-Siadaj…- mówi Miranda stojąc przy oknie.
Posłusznie zajmuję miejsce na fotelu. Odwraca się w
moją stronę.
-Jakie masz pojęcie o modzie?
-Sądzę, że niezłe…
-…pracując tu musisz bardzo duże pojęcie o modzie…
Kiwam głową.
-…ile dla ciebie znaczy praca tutaj?- pyta.
-Bardzo dużo.
-Jesteś w stanie poświęcić czas rodzinny na pracę?-
pyta siadając na fotelu metr ode mnie.
Spoglądam na nią i niepewnie kiwam głową.
-Musisz zacząć chodzić na pokazy, wgłębić się w
sztukę projektowania…
-…jestem to w stanie zrobić…
-To dobrze…- mówi mierząc mnie surowym wzrokiem.
Sięga po artykuł i nakłada okulary na czubek
spiczastego nosa.
-Twoja praca…- mówi i przekartkowuje ją od początku
do końca.
-…jest dobra…
Wytrzeszczam szeroko oczy.
-Ciekawa… Interesująca… Intrygująca… Podoba mi się.
Wraca wzrokiem na mnie.
-Zaczynasz w środę… Przez okrągłe dwa miesiące będę
cię obserwować… Potem zobaczymy, czy dostaniesz u nas pracę.- mówi.- A i
trzymaj się moich asystentek, będę im regularnie dawać zadania dla ciebie… Nie ukrywam,
że będziesz musiała się spiąć i pokazać na co cię stać.
Kiwam głową i lekko się uśmiecham.
-Dziękuję…- mówię, a ona podaje mi teczkę.
-To są twoje zadania na pierwsze dwa tygodnie.
Będziesz razem z Darbi i Theresą jeździć na spotkania z projektantami.
(…)

Harry trzyma lalkę i siedzi obok mojej małej. Opieram się o framugę. Silver trzyma butelkę i pokazuje ją tacie. Harry przystawia butelkę do ust lalki wywołując tym śmiech Silver. Unosi maskę i spogląda na mnie.
-Jak było?- pyta.
-Było super, spodobało jej się... Mam ten staż...-
mówię z rosnącym uśmiechem na twarzy.
Harry wstaje z uśmiechem i podchodzi do mnie szybko.
Rzucam mu się na szyję, a on całuje mój obojczyk.
-Wiedziałem, że ci się uda... Jestem z ciebie
dumny... Moja dziennikarko...- mówi, a ja zaczynam się śmiać.
Odrywam się od niego i całuję go delikatnie w usta.
-Ma-ma...- piszczy Silver.
Spoglądamy na moją małą księżniczkę.
-Silver! Powiedziałaś mama!- piszczę z zachwytu i
porywam ją do góry.
Podrzucam ją delikatnie do góry z szerokim
uśmiechem.
-Ma-ma!- piszczy i się śmieje.
Całuje jej ustka, a ona śmieje się mocno.
-Moja śmieszka jest już taka duża.- mówię i całuję
jej policzek.
Harry uśmiecha się szeroko i całuje moje czoło i
małej.
-Kocham Was dziewczynki...- mówi, a ja przytulam się
do niego.
(...)
Siadam na kanapie w salonie i włączam TV. Sięgam po
kubek wypełniony do połowy herbatą malinową. Podkurczam nogi i śledzę wzrokiem
reklamy, które przerwały mi emisję "Ocean's Eleven". Kolejna reklama
się kończy i wreszcie pojawia się George Clooney. Uśmiecham się i odwracam
głowę z gdy słyszę ciche skrzypnięcie drzwi Silver. Hazz wygląda uroczo w
związanych włosach. Siada obok i wzdycha ciężko. Kładę się na plecach na
kanapie, a on bierze moje stopy i delikatnie je ugniata. Zamykam oczy, gdy
dotyka delikatnie skóry i zmęczonych całym dniem stopom, po szpilkach. Gdy
czuję, że moje stopy wreszcie żyją zmieniam stronę i siadam bardzo blisko
niego. Harry ogląda film, a ja delikatnie wyplątowuję jego delikatne loczki z
gumki do włosów. Roztrzepuję je delikatnie i chowam w nich twarz, by poczuć
zapach mojego chłopaka. Głaszczę jego głowę i dotykam jedwabnie gładkich
włosów. Nosem przejeżdżam po linii od kości policzkowej do skroni i składam
pocałunek właśnie na niej.
-Chodźmy spać...- mówię mu na ucho.
-Jesteś śpiąca?- pyta.
-...trochę... chciałabym się w ciebie wtulić...
Harry uśmiecha się i wyłącza TV.
-Więc chodźmy...- mówi.
Wstaję i łapię go za rękę. Gdy już jesteśmy w
bieliźnie układamy się do snu i kładziemy się obok siebie. Plączemy nasze nogi
ze sobą, ja kładę swoją głowę w zagłębieniu jego szyi. Składam delikatne
pocałunki na jego szyi i głaszczę jego loczki.
-Mmm...- mruczy, a ja się uśmiecham szeroko.
Składam na jego spiętej szyi delikatne pocałunki, a
moje palce dalej obkręcają sobie kosmyki wokół własnej osi.
-Uwielbiam to...- mówi.-... i tego mi najbardziej
brakuje będąc w trasie bez ciebie... takich wieczorów...
-Mnie też tego brakuje, jak leżę sama w łóżku, bez
ciebie.
Przytula mnie mocno do siebie i składa pocałunek na
mojej głowie.
-Musimy korzystać ze wspólnych chwil...- dodaje, gdy
moje powieki robią się ciężkie i zasypiam.
(...)
Otwierając oczy czuję się bosko przytulona przez
mojego chłopaka. Jego głowa leży na mojej klatce piersiowej, natomiast jego
ręka obejmuje mnie mocno w pasie. Wolną ręką wplątuję palce w jego włosy. Ich
piękny zapach unosi się i czuję go w moich nozdrzach. Z pokoju obok rozbrzmiewa
płacz Silver, więc muszę się udać do jej pokoju. Staram się podnieść Harry'ego,
ale to zdecydowanie niemożliwe.
-Harry... Puść mnie...- mówię szeptem.
-Mmm...- mruczy.
-...Sil płacze...- mówię, a on się podnosi i kładzie
na mojej poduszce.
Udaję się do pokoju małej i wyciągam ją z łóżeczka.
-Ma-ma...- mówi płacząc.
-Jestem już z tobą ślicznotko...- mówię głaszcząc ją
po główce lekko pokrytej ciemnobrązowymi włosami.
Wtula główkę w mój obojczyk.
-Może pójdziemy do taty?- mówię, a ona dalej
pozostaje tak samo nieruchoma. Wybucha płaczem... Kołyszę ją delikatnie i
uspokajam. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego płacze. Bardzo się ślini,
wycieram jej bródkę i sadzam sobie na kolanach. Otwiera buźkę, a ja widzę
przebijające przez dziąsła dwa zęby. Dotykam opuszkiem palcami, a na jej twarzy
maluje się ulga.
-Moja księżniczka ząbkuje...- mówię z uśmiechem.
Postanawiam nakarmić Silver, a potem na jej ząbki
nałożyć żel schładzający. Sadzam ją na krzesełku i robię kaszkę. W miarę
sprawnie jej miseczka pustoszeje, nakładam jej żel i daję gryzaczki. Drzwi od
sypialni się otwierają i staje w nich totalnie zaspany Styles.
-Gdzie ty jesteś?- pyta Harry.
-Karmiłam Silver i musiałam się nią zająć...
-Mogłaś ją włożyć do kojca i wrócić do mnie.
-Mogłam, ale płakała i tak w ogóle zaczęła ząbkować
kochanie...
-Naprawdę?- Harry otwiera oczy i redukuje nocną
chrypę odchrząknięciem.
-Tak... Boli ją i płakała...
-Moja księżniczka nie może płakać...- mówi biorąc
Silver na rączki, dłonią wyciera ślinę spływającą po brodzie małej. Ta otwiera
ustka i pokazuje co ją boli. Uśmiecham się szeroko.
-Tutaj?- pyta tatuś swoją córeczkę dotykając jej
nabrzmiałych dziąseł.
-Da!- mówi cicho uśmiechając się.
-Przyjemnie, prawda?- pyta Harry.
Mała patrzy na niego jak w obrazek.
-Czy są jakieś preparaty, by zmniejszyć jej ból?-
pyta mnie.
-Żele, ale już go używam. Poza tym musi dużo
gryźć...
Silver kładzie swoją rączkę na palcu Harry'ego i go
gryzie.
-Najlepszym gryzaczkiem będziesz ty Hazz...- mówię z
uśmiechem.
Wstaję z kanapy i kieruję się ku lodówce, wyciągam z
niej owoce i robię omlety z owocami.
Harry kładzie nogi na stoliku na kawę i siedzi teraz
w pozycji półleżącej. Silver siedzi na jego pasie i gryzie palca oglądając jak
Harry sprawia, że mały pluszowy konik podskakuje. Rozlega się pukanie do drzwi.
Wycieram ręce i otwieram je.
Przed drzwiami stoi Darbi.
-Co ty tutaj robisz?- pytam dziewczynę, która trzyma
całe pudło wystających kartek.
-Przywiozłam ci materiały, które musisz opracować do
kolejnego numeru. Mogę wejść i położyć je? Ręce mi odpadają.
Harry podnosi się do pozycji siedzącej, a uwagę
Silver przykuwa nowo przybyła osoba.
-Tak, jasne...
Wpuszczam ją do środka. Dziewczyna kładzie pudło
przy szafce na buty.
-To jest mój chłopak Harry...- mówię do Darbi, ona
wyciąga rękę, a Hazz podaje jej swoją.-...a to jest asystentka Mirandy Darbi.
-Miło mi.- mówi Harry.
-Mnie również.- dziewczyna przenosi wzrok na mnie i
się uśmiecha.- Nie zawracam ci głowy... Do zobaczenia w sobotę.
-Dziękuję...- mówię i dziewczyna szybko wychodzi.
-Masz to zrobić na kolejny miesiąc?- pyta Hazz z
szeroko otwartymi oczami.
Kiwam głową.
-Muszę pokazać Mirandzie co potrafię...
-Ty nie będziesz miała na nic czasu, Gracie...-
mówi, gdy siadam koło niego i wycieram usta naszej córki.
-Chyba nie jest aż tak źle...- mówię starając
pocieszyć się siebie samą.
-Całe wielkie pudło starych magazynów, wydruki...
Harry spogląda na mnie i wzdycha ciężko. Nachyla się
i daje mi buziaka w ramię.
-Kocham Cię...- mówi, a ja daje mu buziaka w usta.
-Zjemy te omlety?- pytam muskając jego dolną wargę.
-Jasne...- odpowiada i uśmiecha się.
-Ok...- odwzajemniam uśmiech i nakładam owoce na
świeżo przygotowane omlety.
(...)
Dzień przebiega bardzo leniwie, cały, tylko we
trójkę w naszym małym gniazdku. Silver albo płakała, albo spała, więc w
momencie jej niespokojnej drzemki mamy dla siebie chwilkę. Harry leży w łóżku i
pisze coś na telefonie. Opieram się o framugę, a on unosi wzrok z nad ekranu
telefonu.
Wpatruję się w okno, za którym błękitne dotychczas
niebo zostało zasłonione warstwą chmur.
-O czym myślisz?- wyrywa mnie z zadumy jego ochrypły
głos.
-Właściwie to... To o niczym szczególnym...- mówię z
uśmiechem.
Harry przesuwa się kawałeczek na bok robiąc mi w ten
sposób miejsce. Idę do łóżka i wskakuję pod kołdrę. Kładę głowę na jego klatce
piersiowej, a palcami delikatnie dotykam konturów tatuaży. Motyl, jaskółki...
Całuję jego skórę i zamykam oczy, wdychając jego zapach.
-Mogłabym tak do końca świata...- wzdycham.
Harry chichocze bezgłośnie.
-Myślałem nad dwoma tatuażami...- mówi blokując
telefon.
-Jakimi?- pytam obracając między palcami wisiorek z
krzyżykiem i gwiazdą Dawida.
-Literą G, jak Grace i S, jak Silver.
Uśmiecham się.
-Gdzie?
-G, na
prawym ramieniu, a S na lewym.
-Lepiej wytatuuj sobie po prostu Silver...-dodaję po
chwili.
-...dlaczego...- pyta Hazz głaszcząc moją kość
ogonową.
-No bo...- biorę oddech.-...imion partnerów nie
powinno się tatuować, można tym sobie bardzo zeszpecić ciało.
-A skoro jestem pewny, że partnerka jest moją
życiową miłością to co wtedy?
Uśmiecham się szeroko i unoszę głowę. Daję mu całusa
w szczękę.
-Może na początek "Silver"... Hm?- mówię,
a on kiwa głową.
-Tylko gdzie?- zastanawia się.
-Już twój wybór...- mówię.
(...)

-A
co to za niespodziewany gość...- mówię z uśmiechem.
Silver wystawia rączkę, a Harry wkłada ją do mnie.
Sadzam ją sobie na kolanach, bo w wannie jest bardzo dużo wody i full piany.
Mała dostaje swoje zabawki, a Harry siada na muszli
toaletowej i nas nagrywa.
Silver sięga po kaczuszkę i chlapie nią, a przy tym
głośno się śmieje.
-Powiedz coś temu tacie...- mówię jej do ucha.
Sil spogląda na Hazzę.
-Da-dda...- mówi, a potem się uśmiecha.
-Brawo Silver!- uśmiecham się szeroko i całuje jej
policzek.
(...)
(...)
Tydzień. Tylko głupi tydzień nie ma go tu. Kolejny
dzień, jak co dzień. Wszystko staje się rutyną, gdy go nie ma. Rano: śniadanie,
nakarmienie Silver, ubranie się i zawożenie małej do opiekunki, ja mam albo
wykłady albo staż. Popołudnie: Obiad, chwila zabawy z małą, krótka chwila
odpoczynku, sen.
Mała jest markotna i czasami budzi się w nocy
wołając: Da-da... Wtedy zabieram ją do łóżka i leży ze mną.
(...)
-Postanowiłam zamieścić twój artykuł w kolejnym
wydaniu...- mówi Miranda odwrócona do mnie tyłem.
-Naprawdę?
-Tak... Jest dobry.- mówi od niechcenia.
-Bardzo się cieszę. Właściwie to masz do napisania
kolejne... Darbi dostarczyła ci materiały?
-Tak.
-Dobrze, w takim razie myśl nad tematem. Może znów
zamieścimy twój artykuł, ale nie przyzwyczajaj się...- kobieta odwraca się od
szklanej ściany w moją stronę.
-To wszystko.
Kiwam głową i wychodzę. Darbi łapie mnie na
korytarzu i mówi, żebym poszła z nią do działu okładek. Jedziemy windą na górę,
prawe drzwi podpisane są graficy, po lewej wizaż, make-up, na przeciwko
pracownicy projektujący. Z drzwi wychodzi Taylor Swift, która jest okupywana
przez makijażustkę. Dziewczyna odgania się od niej i marudzi, że nie chce tak
dużo pudru na swojej twarzy. Idzie do studia, które zostało ucharakteryzowane
do sesji. Staję w drzwiach z Darbi i przyglądamy się robocie fotografów.
Dziewczyna siada na kamiennym podeście, a lampa błyskowa zaczyna szybko mrugać.
Zmienia pozy, pomiędzy krzyknięciami fotografa: "Super", "
Jesteś fantastyczna!".
-5 minut przerwy!- krzyczy i idzie do komputera.
Siadam na kanapie niedaleko, miejsca, gdzie jej fryzura i makijaż się
zmieniają.
-Przechlapane...- mówię, widząc jej zmęczoną minę.
-Takie życie, kariera to głównie sesje.- mówi
Darbi.- Nie jest tak łatwo...
Taylor mówi makijażystką, że już wystarczy. Te
odchodzą od niej, a ona się odwraca do nas na fotelu.
-Pracujecie tu?- pyta.
Kiwamy głową.
-A to wy będzie przeprowadzać ze mną wywiad?
-Nie, my tylko oglądamy sesję. Bardzo ładnie
wyglądasz.- mówię, a Darbi mi przytakuje.
-Dziękuję.- uśmiecha się.
Jedna ze stylistek woła Taylor, więc ta wstaje i
idzie.
Kobieta zastanawia się nad strojami, a ja i Darbi
wstajemy z kanapy, by wyjść i wrócić do swojego biura.
-Darbi, Grace, chodźcie na chwilkę...- mówi
stylistka.
Odwracamy się i moja koleżanki prowadzone nas ku
klitce w której są prowadzone bardzo poważne rozmowy nt. stroju Swift.
-Skąd one w ogóle znają moje imię?- pytam Darbi.
-Widocznie znają...
Przechodzimy przez drzwi.
-Spójrzcie...- mówi stylistka.- Co o tym sądzicie?
Spoglądam na skąpą czerwoną spódniczkę i
kontrastujący się stanik.
Krzywię się.
- Nie podoba mi się...- mówię nieśmiało.
Darbi unosi brwi i spogląda na mnie.
-Więc co mam jej wybrać?- pyta podenerwowana
kobieta.
-Np. tę czarną długą spódnicę i możesz jej zostawić
ten stanik.
Kobieta przykłada strój do ciała piosenkarki, a
Taylor uśmiecha się.
-Podoba mi się...- mówi piosenkarka.
Uśmiecham się szeroko.
-...ta spódnica podkreśli jej atuty, czyli nogi...-
dopowiada druga ze stylistek, a ta pierwsza jej przytakuje.
-Dobra, bierzemy to.
Usuwamy się z Darbi z pracowni stylistek i udajemy
się do biura. Siadam przy swoim komputerze i zaczynam wypisywać tematy na
artykuł. Theresa rozmawia z kimś przez telefon i uśmiecha się, gdy przechodzi
przez moje biuro.
Wykonuję telefon do opiekunki Silver.
-Halo?- odbiera.
-Tutaj mówi Grace, jak moja mała?- pytam.
-Aktualnie zasnęła, nakarmiłam, a potem myślałam o
pójściu z nią na spacer.
-Rzeczywiście to dobry pomysł, piękna jest dziś
pogoda... A płakała?
-Trochę, dziąsła ją bolą, nałożył jej trochę tego
żelu, który pani mi dała.
-Och to dobrze, jak ją odbiorę i wrócimy do domu to
pomasuję jej je.
***
Miłego xx.
***
Miłego xx.
Rozdział jak zawsze świetny ;) Czekam z niecierpliwością na następny
OdpowiedzUsuńHej hej hej !
OdpowiedzUsuńCo tam u ciebie
Jak wakacje ?
Mam pytanie : czy w związku z wakacjami rozdziały mogą być żadziej dodawane?
Ja własnie jestem na 32 rozdziale.... Może czytałaś komentarz pod poprzednim postem ( zaczynam czytac jeszcze raz od nowa ). Na nowo sie zakochuje w tym blogu ;D
Pozdrawiam ! <3
Sweet rozdział ^.^ Czekam na nn.
Dziewczyno ty chyba zwariowalas! Z związku z wakacjami rozdziały powinny byc cześciej a nie żadziej bo ty tak chcesz . Nie zapominaj, ze Cami oprócz ciebie ma jeszcze innych czytelników.
UsuńO kurde jaka beka xd
UsuńNie o to mi chodzi. Miałam na myśli ze może Cam wyjezdża i będzi inaczej ! A tu od razu jakieś najazdy ! Patosa xXX
UsuńJa też tak to odebrałam Martyna xx. Ale nic się nie martw, zawsze informowałam was o wszystkich zmianach i tak będzie teraz, jak będzie się zbliżał mój wyjazd na pewno powiem wam wszystko xx.
UsuńA ja nadal czekam na jakiś porządny wstrząs! Jakaś kłótnia, albo mocna akcja... Cokolwiek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam x
Daj mi jeszcze troszkę czasu, a będziesz prosiła by wszystko wróciło do dawnego ładu i składu :) Muszę trochę posłodzić Wam xx.
UsuńMam jutro urodziny
OdpowiedzUsuńdodasz jutro rozdział? proszę :-*
supcio
OdpowiedzUsuńja uwielbiam ją ona tu jest i zajebiście pisze bloga :)
Cudo :* <3
OdpowiedzUsuńBoskie <3 Dodasz nowy rozdział
OdpowiedzUsuń