czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 3



Oglądaliśmy kolejne motory, gdy zza budynku warsztatu wyjechał motor. Kierowca pojazdu zrobił drifta i zatrzymał się z piskiem opon w warsztacie.
-Coś w nim szwankuje…- usłyszałem głos kobiety.
Ta piękność, o brązowych włosach, nie miała tak mocnego makijażu, jedynie pomalowane usta bezbarwną szminką, ale czerwona szminka pozostawiła piętno na jej pięknych ustach. Włosy miała splecione w kitkę. Trzymała kask w ręku.
Podeszliśmy kawałek i weszliśmy do warsztatu. Grace majstrowała coś przy pojeździe.
-Cholera, przednia zębatka się wygięła, Sean zamów rozmiar sześć.
-Oki, zaraz do was wrócę…- zwrócił się do nas, a Grace nieświadoma, że stoimy zaledwie trzy metry od niej odwróciła głowę.
-Co wy tu robicie?- spytała.
Jej prawy policzek był brudny od smaru. Ale wyglądała przecudownie.
-Zayn chciał kupić motor.
-Och, to może ja wam pomogę, tylko umyję ręce.
-Czekamy.- powiedział.
Po chwili wyszła już z czystymi rękoma i twarzą. Miała na sobie specjalny kombinezon.
-Przypadek? Nie sądzę…- powiedział Zayn półgłosem.
Uśmiechnąłem się i podążyliśmy za Grace.
-Ten jest zdecydowanie najlepszy na jakim jeździłam. Ścigacz, ale jest genialny, jeśli chcesz kupić dobry motor to uwierz mi, że jest świetny, mogę cię wziąć na jazdę próbną.
Uśmiechnęła się.
-Wiesz, ostatnio, kiedy kupiłem samochód to Harry jeździł nim podczas jazdy próbnej, a jestem strasznie zadowolony z zakupu jego, więc niech może on z Tobą jedzie.
Zatkało mnie. Grace pozostawała tak samo uśmiechnięta jak wcześniej.
-Nie ma dla mnie różnicy.
-Ale ja się boję…- powiedziałem szeptem, a Zayn zaczął się śmiać, za co zmierzyłem go wzrokiem.
-Nie masz czego, jeżdżę bardzo bezpiecznie.
-Ścigaczem?- spytał Zayn- Wiesz dla mnie możesz mu dać wycisk, że jak wróci, to ze stresu się położy…
-To też mogę załatwić…
-Nie, ja wolę bezpiecznie…
-Ok.
Poszła po kask i założyła mi go na głowę. Potem założyła swój i odpaliła motor, wsiadłem na niego. Pojazd zaryczał, a ja złapałem Grace u bioder, dziewczyna zaśmiała się, krzyknęła Woo-Hooo… a potem krzyknęła: Trzymaj się mocno. Jeszcze mocniej się jej uczepiłem. Ruszyła, jechała szybko omijając wszelkie korki, wyjechaliśmy na jakąś autostradę, dziewczyna dodawała gazu. Słyszałem jak się śmieje. Gdy dojechaliśmy do jakiejś wioski za Londynem zatrzymała się przed lodziarnią.
Cały się trzęsłem, mimo, że jestem najwyższy i najsilniejszy z zespołu to, kurde, bałem się jak cholera…
-Jak było?- spytała dziewczyna.
-Um… Dobrze…- posłałem jej uśmiech, a ona zarumieniła się i odwróciła głowę.
-W ramach wdzięczności za wczorajszy wieczór stawiam ci gofra.
Uśmiechnąłem się.
-Ale to ja powinienem ci go postawić…
-Nie, nie, nie Harry, ja ci dziękuję i ja stawiam. Oparłem się o płot i czekałem na dziewczynę.
Przyniosła mi gofra z bitą śmietaną i owocami.
-Skąd wiedziałaś, że takie lubię najbardziej?
-Każdy takie lubi…
Zadzwonił jej telefon. Odebrała. Odsunęła się na bok.
Tak, pamiętam… No przecież wiem… Dobrze, przywiozę ci ją wieczorem… Nie, mam jutro z rana zajęcia… Mamo… Nie… Nie… Naprawdę… Pozdrów Elliota i babcię… Kocham cię… Papa.
-Przepraszam, mama.
-Nic się nie stało…
-Może poszłabyś ze mną jutro na kawę po zajęciach…- spytałem, a ona spojrzała na mnie.
-Nie mam jutro zajęć…
-Ale przecież mówiłaś mamie, że…- powstrzymałem się, bo wyszłoby że jestem gumowe ucho.
-Nie chcę nocować w rodzinnym domu.
-Aha.
-Ale co do kawy to chętnie…
Uśmiechnęła się i wyrzuciła resztkę gofra do śmietnika. Ubrała kask.
-Jedziemy?
-Tak.
Wyrzuciłem także swojego do śmieci i Grace pomogła mi założyć kask.
Jakiś czas później znaleźliśmy się koło warsztatu.
-I jak?- spytał Sean.
-Fajny…- uśmiechnąłem się i poczułem wzrok Grace na sobie.
-No to przyjadę po niego jutro koło 14:00. Przeleję wam pieniądze na konto.
-Ok.
Już mieliśmy się udać w kierunku przystanku, gdy Grace mnie zawołała.
-Harry…
-Tak?
-Jak mam się umówić z Tobą na kawę skoro, nie mam twojego numeru.
-Boże, jaki jestem głupi.
Grace podała mi białą kartkę A5 złożoną na pół. Otworzyłem ją, był tam napisany numer czerwoną szminką. Pomachała nam i wsiadła na kolejny motor wyjechała.
-Harry, jak masz już jej numer napisany szminką, to nieźle… Kto zaproponował kawę, ty, czy ona…
-Ja…
-Tyle dobrego.
Wróciliśmy do domu. Liam grał na konsoli, a obok niego siedziała Danielle. Pomachała nam i znowu coś nawijała Liam’owi. Lou gadał z El przez Skype, bo dziewczyna jest teraz w Paryżu, a Nialla nie było.
Poszedłem na górę. Powiesiłem na tablicy korkowej, gdzie były moje ulubione zdjęcia rodzinne i przyjaciół, kartkę z numerem Grace.
Napisałem jej sms-a.
Może być jutro o 15:00 na Trafalgar Square?
A po chwili dostałem wiadomość.
15:30, do zobaczenia :)
Zablokowałem telefon i odłożyłem go na półkę i wyszedłem na ogród.

24 sierpnia, 2012, 8:00
Narracja Grace
Otworzyłam oczy i zbiegłam na dół, bo kiszki mi marsza grały. Sean miał zamknięte drzwi, więc spał. Sięgnęłam po dokumenty dla mamy, które miałam zawieźć wieczorem, ale się nie udało, bo byłam bardzo zmęczona. Położyłam je w korytarzu, ubrałam długie spodnie i top na ramiączkach, narzuciłam sweterek i założyłam conversy w gwiazdki, zjadłam tosty, a bratu zostawiłam na talerzu. Jak zwykle miał potem jechać do warsztatu, a ja musiałam zdążyć pojechać i wrócić do Londynu na obiad, czy kawę z Harrym. Wypiłam z gwinta pół litra wody, schowałam do schowka w siedzeniu motora dokumenty, schowałam portfel i telefon. O ósmej trzydzieści wyjechałam motorem z domu. Po czterech godzinach jazdy zaparkowałam po rodzinnym domem w Newcastle. Mama wyszła mi na powitanie, ucałowałam ją, a potem Elliota. Wręczyłam jej papiery i pożegnałam się.
-Myślałam, że masz zajęcia…
-Odwołali dziś, a poza tym mamo śpieszę się, jestem umówiona.
-Z kim?
-Oj, nie ważne. Kocham was… Zadzwonię…
Wsiadłam i ruszyłam. Podczas jazdy byłam zestresowana, bo była piętnasta, a mi zostało 100 km do Londynu. Jechałam już 250 km na godzinę. Na moje nieszczęście zatrzymała mnie policja i wlepiła mandat na 500 funtów, genialnie, a do tego tak strasznie zgłodniałam. Około 16:04 zaparkowałam na parkingu niedaleko i biegłam na Trafalgar Square. Harry wyczekiwał mnie, był zniecierpliwiony…
-Przepraszam, tak bardzo przepraszam…- mówiłam dysząc.
-Nic się nie stało…
-Byłam w Newcastle i zatrzymała mnie policja, dostałam mandat…
-Tak się spieszyłaś na spotkanie ze mną?
-No… My byliśmy umówieni… Więc… Chciałam dotrzymać słowa…
-Masz ochotę na obiad?
-Już chciałam to zaproponować, jestem strasznie głodna…
-Ja też.
-To chodź.
Poszliśmy do Nando’s. Tam zamówiliśmy sobie po zestawie. Chłopak obserwował każdy mój ruch i to nie pierwszy raz, kiedy to zauważyłam, zobligował się, że mnie zawiezie do domu, ale że byłam motorem odprowadził mnie na parking i pożegnał.
Harry
Wróciłem przez park i wsiadłem do samochodu, oparłem głowę i zamknąłem oczy. Miałem przed sobą wizję jak Grace odjeżdża. Kurde, Styles, co się z Tobą dzieje, przecież nigdy tak z Tobą nie było, chyba… Odpaliłem silnik i pojechałem do domu, tam wziąłem prysznic i włączyłem film, ale nie zwracałem uwagę co dzieje się w akcji, a co robi teraz Grace, czy może ogląda to samo, a może czyta książkę, a może je, a może gada z Sean’em, a może dojechała dopiero do domu. Spojrzałem na telefon i znalazłem jej konto na Twitterze, wpis był sprzed 15 minut…
Nando’s koi bóle po dostaniu mandatu :) #nienawidzęprawadrogowego
Odłożyłem telefon i skupiłem się na filmie.
Już teraz wiem co robi Grace, siedzi na telefonie…


Uwaga! Uwaga! Od tej pory będą się pojawiać długie rozdziały! Zapraszam do czytania i komentowania!

2 komentarze:

  1. I LOVE IT !! Kocham , chce już nexta. Po prostu super ! Uwielbiam twoje blogi, jesteś genialna !! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. super super super!!! boska jesteś i cudownie piszesz!! <3
    kochamm <3

    OdpowiedzUsuń