Rano, gdy już
piekielne słońce przeciska się przez żaluzje postanawiam zwlec ociężałe ciało z
łóżka. Część Hazzy jest pusta, a same mieszkanie też jest puste. Na stole w
kuchni są zrobione kanapki i jeszcze dość ciepła kawa. Zjadam szybko i chcę
zrobić porządek. Składam łóżko i pościel, sprzątam puste butelki wina,
ewentualnie opakowania po truskawkach i brudne miseczki od czekolady. Myję
naczynia, ścieram kurze. Wyciągam sobie rzeczy i robię sobie makijaż. Włosy
prostuję.
Harry wchodzi z
zakupami do domu.
-Pomyślałem, że
trzeba uzupełnić zapasy, które zrobił Sean...- mówi, gdy patrzę na niego
zdezorientowana.
Kiwam głową.
Ma podkrążone oczy,
przekrwione białka, jakby w ogóle nie spał.
-Źle spałeś?- pytam
dość oschle.
-Tak, głowa mi
pękała.
-Dlaczego nie wziąłeś
żadnych proszków, czegokolwiek?
-Nie lubię się
faszerować lekami.
Podaję mu koszulkę,
spodnie i pakuję rzeczy do środka. Moje katalogi wrzucam do torebki.
-Chyba powinniśmy
się zbierać.- mówię patrząc na torbę.
-Mamy jeszcze
chwilkę...- mówi Harry i zbliża się do mnie krok za krokiem. To jak wpija się w
moje usta, jest czymś czego potrzebowałam… Nie czując ust Harry'ego całą noc, moje wargi
były dziwnie spierzchnięte. Kładzie swoją dłoń na moim policzku i przyciska do
ściany. Nie potrafię się oderwać, ale to nie zmienia faktu, że nazwał mnie
wczoraj "pierdoloną celebrytką". Odpycham go lekko.
-Nie. Nie chcę.-
mówię i łapię za buty.
-Dlaczego?- pyta.
-Bo porównanie mnie
do laski, która zrobiła karierę jęcząc do kamery, było odrażające i bardzo
przykre, a z twoich ust w życiu nie wyobrażałam sobie coś takiego usłyszeć.
-Powiedziałem to pod
wpływem emocji...
-Ale powiedziałeś.
Łapię za torebkę i
chcę wziąć torbę, ale dłoń Harry'ego mnie uprzedza. Podnoszę wzrok na niego i
oddaje mu ramiączka torby.
Zamykam mieszkanie
na cztery spusty i jadąc taksówką rozmawawiam z Silver, która cały czas
opowiada co takiego robiła razem z Elliotem. Mówi, jak bardzo mnie kocha, a
potem daję ją Hazzie, ten rozmawia z nią dłużej i droczy się: " Ja ciebie mocniej", "Nie,
to ja ciebie mocniej".
Wkrótce jesteśmy na
lotnisku, Harry płaci za przejazd i mówi, że pójdzie po bilety, siadam na
krzesełku i czekam na niego. Wpatruję się w tablicę odlotów, gdy na pojawia się
na górze Londyn. Loczek wraca i łapie za walizkę idziemy ku odprawie, a
wcześniej oddajemy bagaż. Oddaję bilet i wchodzę do tunelu. Harry idzie obok
mnie i kątem oka zauważam, że chce mnie objąć, ale przyspieszam tempa, nie
chcę...
(...)
Cały lot nie
zamieniamy ani słowa, obydwoje lecimy ze słuchawkami w uszach, piszemy coś na
telefonach, nie zwracając na siebie uwagi. Harry na chwilkę zasypia. Wówczas
obserwuje go dłuższą chwilkę i poprawiam kosmyk, który spadł mu na czoło.
Jego zmarszczone brwi łączą się ze sobą, a klatka piersiowa podnosi się przy
każdym wdechu i wydechu. Zamykam oczy i pogrążam się w śnie słuchając Salted Wound-Sii.
-Gracie…- mówi cicho
Harry.- Jesteśmy na miejscu.- mówi.
Zrywam się na równe
nogi i czuję jak kręci mi się w głowie. Siadam jeszcze na chwilkę.
-Wszystko w
porządku?
-Nie… Trochę mi
świat wiruje…- mówię.
-Weź głowę między
nogi i tak chwilkę potrzymaj.
Rzeczywiście ulga
przychodzi, a moja głowa nie ma rozmazanego obrazu. Wysiadamy z samolotu, a
Harry mówi, że odbierze walizkę. Aaron czeka na nas i wita nas szerokim
uśmiechem.
-Co ty tu robisz?-
pyta Harry swojego ochroniarza.
-Z polecenia Paula…
Musiałem przyjechać, bo powiedział, że w Paryżu zrobili Wam już za dużo zdjęć.
Idziemy do
samochodu, którym przyjechał mężczyzna i jedziemy do domu. Aaron mówi o
próbach, które mają się zacząć za kilka dni. Jestem dziwnie zmęczona i jedyne
na co mam ochotę to sen w moim łóżku. Jednakże, gdy już czuję zapach
waniliowych kadzidełek z salonu odczuwam głód, ale lodówka jest pusta. Zamawiam
dla nas chińskie jedzenie. Aaron wychodzi, a ja krzątam się po kuchni robiąc
sobie kakao.
-Grace…- zaczyna.
-Pojedziesz po
Silver, czy ja mam jechać?- pytam nawet nie podnosząc na niego wzroku.
-Ja pojadę…- mówi po
krótkiej chwili ciszy.
Biorę kubek i
podchodzę do balkonu.
-Grace… Proszę, nie
traktuj mnie jak powietrze.- mówi cicho podchodząc do mnie.
-Sam sobie na to
zasłużyłeś…- mówię biorąc do ust ciepłą ciecz.
-Wiesz, że nie
chciałem tego powiedzieć…- staje obok i opiera się o ścianę patrząc na mnie.
-Ale powiedziałeś…
Nazwałeś mnie pierdoloną celebrytką i przyrównałeś do kobiety, która zaistniała
seks taśmą! Jak ja mam cię normalnie traktować po takich słowach?!- mówię
podniesionym głosem, a on odbiera z moich dłoni kubek.
-Przepraszam
kochanie… Ale ja… Nienawidzę jak pracujesz.- mówi spokojnie i łapie mnie za dłonie.
-Gdybym to ja ci
powiedziała, że ja nienawidzę jak pracujesz, pewnie powiedziałbyś, że kochasz
to co robisz, bo tak jest. Dlatego ja ci nie wypominam, że cię nie ma x
miesięcy, bo robisz to, co sprawia, że jesteś szczęśliwy. Weź pod uwagę, że to
co robię jest moją miłością, moim hobby. – mówię patrząc w jego oczy.
-Grace… Ja to
rozumiem, ale… Ja tak bardzo chciałbym spędzać z tobą więcej czasu… A przez tę
pracę, nie mogę.
-Harry… Znów muszę
to obrócić także na podstawie ciebie. Kocham spędzać z tobą czas, ale
najczęściej jestem tutaj sama… Praca w redakcji jest dla mnie wybawieniem, bo
mam zajęcie, nie myślę i nie rozpaczam, gdy ciebie nie ma, a ja potrzebuję
jednego objęcia i pocałunku. Nie może być też tak, że gdy ty jesteś w domu
rzucam wszystko i jestem tylko z tobą. Nie żyję twoim tempem i sposobem pracy.
Harry wzdycha i
przyciąga mnie do siebie. Wtulam się w jego tors.
-Przepraszam...-
dodaje całując mnie w czoło.
Nic nie odpowiadam.
Nasze czułości przerywa telefon, który dzwoni z mojej torby. Harry puszcza mnie
i całuje w nos, a zaraz po tym idę i szukam telefonu. To Darbi.
-Halo?- odzywam się.
-Będziesz jutro o
10?- pyta.
-Będę.- odpowiadam.
(...)
-Mama, mama, mama,
mama, mama!!!!- piszczy Silver, a ja kucam i biorę ją w ramiona całuję ją mocno
i przytulam.
-Jeju, słoneczko,
tak bardzo tęskniłam za tobą!- mówię i daję jej buziaka w ustka.
-Ja też bardzo...-
mówi wtulając się w mój obojczyk.
Odsuwa się ode mnie,
a ja spoglądam na jej włoski tak bardzo pokręcone na końcach.
-Urosłaś?- unoszę
brew.
-Nie...- uśmiecha
się i zanosi śmiechem.
-Jak było u babci?-
pytam.
-Było ekstra i
babcia Annie też była. Felix kopnął mnie w twarz, a Elliot się śmiał...- mówi
jednym tchem.
-Straszne.- mówię
udając przerażoną.
-Mamusiu nie
żartuj...- parska śmiechem.
Tęskniłam za tym
dźwiękiem, jest jak miód dla moich uszu.
-Księżniczko, gdzie
mam zanieść twoją walizkę?- pyta Hazz.
Silver odwraca
główkę i patrzy na tatę, a potem znów na mnie.
-Do pralki...- mówi
z uśmiechem.
-Wszystko
wybrudziłaś?- pytam.
-Czekoladą!- piszczy,
a ja parskam śmiechem.
-Mogłam się tego
spodziewać...- całuję ją w nos.
Idziemy na górę.
-Mogę się wykąpać?-
pyta z nadzieją.
-No nie wiem, nie
wiem...- unoszę brew.
-Proszę, babcia nie
ma takiej wanny jak w domku.
-No dobra...-
zgadzam się.
Idziemy prosto do
łazienki, gdzie ja segreguję ubrania nasze i Silver, a woda do wanny wciąż się
napuszcza. Rozbieram małą i patrzę na moją małą dziewczynkę przez pryzmat lat,
gdy ją dostałam pierwszy raz w ramiona. Całuję ją w czółko i wkładam do wanny,
gdzie ma dużo zabawek i pianę. Bawi się kaczuszkami, a ja robię porządki. Harry
zagląda do wanny.
-Tatusiu patrz mam
brodę jak święty Mikołaj!- piszczy, a ja i Hazz parskamy śmiechem.
-Brakuje ci
wielkiego brzucha i Elfa, który byłby twoim przyjacielem.
-Będę Mikołajem bez
brzuszka. A elfem będzie wujek Niall.- mówi przeszczęśliwa.
-Na pewno będzie
szczęśliwy, jak to usłyszy...- mówię.
-Wiem!- mówi pewnie
Sil.
Zmywam makijaż i
układam kosmetyki na półce.
Harry podchodzi do
mnie i obejmuje od tyłu, składa pocałunek na szyi.
-Tatusiu!- mówi Sil.
-Słucham cię
księżniczko...- pyta Harry spoglądając na małą.
-Czy ty dajesz
całuski mamie?- pyta.
-Tak...- mówi z
uśmiechem.
-A czy mama ci
pozwoliła?- pyta.
Parskam śmiechem.
-Mamo, czy mogę cię
całować?- pyta Harry.
Odwracam się.
-Nie, nie możesz...-
uśmiecham się, a Sil parska śmiechem.
-Tatusiu nie wolno
całować, jeśli mamusia nie chce!- mówi.
-Przepraszam...-Harry
podnosi ręce w geście obronnym.
-Nie ma za co...-
śmieje się Silver.
Spinam włosy w kitkę
i idę na chwilkę do sypialni. Chcę się przebrać, ściągam koszulkę i dżinsy,
zostaję tylko w bieliźnie, gdy zauważam buty, które dostałam od Versace w
ramach prezentu. Otwieram wieczko pudełka i nakładam je na stopy. Staję przed
lustrem i oglądam się w nim. Z łazienki słyszę wybuch śmiechu Silver i
westchnięcie Harry'ego.
-Zobacz co ona...-
mówi wchodząc do pokoju, ma mokrą koszulkę, ale zatrzymuje się i patrzy na mnie.
Nie wiem o co chodzi, więc gdy uświadamiam sobie, że jestem w tych butach od
razu siadam na łóżku i zaczynam je odpinać. Harry ściąga przez głowę mokrą
koszulkę i jednym dotknięciem sprawia, że leżę na łóżku, a on nade mną góruje.
Składa pocałunki na mojej szyi, biuście, a gdy wpija się w usta nie mogę
powstrzymać swojego nawyku wplatania palców w jego włosy. Jego usta tak
miękkie, miłe w dotyku, gdy dotykają moich z żarliwością, gorący oddech
otulający moją twarz. Zaciskając palce w jego lokach, wsuwa język do środka i
łaskocze moje podniebienie, jego dłonie błądzą po moim brzuchu, biodrach i
piersiach.
Otwieram oczy tylko
na ułamek sekundy, gdy widzę jego oczy zamknięte, a zmarszczone czoło jest
wyrazem pełnej przyjemności.
-TATA!!!- pisk
Silver wydobywa się z łazienki.
Odrywamy się od
siebie i Harry zrywa się, by zobaczyć co się dzieje.
Przecieram oczy i
uśmiecham się do siebie.
Harry
Gdy wchodzę do
łazienki mała stoi z wyciągniętymi do przodu rączkami, cała w białej pianie.
-A gdzie ty się
wybierasz?- pytam.
-Tam w wodzie jest
pająk!- piszczy.
-Pająk? Gdzie?
-Tu!- piszczy i
wręcz wskakuje mi na ręce.
-Ale on ci nic nie
zrobi!- uspokajam ją.
-Elliot mi mówił, że
pająki gryzą i zostaje dziura.
-Silver, Elliot gada
głupoty, żeby cię nastraszyć.
-Tata ja się boję
pająków!- piszczy, gdy pająk dryfuje w wannie.
-Zaraz go wezmę...-
mówię.Kładę Sil na podłodze i wyciągam pająka z wanny. Wrzucam go do toalety i
spuszczam wodę.
-Muszę cię wypłukać,
wyglądasz jak puszek.
Silver uśmiecha się
i wkładam ją do wanny, opłukuje ją, a ona piszczy, gdy leję jej wodę w twarz.
-Tatuś jest
niegrzeczny!- patrzy na mnie spod byka, a ja się śmieję.
-Musiałem miałaś
całą twarz w pianie.
Wycieram ją i
nakładam różowe onesie. Jej mokre włoski kręcą się u końców.
-Co ja mam teraz
robić?- pyta mnie.
-Możesz się pobawić,
albo obejrzeć bajkę…
Nakładam jej na
plecki szlafroczek i za rękę prowadzę do naszej sypialni, gdzie Grace szuka
czegoś w garderobie. Kątem oka widzę, że nie ubrała się. Idę z Sil na dół. Tam
okrywam ją po uszy kocykiem i włączam CBeebies. Mała podskakuje, bo leci Barney
i przyjaciele. Ja idę na górę, gdzie Grace krząta się w poszukiwaniu jakiegoś
ubrania. Stoi do mnie tyłem, więc łapię ją za żebra, a ona podskakuje
przerażona.
-Nie rób mi tak!-
krzyczy.
-Przepraszam…-
przyciągam ją do siebie z uśmiechem. Lustruję ją wzrokiem i łapię palcami za
ramiączko od jej stanika. Podnoszę je i luźno opuszczam.
-Harry…- mówi.
-Słucham cię…-
przysuwam usta do jej szyi.
-Sil jest na dole…-
mówi z uśmiechem.
-Właśnie, jest na
dole…- odpowiadam łapiąc za jej pośladek.
-Harry…- mówi z
uśmiechem po raz drugi.
-Tak?
-A jak ona usłyszy?-
pyta unosząc brwi.
-Zamkniemy drzwi…
-A jak nas złapie…
-Możesz się tak nie
martwić?- mówię podnosząc ją do góry.
-Mogę…- uśmiecha się
szeroko.
Wpijam się w jej
usta i całuję ją jak najlepiej umiem. Podnoszę ją tak, by objęła mnie nogami
wokół bioder. Kładę ją gładko na pościeli. W tym czasie zaciskam dłonie na jej
biodrach i kciukiem robię kółka zahaczając o gumkę jej majtek. Otwiera oczy, a
jej źrenice są szeroko otwarte. Składam na jej szyi otwarte pocałunki
zostawiając mokre ślady na jej skórze bez skazy. Moje dłonie przenoszą się na
wewnętrzną stronę ud. Całuję ją nad gumką jej majtek, a ona wczepia palce
pomiędzy kosmyki moich włosów. Pnę się w górę i teraz jej żebra są moim celem.
-Harry…- szepcze
cicho.
Dmucham zimnym
powietrzem po jej skórze wywołując tym u niej gęsią skórką. Dłonie
umiejscowione na biodrach wyczuwają drżenie jej ciała.
-Nie baw się mną!-
jęczy cicho.
-Spokojnie, jeszcze
troszkę…- mówię i sunę palcami od jej żeber, aż do pachwin.
Tupot małych nóżek i
pisk: TATA! Odrywa nas od siebie, Grace
przykrywa się szybko kołdrą, a ja siadam sztywno. Silver wchodzi przez uchylone
drzwi z misiem w dłoni.
-Tatusiu, a mogę
pograć na twoim telefonie?- pyta patrząc na nas.
-Jasne…- mówię i
szukam telefonu.
-Co robicie?- pyta
Silver, a ja podnoszę wzrok na Grace, a ona na mnie.
-Emm…- zaczyna moja
narzeczona.
-Rozmawiamy…- mówimy
jednocześnie.
Silver uśmiecha się.
-Mamusiu, a dlaczego
leżysz pod kołderką? Zimno ci?- pyta parskając.
Uśmiecham się pod
nosem i podaję Silver telefon.
-Leżysz tylko w
majteczkach mamusiu?- pyta, a Grace robi się cała czerwona.
-Nie… Ja…- moja
narzeczona jąka się.
Uśmiecham się
szerzej.
-Słoneczko, wiesz,
jak odblokować?- pytam, a ona kiwa główką.
Ucieka i słyszymy
jak śpiewa piosenkę z Barneya… Przymykam drzwi.
-Gdzie ja
skończyłem?- pytam skradając się do mojej ukochanej.
-Tutaj…- mówi z
uśmiechem Grace, wskazując palcem brzuch.
-Jak mógłbym
zapomnieć…- dodaję i ściągam spodnie, wchodzę pod kołdrę
Narracja trzeciosobowa
Silver odblokowuje
telefon i zamiast włączyć sobie Pou, przez przypadek klika w VideoChat. Łączy
się z Niallem, który odbiera krótko po trzech sygnałach. Silver uśmiecha się
widząc jego i jej ukochanych wujków.
-Kogo ja widzę!-
mówi z uśmiechem Nialler.
-Cześć wujku!-
piszczy z uśmiechem na ustach Silver.
-Hej, ślicznotko!
Podkradłaś tacie telefon?- pyta blondyn.
-Nie, tatuś pozwolił
mi pograć w Pou, bo pewnie jak był z mamusią to nie dawał mu ciasteczek.
-Tatuś miał na pewno
inne zajęcia…- mówi Niall, a Zayn i Liam zaczynają się śmiać.
-Jakie na przykład?-
pyta.
Teraz wybucha także
Louis.
-No na przykład…-
Niall zastanawia się.- Spacerowali sobie, chodzili na koncerty, może się
przytulali.
-Tylko ja się mogę
do nich przytulać!- mówi Silver spod byka.
Niall się uśmiecha.
-A ja się mogę do
ciebie przytulać?- pyta Niall.
Silver z uśmiechem
kiwa główką.
-Tak, bo ja cię
kocham…
Chłopaki robią
długie: Awww…
-Ja ciebie też
kocham księżniczko…- odpowiada blondyn.
Pozostała trójka
pojawia się na ekranie:
-A nas kochasz Sil?-
pyta Louis.
-Taaak, bardzo!-
uśmiecha się szeroko.
-Kogo najmocniej?-
pyta Zayn.
-Tatusia!- piszczy.
-Córeczka tatusia…-
mówi Liam.
-Co robi mamusia i
tatuś?- pyta Zayn.
-Są na górze i
mamusia leżała w majteczkach pod kołdrą, jak weszłam…
Chłopaki wybuchają
śmiechem.
-A tatuś był z nią w
pokoiku?- pyta Niall.
-Tak, siedział na
łóżku. Powiedzieli, że rozmawiają…- mówi Silver.
-A co oni lubią
robić najbardziej…- pyta Liam powstrzymując łzy od śmiechu.
-Tatuś lubi całować
mamusię po brzuszku…- chłopaki wybuchają śmiechem.
Zayn siada obok
Nialla i przyglądają się małej.
-Wujku…- zwraca się
do Nialla.
-Słucham cię,
kochanie…
-A czy ja mogę też w
przyszłości śpiewać w waszym zespole?- pyta.
Louis i Liam
uśmiechają się szeroko.
-Jasne, że tak… Jak
zrobi się miejsce dla jeszcze jednej osoby, jesteś pierwsza na liście.
Silver poprawia się
na kanapie i wpatruje się w ekran telefonu z uśmiechem. Nie ma co… Kocha tych
wariatów.
-Bo jak byłam u
babci Mindy, to tam był mikrofon i razem z Elliotem śpiewaliśmy piosenki z
Barneya… i babcia Annie powiedziała, że mam najpiękniejszy głos ze wszystkich…
-Na pewno tak jest…-
mówi z uśmiechem Liam.
-Zaśpiewaj nam coś.
Silver uśmiecha się
i zaczynam śpiewać piosenkę „I Love You” z Barneya. Chłopaki pomagają jej
trochę, a po wykonaniu piosenki biją jej brawo.
-Jak dla mnie możemy
wyrzucić Harry’ego i bierzemy Silver…
-Nie…- mówi
przerażona.- Nie możecie wyrzucić tatusia, tatuś śpiewa mi kołysanki i ona
bardzo lubi z wami śpiewać…
Chłopaki się śmieją.
-Naprawdę?
Kiwa głową.
-Dobra, to decyzja o
wyrzuceniu Harry’ego jest cofnięta…- mówi Zayn mrugając do Sil, na co mała
reaguje śmiechem.
-Zjadłabym
ciasteczka…- mówi Silver.
-Nie za dużo tej czekolady?-
pyta Liam unosząc brwi.
-Mówisz jak
mamusia…- parska śmiechem Sil.
(…)
-Ale dlaczego?- pyta
zmartwiona Silver.
-Bo jesteś za mała…-
mówi Zayn.
-Ale ja chciałabym
mieć samochód…
-Nic nie będziesz
widzieć…- dodaje Nialler.
-A na tatusia
kolankach widzę…- mówi.
-Ewentualnie możesz
jeździć z tatusiem…- podsumowuje Liam.
-Kiedy do mnie
przyjedziecie?- pyta.
-A kiedy byś
chciała?
-Dziś, albo jutro…-
mówi podekscytowana.
-Jak damy radę, to
przyjedziemy i zrobimy ciastka…- mówi Zayn.
-Wujku Louis’ie?- pyta
Sil.
Louis podnosi wzrok
na córkę najlepszego przyjaciela.
-A ciocia Eleanor,
też będzie?
Lou uśmiecha się
szeroko.
-Jeśli będzie mogła
to na pewno…
Silver obdarowuje
chłopaków najpiękniejszym z uśmiechów.
-Ale ty jesteś
podobna do taty…- mówi Nialler.
-To pewnie dlatego,
że ja go tak bardzo kocham…- mówi Silver.
Cała czwórka patrzy
na siebie nawzajem.
-Na pewno…-
podsumowuje Nialler z uśmiechem.
Harry
-Jesteś najlepsza…- mówię do Grace.
-I nawzajem…- dodaje moja ukochana.
Leżę na jej klatce piersiowej i czekam, aż nasze
oddechy wrócą do normy.
Zapada pomiędzy nami cisza, którą przerywa wybuch
śmiechu. Mała coś mówi. Podnoszę głowę.
-Ona rozmawia przez telefon?- pytam.
-Nic nie słyszę…- mówi Gracie.
-Poczekaj chwilkę… Sprawdzę…- mówię. Ubieram
bokserki i narzucam dresy na nogi.
Schodzę na dół, gdy
słyszę Silver mówiącą:
„-Tak, babcia Annie
robi najlepsze babeczki”.
-Silver?- mówię
schodząc do salonu.
-Cześć tatusiu!-
piszczy obracając się.
-Siema Hazz!- mówią
moi przyjaciele równocześnie.
Marszczę brwi.
-Cześć…- mówię
zdziwiony.
-Jak dla mnie to on
wygląda świeżo po…- mówi Niall, a reszta parska śmiechem.
Siadam koło Silver,
a ona wdrapuje się na moje kolana.
-Świeżo po czym?-
pyta.
-Po niczym!-
wtrącam, a chłopaki znów się śmieją.
-Sil musimy
kończyć!- mówi Niall.
-Dobrze, kocham Was
mocno!- Sil wysyła wujkom buziaka.
-My ciebie też i do
jutra!- mruga Niall.
Blokuję telefon.
-Czemu zadzwoniłaś
do Nialla?
-Bo za nim
tęskniłam… Przepraszam…- mówi ze skruchą.
Uśmiecham się.
-Nic się nie stało…-
całuję jej czółko.
-Tatusiu, wujkowie
jutro przyjdą robić ze mną ciasteczka…- mówi rozpromieniona.
-Tak?- pytam.
Kiwa głową, a przez
to jej włosy opadają jej na twarz. Zaczesuję je do tyłu palcami. Sil kładzie
głowę na moim obojczyku.
-Kocham Cię
tatusiu…- mówi.
Przytulam ją mocno i
całuję w policzek.
-Ja ciebie też
bardzo kocham…
-Jak mocno?- podnosi
główkę.
-Jak stąd do
księżyca…- mówię, a ona się uśmiecha.
Formuje usta w
dzióbek i daje mi buziaczka w usta.
****
Miłego czytania! A teraz idę grać w simsy! Xxxxx.
****
Miłego czytania! A teraz idę grać w simsy! Xxxxx.
ŚWIETNE !!!! <3 .... Kiedy będzie ślub fajnie by było jakby przygotowania ruszyły pełną parą i może wreszcie się doczekam tej dedykowanej piosenki - było by genialnie <3 ... Pozdrowionka <3 <3
OdpowiedzUsuńLittleThings <3
Oooooooo ...fajne ,że się pogodzili.
OdpowiedzUsuńZachowanie rodziców po powrocie do domu z Silver ......bez komentarza .
Pozdo ,
Magda
Cudo 👌
OdpowiedzUsuńSuper :-D
OdpowiedzUsuńSilver taka słodka :)
OdpowiedzUsuńTa rozmowa najlepsza! :D Czekam na nn bejbaskuu... KOCHAM
OdpowiedzUsuńRosiie <3
Aww uwielbiam te momenty jak się godzą a jeszcze bardziej rozdziały gdzie jest tak dużo Silver. Uwielbiam tą dziewczynkę ❤
OdpowiedzUsuńMusiałam się hamować w autobusie, żeby nie wybuchnąć śmiechem xD