piątek, 24 czerwca 2016

Rozdział 155



Siadam przed komputerem na kanapie w Londynie i spoglądam na zegarek, mam jeszcze chwilkę czasu przed zaplanowanym spotkaniem z Mirandą w siedzibie brytyjskiego Vogue’a. Surfuję po Internecie w poszukiwaniu odpowiedniej biżuterii i u Tiffany’ego znajduję coś naprawdę bardzo odpowiedniego. Potem przeszukuję strony z butami, ale myślę, że zostanę przy klasycznych butach od Jimmy’ego Choo, najwygodniejsze buty ever. Mój telefon dzwoni, więc sięgam po niego i odbieram bez spoglądania kto to.
-Grace? Tu Justin…- mówi osoba po drugiej stronie.
-Hej…- mówię słysząc jego niepewny głos.
-Dostałem zaproszenie na ślub, ale będę musiał odmówić…- mówi.
Wzdycham cicho.
-Dalej ci nie przeszło?- pytam.- Minęło tyle czasu…- mówię.
-Nie dam rady…
-Szkoda… Myślałam, że już jesteś po fazie na mnie…
-Niestety, ta „faza” się nie zakończyła… Ale nie sądzę, żeby to było właściwe, żeby chłopak, z którym byłaś oficjalnie, pojawił się na ślubie z innym mężczyzną…
-Gdybyś przybył z kimś innym byłoby inaczej, Justin…
Zapada cisza po drugiej stronie i nie słyszę odezwu.
-Namawiać cię nie będę, wysłałam ci to zaproszenie, bo nie kontaktowaliśmy się od dłuższego czasu i nie wiedziałam na czym stoisz, a pomyślałam sobie, w końcu jesteś, byłeś moim przyjacielem, z którym mogłam pogadać o różnych rzeczach i czułabym się bardzo źle, gdybym ci go nie wysłała.
-Bardzo za nie dziękuję, sprawiłaś mi radość, tym, że pamiętasz o mnie, ale nie mogę… Nie chcę ci czegokolwiek zepsuć…
-Nie zepsułbyś…- mówię.
-Grace, a skąd wiesz, jak się zachowam, gdy zobaczę cię kroczącą do ołtarza? To jest twój dzień, a ja nie chcę, byś zaprzątała sobie głowy takimi sprawami jak ja…- mówi.
Wzdycham cicho i kiwam głową sama do siebie.
-Może masz trochę racji… Dziękuję za telefon…
-To ja dziękuję i życzę wam wszystkiego co najlepsze w małżeństwie.- mówi i nie zdążam podziękować mu, bo się rozłącza.
Odkładam telefon i przewijam strony internetowe dalej. Silver zbiega na dół i rzuca mi się na kolana chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi, co powoduje u mnie łaskotki.
-Mamusiu, czy ja będę miała ładną sukienkę na wasz ślub?- pyta zakręcając paluszki wokół moich włosów.
-Tak, dziś chciałam ci wybrać sukienkę, co ty na to?- pytam małą.
Sil kiwa głową.
-…a potem pojedziemy do Nolana i Darbi, posiedzisz z nimi chwilkę, bo mama ma bardzo ważną sprawę do załatwienia u Mirandy…
-O! Pokażę im nową zabawkę od wujka Nialla…- uśmiecham się i całuję ją w policzek.
-Na pewno im się bardzo spodoba…- mówię, a ona podskakuje i siada obok, wyciąga nóżki w kapciach ze świnką na czubku i szczerzy się do mnie.
-Możesz wziąć cukierka…- mówię jej chichocząc, a ona zeskakuje z kanapy i biegnie do szafeczki.
Godzinę później ubieram się i nakładam Silver beżowy płaszczyk oraz botki za kostkę. Theresa wchodzi do domu i wita się z nami. Silver opowiada jej już o porannym odcinku Dory i stwierdzam, że moja mała jest tak pocieszna, że nie mogę się na nią napatrzeć. Theresa prowadzi auto podczas jazdy do projektantów dziecięcych w Londynie, gdzie poszukuję sukienki dla Silver na ślub mój i Harry’ego. Tess mówi, bym nie wysiadała, póki ona i Silver nie znajdą się w środku, to ochroni małą od zdjęć. Tak robię i gdy tylko moja asystentka znika z małą przed siedzibą Chloe, wysiadam i idę do środka.
Tam spędzamy ponad dwie godziny, aż wreszcie znajduję tą, która pięknie będzie pasować do mojej sukni. Prosto ze sklepu jedziemy do budynku Vogue’a. Theresa od razu bierze Sil do Nolana i Darbi, a ja idę prosto do gabinetu Mirandy. Pukam, a ona krzyczy „Wejść!” jak w starych wojennych filmach, zaglądam do środka, a ona od razu uśmiecha się widząc mnie.
-Grace!- wstaje z fotela.
-Mirando! Kopę lat!- mówię i wtulam się w jej ramiona. Po naszym uścisku z uśmiechem siadam na fotelu i wpatruję się w jej uśmiech.
-Wiesz dużo o tobie ostatnio myślałam…- mówi moja była szefowa.- Wspominałam, jak cię tu nękałam pracą, jak innych teraz…- śmieje się.
-Było ciężko, ale warto było… Żeby osiągnąć to co mam teraz to dobrze, że wtedy tyle pracowałam.
Miranda uśmiecha się i opiera się o tył swojego fotela.
-Zaprosiłam cię na rozmowę… Bo mam problem i propozycję dla ciebie…
Marszczę brwi lekko i czekam na jej kontynuację.
-Praca jest dla mnie wszystkim…- zaczyna.-…po urodzeniu dzieci i jak już je odchowałam rzuciłam się w to, bo brakowało mi pracy, pracowałam najpierw jak ty, potem stałam się redaktor naczelną, ale nie ukrywam, że zawsze, zawsze marzyłam o byciu dyrektorem jakiejś prestiżowej korporacji, czy domu mody… I… Ostatnio Karl Lagerfeld zaproponował bym została dyrektorem generalnym Chanela i Fendi…
Otwieram szeroko oczy.
-Proszę?- pytam z uśmiechem.
-Moje największe marzenie zawodowe się spełniło…
-Ale to znaczy, że się zgodziłaś? Zostawisz Vogue’a? Oddasz go w obce ręce?- pytam.
Miranda się uśmiecha i ściąga okulary z nosa, pociera kość i uśmiecha się szerzej.
-Grace chcę, abyś to ty zajęła moje miejsce.
Moim ciałem wzruszają dreszcze, a w ustach totalnie czuję suchość. Patrzę na nią tępo, totalnie nie mogąc wymówić słowa.
Miranda chichocze.
-Powinnam ci zrobić zdjęcie, widząc twoją minę…- mówi i nachyla się nad biurko.
-Ale Mirando… Jak wyobrażasz sobie mnie na stanowisku redaktor naczelnej BV…- słowa te są dla mnie trudne do wymówienia.
-Po prostu… Rezygnujesz z pracy w zakładce w Ameryce, a wracasz tutaj i zostajesz szefową Vogue’a… Uważam, że jesteś piekielnie zdolna… Masz niesamowite pojęcie o modzie, o stylu, nawet nie wiesz, jak bardzo odświeżyłaś amerykańskiego Vogue’a, brytyjskiego też… Zmieniłabyś tu wszystko, co chciałabyś i zrobiłabyś z tego jeszcze lepszy magazyn, niż jest… Poza tym, jeżeli spojrzysz ze strony rodzinnej… Nie byłoby podróży, rozłąki z Harrym, a Silver wreszcie poszłaby do przedszkola… Wiem, jaki to był dla ciebie problem… Rozważałam jeszcze kogoś, ale Anna powiedziała, że odda mi ciebie z powrotem… Nie odpowiadaj mi teraz… Przemyśl to, ale nikomu nie mów.
Kiwam głową i chcę się z nią pożegnać.
-Mirando, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy…- mówię jej i całuję ją lekko w policzek.
Wychodzę z jej gabinetu i kucam przed drzwiami walcząc z kołatającymi w mojej głowie myślami. Czy to zmieniłoby moje szalone życie? Myślę, że tak… Może nie bardzo, chociaż będę tęsknić za Nowym Jorkiem… Mówię tak, bo jestem już teraz prawie pewna, że przyjmę to stanowisko, ale czy podołam tak ważnemu i trudnemu zadaniu? Na pewno, będę próbowała i walczyła o to, co dla mnie najważniejsze i sprawię, że biblia mody stanie się jeszcze lepsza niż jest…
Wstaję z kucków i idę do dawnego gabinetu, gdzie od razu rzucam się w ramiona Darbi i Nolana, bo bardzo mi ich brakowało, co ciekawe ta dwójka jest teraz wiodącą parą pracującą w Vogue’u i rozumieją się bez słów. Razem z Tess siedzę z nimi długie godziny, potem idziemy na lunch, a moja mała Silver zasypia w połowie dnia. Spędzam cały dzień w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło, a moje życie zawodowe poleciało niesamowicie do przodu. 

(…)

Dwa tygodnie później…

Harry wrócił z trasy, co uczciliśmy wspólną kolacją we dwoje, na której było bardzo miło i przyjemnie, wypytywał mnie o suknię, ale nie pisnęłam mu słówkiem kompletnie nic. Poza tym dużo rozmawialiśmy o przerwie, którą chłopcy biorą na dwa lata, gdybyście widziały moją minę i reakcję… Sama bym się pewnie uśmiała… Chłopcy aktualnie mają jeszcze próby z Julianem do występu dla rodziny królewskiej, korzystając z okazji, że mają na później i mam chwilę wolnego przed spotkaniem z Darbi, a Harry przyjeżdża na próbę dopiero za godzinę łapię za pendrive'a i postanawiam pojechać do Juliana, bo mam do niego bardzo ważną sprawę. Poprawiam się w lustrze i stwierdzam, że miałam dziś ochotę ubrać się sexi. Zakładam buty i uśmiecham się na piękną pogodę za oknem. Wołam Silver, która dziś zgodnie z obietnicą jedzie na balet z Lux, to Lou je zawiezie, mała biegnie w tiulowej różowej sukience z misiem w dłoni, uśmiecha się szeroko i wystawia rączki, by wziąć ją na ręce. Tak robię i zamykam dom. Wsadzam ją do auta i jedziemy na drugą stronę Londynu, gdy dojeżdżamy Lou już czeka i pakuje moją małą do swojego auta, żegnam ją buziaczkiem i jadę do studia Juliana. Wyjeżdżam windą i idę długim korytarzem do szklanych drzwi po lewej stronie ok. 50 metrów od windy. Pukam do drzwi i wchodzę do środka, mężczyzna zaskoczony i z uśmiechem mnie wita.
-Co sprowadza tutaj szanowną Panią Styles?- pyta.
-Mam do Ciebie ogromna prośbę, jesteś profesjonalistą i możesz mi pomóc...
-Co się stało?
-Przygotowuję coś na noc poślubną...- mówię, czując, że się rumienie.
-Mhm...- uśmiecha się szeroko.
-I chcę skrócić w pewnych momentach utworu pewne frazy i części, wyciąć je, ale kompletnie nie wiem jak...
-Masz ten utwór na pendrive'a, czy telefonie?
-Na telefonie... 
-Przegram go sobie na komputer... Co to jest?
-"Rocket" Beyonce...
Julian uśmiecha się i w ciągu 20 minut robi wszystko to, o co go proszę...
-Boże nawet nie wiesz, jak jestem wdzięczna... Julian...- uśmiecham się i przytulam go na pożegnanie. 
-Tylko pamiętaj, nic mu nie mów!
Gdy wychodzę śmiech trzech z chłopaków jest słyszalny na całym korytarzu. W tym mojego Harry'ego...

Harry
Jestem zaskoczony, gdy Grace wychodzi ze studia, uśmiecha się szeroko patrząc mi chwilkę w oczy, wita się z Niallem i Liamem.
-Szukałaś mnie?- pytam ją.
-Nie... Miałam sprawę do Juliana... Prywatną...- uśmiecha się szeroko.
-Przepraszam i ja o tym nie wiem?- unoszę brwi, a Grace przybliża się o krok.
-Ty w szczególności...-mówi cicho i daje mi całusa.
Po czym omija mnie i krzyczy: Będę czekała w domu...
I znika za drzwiami windy, zakłopotany idę do studia i gdy witam się z Julianem, od razu go pytam.
-Co Grace od Ciebie chciała?-pytam.
-Nic Ci nie mogę powiedzieć, ale noce poślubne z historyjek będą niczym przy twojej osobistej...- mówi, a na mojej twarzy zaczyna rosnąć uśmiech.
-A poza tym, nic więcej nie powiem, bo ona zrobi mi krzywdę.- śmieje się Julian, a ja krążę z własnymi myślami.

Grace
Po pracy w BV wracam do domu i razem z Silver pieczemy ciasteczka, gdy tylko są gotowe i jemy kilka z kubkiem kakao, razem się kąpiemy i mała prosi mnie, bym obejrzała z nią jeden z filmów Barbie. Tak więc szukam filmu w wypożyczalni multimedialnej i oglądamy w moim łóżku, mała zasypia pod koniec w babeczce w rączce i śpi uroczo. Mnie też powoli zaczyna mulić, ale przypominam sobie o nowo kupionej bieliźnie, którą zdobyłam w Agent Provocateur w Nowym Jorku. Skoro mała śpi, a Harry zaraz ma wrócić, to czemu tego nie wykorzystać? Biorąc pod uwagę, że jutro wyjeżdżam na mój wyjazd panieński. To też sprawia, że mocno ekscytuję się zbliżającym oderwaniem od rzeczywistości i delektowaniem się różnymi odmianami alkoholu.
Skrobanie w drzwiach świadczy o powrocie Hazzy do domu, biorę z dłoni Silver babeczkę i zjadam ją. Zanoszę małą, która już bez umytych dziś ząbków pójdzie do łóżka. Daję jej buziaka na dobranoc i zamykam jej drzwi. Słyszę, że Harry otwiera lodówkę i stukają naczynia. Nakładam bieliznę i narzucam swoją pidżamę, a włosy rozczesuję, więc kaskadami spadają na moje ramiona, odkładam naczynia z filmowego wieczoru z Sil na stolik nocny i strzepuję kołdrę. Słyszę, że idzie po schodach na górę, w lustrze widzę, że zagląda do pokoju Silver, a potem zamyka jej drzwi i idzie w stronę sypialni.
-Cześć księżniczko…- mówi zaczesując włosy do tyłu.
-Hej…- stoję do niego tyłem i zbieram do pudełka pudry.
Harry wzdycha i ściąga koszulkę.
-Ta tarta ze szpinakiem na zimno jest genialna…- mówi i podchodzi do mnie. Daje mi buziaka w tył głowy.-…wezmę szybki prysznic i zaraz wracam…- mówi.
Uśmiecham się do siebie i ściągam koszulę oraz spodenki od pidżam. Korzystając z okazji, że mam jeszcze chwilkę wolnego czasu idę do garderoby, gdzie patrzę na rzeczy, które wezmę ze sobą na te trzy dni. Eleanor powiedziała, że mam wziąć dużo eleganckich, imprezowych rzeczy, szpilki, ale i trampki, dresy i stroje kąpielowe, jedziemy w miejsce, gdzie jest ciepło o tej porze roku, szukam w takim razie mojego jednoczęściowego kostiumu kąpielowego, wchodzę na drabinę liczącą trzy stopnie i przerzucam ubrania, aż w końcu znajduję go.
-Grace, na ile…- mówi Harry staje w progu garderoby, ale chyba gdy mnie widzi przestaje mówić.
Patrzę na niego ściskając w dłoni kostium. Na jego ustach pojawia się rosnący uśmiech, robi pewny krok do przodu i staje przy mnie, sunąc dłonią po moich nogach i wodząc wzrokiem, bo moim brzuchu i spoglądając z dołu na moje piersi oraz następnie w oczy.
-Jesteś nieobliczalna Gracie…- mówi mi i łapie mnie w żebrach biorąc automatycznie na ręce, ale nie prowadzi nas do sypialni, tylko sadza na kanapie w garderobie. Dopiero teraz zauważam, że na jego biodrach znajduje się tylko ręcznik. Uśmiecham się szeroko.
-Seks jeszcze jako wolni ludzie?- pyta mnie, skupiając swój wzrok na moich piersiach.
-Nie jestem wolna od roku 2012…- mówię wplatając palce w jego włosy.- Cały czas jestem i byłam twoja…
-A będziesz? Na zawsze?- pyta mnie sunąc dłońmi po moich plecach.
-Będę…- mówię i wpijam się w jego usta.
Szybko pozbywamy się czegokolwiek z naszych ciał i łączymy się ze sobą w uścisku i cholernie namiętnym uczuciu, czuję, że buzuję, a Harry wczuwa się jak zawsze, czyli najbardziej jak może, jego twarz praktycznie umiejscowiona jest w moim biuście, co mnie śmieszy. Zboczeniec mały, zawsze miał do nich słabość, do moich tylnich koleżanek też… Chichoczę przy następnym pchnięciu.
-Z czego się śmiejesz?- pyta mnie oddychając ciężko, kolejne pchnięcie, a mnie już nie jest do śmiechu. Wszystko mną władnie. On mną włada.
-Masz świra na punkcie moich cycków i tyłka…- mówię, a on uśmiecha się.
-Uwierz mi, są dla mnie majstersztykiem…- mówi i dokonuje kolejnego pchnięcia.
-Ty też masz fajny tyłek…- mówię mu, a on się uśmiecha.
-Mój się chowa, przy tym, co ty prezentujesz…- mówi, a ja się śmieję i wpijam w jego usta.
Potem przez kolejne 10 minut nie rozmawiamy, tylko wymieniamy się pojękiwaniami i odgłosami, szeptami naszych ust… Doprowadzamy się nawzajem do punktu kulminacyjnego i pół nocy spędzamy na kanapie rozmawiając… Nago…
Stwierdzam, że z żadnym mężczyzną nie było mi tak dobrze, jak z nim i jestem wdzięczna Bogu za Harry’ego. Będę z nim do końca moich dni…

*****
Miłego czytania i udaaanych wakacji!!!😚😎🌞

5 komentarzy:

  1. Boski rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz nie mogę się doczekać ich ślubu, rozdział jak zawsze świetny, czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealny :) cieeeekawe czy coś sie wydarzy na wieczorze panieńskim ^^ /Dominika :*

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie by było gdyby było więcej tego dziecka ;)

    OdpowiedzUsuń