tyczka jak ty!- krzyczy i wybuchamy śmiechem.
-GRACE?!- krzyk Harry’ego biegnącego w moją stronę przyprawia mnie o prawdopodobne oblanie się kawą.
Jedyne co widzę to przerażona mina Grace i zaraz informacja, że połączenie zostało przerwane.
-Eleanor, proszę cię, połącz mnie z nią…
-Harry nie mogę…
-Błagam cię, proszę.
-Nie mogę, gdyby chciała z tobą porozmawiać nie rozłączyłaby się. Przepraszam...
Biorę komputer i idę na górę.
Po czym piszę sms-a do Grace: Nie usłyszałam ich, bardzo cię przepraszam Gracie.
Odpisuje mi po chwili: Ej chudzinko, nic się nie stało :)

Harry
Jedziemy do Nialla razem z Louisem.
-Powiedz coś…- mówi Tommo.
-Nie chcę nic mówić Louis.
-Nie rozumiem Eleanor.- mówi mój przyjaciel.
-A ja chyba tak…
-Że co?- patrzy na mnie zszokowany.
-Jest wspaniałą przyjaciółką, Grace ma w niej wsparcie, a ja… teraz to rozumiem… będę jej dalej szukał, ale nie będę o nic pytać ani El, ani Lucy.
-Ciebie też czasami nie ogarniam Hazz…
Uśmiecham się.
-Słyszałeś jej śmiech?
-Mhm.
-Tak zawsze się śmiała, gdy ją łaskotałem.
Zapada chwila ciszy.
-Tęsknię za tym…- mówię.
Gdy parkujemy pod domem Nialla, blondyn ma przygotowane full jedzenia i piwa. Cały wieczór i kawałek nocy szukamy we trzech jakichś informacji o Grace. Ostatnie są z Nowego Jorku. Ok. 4:00 nad ranem Louis znajduje na Tumblrze poświęconemu właśnie Grace zdjęcia zrobione przez jakichś ludzi i wstawione z datą sprzed 3 tygodni.
-To wtedy jak wyjeżdżała mówię wam.
Niall drukuje zdjęcia.
-Dasz je detektywowi. Niech pojedzie na Heathrow i sprawdzi.

(…)
2 tygodnie później
Grace
Przez ostatni tydzień zawitała u mnie mama, Leigh i Elliot. Dzień w dzień rozmawiałyśmy do późnej nocy i całymi dniami wylegiwałyśmy się na słońcu. Elliot robił babki z piasku na moim brzuchu i denerwował się, gdy spadały one z niego. Mój brzuch jest już naprawdę duży. Strasznie dokucza mi kręgosłup. Łapią mnie skurcze w łydkach, które świadczą o niedoborze witamin. Jem bardzo dużo owoców i zdrowego jedzenia. Leigh opowiedziała mi o sytuacji, że Harry rozmawiał z Sean’em. Nie sądziłam, że posunie się do tego.

Z Eleanor rozmawiałam przez telefon jak była na zakupach z siostrą Louisa. Mówiła, że Harry wynajął prywatnego detektywa, który szuka informacji o moim pobycie.
-Robisz sobie jaja, El…
-Nie… Louis mi powiedział. 
Usiadłam wówczas na wyspie w kuchni, Leigh patrzyła przez okno i niemymi ruchami ust pytała: Co się stało?
-Boże, on jest tak zdeterminowany?- skubałam paznokcie i
-Cholernie, Grace. Cholernie. Gdybyś widziała jego minę, jak wtedy się rozłączyłaś. Błagał mnie, bym ponowiła rozmowę.
-Matko… On naprawdę mi wybaczył…- w duszy moje serce się raduje.
-Nie miał co wybaczać, ponoć śniło mu się coś, co przypomniało mu jak bardzo cię kocha.

Harry
Nic się nie dowiedziałem. Nic. Przez ostatnie dwa tygodnie spotkałem się z detektywem 3 razy i nie miał żadnych informacji. Załamało mnie to. Poza tym dzień w dzień dzwoniłem do Niej, zawsze zajęte. Zresztą i tak by nie odebrała. Chłopaki starają się mi pomóc i jestem im za to cholernie wdzięczny. Ale cóż… Ani ja, ani detektyw, ani moi przyjaciele nie znaleźliśmy nic, co mogłoby choć trochę pomóc mi w znalezieniu ukochanej. Byłem na 1 dzień w Paryżu, by aby sprawdzić, czy na pewno jej tam nie ma. Dobrze, że umiem francuski:
-Czego pan tu szuka?- zapytała po francusku sąsiadka z naprzeciwka.
-Chciałem sprawdzić, czy moja koleżanka tu jest…
-A ja pamiętam pana… Pan jest z wysp…
Kiwam głową.
-Oni tu nie byli od pół roku albo całego… Nie pamiętam dokładnie. Słyszałabym, gdyby tutaj ktoś mieszkał, ściany są cienkie.
-Ok. Dziękuję.
I wróciłem na wyspy. Kontaktowałem się z Justinem, ale on rozłożył ręce i powiedział, że nie wie, gdzie jest Grace. Kylie też nie wiedziała, ale nie chciałem, żeby była pytana. Justin mi powiedział, że Kendall mnie nienawidzi i spluwa na moje imię. Spodziewałem się tego…
Nikt prócz rodziny Grace i jej przyjaciółek nie wiedział, gdzie jest moja piękna. Ale fani tym razem okazali się przydatni…
Niall surfował po Twitterze i znalazł informację jednej z fanek, która napisała, że będąc na wakacjach na Dominikanie widziała dziewczynę podobną do Grace, która szła z jakąś kobietą. Pod spodem było zdjęcie. Bardzo niewyraźne. Nie byłem w stanie powiedzieć, czy to ona.
Nialler zadzwonił do mnie z informacją, którą znalazł.
-Co ona do cholery robi na Dominikanie?- myślałem.
-Wakacje?- mówi Zayn.
-Ale Dominikana?- głośno myśli Niall.
-Ważne, że jest jakiś trop.- mówi Louis.
Siedzimy w salonie u Niallera. Deszcz za oknem leje i nie zamierza przestać. Cholera. Już październik.  Gdy tak siedzieliśmy razem i rozmawialiśmy mówiąc sobie nawzajem kolejne propozycje dzwoni do mnie telefon.
-Panie Styles… Sprawdziłem loty, gdy pana ukochana wylatywała z Wlk. Brytanii.
-I?
-Jeden z nich był na Dominikanę, jednak były także do Pekinu, Sydney i Rzymu. 
-Dobrze, a czy lotnisko nie mogło powiedzieć jakim leciała samolotem?
-Powiedzieli, że nie mogą udzielić takich informacji.
Rozłączyłem się.
-Chłopaki…- mówię do kumpli.
-Co się dowiedziałeś?
-To rzeczywiście może być ona… Tylko jest problem, gdzie lądował samolot.
-Ej…- zaczyna Liam, który się nie odezwał cały wieczór. -A czy Lucy nie dostała od rodziców jej i rodziców Tylera jako prezent ślubny domek na Dominikanie?
Patrzę na niego.
-O Boże!!! Jak mogłem być  tak głupi!!! Oczywiście. Przecież ja pomagałem wybierać nawet. Boże… Nie wierzę… Chłopaki lecę na Dominikanę.
Patrzą na mnie jak na durnia, a potem się uśmiechają.
-Obyś ją tu przywiózł.- podsumowuje Liam.
******
Hahaha :D I jak tam? Co sądzicie? Harry znajdzie Gracie, czy jeszcze trochę pocierpi? Proszę o komentarze. Buziaki xx.

18 komentarzy:

  1. Jeju❤️ Niech oni wkoncu się spotkają i porozmawiają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech ją szybko znajdzie. Nie moge doczekac sie następnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, że w końcu wpadnie na jakiś trop. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Dużo weny! - Laura x

    OdpowiedzUsuń
  4. Paulo Coelho powiedział kiedyś: "Los czasami rozdziela bliskich sobie ludzi, żeby uświadomić im, ile dla siebie znaczą." Te słowa idealnie pasują do bohaterów, a w szczególności do Harrego, który dopiero po długim czasie i z pomocą innych osób zdał sobie sprawę z tego, że Grace jest najważniejsza, że jest jego jedyną miłością. Jest zdeterminowany, aby znaleźć Grace i wiem, że to zrobi. O prawdziwą miłość przecież trzeba walczyć.
    Opowiadanie znalazłam niedawno, ale przeczytałam wszystkie rozdziały. Masz wielki talent, dlatego pisz dalej. Może nie każdy komentuje, ale zapewne dużo osób czyta. Wstyd to mówić, ale ja też nie zawsze komentuje, bo ostatnimi czasy korzystam wyłącznie z telefonu. Obiecuję się poprawić!!
    Pozdrawiam,
    Majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym powiedzieć ci proste słowo: Dziękuję! xx
      Nie spodziewałam się takiego komentarza nigdy.
      Dziękuję, że jesteś, za słowa wsparcia, za to że czytasz...
      Pozdrawiam gorąco i całuję xx.

      Usuń
    2. Będę czytać tak długo, aż będziesz prowadzić tego bloga. :) Pierwszego bloga "Smile is a cure for everything" przeczytałam dwa razy. Przy śmierci Camille płakałam (nawet jak czytałam drugi raz).
      Wiesz, za co cenię to, co piszesz? Za to, że piszesz o sytuacjach, które mogą się zdarzyć w życiu każdego człowieka, np. choroba a później śmierć Camille. 2 lata temu błagałam Boga, aby nie zabierał mi najważniejszego chłopaka w moim życiu. Nikomu nie życzę tego, co wtedy przeszłam ja, a w szczególności on. Najgorsze było to, iż nie mogłam go nawet odwiedzać w szpitalu. To wszystko, co wydarzyło się w moim życiu sprawiło, iż każde takie opowiadanie, czyli takie w którym życie nie jest zawsze różowe i zdarzają się trudne sytuacje, trafia do mnie i czuję się, jakbym to ja była na miejscu bohatera. W Twoich opowiadaniach i w tym, co piszesz, zawsze mam nadzieję, że po burzy wyjdzie słońce. W końcu dla mnie i mojego chłopaka wyszło. Dlaczego więc nie miałoby zaświecić dla bohaterów opowiadania? :)
      Pozdrawiam,
      Majka

      Usuń
    3. Za chmurami zawsze chowa się słońce, a po każdej burzy i deszczu pojawia się. Dziękuję za czytanie "Smile", możesz mi wierzyć, ale ja pisząc to także płakałam, tak samo, jak Grace i Harry się rozstawał, nie wyobrażasz sobie moich łez. Moja wyboraźnia płata mi figle, wyolbrzymiając pewne rzeczy i powodując u mnie płacz, ostatnio pisząc pomysł roboczy do tego bloga się rozpłakałam myśląc i rozwijając to tylko w mojej głowie. Jeszcze raz ci dziękuję za prawdziwość i szczerość twoich słów. Mam nadzieję, że zagościsz tu na dłużej i zostaniesz aż do (mam nadzieję) szczęśliwego końca. Całuje mocno i oby następny rozdział ci się spodobał, będzie na swój sposób specjalny xx.
      PS. Przepraszam, że z anonima, ale jestem na telefonie.

      Usuń
    4. I taki mam zamiar - zostać tutaj do samego końca, chociaż mam nadzieję, że szybko on nie nadejdzie. :) Ze względu na to, iż za chwilę kończę szkołę i mam masę egzaminów, nie mam dla siebie za dużo czasu, jednak piątkowy wieczór zarezerwowany jest na takie przyjemności jak np. czytanie Twojego opowiadania. Za nic w świecie nie pominęłabym nowego rozdziału! :) Z niecierpliwością czekam na następny. :))
      Majka.

      Usuń
    5. Kończysz gimnazjum, czy liceum? Camille xx.

      Usuń
    6. Chciałabym kończyć teraz gimnazjum, ale taka młoda to już nie jestem. Kończę technikum. :) Majka x

      Usuń
    7. Jeju to ty masz 19/20 lat!!! Nigdy bym nie pomyślała, że osoby w takim wieku mnie czytają... Wiem co czujesz i jestem w stanie sobie wyobrazić, widzę, jak maturzyści harują u mnie :)

      Usuń
    8. Za kilkanaście dni już 20. Nie mam czasu na czytanie książek, dlatego czytam takie właśnie opowiadania. Są dla mnie małą odskocznią od rzeczywistości po ciężkim tygodniu w szkole. :))

      Usuń
  5. Omg!! Nareszcie Harry coś wytropił ;)
    Dziwi mnie to, że Gracie Noe chce spotkać się z nim przecież go kocha i od dawna go nie widziała.ją na jej miejscu już dawno pozwoliła mu się znaleźć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak szczerze rozdział naprawdę mnie zaskoczył. Bardzo podoba mi się fakt, iż jest dużo perspektyw Harry'ego. Pomimo tego, że kilka rozdziałów wspomina cierpienia wewnętrzne chłopaka nie sądziłam, że posunie się do tego stopnia, aby wyjąć detektywa. Jednakże z drugiej strony wydaję mi się, że postąpił słusznie.
    A co do twojego pytania: według mnie Harry trochę pocierpi. Lubisz budować napięcie i to widać. Pozdrawiam, Sindi Cherry xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawaj next bo się denerwuje.
    Jejkuuu noo
    jestem taką ciekawa miny Grace
    OMG OMG OMG OMG OMG
    Spokoooojnie
    Nie jest uciekinierem z psychiatryka :)
    Czekam na kolejny
    Muszą się spotkać , no ale Hazz się jeszcze trochę podenerwuje , ale oni MUSZĄ BYĆ RAZEM <3 <3 <3 <3
    Dobra zwariowałam
    Hhahaahah
    Czekam na następny
    oby był szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę powiedz ze następny rozdział to już ich spotkanie. Starczy tej zabawy w kotka i myszkę. Czekam na kolejny, mam nadzieje ze dodasz szybciej niż w piątek ;) tyle się dzieje aż komentarzy coraz więcej.
    Teraz Grace powinna już być z H, odpoczywać, delektować się miłością, dobrze by jej to zrobiło w tych ostatnich miesiącach ;)
    Całuje
    Gigi

    OdpowiedzUsuń
  9. Z niecierpliwością czekam na next ;) mam nadzieję, że w następnym rozdziale już się spotkają*-* jestem ciekawa jak Harry zareaguje na wieść, że Grace jest w ciąży ;D

    OdpowiedzUsuń