Wyszliśmy z wywiadu dla BBC Radio, naśmiałem się jak
nigdy, bo to był w końcu wywiad z Grimmy’m. Nagle zawibrował mi w kieszeni
telefon. Lucy.
-Lucy?- spytałem zdziwiony.
-Cześć Harry.- mówiła wesołym głosem.
-Co słychać?- spytałem.
-A dziękuję dobrze… Słuchaj mam sprawę…
-Tak?
-Jesteś teraz z chłopakami w Londynie?
-No tak, a co?
-Uff. Za trzy dni mam imprezę urodzinową w
posiadłości rodziców i chciałam was zaprosić.
-Bardzo miło z twojej strony, ja zjawię się na
pewno, zaraz zapytam się chłopaków.
-Ok.
Zwróciłem się do czwórki.
-Słuchajcie, moja kuzynka Lucy zaprasza nas na
imprezę urodzinową za trzy dni, jesteście chętni?
-Czemu nie… Dawno nie widziałem Lucy, pozdrów ją od
nas i powiedz, że przyjdziemy.
-Załatwione, Lucy, widzimy się za trzy dni.
-Świetnie, wyślę ci wszystkie informacje sms-em.
-Nie ma sprawy, na razie.
-Do zobaczenia.
Rozłączyłem się.
-Co lubi twoja kuzynka?
-Na pewno niegrzecznych chłopców…- odezwałem się, a
czwórka zaśmiała się- a tak na serio, to nie wiem za bardzo… Ja jej kupię
zegarek…
Powiedziałem i wsiedliśmy do podstawionego
samochodu, pojechaliśmy do domu, tam wziąłem prysznic i pojechałem po prezent
dla kuzynki.
Zapowiada sie świetnie < 3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że nie będę ryczeć, tak jak po Smile is a cure for everything ;D
OdpowiedzUsuńTo się zobaczy... Zależy jak bardzo jesteś wrażliwa :)
UsuńNie czytam od początku bo dopiero teraz znalazlam tego bloga. Prolog bardzo mi sie podoba ;*
OdpowiedzUsuń~jasemonia :)
Przed chwilą skończyłam czytać Smile is a cure for everything i zaczynam ten więc mam nadzieję że będzie tak samo dobry i że nie będę ryczeć jak na końcu tamtego :)
OdpowiedzUsuń