Harry
Wchodzę do
mieszkania i dziwię się widząc odsuniętą kanapę i stolik. Komputer jest
podłączony do TV i widzę spauzowany tutorial jakiegoś układu. Nagle słyszę
odgłos spuszczanej wody w toalecie. Grace wchodzi do pokoju opuszczając
koszulkę. W samych majtkach.
-Jeju! Harry
jak się wystraszyłam…- mówi.- Gdzie jest Silver?
-Została z
Lou i Gemmą, przyjechałem po torbę z jej akcesoriami.
-Zaraz ci ją
dam…- mówi Grace i idzie przodem do pokoiku naszej córki.
Czy ja
kiedykolwiek wspominałem jak jestem uzależniony od widoku jej pupy?
Po co się
pytam…
Na pewno
tak.
Grace schyla
się po torbę.
-Co ty
robisz tam?- pytam.
-Ja…- jąka
się.
-Hm?- unoszę
brew.
-…tańczyłam…-
mówi opuszczając głowę.
Przygryzam
wargę, bo do moich myśli wracają wszystkie występy, w których uczestniczyła.
Unoszę na nią wzrok, a ona trzyma torbę i mi ją podaje.
-Właściwie
to mogę już jechać z tobą… Muszę mieć przerwę od artykułu i ulotnić się z tego
mieszkania.- mówi i idzie w stronę drzwi.
-Poczekaj…
Poczekaj…- mówię łapiąc ją w biodrach.
Moje ciepłe
ręce przyciągają ją do mnie. Luźna koszulka opada jej na ramię, na którym
składam pocałunki…
-Harry co ty
robisz…- mówi, gdy moje usta wspinają się na jej szyję.
-Wiesz,
czego nie robiliśmy odkąd wróciłem? A teraz póki jesteśmy sami, możemy to nadrobić…-
mówię jej do ucha i chucham gorącym powietrzem z moich ust na jej skórę.
Grace się
uśmiecha i przygryza dolną wargę zamykając przy tym oczy. Moje dłonie błądzą
pod jej koszulką, obracam ją do siebie przodem. Podoba mi się sposób w jaki na
mnie patrzy. Nie wiem, czy świadomie, ale oblizuje usta pozostawiając na nich
mokry ślad. Schylam się trochę nad nią i łapię za jej jędrne pośladki łącząc w
tym samym czasie nasze usta w pocałunku pozbawionym skrupułów. Grace przygryza
moją dolną wargę i zaraz wprowadza język do moich ust ponownie.
-Mam
wrażenie, że też ci tego brakowało…- mówię, a ona się uśmiecha.
Łapie za
moją koszulkę i przyciąga bardziej do siebie.
-Mhm…-
mruczy.
Biorę ją na
ręce, zanoszę do salonu i kładę na kanapie. Grace wyrzuca zbędne poduszki na
podłogę i szarpie za moją koszulkę przyciągając mnie do siebie. Całujemy
szalenie namiętnie.
-Mmm…-
mruczę, gdy podnosi moją koszulkę, by ją ściągnąć.
-Mhm…-
dodaje moja dziewczyna i przygryza mi wargę. Znowu.
Zrzucam
koszulkę. Nie wiem jak to robi, ale zaraz to ja jestem przygwożdżony przez jej
napierające ciało. Siedzi mi na kolanach, wbija paznokcie, szarpie za włosy… To
wszystko doprowadza mnie do cholernej euforii.
-Kochanie…-
mówi całując mnie po szyi i kręcąc pośladkami.
-Hm?- pytam
puszczając z siebie ciche przekleństwo.
-Może
pozbędziesz się spodni, ok.?- mówi i zbliża swoje usta do mojego ucha.- Będzie
mi łatwiej do ciebie dojść…- dodaje i całuje mnie za uchem.
Składając
pocałunki na mojej skórze odpina pasek od spodni, a ja opadam na tył kanapy
oddychając ciężko. Otwieram wcześniej zamknięte oczy i naprawdę nie chcę ich
zamknąć. Sposób w jaki odpina guzik i pasek jest niewyobrażalnie piękny i
seksowny. Jej brązowe oczy, pełne pasji, kaskady włosów, które co chwilkę
odrzuca do tyłu, jej gorące ciało, które pod wpływem pożądania robi się jeszcze
bardziej gorące…
Schodzi ze
mnie i ściąga moje spodnie odrzucając je do tyłu. Wywołuje to u mnie uśmiech,
który zauważa dopiero po chwili. Siada na moim pasie i kręcąc kółka.
-Boże… Ty
jesteś niezastąpiona…- mówię ciężko, a ona się śmieje zalotnie.
-Dziękuję…
Słyszeć takie słowa z twoich ust to komplement, o jakim kobieta może pomarzyć…-
uśmiecha się i znów odrzuca włosy do tyłu.
-Jesteś
taka…- staram się skleić słowa.
-…jaka…-
pyta całując mnie.
-…taka…-
mówię, a ona łączy nasze usta w pocałunku i nagle napiera na mnie mocniej
wyjękując moje imię w moje usta.
-…nieobliczalna…-
szepczę.
Śmieje się.
-Pójdę po
gumkę…- mówi z uśmiechem.

Gemma
-Czy mi się
tylko wydaje, czy on tam został na dłużej…- mówi Lou, a ja zaczynam się śmiać.
-Niech
korzysta póki może… Pójdę po te pieluszki do sklepu.- mówię z uśmiechem.
-Ok…- mówi
Lou.
-Coś jeszcze
mam kupić?- pytam przyjaciółkę.
-Kup zasypkę
i mokre chusteczki.
Kiwam głową
i wychodzę.
Grace
Siadam na
jego pasie i czuję się bosko wypełniona. Do samego końca. Na mojej twarzy
pojawia się uśmiech, zresztą na jego też. Zaczynam się poruszać, co wywołuje u
mnie serię jęków. Harry opiera głowę o tył kanapy i oddycha ciężko. Zaciska
usta i wyrzuca z siebie głośne przekleństwo. Uśmiecham się szeroko i zwalniam
tempa, ale każdy ruch robię do końca.
-O shit…-
mówię całując się z nim.
-Jesteś
taka… taka… seksowna…- mówi mi w usta.
Napieram na
niego mocniej i znów przyspieszam.
-Spójrz na
mnie…- mówię szeptem.
Otwiera
leniwie oczy… Jego źrenice są otwarte bardzo szeroko, właściwie nie widać
zielonej otoczki.
-Podoba ci
się…- mówię, a on uśmiecha się szeroko.
-Z tobą…
Zawsze.
Kręcę
biodrami, a on łapie za moje biodra i jakby pomaga mi poruszać się.
-Chodźmy na
łóżko…- mówi, a ja z niechęcią wyciągam go z siebie. Bierze mnie na ręce i
zaraz kładzie na naszym łóżku. Teraz to ja leżę na plecach, a on góruje.
-Moja
kolej…- mówi, a ja w tym czasie wydaję z siebie okrzyk zadowolenia. Harry ma
niebotycznie szybkie tempo, tak szybkie, że żadne z nas nie może złapać
oddechu. Nigdy wcześniej nie poruszał się tak szybko. Wypinam klatkę piersiową
do góry, a on całuje mój biust.
Przyciągam
jego tors do siebie i wbijam paznokcie w jego plecy.
-HARRY!-
wykrzykuję, nie dając rady wytrzymać.
-Głośniej…-
mówi mi do ucha, a ja wbijam paznokcie jeszcze mocniej.
Zdecydowanie
zwalnia, ale mimo to, moje płuca kurczą się z niedoboru powietrza.
-Wykrzycz
imię tego, który robi ci najlepiej…- mówi przygryzając mi ucho.
-Nikt nie
musi wie… wiedzieć… wy… wy… wystarczy, że… ja… w… wiem…
Czuję jak
cicho chichocze w moją skórę na szyi.
-Jesteś na…
najlepszy…- mówię czując, że powoli dosięga mnie szczyt.

Próbuję
wyrównać oddech, Harry kładzie się obok i przytulam się do niego.
-Za każdym
razem uprawiając seks z tobą rodzę się na nowo…- mówi, a ja się uśmiecham.
-Kocham
Cię…- szepczę mu w usta.
-Ja ciebie
też.
Obejmuje
mnie mocno ramieniem. Zamykam oczy i chyba przysypiam.
(…)
Wstaję z
łóżka i idę ubrać bokserki. Przykrywam jej nagie ciało kołdrą i zamykam drzwi w
sypialni. Sięgam po telefon i dzwonię do siostry.
-Już skończyliście?- pyta Gemma.
-Tak…- uśmiecham się.- Jak się ma Silver?
-Śpi właśnie na rękach Lou.
-Przywiozę wam te pieluszki.
-Już nie trzeba, poza tym były nam potrzebne jakieś 2
godziny temu…- mówi zirytowanym głosem, a ja chichoczę.- Kupiłam w sklepie i zupkę, więc nawet ją
nakarmimy. Korzystajcie z wolnego…
-Dzięki Gem…
-Dobra… Nie wysilaj się.- mówi.
Uśmiecham
się.
-Przyjedziemy po nią niedługo…
-Nie musicie, chcę jeszcze pobyć z moją bratanicą
trochę.
-Ok.
Odkładam
telefon i siadam na kanapie. Włączam komputer i z ciekawości otwieram jeden z
trzynastu plików na pulpicie. Zaczynam go czytać, z boku wypisane są komentarze
i niektóre fragmenty są zaznaczone kolorami. Nie ma to jeszcze zakończenia.
Grace owinięta w kołdrę otwiera drzwi do sypialni.
-Harry,
gdzie uciekłeś?
-Musiałem
zadzwonić do Gem i czytam jeden z zapisanych plików na komputerze.
-Przyjdziesz
zaraz?- pyta.
-Tak.
Wraca do
sypialni, a ja czytam jej artykuł. Właściwie to mogę to określić jako istne
dzieło. Wspaniały język, kurde nawet mnie to zainteresowało. Kropki w modzie,
przecież to sama nuda, a ona potrafiła wprowadzić człowieka w stan zaczytania.
Uśmiecham się czytając ostatnie zdania. To jest cholernie dobre. Robię jedną
linijkę przerwy i piszę pod ostatnim słowem, jakie zapisała: Jestem z ciebie
dumny słonko :)
Uśmiecham
się szeroko i podążam do sypialni. Grace leży na brzuchu, a kołdra jest
położona w poprzek. Zakrywa jej część pleców i sięga aż do kolan. Opieram się o
framugę i spoglądam na nią. Najpiękniejsza istota na świecie… Pokręcone włosy,
które opadają jej na poduszkę i na nagie plecy. Unosi lekko prawą stopę i
krzyżuje ją z lewą. Nie wie, że na nią patrzę. Robię jej zdjęcie i ustawiam je
sobie na telefonie na ekranie głównym. Poza tym wysyłam jej w wiadomości. Jej
telefon brzęczy i sięga po telefon. Otwiera wiadomość. Coś pisze, a po chwili
mój telefon brzęczy: Zamiast się patrzeć
z daleka mógłbyś się położyć obok xx.
Blokuję
telefon i obracam kołdrę odpowiednio. Kładę się obok niej i przyciągam do
siebie. Leży na mnie i smyra moje stopy swoimi. Podpiera brodę dłonią.
Uwielbiam ją właśnie taką, ale chyba już to mówiłem… Naturalną, w pokręconych
włosach, najlepiej bez niczego… Jest wtedy taka jak była 2 lata temu, gdy się
poznaliśmy. Czasami myślę sobie, że chciałbym wrócić do momentu, gdy
spotykaliśmy się jako przyjaciele, te wszystkie sytuacje, gdy podrywałem ją, to
było takie słodkie i urocze… byłem w niej tak cholernie zakochany, ale chyba
poczułem to najbardziej dnia, gdy…
Retrospekcja
Grace
-Będę czekać na dole…- wjechałam do tunelu, prąd był
cholernie szybki, darłam się, bo to było świetne.
Zjechałam i czekałam na dole, na Elliota i Hazzę.
Chłopcy zaraz zjechali. Elliot był uśmiechnięty od
ucha do ucha. Harry też, a uśmiechnął się jeszcze bardziej gdy wyszedł z
tunelu.
-Jeszcze raz…- powiedział podekscytowany.
-Podobało ci się?
-Bardzo, ale teraz chcę z tobą.- powiedział do mnie.
-Dobra, ale Elliot pozwolę ci jechać z Grace, jak
kolejną kolejkę pojadę tylko ja z nią…
Otworzyłam szeroko oczy.
-CO?
-Następną kolejkę jedziesz ze mną…
-Zgadzam się.- powiedział Elliot.
-Wy przeciwko mnie?
-Tak.
Zaśmiałam się.
-No dobra…- powiedziałam, ale uśmiechnęłam się przy
tym szeroko.
Zjechałam z Elliotem, mały usiadł na krzesełku
naprzeciwko wylotu tunelu ślizgawki, weszliśmy z Harrym na górę. Przed nami
było kilka osób, więc poczekaliśmy na swoją kolej. Potem ja usadowiłam się
pierwsza, a Harry tuż za mną. Złapał mnie w biodrach i przysunął do siebie.
Położyłam dłonie na jego dłoniach zaciśniętych na moich biodrach. Gdy
wjechaliśmy do tunelu, położyliśmy się, by szybciej jechać, w pewnym momencie
był uskok, więc splotłam nasze dłonie, światełka mieniły się, a ja śmiałam…
Echo niosło nasze głosy…
Wyjechaliśmy ze zjeżdżalni.
Potem poszliśmy na kolejną, tym razem zrobiliśmy
dwie kolejki, Harry+Elliot i Harry+ja
Potem zaliczyliśmy kolejną i kolejną. Harry zabrał
Elliota na jeszcze kilka innych, podczas gdy ja wylegiwałam się gorących źródłach.
Po jakiejś godzinie znów do nich dołączyłam. Szliśmy przez korytarz prowadzący
do kolejnego budynku pełnego ślizgawek. Elliot pobiegł przodem, a Harry idąc
obok mnie złapał mnie za biodro i przyciągnął bardziej do siebie.
-Podobało ci się ze mną w tym kolorowym tunelu?
-Yhym. Bardzo…
-Powtórzymy to?
-Czemu nie.
Spojrzałam mu w twarz. Pocałował mnie w policzek.
(…)
Otworzył oczy i uśmiechnął się.
Dałam mu buziaka w policzek i poszłam wyjąć Elliota,
Hazz uprzedził mnie i zaniósł go na górę. Wyjęłam torby i położyłam je w
kuchni.
-Zostaniesz na kawie?- spytałam.
-Muszę wracać do domu…
-Um… Ok. Dziękuję ci bardzo za dzisiaj, było
przecudownie.
-Wiesz, że to była dla przyjemność. To ja ci
dziękuję, że nie spławiłaś mnie.
-Nie mogłabym.
Przytuliłam go, czułam jego głowę i zagłębieniu
mojej szyi. Znów mnie wąchał. Zresztą on też pachniał ładnie. Pocałowałam go w
kość policzkową, chłopak nie chciał się ode mnie oderwać, ja zresztą też nie
chciałam. Poczułam, że pocałował mnie w szyję, a mnie momentalnie przeszedł
dreszcz, wiedziałam, że to wyczuł, uśmiechnął się i podniósł głowę.
-Pójdę już…- szepnął.
****
Uśmiecham się na myśl o naszej wizycie w Aquaparku.
Grace podnosi wzrok na moje usta i dotyka ich lekko opuszkami palców. Jej oczy
błyszczą i leniwie obserwują. Następnie podnosi wzrok do góry i nasze oczy się
spotykają. Moje dłonie z jej pośladków podążają na plecy, które gładzę
delikatnie. Łapię za jej żebra i podciągam trochę wyżej.
-Co ja bym bez ciebie zrobiła…- mówi i całuje mój
obojczyk.
-Też sobie zadaję to pytanie…
Swoją twarz kładzie na moim obojczyku, a wolną ręką
gładzi mój lewy policzek. Jej dotyk jest jak jedwab, delikatny, subtelny, pełen
miłości.
-Kocham Cię…- szpecze mi do ucha.
-Też cię kocham...- mówię i całuję ją w głowę.
-Jesteś fantastycznym ojcem i chłopakiem…- mówi.
-Ty wspaniałą matką i dziewczyną…
Mówiąc to czuję się jakoś dziwnie. Tytuł
„dziewczyny” dla Grace… Moja dziewczyna… Lepiej by brzmiało… narzeczona… Nie. W ogóle skąd takie pomysły.
Przecież jest dobrze, tak jak jest… Ale… Ciekawe, czy przyjęłaby moje
oświadczyny…
-Jedźmy po Silver… Stęskniłam się za nią…- mówi
cicho.
-Ja też…- mówię całując Grace w ramię, gdy podnosi
swój nagi tułów. Zsuwa się z łóżka i podąża ku garderobie.
-Grace?- mówię.
-Hm?- wygląda z garderoby i zakłada ramiączka od
stanika.
-Z tym brzuszkiem wyglądałaś seksownie i następnym
razem bądź przygotowana na to, że będę ci robił dużo zdjęć…- mówię.
Grace staje nieruchomo w zwykłej czarnej bieliźnie.
-Możesz powtórzyć to co powiedziałeś?- pyta cicho.
-Powiedziałem, że będąc w ciąży wyglądałaś seksownie
i że następnym razem będę ci robił więcej zdjęć…
-„Następnym razem”?
Uśmiecham się szeroko.
-Chciałbym, żeby tych następnych razów było więcej i
więcej…- mówię.
Grace przygryza wnętrza policzków i wpatruje się na
mnie szeroko otwartymi oczami, po czym niespodziewanie naskakuje na łóżko
ujmując moją twarz. Jestem z deka zdezorientowany.
-Boże…- mówi całując mnie po całej twarzy.-…nawet…
nie wiesz… ile… to dla mnie… znaczy… Harry… cholernie cię… kocham…- mówi i
wpija się w moje usta.
-Mmm…- mruczę, gdy czuję jej język w ustach.
Pocałunek trwa dłuższą chwilę
-Jesteś najlepszy…- mówi, gdy odrywamy się od
siebie, a ja się uśmiecham i całuję jej obojczyk.
(…)
-Ma!- piszczy Silver i podskakuje na kolanach cioci Gemmy.
-Moja mała córeczka!- Grace szybko odbiera od mojej
siostry naszą córkę i całuje ją po całej twarzy. Mała wtula się w klatkę
piersiową mojej dziewczyny i przytula się mocno.
-Aww…- piszczy Gemma i Lou.
-Stęskniłam się z tobą, słoneczko…- mówi Gracie
dając Silver buziaka w nosek.
Uśmiecha się szeroko.
-Była grzeczna?- pytam siostrę.
-To jest anioł, nie dziecko…- stwierdza Gem.
Uśmiecham się szeroko.
-Możecie mi jutro też ją przywieźć, tylko jakieś
zabawki weźcie też.-proponuje moja siostra.
-Jutro to ja się zajmuję moją córką…- mówię.-…bo
Gracie będzie zdobywać uznanie swoim fantastycznym artykułem…
Grace uśmiecha się szeroko, siadam koło niej i
sadzam ją sobie na kolanach, bawiąc się rączką Silver.
(…)
Ubieram się i poprawiam świeżo wyprostowane
włosy. Harry trzyma Silver na rękach i miesza kaszkę dla niej.
-Wrócę zaraz po spotkaniu…- mówię i całuję Harry’ego
w policzek. -Ubrudziłam cię szminką…- ścieram odcisk ust z jego policzka.
Chwytam teczkę z moim artykułem i wychodzę z domu.
Idę ku windzie i tam w lustrze poprawiam usta. Później wsiadam do samochodu i
jadę ku redakcji BV. Idę prosto ku windzie i jadę na piętro Mirandy. Pukam do
drzwi i słyszę: Proszę.
-Dzień dobry…- mówię, a ona podnosi wzrok z
komputera na mnie.
-Grace…- mówi.- Rozumiem, że masz artykuł…
-Tak.- podaję jej teczkę i bez słowa kieruję się do
wyjścia.
Siadam przed gabinetem i wyczekuję, aż przeczyta mój
kilkustronicowy artykuł o kropkach. Moje ręce zaczynają się pocić i naprawdę
się denerwuję.
Z korytarza wychodzi Darbi z jakąś dziewczyną.
-Witaj Grace…- mówi Darbi i uśmiecha się przy tym
szeroko.- Poznaj Theresę drugą asystentkę Mirandy…
-Miło mi…- podaję jej rękę.
-Pogadałybyśmy z tobą tę chwilę, ale Miranda nas
wołała…
Dziewczyny wchodzą do środka, a ja zajmuję miejsce na
fotelu przed gabinetem.
(…)
To zdecydowanie zbyt długo trwa…
Od ponad 40 minut siedzę i czekam spoglądając na
zegarek co chwilkę. Drzwi się otwierają, a Darbi i Theresa wychodzą wskazując
mi dłoniami wejście do środka.
Nie mają zadowolonych min.
CHOLERA.
Boskieeeee!!!!!!!! Dodasz jeszcze jeden rozdział? Proszę!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJejku , nowy rozdział . Jestem HAPPY :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny
Świetny rozdział 😍
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!!! <3 Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ;) ogólnie dopiero teraz trafiłam na Twojego bloga, ale myślę, że będę czytać codziennie ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ;)
P.S zapraszam do siebie ameliakontraswiat.blogspot.com
Nie nalegam...
Heeeej ;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział piękny. Retrospekcja w tym rozdziale coś mi uświadomiła... Pewnie nie wiesz o co mi chodzi... Mnie trudno zrozumieć :/ A więc do rzeczy. Uświsdomiłam sobie że nie panietam już tego co było n początku tej całej historii. Postanowiłam że przeczytam go jeszcze raz. Może to dziwne ale taka ja xD Powodzenia z następnym rozdziałem xX.