Wysiadam z samolotu
i uśmiecham się do Aarona, który przyjechał po mnie i Silver na lotnisko. Mamy
kwiecień, jest już ciepło, a biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy w Sydney to już
w ogóle. Podaję ochroniarzowi torbę i biorę Silver na ręce, wsadzam ją do
samochodu. Widzę, że z daleka zza bram flesze strzelają jak oszalałe i w duszy
dziękuję Paulowi, że zapewnił nam taką ochronę.
-A gdzie jest
Harry?- pytam.
-Jest już na
arenie... Ale występ dopiero za 3,5 godziny, więc myślę, że zdążycie się
ogarnąć i przyjadę po was...- mówi Aaron, na co szeroko się uśmiecham i
przytakuję mu.
Biorę Sil na kolanka
i całuję ją za uchem, po czym okrywam lekko kocem, by flesze jej nie obudziły.
Przejeżdżamy przez
tłum ludzi z chwilowym problemem, ale potem już bez problemu zmierzamy do
hotelu, Aaron ma kartę, którą mi wręcza i pomaga mi zanieść walizki do pokoju,
potem mówi, że musi jechać, ale mam zadzwonić, gdy tylko będziemy gotowe. Kładę
Silver na łóżko i całuję ją w policzek. Składam rzeczy Harry'ego, które są
rozrzucone na fotelu i z uśmiechem wdycham ich zapach, którego nie czułam 2
miesiące... Harry wyjechał na początku marca, a miałam takie zawirowanie w
pracy, sesje moich kampanii i wiele innych ważnych rzeczy, czas zleciał bardzo
szybko i nim się obejrzałam, zauważyłam, że to już 2 miesiące, jak go nie
widziałyśmy. To było długo, zdecydowanie zbyt długo... Ale zaraz rozłąka się
skończy, bo potrzebuję chwili, żeby ogarnąć się i pojechać do niego. Ale póki
co muszę zmrużyć oko... Kładę się koło małej i całuję ją w czoło, mruczy coś
pod nisem i wtula się we mnie. Zasypiam.
Eleanor
-Tak, jest już w
hotelu... Ale nie mówcie nic Hazzie...- mówię Lou, Lottie i Soph, podczas gdy
Louis ma układane włosy w garderobie.
-Myślałyście coś o
wieczorze panieńskim?- pyta Lou szukając szczotki do układania włosów.
-Tak i
stwierdziłyśmy z Lucy, że to będzie najlepsze, co można dostać przed ślubem...
Zamiast wieczora panieńskiego robimy jej wyjazd panieński...
Wszystkie spoglądają
na mnie.
-Dokąd?- pyta Louis.
-Jeszcze się
zastanawiamy, ale gdzieś z daleka, gdzie można się porządnie zabawić.
Soph uśmiecha się.
-Będzie grubo...-
mówi.
-Oj będzie... Wybawi
się za wszystkie lata.
-A wy gdzie
zabieracie Harry'ego?- pyta Lou Louisa.
-Do Las Vegas, a
potem jeszcze nie wiemy... Zastanawiamy się nad Meksykiem... Zrobimy mu weekend
kawalerski...
Wszystkie się
śmiejemy.
Grace
Budzę się i nie
wiem, co się dzieje... Patrzę na godzinę i wytrzeszczam oczy, zrywam się z
łóżka i szukam ubrań. Dzwonię do Aarona. Wybieram je i maluję się,
włosy rozpuszczam. Przebieram Silver na śpiąco i nie mogę się nadziwić ile mała
śpi. Chociaż z drugiej strony mówiła mi w samolocie, że chce luli...
Ochroniarz zjawia
się 10 minut później i proponuje mi wzięcie małej, zgadzam się, będzie jej
wygodniej w barczystych ramionach niż w moich. Wychodzimy z pokoju i po drodze
spotykamy fanki, które z uśmiechem proszą mnie o zdjęcie. Wykonuję je i idziemy
do windy. Aaron opowiada co działo się u chłopaków przez ostatnie dwa
miesiące... Mówił, że ich podziwia, bo taki natłok pracy, jaki mieli był
katorgą do takiego stopnia, że nie sypiali po nocach.
-Dlaczego mieli aż
tyle tego?- pytam.
-Bo Harry poprosił
Kim, by trzy miesiące mieli wolne... W związku z waszym ślubem...- dodaje.
Uśmiecham się
szeroko. Dojeżdżamy na parter i wsiadamy do auta przed hotelem, Aaron prowadzi
je, a że do areny jest niedaleko droga zajmuje nam niecałe 10 minut, wchodzimy
za kulisy, gdzie słyszę, ze koncert się zaczął. Jeden z techników daje mi słuchawki
dla Silver, a torebkę zostawiam w pokoju Lou, biorę tylko telefon. Przejmuję
Silver i Aaron prowadzi nas za kulisy, tam prosto na stadion.
Gdy Eleanor mnie
zauważa, zaczyna podskakiwać i biegnie w moją stronę zresztą, wszystkie tak
robią. Lou układa krzesła tak, by położyć Silver, która dalej śpi... To dziecko
jest dla mnie wielkim znakiem zapytania w dalszym ciagu... El biegnie po
poduszkę dla małej i koc, kładziemy ją na krzesłach i przykrywamy. Potem witam
się z dziewczynami mocnym uściskiem.
-Grace, tak się
cieszymy, że jesteś...- mówi Soph.
-Dzięki, a co mogę
ja powiedzieć... Nareszcie...- uśmiecham się i wpatruję się w telebimy, na
których pojawia się mój seksownie tańczący narzeczony. Uśmiecham się i
podśpiewuję pod nosem Girl Almighty.
-Muszę coś wam potem
powiedzieć...- mówię El na ucho.
-Coś super?- pyta
mnie przyjaciółka.
Kiwam głową z
rosnacym uśmiechem.
-Jestem tym bardzo
podekscytowana...- mówię, a ona mnie obejmuje.
Kilka piosenek
przemija, póki Niall nie zauważa mnie koło dziewczyn.
-Harry, chyba ktoś
ci zrobił niespodziankę...- mówi z uśmiechem.
Kamery momentalnie
pokazują mnie na telebimach, a Harry podbiega z boku sceny, by zobaczyć mnie
sam.
-Gracie...- mówi
cicho do mikrofonu. Wpatruje się we mnie wielkimi oczami, a na jego ustach rośnie
uśmiech.
-Musicie mi dać
chwilkę...- mówi Hazz i zeskakuje ze sceny, kamera cały czas śledzi moje
poczynania, a gdy Harry idzie w moją stronę pisk na stadionie jest coraz
głośniejszy.
-Jesteś...- mówi i
bierze mnie w mocny uścisk. Wtulam się w jego szyję i wplatam palce w jego
włosy czując zaoach, za którym tak bardzo tęskniłam.
-Och Grace, jak ja
cię bardzo kocham...- mówi Harry i odsuwa się ode mnie, wpija się w moje usta i
orzyciaga siebie bliżej. W tle słyszymy wyraźne "Uuuu..." które robią
chłopaki. Dotyk jego ust jest dla mnie czymś niezwykłym, zresztą za każdym
razem czegoś takiego doświadczam. Delikatnie muska moje usta, by potem odsunąć
się i ucałować moje czoło. Harry odsuwa się i patrzy się na śpiącą Silver.
-Wiecie co...- mówi
do mikrofonu.- Tu jest na cholernie głośno, a moja córka śpi... Szkoda, że w
domu musi byc cisza i spokój, żeby jej nie obudzić, bo wtedy akurat bardzo jej
halasy przeszkadzają... A teraz ma to wszystko gdzieś...- mówi z uśmiechem i
całuje Silver w rączkę, a potem w czoło. Wraca na scenę...
W ciągu trwania
koncertu śmieję się cały czas, a to z chłopaków, a to z Harry'ego, który
podskakuje i wygłupia się, tańczy itp.
-Jak on tak zamierza
tańczyć nie wyjdę za niego...- mówię do dziewczyn, a te zaczynają się głośno
śmiać.
-Widzieliście?- mówi
Liam.- Nasze kobiety nas obgadują...
-Tak?- pyta Louis.-
Jestem ciekawy, co któryś z nas teraz zrobił....
-To pewnie wy...-
mówi Harry pewnie.- Ja tym razem nie zawiniłem...
Zaczynamy się śmiać.
-Obawiam się Harry,
że to własnie z ciebie się śmieją...- mówi Zayn, a fani zaczynają się śmiać.
Z uśmiechem
zauważam, że moja kruszynka się budzi, siadam koło niej i wdrapuje mi się na
kolanka.
-Mamusiu, co się
dzieje?- pyta.
-Jesteśmy na
koncercie tatusia, słoneczko... Tatuś jest na scenie, a ty byłaś taka zmęczona,
że spałaś bardzo długo wiesz?
-Śniły mi się
księżniczki...- mówi mi do ucha, a ja poprawiam jej słuchawki na uszach, który
zmniejszają poziom decybeli, by nie uszkodzić słuchu Silver.
-Tak, a jakie?-
pytam.
-Elsa i Anna, i
Kopciuszek i Królewna Śnieżka...
Z uśmiechem całuję
ją w główkę.
-A gdzie tatuś?-
pyta trąc oczka.
-Tam...- wskazuję
palcem.
Mała patrzy na
telebim i na jej ustach pojawia się coraz większy uśmiech.
-Tęskniłam za nim
bardzo...- mówi.
-Wiem... Ja też...-
mówię jej całując ją w czoło.
Każda ciocia się z
nią wita i w rezultacue Sil rozbudza się do takiego stopnia, że zaczyna
tańczyć. Siadam na krześle, zresztą dziewczyny też, a Silver szaleje kręcąc
bioderkami i robiąc kółeczka. Gdy Harry ją zauważa macha do niej, a ona do
niego.
-Cześć śpiochu...-
mówi, a Silver zaczyna się śmiać, podbiega bliżej, ale dalej są barierki i nie
może iść dalej.
-Kocham cię
tatusiu!- piszczy.
-Ja ciebie kocham
mocniej...- mówi jej i wysyła buziaczki, ona robi to samo i dokładnie wtedy
zaczyna się No Control. Silver dostaje głupawki i jest wszędzie, skacze z
rękoma w górze, bawi się najlepiej z nas wszystkich... A gdy śpiewa Niall
przybiega do mnie, by mi o tym powiedzieć, oraz jak bardzo go kocha...
Z uśmiechem
obserwuję małą i robię jej mnóstwo zdjęć.
Chłopcy wykonują
jeszcze sporo piosenek, które sobie podśpiewuję i czasami, jak dziewczyny
poniesie trochę tańczymy. Koncert kończy się ok. 21, wychodzimy całą gromadą do
garderoby, gdzie czekamy na chłopaków, którzy kończą ostatnią piosenkę. Silver
skacze po kanapie, za co ją upominam, a El jej pozwala...
Chłopaki wchodzą i
poerwsze co witają się ze mną i Silver. Niall porywa swoją ulubienicę, a ja
przytulam mojego ulubieńca.
-Czemu nic nie
mówiłaś?- pyta mnie do ucha Hazz.
-Bo lubię
niespodzianki...- mówię muskając jego usta. Uśmiecha się i wsuwa do kieszeni
moich spodenek dłoń, łapiąc za mojego pośladka.
-Pójdziemy wszyscy
na kolację?- pyta Niall.
-Świetny pomysł...-
mówi Soph.- Padam z głodu...
Z uśmiechem zbieramy
manatki i wsiadamy do samochodów, które wiozą nas do hotelu. Tam odkładamy
rzeczy i idziemy do restauracji hotelowej, składamy zamówienia i przy winie i
drinkach rozmawiamy.
-Gracie, a co
chciałaś nam powiedzieć?- pyta El, gdy maczam kawałek pomidora w sosie.
Wsuwam go do ust i
gryzę, a potem na mojej twarzy rośnie uśmiech.
-Zabieram wszystkie
was na bardzo ważne dla mnie kilka dni...- mówię.- Otóż chciałabym, abyście
wraz ze mną szukały odpowiedniej sukni ślubnej, jest kilku projektantów,
których suknie są obłędne, ale muszę mieć osoby doradzające...- dodaję.- To
tyle chciałam...
-...a kto wybierze
mi garnitur?- pyta Harry.
-Ja z tobą
wybiorę...- mówię mu.
-A dlaczego ty masz
widzieć mój garnitur, skoro ja nie widzę twojej sukni?- pyta Harry.
-Bo gdy pan młody
widzi pannę młodą przed ślubem w sukni to przynosi to nieszczęście.- mówię.
-To
niesprawiedliwe...- mówi Harry.
-Takie życie
mężczyzn...- mówi Soph, a ja przybijam jej piątkę.
Chłopaki kręcą głową
ze zrezygnowaniem.
-...z drugiej
strony...- odzywa się Niall.-...nikt prócz Grace nie wybierze ci lepszego
garnituru...
Uśmiecham się.
-To było kochane,
dzięki Nialler...- mówię.
-A już wiecie kto
będzie waszą obstawą przy ołtarzu?- pyta Zayn.
-Ja właściwie już
mam...- mówię.- Eleanor, Lucy, Sophia, Leigh, Gemma...
-A ja mam was
patałachy i brata Grace...- mówi Harry.
-Dzięki za zaszczyt
patałachu...- mówi Liam.
-A już wiadomo
gdzie?- pyta Soph.
-To jest pałacyk w
małej miejscowości 70 km od Londynu...- mówi Hazz.- Dwa kilometry dalej jest
duży hotel, więc nie będzie problemu z gośćmi... Ci najważniejsi, czyli nasza
rodzina, przyjaciele zostają z nami w pałacyku. Wesele odbędzie się w ogrodach,
a gdy już będzie zimno, czy w razie niepogody jest także ogromna sala
balowa...- mówi.
-...ślub weźmiemy
albo w zabytkowym kościele niedaleko pałacyku, albo już na miejscu w mniejszej
sali... - dodaję.
-Matko zapowiada się
cudownie!- klaszcze w dłonie El.
-...i będzie...- mówi
Harry łapiąc mnie za dłoń, całuje ją i z uśmiechem splata nasze palce.
-A ja będę sypać
kwiatki!- mówi Silver.
Zaczynamy się śmiać.
-Dokładnie
kochanie…- mówi Harry.
(…)
Wieczór mija nam w
doborowym towarzystwie, a głównym tematem jest nasz ślub oraz wspomnienia ze
ślubu Lucy, z powodu którego płaczemy ze śmiechu. Silver mnie pyta, gdzie ona była, jak ciocia
miała ślub, a ja z uśmiechem wskazuję palcami jakiej wielkości była i gdzie
wtedy mieszkała… czyli w moim brzuchu, wszyscy robią długie „Awww…”
Kiedy wracamy do pokoju obrządzamy Silver i kładziemy
ją do łóżka w drugim pokoju… Ja myję się i nakładam rzeczy do spania i wskakuję
pod kołdrę. Harry włącza telewizor i akurat leci wtedy odcinek „Przyjaciół”.
Oglądałam każdy sezon i każdy odcinek i czasami zdarza się, że znam
poszczególne dialogi. I akurat dziś trafiam na mój ukochany odcinek, czyli ślub
Chandlera i Monici… Ross znalazł już Chandlera i pozbawił go wszelkich
niepewności co do poślubienia Monici…
Harry kładzie się obok i wtulam się w jego ramię.
Wszyscy myślą, że Monica jest w ciąży, a to tak naprawdę Rachel. Chandler idzie
ze swoją matką oraz ojcem transwestytą do ołtarza.
-Wiesz co… Stwierdzam, że ojciec Chandlera wyglądał
lepiej niż Caitlyn Jenner…- mówi na co chichoczę i oglądamy dalej.
Następnie wchodzi Rachel, Phoebe i Ross, który mówi,
jak miło jest iść do ołtarza wiedząc, że nie grozi to rozwodem… Chichoczę i
następnie wbiega Joey w kostiumie żołnierza i zajmuje miejsce prawosławnego księdza…
Przechodzą do rzeczy, czyli do udzielenia ślubu. Zawsze w tym momencie
potwornie się wzruszam, Monica czyta krótkie przemówienie, która napisała dla
swoje ukochanego, a ja w tym momencie ściskam dłoń Harry’ego.
„Chandler, tak długo zastanawiałam się, czy znajdę
swojego księcia, bratnią duszę, aż trzy lata temu, na innym ślubie, znalazłam
pociechę u przyjaciela i znalazłam to, czego szukałam całe życie. Dziś jesteśmy
tutaj, a przed nami przyszłość i chcę, byśmy przeżyli ją wspólnie. Mój książę,
moja bratnia duszo, mój przyjacielu…”
Wybucham płaczem, a Harry próbuje mnie uspokoić,
przytulając mnie do siebie. Całuje mnie w czoło i lekko kołysze, dając mi
oparcie i siłę… To nie zmienia faktu, że łapię za pilot i odsuwa się od Hazzy,
siadam po turecku i trę oczy.
-Ja też chcę coś takiego!- mówię.
Harry patrzy na mnie zszokowany, ale i w jego oczach
widzę ogromne szczęście. Widzę, że to ja sprawiam, że on się czuje szczęśliwy…
-Co byś chciała?- pyta spokojnie, łapiąc mnie za
dłoń.
-Chcę tak idealnego ślubu, jak miała Monica i
Chandler, chcę takiego Joeya, który wbiegnie mudurze żołnierza i udzieli nam
ślubu, chcę mieć moje druhny… Chcę takich przemówień…- mówię pociągając nosem.
Harry uśmiecha się.
-Joeya mogę ci zastąpić Niallem…- żartuje.- A
przemówienia? Są wyjątkowe… Nie są tylko wyklepaniem formułki, są inne i
bardziej pamiętliwe…- mówi.
-Żeby było bardziej wyjątkowo musimy znaleźć
ciężarną Rachel…- mówi Harry przyciągając mnie z powrotem do siebie.
-Spoko, dogadam się z Lucy…- mówię pociągając nosem,
a Harry zaczyna się śmiać i całuje mnie w czoło.
Odcinek się kończy, a że jest późno wyłączamy lampy.
-Wiesz co…- mówię.
-Hm?
-Przepraszam, że mnie tak naszło, powinniśmy teraz
uprawiać seks, a nie wysłuchiwać mojego płakania nad losem ulubionych
bohaterów…
-Oj spokojnie kochanie, mamy dużo nocy, by
wykorzystać ten czas…- mówi mi do ucha Harry, wtulam się w niego…
(…)
Następny
dzień zapowiada się fajnie, bo od rana dopisuje mi niesamowicie dobry humor, w
ciągu dnia idziemy na plażę całą ekipą oczywiście ze zgrają paparazzich na
karku, ale mamy ich gdzieś. Bawimy się świetnie. Eleanor coś szepta na ucho
Sophii i myślę, że ma to związek ze mną, więc się nie dopytuję… Zakładam snapa
i gdy ogłaszam go na na IG momentalnie miliony powiadomień mówią o osobach,
które mnie obserwują. Pewnie nie będę go używać często, ale… Kim wspominała,
żebyśmy z dziewczynami porobiły jakieś fajne snapy z chłopakami, które nie będą
zbyt oficjalne… El nie daje spokoju Louisowi, a ja męczę Harry’ego. Mój
narzeczony leży na leżaku i ma zamknięte oczy, więc wykorzystując okazję łapię
go za żebra, na co podskakuje, bo ma tam łaskotki.
-Oj Grace…- mówi kładąc głowę na leżaku.
-Porób coś ze mną…- mówię.
-Co mam porobić?- pyta odchrząkując.
-Nie wiem, nudzi mi się.- mówię, jak dziecko.
-Czy mi się zdaje, czy to wieczorne płakanie
wyzwoliło u ciebie jakieś zamagazynowane ilości energii?
-Możeeeee…- mówię i siadam na piasku zaraz obok jego
leżaka. Palcami dotykam jego dolnej wargi rozciągając ją na dół.
-Wyglądasz tak, jak małpa…- mówię z uśmiechem.
-Przeginasz, kochanie…- mówi.
-Styles wstawaj porób coś ze mną!- mówię mu.
-Nie dasz nawet człowiekowi poleżeć…- mówi.
-Nie.
Silver przeskakuje fale z Liamem i słyszymy jak się
śmieje.
Harry ustawia leżak w formie siedzącej, więc siadam
między jego nogi, kładzie dłonie na moim brzuchu i strzela mi gumką od majtek.
Robię nam zdjęcie i łapię je w takim momencie, gdy Harry spogląda na mnie z
góry z uśmiechem.
-Jesteś słodki…- mówię mu i przekręcam się na brzuch,
wciąż leżę między jego nogami i kameruję go, jak się opala.
-Będziesz solarem…- mówię, na co on się śmieje.
-Mało to solarów na świecie…- dodaje. Obserwuję jego
ciało bardzo dokładnie.
-Robisz się coraz bardziej męski wiesz…- mówię mu,
na co on się uśmiecha.
-Tak, czemu?
-Bo masz już zarost na klacie…- skubię włosy na jego
torsie.
Harry zaczyna się śmiać.
-Rozwalasz mnie…- mówi.
-Dzięki kochanie…- mówię mu i całuję jego brodę.
Odkładam telefon i kładę głowę na jego klatce piersiowej i zamykam oczy.
(…)
Chodzę z Silver po
kulisach areny i zwiedzamy każdy kąt, mam fazę na robienie snapów, więc
nagrywam prawie wszystko. Gdy wracamy do lunktu wyjścia nagrywam chłopaków, jak
grają w ping ponga, El i Louisa, którzy się miziają, Zayna rysującego i Soph i
Liama oglądających coś na telefonie. Siadam na krześle i śmieje się widząc, że
Harry przegrywa, za to Niall jest najlepszy w te klocki...
-Ty oszukujesz
Horan!- mówi Harry z wyrzutem.
-Nieprawda! Nigdy
nie oszukuje...
-Tak, jasne... To
jest niemożliwe, bym przegrał tyle razy z rzędu.
-Wygórowane
ambicje.- krzyczę, a Niall zaczyna się śmiać.
Harry unosi brwi
patrząc na mnie, a ja wysyłam mu buziaczka. Wreszcie Harry rzuca paletkę i daje
ją Aaronowi, podchodzi do mnie, podczas, gdy Silver biega za Basilem,
ochroniarzem Nialla. Staje nade mną i wyciąga mi dłoń, bym ją mu podała, jednym
szarpnięciem sprawia, że stoję na równych nogach, a potem siada na krześle i
nakazuje mi usiąść na jego kolanach. Siadam więc okrakiem i uśmiecham się. Daję
mu buziaka, ale on pogłębia i sprawia, że staje się bardzo romantyczny i pełen
drapieżności.
-Oj Gracie, tak się
cieszę, że tu jesteś...- mówi i całuje mnie znów.
-Ja też
misiaczku...- mówię mu i tak jak on wcześniej całuję go.
-Kocham Cię...- mówi
mi w usta, przeciągam pocałunek i chichoczę, wplątując palce we włosy.
-Ej nooo...- mówi
Niall.- Trochę spokoju... Tu też są ludzie...
Muskam dolną wargę
mojego narzeczonego i pokazuję Niallowi środkowy palec.
-Muszę się przebrać
na koncert...- mówi mi w usta.
-Ok, to ja ci coś
wybiorę...- mówię dając mu soczystego buziaka.
Harry uśmiecha się i
bierze mnie na ręce.
-Zamierzacie
uprawiać seks w miejscu publicznym?!- krzyczy Niall.
-Zamknij się Horan,
ona idzie mi wybrać rzeczy na koncert!
Niall zaczyna się
głośno śmiać. Wpadam do garderoby i wybieram mu koszulę, pomagam ściągnąć
koszulkę i nakładam koszulkę, po czym zapinam guziki i zostawiam cztery
rozpięte, dotykam dłonią jego torsu i odsuwam jej kawałek i całuję jaskółkę, na
lewej piersi. Włączam radio i akurat leci Liquer Chrisa Browna, więc poruszam
biodrami w rytm piosenki.
Harry
Obserwuję ją jak
tańczy i porusza biodrami oraz piękną, kształtną pupą.
-Nie mogę się w
ogóle tobą nacieszyć, wiesz?- mówię obejmując ją od tyłu i całując jej ucho.
Widzę, że znowu kręci snapy.
-Ja tobą też…- mówi
i przyciąga moją twarz, tak bym wtulił się w jej zagłębienie przy szyi. Tak też
robię i mocno ją obejmuję, czuję jak jej pupa poruszając się w rytm piosenki
ociera się lekko o mnie.
-Powiem to jeszcze
raz, ale bardzo cię kocham…- mówi mi do ucha, na co chichoczę i czuję, jak
całuje lekko moją szyję.
-Jesteś słodki,
skarbie…- mówię mu, a on śmieje mi się w skórę. Zabieram telefon z jej rąk i
kładę go na stoliku, kopniakiem zamykam drzwi i sadzam nas na kanapie, wtulam
się w jej piersi i rozmawiamy o wszystkim i o niczym.
-Dzisiaj zadedkuję
ci piosenkę…- mówię.
-Co? Jaką?- pyta.
-Zobaczysz…
-A to będzie ładna
piosenka?- pyta.
-Jedna z
najładniejszych na nowym albumie…
-Ojej…- mówi Grace i
unosi mi twarz po czym wpija się w moje usta i nie chce się oderwać, ale fakt,
że wszyscy muszą się zacząć przygotowywać sprawia, że garderoba nie jest już
naszym miejscem, a miejscem rozmów ze wszystkimi. Wracam do tej samej pozycji i
wtulam się w jej biust.
-Co jest najlepszą
poduszką panowie?- pyta Liam.
-Cycki!- krzyczy
Louis, a my wszystkie unosimy brwi.
-O tak… Zgadzam
się…- mówię cicho.
Eleanor kręci się na
krześle obrotowym i pisze sms-y.
-Grace, czy twoja
ulubiona pozycja filmu się nie zmieniła?- pyta moją ukochaną przyjaciółka.
-Oczywiście, że jest
ciągle ten sam…
-Jaki?- pytam
unosząc głowę.
-Magic Mike…- mówi,
na co wywracam oczami.
-Jezu widzę, że nie
tylko Grace się podnieca na widok tych striptizerów…- burczy Liam, a Soph
puszcza oczko Grace.
-Wy nie rozumiecie
tego… Ja jestem bardzo ciekawa, jak wy byście zareagowali na filmy ze
striptizerkami…- mówi Eleanor.
-Ja nie muszę, mam
swoją…- mówię z uśmiechem, a Grace patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami i
czerwieni się.
Wszyscy zaczynają
się śmiać.
-Podchodzimy do tego
ogólnie…- oponuje Sophia, a ja chichoczę. Czuję, jak palce Grace delikatnie
dotykają mojego karku i jeżdżą po nim w górę i w dół.
-Magic Mike to
genialny film…- mówi Lou spryskując włosy Zayna.
-No oczywiście, że
tak…- mówi Gracie.
-Te mięśnie…- mówi
Soph.
-Te uśmiechy…-
dodaje El.
-Ta opalenizna…-
wtrąca Lou.
-Te tyłki…- mówi
Grace, na co od razu ją besztam.
-Zachowajcie to dla
siebie, bo naprawdę czujemy się niedowartościowani…- mówi Louis, a zaraz
wszyscy zaczynają się śmiać.
-Nie przesadzajcie,
my nic nie mówimy, jak oglądacie się za innymi kobietami…- mówi Eleanor.
-Kto niby się patrzy
za innymi?- pyta ją Louis.
-Już ty dobrze wiesz
kto…- naburmusza się dziewczyna i podkurcza nogi po turecku.
-Oj kochanie
przesadzasz…- mówi Louis i podchodzi do niej, by dać jej buziaka.
-Ej, mam pomysł…-
mówi Sophia.
-Jaki?- pyta Grace.
-Zróbmy sobie babski
wypad do klubu!- mówi z uśmiechem.
-CO?!- pytają
chłopaki.
-No tak… Kiedy my
byłyśmy gdzieś razem, a tam chociaż będzie można pogadać o wieczorze
panieńskim…- mówi patrząc znacząco na Eleanor.
-Jestem na tak!-
mówi Grace.- Ale… Co do wieczora nie chcę wiedzieć czegokolwiek, chcę, by to
wszystko było niespodzianką!
-Masz załatwione!-
mówi El.
-No więc to
idziemy?- pyta Soph.
-A my tu nie mamy
nic do powiedzenia?- pyta Liam, a Sophia i do niego podchodzi, daje mu buziaka
i mówi.- Nie macie…
-Harry, a czy ty…-
mówi Grace.
-Tak, zajmę się
Silver…- mówię i całuję ją w usta.
Moja narzeczona
przyciąga mnie bardziej i pogłębia pocałunek, muska moją dolną wargę i uśmiecha
się szeroko.
Gdy przychodzi czas
na koncert całuję ją soczyście i nie chcę puścić z ramion, on zresztą chyba też
nie chce iść.
Grace
Pierwsze pół godziny
koncertu spędzamy w garderobie Lou, gdzie dziewczyna podcina mi włosy i je
ładnie modeluje. Silver biega po korytarzach i śpiewa piosenki, ale gdy w
pewnym momencie cichnie zaczynam się zastanawiać, gdzie mogła pójść.
-Silver!- wołam ją,
ale zero odezwu.
-Silveeeer!- wołam
głośniej wychodząc na korytarz.
-Gdzie jesteś?-
wołam.
-Lou, gdzie ona
mogła pójść?- pytam dziewczyny, a ona wzrusza rękoma.
-Może jest z Aaronem
lub Basilem…- mówi, a ja biegnę do garderoby ochroniarzy, tam ci grają w karty,
ale twierdzą, że nie wiedzą, gdzie podziała się mała. Zaczynam się poważnie
zamartwiać, gdzie mogła pójść i szukam jej po wszystkich możliwych pokojach,
nie ma jej nigdzie.
-Boże, gdzie ona się
podziała!- mówię zdenerwowana.
Harry
-Słuchajcie, teraz
nastąpi utwór, o który tak bardzo walczyliście i który tak wiele, dla mnie
osobiście znaczy…- mówi Louis.
Pisk robi się
głośniejszy i instrumentaliści zaczynają grać No Control. Odwracam się i widzę,
jak na końcu sceny Silver z uśmiechem na ustach. Otwieram szeroko oczy i patrzę
na nią zszokowany, biegnę prosto do niej i klękam przy niej.
-Kochanie, co tu
robisz?- pytam ją, a ona zaczyna poruszać bioderkami do jej ulubionej piosenki.
-Tęskniłam za
tatusiem…- mówi i wyciąga rączki, by wdrapać się na moje ramiona.
Z uśmiechem biorę ją
na ręce, a chłopaki zaczynają się śmiać. Śpiewam każde swoje kwestie oraz te
zespołowe. Silver zaczyna się wyrywać, bo chce tańczyć, puszczam ją, a ona
podskakuje i unosi rączki do góry. Łapię
ją za rączkę, żeby przejść przedłużeniem sceny, ona czuje się taka szczęśliwa,
że może chodzić po niej, macha do fanów i tańczy.
Chłopaki nie mogą
się nadziwić, jej odwagi i poczucia rytmu… Pod koniec piosenki mała siada na
podłodze, bo chyba się zmęczyła, siadam koło niej i ona przytula się do mnie.
Fani piszczą, jak szaleni i robią nam zdjęcia. Silver wstaje na równe nóżki i
całuje mnie w usta, po czym stwierdza, że chce do mamy. Utwór się kończy i
biorę ją na ręce. Gdy niosę ją, Grace wpada na scenę przerażona i gdy widzi
małą widzę strach spływający po niej.
-Silver, nie wolno
tak uciekać mamie!- mówi biorąc ją ode mnie.
-Chciałam
potańczyć!- mówi mała.
-Ale czemu mamusi
nic nie powiedziałaś? Wiesz, jak mamusia się o ciebie bała?- mówi.
Mała przytula się do
Grace, daje im po buziaku i wracam do śpiewania. Po kolejnych dwóch utworach
zauważam, że są z boku sceny i machają do mnie.
-Słuchajcie…-
zaczynam.- Znacie moją narzeczoną…-mówi, a pisk staje się bardzo głośny.
-Chyba ją znają…-
mówi Louis.
-…jest piosenka,
którą pisząc z Edem Sheeran’em oparłem swoje doświadczenia na tym, co przeżyłem
z tą dziewczyną, a przede wszystkim to ile mieliśmy lat, kiedy się poznaliśmy…-
mówię.- Jako, że ona jest na tych kilku koncertach, a potem wyleci kręcić pupą
w tych obcisłych spódnicach…- dodaję, a fani zaczynają się śmiać.- To chciałbym
właśnie jej zadedykować tę piosenkę.
Na ustach Grace
pojawia się uśmiech taki, jaki kocham, szczery, piękny i szeroki.
Zaczynają się
pierwsze nuty 18.
I got a heart/ Mam serce
And I got a soul/ I mam duszę,
Believe me, I will use them both/ Uwierz mi, będę używał ich obu.
We made a start/ Stworzyliśmy początek,
Be it a false one, I know/ Był jednym z tych fałszywych, wiem.
Baby, I don’t want to feel Alone/ Kochanie, nie chcę czuć się samotny.
So kiss me where I lay down /Więc, pocałuj mnie tam, gdzie się położyłem,
My hands pressed to your cheeks/ z dłońmi przyciśniętymi do twoich policzków,
A long way from the playground/ Daleko od placu zabaw.
I have loved you since we were 18/ Kochałem Cię, od kiedy byliśmy osiemnastolatkami.
Long before we both thought the same thing/ Długo, zanim oboje pomyśleliśmy to samo,
To be loved and to be in Love/ Być kochanym, być zakochanym,
And all I could do is say that these arms were made for holding you, ohohoh woah/ Wszystko, co mogę zrobić, to powiedzieć, że te ramiona Zostały stworzone do trzymania cię.
I wanna love like you made me feel/ Chcę kochać, tak jak sprawiłaś, że się czułem
When we were 18/ Gdy mieliśmy 18 lat
And I got a soul/ I mam duszę,
Believe me, I will use them both/ Uwierz mi, będę używał ich obu.
We made a start/ Stworzyliśmy początek,
Be it a false one, I know/ Był jednym z tych fałszywych, wiem.
Baby, I don’t want to feel Alone/ Kochanie, nie chcę czuć się samotny.
So kiss me where I lay down /Więc, pocałuj mnie tam, gdzie się położyłem,
My hands pressed to your cheeks/ z dłońmi przyciśniętymi do twoich policzków,
A long way from the playground/ Daleko od placu zabaw.
I have loved you since we were 18/ Kochałem Cię, od kiedy byliśmy osiemnastolatkami.
Long before we both thought the same thing/ Długo, zanim oboje pomyśleliśmy to samo,
To be loved and to be in Love/ Być kochanym, być zakochanym,
And all I could do is say that these arms were made for holding you, ohohoh woah/ Wszystko, co mogę zrobić, to powiedzieć, że te ramiona Zostały stworzone do trzymania cię.
I wanna love like you made me feel/ Chcę kochać, tak jak sprawiłaś, że się czułem
When we were 18/ Gdy mieliśmy 18 lat
Staję po stronie gdzie ona stoi i łzy spływają jej
po policzkach, ociera je i patrzy na mnie zaszklonymi oczami. Uśmiecham się
szeroko i kontynuuję śpiewanie piosenki patrząc jej cały czas w oczy, pokazuję
jej, by się uśmiechnęła, a ona lekko unosi kąciki ust. Z ruchu jej warg
wyczytuję, że mówi mi: I Love You…
Uśmiecham się i wysyłam jej buziaka, którego ona udaje, że łapie i przykłada do serca. Chłopaki dokańczają swoje kwestie i gdy utwór się kończy, kładę się brzuchem na krańcu sceny, a ona podchodzi i daje mi soczystego całusa.
Uśmiecham się i wysyłam jej buziaka, którego ona udaje, że łapie i przykłada do serca. Chłopaki dokańczają swoje kwestie i gdy utwór się kończy, kładę się brzuchem na krańcu sceny, a ona podchodzi i daje mi soczystego całusa.
-Jesteś niesamowity…-
mówi mi prosto w usta całując je.
-Nie Gracie… To ty
jesteś niesamowita… Nigdy nie napisałem utworu, z którego mógłbym być tak
dumny… I to wszystko dzięki temu, że byłaś moją inspiracją…- mówię jej, a ona
uśmiecha się i daje mi kolejnego całusa.
-Jestem najszczęśliwszą
kobietą, że mogę wyjść za ciebie za mąż…- mówi mi, a ja uśmiecham się i całuję
ją w czoło, ocieram pozostałości łez z policzków.
-Kocham cię królewno…-
mówię jej.
-Ja ciebie mocniej…-
uśmiecha się i odchodzi.
***
Dziś wcześniej, bo pewnie jutro nie będę miała czasu.
WAŻNE INFO!!!
Skończyłam pisać tego bloga w wersji roboczej.
ZAPOWIADAM WAM KOLEJNE OPOWIADANIE, O KTÓRYM POWIEM WIĘCEJ PO ZAKOŃCZENIU TEGO!
Całuję mocno xx.
Jezus Maria, ja kocham to opowiadanie ��❤ Ja szczerze mówiąc prawie popłakałam się przy 18 ze względu na to, że jest moją ukochną piosenką ♥ Rozdział cudowny i nie mogę doczekać się ślubu, ale zarazem nie chcę końca tej historii...
OdpowiedzUsuńKocham ❤
Dreamer
Rozdział jest cudowny.Nie mogę się doczekać wieczoru Gracie z dziewczynami :)
OdpowiedzUsuńDo następnego :)
o niee :(( cudny rozdział <3 ile jeszcze do końca ? :( ja chce ten wieczór panieński!!!
OdpowiedzUsuńO jejku jejku *.* jaki słodki :) super, że będzie coś nowego :D/ Dominika:**
OdpowiedzUsuń