piątek, 23 października 2015

Rozdział 120.



INFO: PROSZĘ NIE PYTAĆ O TO ILE ZOSTAŁO DO KOŃCA ROZDZIAŁÓW! PISAŁAM, ŻE NA PEWNO DO KOŃCA ROKU SZKOLNEGO BLOG BĘDZIE PROWADZONY!!!
 

Ranek przychodzi zbyt szybko. Budzik o godzinie ósmej dzwoni na etażerce, więc sięgam dłonią i go wyłączam. Harry śpi w najlepsze i cieszę się, że go nie obudziłam. Idę do garderoby i szukam rzeczy przygotowanych przeze mnie poprzedniego dnia wieczorem.
 Ubieram się i prostuję włosy. Robię sobie makijaż i gotowa schodzę na dół. Silver siedzi na łóżku i ogląda jedną z książeczek.
-Gdzie idziesz mamusiu?- pyta.
-Do pracy, jesteś głodna?- pytam, a ona kiwa głową.
-Chodź zrobimy ci omlety z dżemem.
Uśmiecha się szeroko i wyskakuje z łóżka. Wskazuję jej oczami na szlafroczek i kapcie w świnki. Pomagam jej je ubrać, a potem schodzimy na dół. Wyciągam potrzebne składniki, rozmawiając z Silver o dzisiejszej wizycie jej wujków w naszym mieszkaniu.
-Mama, a ciocia Eleanor też przyjedzie?- pyta zaplatając na jej paluszki swoje włosy.
-Nie wiem kochanie, nie rozmawiałam z nią od kilku dni.
Silver uśmiecha się szeroko.
-Co dziś będziesz robić?- pytam ją wlewając masę na patelnię.
-Będę się bawić, a potem piec ciasteczka. Mamo, a co z baletem?
-Zapisałam cię...- mówię z uśmiechem.
-Naprawdę?- pyta.
Kiwam głową.
-Będę jak księżniczka...- mówi.
-Dla mnie już nią jesteś...- całuję ją w czoło.
Zjadam z córką śniadanie, potem razem myjemy zęby i mała idzie do łóżka taty, ja natomiast nakładam szminkę i jadę do redakcji. Dziś mam się dogadać z ekipą od sesji w Elle i sukienka na pokaz Versace.
Unoszę okulary do góry i widzę, jak Theresa biegnie w moją stronę trzymając w dłoniach paczkę.
-Przyszła! Grace przyszła!- piszczy.
-No przyszłam, cześć Tess.- uśmiecham się.
-Ale sukienka przyszła!
Otwieramy paczkę.
-Idź ją ubierz...- mówi Darbi z pokoju.
-Mam się rozbierać?- pytam.
-Idź ją ubierz!- nagli mnie Tess.
-Ledwo wchodzę do redakcji, a wy mnie już terroryzujecie!- piszczę.
Ściągam rzeczy w pokoju dziewczyn i nakładam sukienkę. Jezu jest boska. Obracam się dookoła i przyglądam mojemu odbiciu. Naprawdę leży wprost idealnie. Wychodzę z pokoiku, a uśmiech na ustach moich koleżanek rośnie z sekundy na sekundę.
-Wow...- mówi Darbi.- Ty naprawdę wiesz, co chcesz...
-Ładnie leży?- pytam.
-Fantastycznie podkreśla ci biust...- mówi Theresa.
Ciche pukanie rozlega się, a mina Darbi z uśmiechniętej zmienia się na czerwoną z nieśmiałym uśmieszkiem. Do środka wchodzi chłopak i to bardzo przystojny uśmiecha się nieśmiało.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale miałem dziś tu zacząć staż...- mówi.
-Jesteś Nolan?- pytam.
-Tak, dokładnie...- mówi.
Podchodzi do mnie i podaje mi rękę, potem wita się z Tess i Darbi, ale do zarumienionej mówi, że już się poznali.
Chłopak niezręcznie staje z boku.
-Nolan?- zaczyna Theresa.
-Tak?
-Co sądzisz o sukience Grace...- razem z Darbi patrzymy na brunetkę, jak na wariatkę, a ta tylko wzrusza ramionami.
-No co, musimy go sprawdzić.
-Bardzo dobrze podkreśla twoje atuty... Nogi, wąskie ramiona i brzuch...- mówi, unoszę brwi i czekam na jakieś inne komentarze.
-Z jakiego domu mody pochodzi?- pyta Tess.
-Oczywiście Versace.
Uśmiecham się.
-Darbi pokaże ci wszystko...- mówię mężczyźnie.- Będziesz ze mną w jednym pokoju...- dodaję.
Wychodzę i idę się przebrać. Gdy już wracam do pokoju Nolan siedzi za biurkiem, a Darbi mu wszystko opowiada, Theresa przychodzi i mówi, że na linii jest fotograf z umówionej dla mnie sesji.
Podnoszę słuchawkę.
-Halo?- pytam.
-Z tej strony Tim Walker, będę fotografował ciebie Grace do najnowszego numeru Elle.
-Tak, jestem bardzo szczęśliwa, że to ja będę na okładce.
-W związku z sesją, muszę cię powiadomić, że odbędzie się ona na pustyni Chihuahua w Meksyku, chciałbym już ją zacząć za kilka dni…
Uśmiecham się szeroko.
-Dobrze… W takim razie, jaki termin panu odpowiada?
-Co powiesz za trzy dni?
-Mnie jak najbardziej pasuje…
-Więc tak twój samolot dziś zostanie zarezerwowany i agentka Elle będzie do ciebie dzwoniła bezpośrednio z informacjami.
-Dobrze, dziękuję bardzo.
-Do zobaczenia.
Darbi podnosi głowę
-I jak?- pyta.
-Pustynia w Meksyku!- piszczę.
Wykonuję kilka telefonów, trochę sms-uję z Lucy, a potem razem z Nolanem, Darbi i Tess zabieramy się za wybieranie kolejnych kreacji do naszej zakładki. Okazuje się, że nasz stażysta ma niesamowite pojęcie o modzie, zna prawie wszystkie kolekcje i rozpoznaje projektantów po szczegółach. Mamy wybrane 5, więc zostało nam jeszcze 5. Przychodzi pora lunchu, więc razem z dziewczynami zabieramy Nolana do Humble’s.
-Jak to się stało, że zacząłeś interesować modą?- pyta Theresa.
-To wszystko przez moją starszą siostrę…- zaczyna.- Od zawsze mówiła moim rodzicom, że chce zostać projektantką, ale oni nie brali tego na poważnie. A ja jako jedyny młodszy brat nie mający dookoła żadnego dziecka, z którym mógłbym się pobawić siedziałem z nią i słuchałem jak mówi o świecie mody. Miała jazdę na Karla… Teraz rozumiem dlaczego…- mówi Nolan.
-A kim została twoja siostra?- pytam.
-Jest chirurgiem…
-No to bardzo związane z modą…- mówi Darbi.
Nabijam na widelec kawałek kurczaka i wsuwam go do ust.
-Jej się nie udało, ale ja postanowiłem spróbować…
-…i bardzo dobrze…- mówię.
-Przywykniesz do pracy z nami i zobaczysz jaka to frajda.- podsumowuje Theresa.
-Oj tak… Szczególnie, jak zaczynają się Fashion Week’i…- mówię, a one zaczynają się śmiać.
-Dlaczego?- pyta Nolan.
-Bo wtedy o 1 w nocy jesteśmy jedynymi osobami, które są w budynku BV i zamawiamy pizzę, dużo kawy i głośna muzyka…
-Wooo…- mówi Nolan.
-Ale to tak tylko dwa razy w roku…
-Jak wy potem funkcjonujecie?- pyta.
Spoglądamy na siebie z dziewczynami.
-Odsypiamy w pracy.- dodaje Tess.
Kończę swoją sałatkę i ekran mojego telefonu zapala się. Informuje mnie o połączeniu od mojego przystojniaka.
-Przepraszam, Harry dzwoni…- mówię i wychodzę do łazienki.
Tam odbieram.
-Halo?
-Cześć Gracie… Dziś wracasz normalnie?- pyta.
-Tak… Chociaż właściwie muszę zostać do 18.00…
-Uhm… Słuchaj, bo wiesz, że chłopaki przychodzą do Sil…
-Wiem, chwaliła mi się.
-Poproszę ją, żeby zostali z nią te pół godziny, póki ty nie wrócisz…
Spoglądam na siebie w lustrze.
-Dobra, ale… Czekaj… Ty gdzieś idziesz?
-Tak, moi znajomi przylecieli z LA na jakiś czas i chcę się z nimi zobaczyć…
-No dobrze…- mówię lekko zdezorientowana.
-Kocham Cię, pa.
-Pa.
Odsuwam powoli telefon od ucha, rozłączam się i go blokuję. Poprawiam usta szminką i wracam do moich znajomych.

(…)
-Hej!- mówię wchodząc do domu.
Wybuch śmiechu Nialla i krzyk Zayna świadczą o obecności chłopaków. Liam prawie się turla ze śmiechu, uśmiecham się widząc tak samo roześmianą Silver. Louis siedzi na kanapie w pokoju i rozmawia przez telefon. Moja kuchnia wygląda jak po drugiej wojnie światowej.
- O Jezu drogi!- mówię wchodząc do niej.
Zayn patrzy przerażony na mnie mając całą twarz w mące.
-Hej Gracie…- mówi Liam.
-Hej… Co tu się stało?
-Robimy ciasteczka mamusiu…- mówi Silver.
-Mogłam się spodziewać, że tak będzie wyglądać wasze robienie ciasteczek.- mówię cicho.
-Pierwsza blacha jest już w piekarniku…- broni się Niall.
-Dobra, dobra, ale macie tu chociaż trochę ogarnąć.- mówię.
Zayn idzie umyć twarz, a ja siadam na fotelu w salonie. Louis uśmiecha się do mnie. Opieram głowę o tył fotela.
-Jeju, jaka jestem zmęczona…- mówię zamykając oczy.
-Od rana w pracy?
-Tak… Od kiedy zaczynacie próby?
-Od pojutrza…- mówi Lou, a Niall syczy, bo się oparzył.
-Grace gdzie macie apteczkę?- pyta Zayn.
Kręcę głową i wstaję z kanapy. Psikam blondynowi na czerwoną plamę i każę mu siedzieć póki się nie wchłonie. Wracam do salonu.
-Dzień w dzień…- mówi Louis.
-Ile będzie trwać trasa?
-Pierwsza część- dwa miesiące, druga- kolejne dwa, a potem nas powiadomią.
Wzdycham ciężko.
-Mam już powoli dosyć, wiesz?- mówi Louis podpierając głowę dłonią.- Tego zainteresowania mediami, tego czasu, który mógłbym spędzić w rodzinnym domu lub z Eleanor. Ale… Robienie muzyki jest fantastyczne… i tylko to mnie trzyma. Bo, naprawdę, wszyscy zarobiliśmy takie sumy pieniędzy, że do końca życia nie robiąc nic możemy żyć jak królowie.
Chichoczę.
-Ciasteczka zrobione!- piszczy Silver i biegnie w naszą stronę. Daje mi buziaka i siada Louisowi na kolanach.
Liam niesie talerz z ciasteczkami z pierwszej blachy. Uśmiecha się.
-Macie ochotę na kawę?- pytam chłopaków.
-Tak…- mówi Lou.
-Ja też chcę!- mówi Sil.
Zaczynam się śmiać.
-Tobie mogę zrobić mleko czekoladowe…- unoszę brew.
Klaszcze w dłonie i kiwa głową.
Zayn wkłada blachę do zlewu, chce ją umyć.
-Zostaw to Zayn… Umyję to później…- uśmiecham się.
-Nie, nie… Zrobię to szybko.
-Proszę cię, nie będziesz zmywał naczyń w moim domu, jedyną osobą płci męskiej, która musi to robić, jest Hazz.
Zayn uśmiecha się.
-Jakaś jesteś dziś nie w humorze…- mówi, gdy włączam ekspres.
-To tylko zmęczenie…- mówię.
-Na pewno?
-Tak, ale pozytywne zmęczenie.
-To znaczy?
-Dostałam propozycję sesji okładkowej do Elle i jadę do Nowego Jorku na pokaz Versace z kolacją z Donatellą, więc jestem bardzo podekscytowana.
-Gratulacje…- Zayn uśmiecha się szeroko i opiera się miednicą o wyspę kuchenną krzyżując przy tym ręce na swoim torsie.- Hazz jest pewnie z ciebie bardzo dumny…
Opuszczam głowę i grzeję mleko czekoladowe dla Silver.
-Grace?
-Chciałabym, żeby był dumny ze mnie…- mówię cicho.
Zayn marszczy brwi.
-A nie jest?
-Wiesz… Cały czas zarzuca mi, że za dużo pracuję, że za mało czasu poświęcam Jemu i Silver… Uważa, że skoro on jest w domu to ja powinnam być w domu, nie wiem, chyba siedzieć tylko z nim… A to tak nie działa…
Zayn słucha mnie w skupieniu.
-Nie mam pracy takiej jak wy… Wyjeżdżacie na większą część roku i wracacie na jakiś czas, ja pracuję może niecodziennie, czasami więcej razy w tygodniu czasem mniej, ale to nie zmienia faktu, że mój tryb pracy wygląda inaczej…
Decyduję się mu powiedzieć o sytuacji z Paryża.
-Nazwał mnie pierdoloną celebrytką i powiedział, że dbam jedynie o wygląd na ściankach i przyrównał do Kim Kardashian, która zrobiła karierę seks taśmą…- mówię.
Zayn otwiera szeroko oczy i patrzy na mnie. Szczęka mu opadła.
-Ale… Ja pierdole, jak tak można powiedzieć!- mówi podniesionym głosem.
Chłopaki spoglądają na nas pytająco, ale potem piszczy ekspres, więc odwracają wzrok, a ja nalewam kawy do kubków. Do różowego gumowego kubeczka wlewam mleko czekoladowe. Zayn pomaga mi zanosić kawy. Niall patrzy na mnie pytająco w dalszym ciągu, ale pokazuję, że jest ok.
-Mniam!- mówi Silver tym razem na kolanach u Nialla.
-Silver… Musisz jesteś mistrzynią robienia ciasteczek…- mówi Liam.
-Dziękuję…- moja mała śmieje się.- Ale pomagaliście mi…- dodaje mi i bierze kolejne ciasteczko z talerza i przybliża je Niall’owi do ust. Śmiejemy się, a on daje małej buziaczka w czoło.

(…)
Silver prawie zasypia w ramionach Liama.
-Księżniczko…- mówię do Silver.
-Hm?- mruczy nawet nie otwierając oczu.
-Jesteś śpiąca?- pytam.
-Nie, ja nie chcę spać.
Chłopaki uśmiechają się szeroko.
-Obawiam się, że jednak, że to już pora wskoczyć w pidżamki i przytulić Fluffy’ego.
-Nie, mamusiu, ja nie chcę jeszcze spać…
Uśmiecham się szeroko.
-To chociaż przebiorę cię w pidżamki…
-Mhm…- mruczy.
Liam mówi, że zaniesie ją. Wchodzimy do jej pokoiku i sadza ją na łóżeczku. Ściągam z niej rzeczy. Przebieram ją w jej onesie i rozpuszczam włoski, które były spięte w koczka cały dzień.
-Ja jednak chcę spać…- mówi.
Uśmiecham się.
-Dobrze to pożegnaj się z wujkami, ok.?- mówię.
-Proszę wujka Nialla, żeby poczytał mi bajkę.
Mała łapie za swoją ulubioną maskotkę i schodzi na dół. Słyszę głośne całuski. Na schodach mijam się z Silver i Niallem, który zaraz ma jej czytać bajkę.
Wracam na dół.
-Gdzie jest Hazz?- pyta Liam.
-Ze znajomymi…- mówię, a mój wzrok spotyka się ze wzrokiem Zayna.
Mulat prycha, co przyciąga uwagę Liama i Louisa.
-No co…- mówi gdy patrzą się na niego pytająco.
-To my się możemy pytać co…- mówi Liam.
Pokurczam nogi na fotelu, Louis przenosi wzrok na mnie.
-Grace o co chodzi?- pyta Louis.
Mówię im wszystko co się stało w Paryżu, jak Hazz mnie nazwał, jak zaczął traktować… Są zbulwersowani i mówią, że sobie z nim pogadają.
-No jak można porównać swoją przyszłą żonę do Kim Kardashian!- mówi Liam.
Louis siedzi cicho i patrzy się w stolik. Zayn chodzi w kółko.
-Musimy go ogarnąć!- mówi Louis.
-Nic mu nie mówcie, bo będę miała awanturę w domu, że wszystko wam mówię i wszyscy wiedzą o tym co się dzieje w naszym związku.
-Grace…- zaczyna Zayn.- Przecież tego tak nie można zostawić.
-Mnie El by zostawiła po takich słowach…- mówi Louis.
-Przestań, nie zostawiłaby ciebie nigdy, za bardzo cię kocha…
-Grace… Zostawiłaby… I to ona zrobi Hazzie jazdę, jeśli się dowie.- trzyma się swojego zdania.
Opuszczam głowę.
-Takie rzeczy nie mogą mieć miejsca.- mówi Zayn i po chwili dodaje.- Jak można do cholery tak nazwać swoją narzeczoną!- Liam go ucisza, bo chłopak bardzo podnosi głos.
-On chyba nie rozumie, jaki skarb mu się trafił…- mówi Zayn.
Uśmiecham się lekko.
-Dziękuję Wam…- mówię cicho.
-Przestań, nie ma za co…- mówi Liam.
-Od tego są przyjaciele…- mówi Louis, a Zayn siada na podłokietniku mojego fotela. Przytula mnie.
-My to załatwimy, ty się nie martw, kochana…- mówi.

(…)
Wchodzę na górę zobaczyć co z Niallem i uśmiecham się szeroko widząc jak śpi, a Silver jest do niego przytulona.
Wołam cicho chłopaków, a ci robią mu zdjęcia. Ja też. Wstawiam jedno na IG z podpisem: Oni się bardzo kochają.
Liam budzi Nialla, ale ten ma to gdzieś.
-Wstawaj!- głośno szepcze Zayn. Razem z Louisem zaczynamy się śmiać.
-Dobra, zaraz…- mówi i znów zamyka oczy.
Liam pokazuje mi bym podeszła. Odsuwam Silver od Nialla, a Liam i Zayn ciągną go za nogi ten spada, a Louis parska śmiechem, ja zresztą też.
-Jezu Horan, jak ci skarpety śmierdzą!- mówi Liam, a Louis aż musi wyjść, by tam się wyśmiać.
Kładę Silver na poduszce i całuję jej policzek, gdy pojawia się w nim głęboki dołeczek.
-Słodkich snów moja najpiękniejsza…- mówię jej do uszka. Wychodzimy z pokoju.
-Jesteście niepoważni…- mówi Niall.
-Popłakałem się…- mówi Louis.
Chłopaki ubierają się.
-Dziękuję Wam za dziś, za to, że się nią zajęliście, że mogłam z wami pogadać. Kocham Was chłopaki!- mówię, a oni robią grupowy uścisk.
-My ciebie też…- mówią równocześnie.
Zamykam za nimi drzwi.
-Pozdrówcie dziewczyny…- mówię, a oni kiwają głowami.
Paparazzi czekają za bramą, więc zamykam drzwi i sprzątam naczynia. Jest już prawie północ. A Harry’ego dalej nie ma…
Idę na górę i biorę szybki prysznic. Otulam się kołdrą i zasypiam.

****
Miłego czytania!!! Xxxxx. 

7 komentarzy:

  1. NO wiesz ty co ??? ... Ej mam nadzieje że nie będzie żadnej zdrady bo jak tak to nie wiem co ci zrobie !!! :* ... Ogółem zawiodłam się troszeczkę na rozdziale ... Powiem tak był bardzo, bardzo dobry :D <3

    LittleThings<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział.Mam nadzieje ,że chłopacy doprowadzą Hazze do porządku .

    Rozdział się skończył ,więc wracam do pisania charakterystyki na polski.

    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  3. On ja na 10000000% zdradzi! Ale nie nie nie... niech mu Grace od tak nie wybacza :O /Dominika :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli się okaże, że Hazz ją zdradził to się tam przejdzę do niego! To by była totalna przesada rili. Następny rozdział za tydzień może jakoś wytrzymam ten czas bez ciągu dalszego. W każdym bądź razie ten Nolan to wydaję się fajny... ale mam przeczucie że może coś tam zaszkodzić noo ake to tyylko takie moje gdybania. Ale BARDZO SIĘ CIESZĘ. że dałaś wkońcu chłopców. Czekałam długo na nichh. Mam nadzieję że będą się częściej pojawiać. Silver taka słodziutka.. Ale te skarpety Niall'a chyba faktycznie śmierdziały. Też na miejscu Louis'a bym wyszła bo bym tam się udusiła czy coś xdd
    Czekam na nastepny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak nawiasem Rosiie ^^ przyłączam się do ciebie jeśli okaże się że ją zdradził to przejdę się z tobą :D .... I mam małe pytanie do Dominiki ... Dlaczego uważasz że jeżeli nawet Harry zdradziłby Grace to ona ma mu nie wybaczać ? Oni do cholery jasnej mają dziecko nie mogą się rozstać ( przepraszam za słownictwo ) ... Taka moja opinia

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie skończyłam czytać całe opowiadanie i nie wiem co powiedzieć,brak mi słów...Jest wprost GENIALNE!!!!!! Fantastycznie się je czyta cały czas się coś dzieje a ja nie mogłam oderwać oczu gdy czytałam.Będę zaglądać tu i wyczekiwać kolejnych odcinków.Pozdrawiam.A.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyżby zbliżam się do dramy? Czytamy dalej! xx

    OdpowiedzUsuń